Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie chce miec dzieci bo boje sie tej odpowiedzialnosci i trudu

Polecane posty

Gość gość
Myślałam, że dzieci robi się, bo się chce, ewentualnie "przez przypadek", chociaż jaki tam przypadek, jest seks, to zawsze jest prawdopodobieństwo ciąży, a potem ona i on zdziwieni-dzieckoooo, jak to się mogło stać? :D Wracając do tematu, nie znam nikogo, nigogusienko, kto by sobie te dzieci zrobił, aby go odwiedzały na stare lata, w święta i aby nie być samemu -" o urodze sobie towarzysza." Po prostu albo ktoś chce być rodzicem, albo nie chce i cała filozofia. Nie ma co dorabiać ideologii o szklance wody na starość, bo ludzie mają dzieci, bo chcą je miec teraz. A nie mysla, że za 40 lat te dziecko będzie musiało się nimi opiekować. Przecież żadna matka czy ojciec tak nie myślą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś ma 30 kotów w domu to ma tak samo nierówno pod sufitem, jak ktoś, kto robi sobie 6 dzieci, a nie ma ani pracy, ani je za co utrzymać. Jedno warte drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 15:13 jak to kto mi poda szklankę wody? Ta sama osoba co i tobie. Czyli pielęgniarka w zolu. No chyba nie myślisz że jak będziesz stara to cała gromada dzieci i wnuków będzie ci tyłek podcierać? Dzieci kiedyś dorosną. Założą swoją rodzinę. Mają prawo żyć jak chcą. Nie możesz na dzieciach wymuszać opieki i wisieć na nich i szantażować ,,szklanką wody,,. Jeśli tak. To im serdeczni współczuję. Będziesz typową starą upierdliwą babką i teściową z którą cała rodzina będzie mieć problem. Są tutaj też takie wątki na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ciotka ma 3 je dzieci. Rozwiodl a się jakieś 30 lat temu. Jedna córka mieszka od 25 lat w Stanach. Druga córka w GB, najmłodszy syn na drugim końcu Polski. Ciotka mieszka w 2 pokojach z 3 ma kotami. To tak jeśli już mowa o kotach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko nie piszcie że z dzieckiem można podróżować. W Alpy francuskie na wspinaczkę?? Wątpię. A ze swojej pasji nie zrezygnuje nigdy! xx Kiedy sie ostatnio wspinalas w Alpach ? ja bylam z dziecmi m.in.w Himalajach. Wysoko nie doszlismy, bo kondycja nie tak i nie takie ambicje ale co powiedziec o malych dzieciach, mieszkajacych tam nepalczykach, noszonych przez matki na plecach - zyją! Jesli sie duzo podrozuje, widac, ze dzieci mieszkają WSZĘDZIE, duzo jest tez turystow zwlaszcza indywidualnych , z bardzo malenkimi dziećmi, Azja, Afryka.Gdy ktos naprawde lubi podrozowac a nie teoretyzuje, co kiedy i z kim mozna, daje radę. Mnie bawi , jak wiekszosc kobiet zaslaniają sie miloscia do podrozy, ze moze, kiedys, gdzies, a w rzeczywistosci wiekszosci ograniczaja sie do plazy w Hiszpanii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tobie na pewno poda pielęgniarka ale nie sądz innych swoją miarą i nie będę z tobą Irkucku dyskutować bo i tak nie zrozumiesz co to rodzina a gadka z tobą to jak z niewidomym o kolorach żegnam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej ale naprawdę znacie taki przypadek, gdy para powiedzmy 28 latkow bierze ślub, a potem planują dzieci, ale na zasadzie:ej Marek, zróbmy sobie dziecko, bo wiesz, jak będziemy starzy, to będzie nas miał kto odwiedzać w święta i podawać szklankę wody. A Marek na to: Ewa, super pomysł, ale wiesz, jedno dziecko to mało, zróbmy za rok drugie, anoz to pierwsze na wyjedzie za granicę, to zawsze zostaje jeszcze drugie, jaby co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te podrozniczki to takie "podrozniczki"jak z koziej .... trąbka samotnice zdziwaczale i tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różnie bywa. To nie komuna, gdzie wszyscy siedzieli na kupie, albo wyprowadzali się dwie ulice dalej. Jak tak patrzę po znajomych, to niewiele dzieci mieszka blisko rodziców. Jak rodzice są chorzy, owszem, dzieci przylatuja na tydzień, ale potem wracają, bo na emigracji mają swoje rodziny i prace. Urlopów też nie mogą brać w nieskończoność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sąsiadka z mężem mają 2 dzieci. Syn w Norwegii na platformie jako geodeta pracuje a córka w Niemczech wyszla3 za mąż. Nawet na swieta nie jeżdżą bo nie mają czasu. Niedawno zmarła ich babka też nie przyjechali. Nie ma reguły co do opieki na starość, tej słynnej ,,szklanki wody,, Jak ktoś napisał wyżej: nie wiadomo co nas w życiu czeka. Nawet ci co mają dzieci mogą je stracić, nie życzę nikomu ale wiadomo jak jest dzisiaj: rak, wypadek, psychopata nożownik w galerii handlowej .. No nie wiecie co was czeka. Umiesz liczyć? Licz na siebie. Trzeba być gotowym na wszystko. I umieć sobie w zyciu poradzić też samemu. A nie pasożytować na dzieciach. No bo cię urodziłam i wychowałam to ty musisz się mną zająć na starość. Bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:43 Zejdź na ziemię. Poczytaj forum, ile mezatek zali się, że teściowa wp...rza się we wszystko. A teściowa to mężatka. Ta to dopiero dziwaczeje . :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:40 widać że cię zabolało to co napisała tamta osoba. Chyba uderzyło cie to w czuły punkt. Widzę że masz plan: zrobiłaś dzieci żeby je uwiązać przy sobie i zatruć im życie. Szczerze współczuję twoim dzieciom. Szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:45 Moja 75 letnia sąsiadka ma dwie córki. Starsza córka ma 50 lat, mieszka od wieków w USA, ma tam męża, dzieci , wnuka. Ostatni raz była w Polsce może 15 lat temu. Druga córka ma 40 lat, ciągle zmienia facetów, wiecznie bezrobotna, wiecznie coś nie tak mieszka nadal z matką, tzn tą moją sąsiadka i obydwie żyją z jej emerytury, czasem ta córka cudem złapie jakąś fuche, to przez jakiś czas jet spokój. Matka cały czas opiekuje się córka. A nie odwrotnie jeśli już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:40 No no, już się tak nie nabzdyczaj. Co do rodziny, to niestety, ale rodziny się nie wybiera i tyle w temacie. Dobrze ktoś napisał , umiesz liczyć, licz na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio z dziećmi w Himalaje? Ale bzdzety wyprodukowałaś. Jak jadę ma wczasy np Grecja lub na skałki to chcę odpocząć, zresetować się a nie męczyć się opieką nad dzieckiem mając oczy naokoło głowy i zapewniać ,,rozrywki,, dziecku, które wszędzie łazi i we wszystko wtyka paluchy. A na wczasy do ,,ciepłych krajów,, jadę balować, drinkować od rana do wieczora i spać przy basenie albo opalać na plaży a nie kisnąć w pieluchach. Bo mam taką zakichaną zachciankę i mogę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam prawie 70 lat. Urodzilam syna i corke dosc pozno, ale to byl moj wybor. Bywaly chwile, ze zalowalam tego wyboru bo przezywalam strasznie kazde ich choroby, bole po upadku i ten wieczny strach, ze im sie moze stac cos zlego. Moje dzieci sa madre i wyksztalcone. Corka nie chce miec dzieci bo lubi podrozowac i myslec o sobie. Ma mezczyzne ale nie chce z nim zamieszkac. Syn zostal ojcem w poznym wieku i mam malutkie wnuki, z ktorymi mam kontakt 2 razy w tygodniu. Uwielbiam te dzieciaki (moze bardziej niz wlasne dzieci). Synowa jest bardzo sympatyczna, moze czasami zazdrosna o to, ze jej dzieci tak kochaja babcie, ale usmiecha sie zawsze jak sie na mnie rzucaja z radoscia. Nie wtracam sie do ich zycia bo mam swoje i nigdy bym nie oczekiwala, ze sie beda mna opiekowac na starosc. Byc kula u nogi wlasnego dziecka! Ale maja racje te kobiety, ktore nie chca, zeby dzieci zyly na tym okropnym swiecie pelnym terrorystow, chorob, zboczencow i patologii. Niedawno obok nas przeprowadzila sie mloda para z okolo poltoraroczna dziewczynka. Codziennie o 7:45 ( oprocz weekendow), slysze przerazajacy krzyk i placz tego malego czlowieczka, ktory nie chce isc do zlobka. Nie wiem dlaczego ja urodzili i skazali na cierpienie. Sa dobrymi i spokojnymi rodzicami, ale ten rozpaczliwy placz wykancza mnie nerwowo, bo czuje bol tej malenkiej. Przepraszam za tak dluga wypowiedz. Uwazam, ze kazda z nas ma prawo do wlasnego wyboru, wiec nie winmy osob, ktore maja inne zdanie niz nasze wlasne. Autorko, gdybym prawie 40 lat temu widziala ten koszmarny dzisiejszy swiat, to bym sie nigdy nie zdecydowala na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojciec 6-ki dzieci umiera na lozku szpitalnym. Wszystkie dzieci, wnuki i prawnuki stoja przy lozku. I umierajacy staruszek mowi: Kur.a, wcale mi sie nie chce pic,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To kobieta ma się w Alpach z dziećmi na plecach wspinać? Dzieci przezyją, ale jaką ona będzie miała przyjemniść z tej wspinaczki? Bo to właśnie o przyjemność chodzi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pisałam o oczkach. Znów temat sprowadził się do tego kto ma lepiej- bezdzietni czy dzieciaci. A każdego uszczesliwia coś innego. Ja powtarzam ja nie wyobrażam sobie " pustego" życia bez dzieci. I tak- dla mnie byłoby puste. Byloby mi czegoś brak. W pewnym momencie przestała mnie jarac ta spontaniczność, beztroska. Może też i fakt że spotkałam miłość mojego życia..i poczułam że chce. Od początku wiem że spełniam się w rodzicielstwie na 100%. No jasne że nie zawsze jest różowo ale wycieczki teraz z dwójką naszych dzieci mają głębszy sens. Kazda płaszczyzna życia ma głębszy sens. Nie umiem tego wytłumaczyć. Ogromne szczęście. Ja lubię moje dzieci. Dogaduje się z nimi, lubię spędzać z nimi czas. Chodzic na basen do kina, do restauracji, dyskutować, bawić się, uczyć, pokazywać świat. I nawet jeśli będzie bunt- przezyjem. Po ciężkim czasie przyjdzie lepszy. To na pewno. Ja i mój brat mamy z rodzicami cudowny kontakt. Odwiedzają nas, jeździmy razem na wakacje, pomagamy sobie, wiem że to dziwne- według większości na tym wątku dorośli mają swoich rodziców w głębokim poważaniu ale to nieprawda. Dla moich rodziców jesteśmy całym światem. My, nasze dzieci...dla nas robia święta, mysla o nas nieustannie. Cieszą ich nasze odwiedziny, telefony. I patrząc na ta nasza gromade wiem że warto..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestańcie pisać, ze z dziećmi można zwiedzać cały świat bo to jest tylko myślenie o własnej d***e . Dziecko zmienia życie i trzeba być egoistą żeby targać wszędzie dziecko i na sile udowadniać ze dziecko nic nie zmienia. Latem byłam nad jeziorem i obok mnie leżała parka z niemowlakiem . Dziecko przez 2 godziny ciągle płakało . Widać bylo, ze sie boi . Pewnie drażnił go hałas , słonce itd . Matka z ojcem robili sobie zdjęcia i chodzili na zmianę pływać a dzieciak płakał i płakał . To jest własnie pokazanie "dziecko nic nie zmienia " . Sama jestem matka i w tym momencie pakujesz sie i wychodzisz z plaży dla dobra dziecka . Sa rzeczy ważne i ważniejsze i w tym momencie dziecko jest ważniejsze a nie chęć popływania sobie . Podałam tylko przykład .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz mój przykład- moje dzieci zwiedziły z nami kawał Europy. Od maleńkiego. Jak młodszy miał 1mc regularnie bywalismy na basenie, nad jeziorami, bylismy nad morzem- bylo lato .Nigdy nie mieliśmy sytuacji żeby długo płakał. Zazwyczaj smacznie spał. I budzil sie tylko na jedzenie. Będziemy się licytować na przykłady? No pewnie że wypady nie są już na spontanie, trzeba się solidnie przygotować, nie ma popijawek itp ale zyskuje się na pewno coś dużo ważniejszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak już jesteśmy przy szklance wody na starość i święta, to jednak dużo lepiej mają osoby bezdzietne, które zostają same na starość niż osoby dzieciate w takiej samej samej sytuacji. Osoby bezdzietne były świadome tego, że jakby co to czeka je dom opieki i raczej nie liczyły na nic innego. Z reguły mają też odłożoną kasę po to aby miał kto im tę szklankę wody podać i tyłek podetrzeć. Jaki zawód natomiast musi przeżywać osoba, która poświęciła część swojego życia dzieciom a nie może liczyć na ich towarzystwo lub jest dla nich tylko kulą u nogi i przykrym obowiązkiem? Myślę, osoby które świadomie nie decydują się na dzieci nie są na tyle rodzinne, żeby ta samotność im kiedyś tak bardzo doskwierała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś oczywiscie, ze mozna zwiedzac. Przyklad z jeziorem akurat nie na temat, bo co to za zwiedzanie, jesli sie lezy na sloncu , na plazy - beznadzieja dla doroslego a tym bardziej dla dziecka i wlasnie to jest egoizm . Trzeba byc idiota,zeby kazac dziecku siedziec na tłocznej, gorącej plazy.Jakby mi kto kazal, sama bym ryczala :) Dziecko lubi,zeby sie cos dzialo, lubi byc w ruchu, miec nowe widoki, wtedy sie rozwija. Jak male, siedzi na plecach u mamy lub taty, nie wazy wiecej od plecaka, patrzy na boki a przy tym czuje sie z matką bezpiecznie. Wtedy oczywiscie wypady nie moga byc zbyt dlugie, bo dziecko nie powinno byc za dlugo w jednej pozycji - co nie znaczy, ze sama podroz nie moze byc daleka. W tej chwili praktycznie w prawie kazdym miejscu na ziemi mozna znalezc nocleg, jedzenie, ubranie,leki, a ludzie dla osob z dziecmi sa zdecydowanie bardzo zyczliwi. Podrozujac z dziecmi latwiej nawiazuje sie kontakty, jasne, z maluchem nie ma sensu zdobywac szczytów, lepiej odczekac, jak urosnie,ale ile z bezdzietnych kafetarianek co roku je zdobywa? Latwo powiedzic - nie mam dzieci, moge rzucic wszystko i pojechac dokad chce. A w praktyce ograniczenia - przede wszystkim praca, nie zawsze mozna wziac urlop i na tyle, ile chce. Poza tym rózne zobowiazania wobec partnera, rodziny, remonty, kasa i kupa innych pretekstow, zeby odkładac wyjazdy, bo tak naprawde nie bardzo nam sie chce zoraganizowac porzadną wyprawę. To czy ktos podrozuje nie zalezy od tego , czy ma dzieci czy nie - jesli zdecydowanie chce, zawsze da radę, jesli tylko teoretyzuje, to na tym etapie zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jak masz dziecko to tego czasu już praktycznie nie masz wcale, bo oprócz tych wszystkich ograniczeń, o których piszesz dochodzi jeszcze ono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś My z mężem 3 razy praktycznie rzuciliśmy wszystko i wyjechaliśmy za granicę. Raz na 9 miesięcy na męża kontrakt do Stanów, raz na 1.5 roku do Tajlandii a raz na dwa lata do Tokyo. Czy moglibyśmy to zrobić mając dzieci? Np. jedno przedszkolne a drugie szkolne. Zaraz napiszecie mi, że no problem, ale ja myślę, że byłoby to mało wykonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym roku byłam na dominikanie punta cana. Tydzień. Ale zawsze to jakiś reset. Od rana do wieczora balowanie. Drinki, plaża, basen, jedzenie. Od czasu do czasu jakieś wypady ,,w misto,, zwiedzanie itp powrót i dalej balanga, picie i zabawa. Jak zmeczony człowiek to szedł do pokoju pospać. Jak chciałam jeść szłam jeść, jak chciałam pić to piłam. I tak w kółko. Totalny chill! Nie wyobrażam sobie tego z dzieckiem na plecach. No nie wyobrażam sobie! Żeby ktoś na mnie wisiał i żebym musiała się mu poświęcać. Nie jestem gotowa i koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te opowieści jak to z dziećmi zwiedzają świat jak to dzieci tylko spały ble ble ble taaaa jasne. Najlepiej zaraz z porodówki pojechać w chuj daleko i udowadniać wszystkimi jak to dziecko nie nic nie zmienia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pieprzą te puste idiotki że hej, z dzieckiem wszędzie. Nie byłam wszędzie, bo po pierwsze musiałam wydawać na dziecko i nie stać mnie już tak było na wojaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ściema i tyle. Jednego razy byliśmy dużą grupą znajomych na Chorwacji. Na dwa samochody, wynajęty nocleg, jedzenie we wlasnym zakresie. Łącznie 8 osob. Ja z mężem. Męża siostra z narzeczony. I siostry narzeczonego brat z żona i 2 dzieci. Te dzieci to nie takie malutkie. Bo wtedy mialy chyba 7 i 9 lat? Chlopak i dziewczynka. Nawet nie pamiętam jak się nazywają dokładnie. Bartek i Milena albo malwina. Nie ważne. Do czego zmierzam. Te wakacje to był koszmar!!! No kurde koszmar! Ci ludzie z tymi dziecmi to mysleli że my się bedziemy do nich dostosowywac i do humorkow ich dzieci. Nie wypiją bo dzieci, nie pójdą tu czy tam bo dzieci nie chcą. Chciał człowiek iść w miasto coś pozwiedzać czy kupić jakieś przysmaki to dzieci darły ryja że sie nudzą i im to nie odpowiada. Pod koniec wczasów odseparowaliśmy się z mężem od nich i sami wszedzie chodziliśmy. Powiedzieliśmy dość i nigdy więcej. Dlatego w tym roku była dominikana. I polecielismy sami. Było super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lo matko jak jedna z drugą nie chcecie dzieci to nie miejcie kogo to obchodzi ,dla jednych szczytem marzeń jest Dominikana czy wypady w Alpy A dla innych rodzina tak było i jest ja też do pewnego wieku nie chciałam dzieci i ale jak patrzę na moją Core i mężczyznę mojego życia to jestem najszczesliwsza i żadne balangiimprezy czy wypady nie zastąpią mi mojej małej rodzinki a jak ktoś nie chce dzieci to jego sprawa tylko po co ta licytacja i ogłaszanie tego światu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×