Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

chemia do innej

Polecane posty

Gość gość
do : gość dziś Większość osób wypowiadających się tutaj chce pomóc autorce. Otwieramy jej oczy póki nie jest za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2,13 Rownie dobrze mozna napisac: nie sluchaj nikogo kto tu pisze, a bedziesz sobie kiedys w brode plula. I kto ma teraz racje (sic!) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.44 dokładnie, ale ona sama nie chce oczu otworzyć, woli życ w iluzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takiego przyszłego męża jak będzie mieć autorka chciałabym. Chłopak jest wrażliwy, nie jest cynikiem i przedewszystkim nie traktuje kobiet jak worki na spermę. Jeżeli jest w stanie żyć w czystości do ślubu i to z własnego wyboru to poslubie też z własnego wyboru będzie wierny. Taki człowiek ma twrady kręgosłup moralny, mimo zauroczenia nie zrobił nic złego, przemyślał na spokojnie i gdy już emocje opadły podjął właściwą decyzję. Utrzymywanie kontaktu z koleżanką choćby i bardzo w nim zakochanej nie jest niczym złym. Nie mówienie jej o całym swoim życiu też nie jest złe, nie kłamał tylko nie wszystko powiedział a to jest różnica. Dlaczego nie powiedział? Może nie było okazji, może nie miał potrzeby mówienia, jakby nie patrzeć to była, jest koleżanka tylko. Spotykali się raz na jakiś czas, pisali do siebie co jakiś czas, gdyby nadal ją kochał to pisałby do niej prawie codziennie i jeździł co tydzień aby z nią się spotkać a przecież tak nie jest. Zauroczenie było ale już dawno go nie ma, jest co najwyżej miłe wspomnienie. Dlaczego chce załatwić to na spokojnie? Możliwe, że nie chce jej zrobić przykrości, możliwe, że nie chce wyjść na idiotę, możliwe, że boi się reakcji tej dziewczyny, to wie tylko autorki chłopak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.51 kolejna naiwna... Skąd wiesz że tak było? Też byś we wszystko wierzyła co facet Ci POWIE? Widać niektóre tolerancyjne kobiety mają zadatki na bycie zdradzanymi... Nie masz pojęcia jak faceci potrafią udawać kogoś kim nie są, grać, niekiedy lecieć na dwa fronty nawet latami! Poczytaj, może Ci się oczy otworzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.51 Kolejna prowokacja bo tak glupim byc, po prostu sie nie da :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Utrzymywanie kontaktu z koleżanką choćby i bardzo w nim zakochanej nie jest niczym złym" Pogadamy jak Ciebie chlopak/dziewczyna bedzie w hoja robil przez 5 lat ,wtedy zobaczymy jak Ty sie poczujesz i czy nie bedzie niczym zlym fakt ,ze ktos wiedzac jakie zywisz uczucia nie zerwal kontaktu tylko ciagnal to gowno przez 5lat ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraź sobie, że takie kontakty mam u to wieloletnie . Oczywiście dużo ludzi oszukuje, kłamie ale nie wszyscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie ?Jestes zakochana/y przez wiele lat w kims kto Cie w hooja robi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalny myslacy czlowiek wiedzac ,ze ktos sie w nim podkochuje bez wzajemnosci ,ogranicza I w koncu zrywa calkowicie kontakt ,po to zeby nie ranic tej drugiej osoby(zwykla ludzka uczciwosc) I zeby moc sobie w gebe spojrzec , nawet jak autor jej nie nadziewal na bolca (w co watpie bo te swiete dziewice z oazy to czesto cichodajki ,na pielgrzymkach widac najlepiej jak sie kuriwa po krzaczorach )to zachowal sie jak ostatnie bydle ,a teraz tchorz nawet nie ma odwagi jej powiedziec tego w oczy -katolicki hipokryta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nikogo w hooja nie robi. Nie daje sie nadzieji ale tez nie mowi wszystkiego, znajomosc trwa bo obie osoby lubia czasem spedzic ze soba troche czasu, porozmawiac , wymienic poglady, bo sa to ludzie interesujacy i nie ma powodu zrywac z nimi kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka wyraznie napisala ,ze jej kochas twierdzi ,ze tamta sie w nim podkochuje,,utrzymywanie kontaktu to dawanie nadzieji ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Utrzymywanie kontaktu nie jest dawaniem nadzieji. Gdy np mowi sie "ze moze kiedys cos bedzie" albo" teraz nie moge , poczekaj" ale gdy otwarcie mowiy ,ze chcemy tylko kolezenstwa to gdzie tu jest dawanie nadzieji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u Autorki co słychać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Normalny myslacy czlowiek wiedzac ,ze ktos sie w nim podkoch*je bez wzajemnosci wyraznie informuje ta osobe ,ze nie odwzajemnia jej uczuc. Nie trzeba zrywac kontaktu ale tez nie mozna byc nachalnym jezeli ta osoba zerwie kontakt. Reszte komentarza przemilcze bo jest ponizej dna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Utrzymywanie kontaktu nie jest dawaniem nadzieji. Gdy np mowi sie "ze moze kiedys cos bedzie" albo" teraz nie moge , poczekaj" ale gdy otwarcie mowiy ,ze chcemy tylko kolezenstwa to gdzie tu jest dawanie nadzieji?" Jestes wyraznie upozniona/y w rozwoju wiec i tak nie zrozumiesz odpowiedzi,moze psycholog by Ci pomogl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się jest niedojrzalym emocjonalnie człowiekiem to nawet bardzo rzadki kontakt telefoniczny czy sms-wy jest zdradą lub nadzieją. Sama wybierz się do psychologa bo przerzucasz swoje projekcje na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdrada lub nadzieja ? :D Nie moja wina ,ze nie umiesz czytac ze zrozumieniem ,z tym psychologiem to byl jednak zly pomysl -wroc do podstawowki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka zniknęła bo prawda jest dla niej niewygodna... Wolałaby pozamiatac sprawę pod dywan, naiwnie uwierzyć że on sam zerwie kontakt z tamtą, a co z tego nawet jeśli zerwie to za jakiś czas odnowi kontakt, jak sprawa przycichnie. To już się ciągnie od 5 lat! Wyraźnie jest tamta oczarowany, a zaręczyny z autorką to pewnie efekt jego kolakulacji na chłodno, pewnie uważa że autorka nadaje się na żonę, se będzie miał znia wygodnie, noi jego rodzina ja lubi... A i jest naiwna i łatwowierna, będzie mógł ją zdradzać pod przykrywką,, kolezenstwa" z tą drugą. A ta druga boi się stracić więc nie powiedział jej o ślubie. Też tak myślę, że wygląda to tak że to autorka jest traktowana jak kochanka, a ta druga jak żona, ta ważniejsza... Dobrze to sobie chłopak rozgrywa, pod przykrywką katolicyzmu i jegoo poboznosci.. Hehe dobre... A obydwie od kilku lat oszukiwal, nie mówiąc im całej prawdy (że są dwie w jego życiu). Katolicki hipokryta który leci na dwa fronty. Obudź się autorko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieje , ze autorka przejrzała na oczy i już nie wróci na to forum pełnego jadowitych żmij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01.55 pewnego jadowitych żmij, bo piszemy jej prawdę? Bo piszemy, jak to z boku wygląda? Ostrzegamy żeby przejrzała na oczy? Taa lepiej niech się wpakuje w malzenstwo w którym będzie zdradzana... Śmieszna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sprawa wyjaśniona? narzeczony zebrał się na odwagę i przyznał tej drugiej że niedługo będzie się żenił z Tobą Autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta koleżanka musi go bardzo kochać skoro przez tyle lat znajomości z nim nie szukała innego. Nie szukała bo miała nadzieję że z nim w końcu będzie. Musiał jej wiele naobiecywać. Gdyby mówił jej od razu że chce tylko przyjaźni to dziewczyna by się z nim rzeczywiście tylko przyjaźniła, autorka też by ją znała. Przedstawił by je wzajemnie sobie. A gdyby ta druga go kochała i od początku wiedziała o narzeczonej, uznała by że nie ma szans i dawno temu już by odpuściła tą znajomość z nim i się nie kontaktowała do teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdziwa miłość może wszystko naprawić i rozwiąże wszystkie problemy, ale musicie być zawsze szczerzy wobec siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to straszne być z kimś i czuć chemię do innej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co z tego , że ktoś jest z kimś, a chemię czuje do innej osoby, jak nie potrafi skończyć ze swoją hipokryzją? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki charakter człowieka i tego nie zmienisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na te chemiczne reakcje człowiek jest narażony co jakies 2-3 lata. Przez całe życie może poczuć chemię do wielu osób. Sama chemia to nie wszystko aby wejść w związek i nie wszystko aby wyjść z innego związku. Na samej chemii związku sie nie zbuduje a wiec nie jest ona głównym kryterium przy wyborze partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko co Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, nie odzywałam się trochę, bo dałam mu to ultimatum, miałam też mętlik w głowie i ciężki czas ostatnio... tak mnie wkurzył, że chyba wstrzymam jakoś te zaręczyny.. odroczę na jakiś czas... sama nie wiem już, co o tym wszystkim myśleć, jak czytam Wasze posty... z tamtą dziewczyną to podobno było tak, że kiedyś jej tam mówił, że chciał tylko koleżeństwa, ale mówił to pod przykrywką wyjazdu (w innym mieście teraz mieszka niż ona). Ona wtedy podobno wyjawiła swoje uczucia, a po jego słowach przestała utrzymywać z nim kontakt... ponad dwa lata temu to było..(mówił mi to i pokazał smsy z tamtego czasu, żeby udowodnić, że mówił jej wtedy o koleżeństwie). No ale on wtedy sam do niej znów zagadał, odnowił znajomość.. więc znów zaczęło się pisanie i spotkania co jakiś czas.. i pewnie tym samym znów jej robił nadzieję, że może jednak coś z tego będzie... tym bardziej, że nic o mnie nie mówił... tak w białych rękawiczkach robił jej nadzieję... mnie mówił, że po prostu ciekawiło go, co u niej (a przecież niedużo czasu minęło wtedy, jak odnowił z nią kontakt, to co takiego mogło się dziać u niej).. że też martwił się o nią, jak ona sobie radzi w tej sytuacji itd.. mówił, że ona nie jest mu obojętna w takim sensie, że lubił mieć z nią kontakt, chciał wiedzieć, co się u niej dzieje i martwił się o nią... nie wiem, nie rozumiem tego, czemu nic o mnie jej nie mówił... też mam kolegów, przyjaciół.. znają go, on zna ich.. wszyscy wiedzą o tym, że jest moim narzeczonym, że znamy się tyle i tyle, że planujemy ślub... to nie wiem, jaki jest problem w tym, żeby jasno jej powiedział o ślubie.. bo co, bo ona dałaby sobie wtedy spokój i uznałaby go za dupka? No ale co go to obchodzi, skoro już by jej więcej nie zobaczył...mam wątpliwości o co mu chodzi, czemu tak mu zależy na tym, żeby ona miała o nim dobre zdanie, żeby nadal była w niego wpatrzona? Buduje to jego ego??? Dowartościowuje się i cieszy się, że jakaś tak ślepo go kocha od tylu lat??? Nie chce wyjść na dupka? Sama nie wiem, ale męczy mnie to. Dałam mu ultimatum. Zapewniał, że to ze mną chce być i mnie kocha. A że z nią kończy znajomość.. Od tego czasu ona pisała do niego kilka razy... to odpisał jej tak bezosobowo, tzn. nie ciągnął rozmowy (pokazał mi). Sam nic nie pisał. Pokazał mi też maile nowe- bo ona coś mu napisała, to odpisał. Może tak zwyczajnie, mniej i widać, że ją zbywa. No ale dalej nic o mnie i o ślubie. Pytam, dlaczego. To mówi, że nie chce jej załamywać i niszczyć psychiki, że ona ma niskie poczucie własnej wartości i jest w nim mocno zakochana, że widzi to po jej zachowaniu, częstych mailach, że mu wiele razy dawała to do zrozumienia... mówiłam mu, że w takim razie tym bardziej powinna znać prawdę, bo nakręca się i robi sobie nadzieję, lata jej lecą, a przecież i tak my weźmiemy ślub, a ona zostanie z niczym i czy wtedy życia jej nie złamie, gdy ona po ślubie się dowie itd. To on na to, że po co ma się w ogóle o ślubie dowiadywać, skoro to ją zniszczy ta wiadomość, że właśnie z tego względu zaprzestaje kontaktu, ochładza wszystko, traktuje bezosobowo, nie będzie się już z nią spotykać, po prostu chce urwać z nią stopniowo kontakt na tej zasadzie, żeby ona sama uznała, że to nie ma sensu i dała sobie spokój. Wtedy on wyjdzie z twarzą, a ona mniej na tym ucierpi, niżby miała się dowiedzieć tak od razu znienacka o ślubie.. że on by wyszedł na jakiegoś kłamcę, bo jednak wcześniej nie powiedział itd.. No i kłótnie mieliśmy przez ten cały czas właśnie na ten temat, ciągle wałkowaliśmy te same argumenty... Pytam się go, a co ze mną, czy o moje zranione uczucia i zaufanie się nie boi. To mówił mi, że przecież to mnie kocha, ze mną chce być i się ożenić, a z nią będzie mieć urwany kontakt, nie ze mną. I że kocha mnie i dlatego nie chciał mieć tajemnic żadnych przede mną, że to jest niby dowód tego, że jest uczciwy. No ale jednak też mnie zranił i nadwyrężył zaufanie. Teraz jestem na etapie myśli, by przełożyć po prostu ten ślub na czas, aż wszystko będzie pewne.. bo ciężko mi myśleć o definitywnym rozstaniu, ciągle go mimo wszystko kocham.. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×