Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćBeata

Jutro musze uspic ciezko chorego psa,jest tu ktos,kto musial tez to zrobic?

Polecane posty

Gość gośćBeata

Jak w tytule..jest mi ciezko i nie wyobrazam sobie tej chwili.Jak sobie z tym poradziliscie?Strasznie sie boje zachowania kochanego pieska,on mi ufa,a ja musze to zrobic.Bede go glaskala i mowila,ze jest dobrze,a tymczasem weterynarz bedzie go usmiercal za moja zgoda.Boze spraw,zeby sam zasnal dzisiejszej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weterynarz robi tylko zastrzyk a pies w ciągu 15min odpływa na zawsze. przed smiercią zaczyna "kaszleć" i chwilę później odlatuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uśpienie moim zdaniem to najlepsze wyjście, skrócenie męki ciężko chorego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiurem
ROZUMIE CIĘ Kilka lat temu musiałam zrobić to samo ale wiem jedno przy usypianiu musi być osoba która była związana z pieskiem najblizej On to będzie czuł mój miał raka wyrwali mu prawie wszystkie zęby miał krwawienia Walczyliśmy ponad siły i koniec Życie płynie a w mym sercu zawsze będzie mój CezarekZycze dużo sily Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćBeata
Dziekuje za odpowiedzi i wsparcie.Walczyc juz o jego zdrowie sie nie da,bo poza klkoma chorobami jest staruszkiem,a choroby ciezkie..od dwoch dni serce peka na jego widok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmania
Przychodzi taki czas, kiedy nasz najwierniejszy , ukochany przyjaciel musi odejść.Kiedy cierpi i nie ma dla niego szans, my jesteśmy zobowiązani ulżyć w jego cierpieniu.To jest nasz obowiązek.Bądź przy nim w momencie rozstania.I pamiętaj, jeśli wet. uznał, że nie ma dla Twojego przyjaciela ratunku, to nie przedłużaj pieskowi cierpienia i prawdopodobnie bólu.Jesteś mu to winna za bezinteresowną miłość i wierność, którą Ci podarował. Cztery razy z wielkim smutkiem zapłakana musiałam przeżyć rozstanie z psem.MUSIAŁAM PODJĄĆ TĘ DECYZJĘ !!! Bardzo Ci współczuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kilka lat temu musiałam uśpić kota był ze mną 15 lat zawołałam weterynarza do domu, bo wiedziałam, że nie będę w stanie wrócić z lecznicy do domu, ani w ogóle tam przez to przejść dobrze zrobiłam, chociaż trochę to kosztowało potem jeszcze pochowanie zwłok, bardzo to przeżyłam ale nie ma wyjścia, nie można pozwolić, zeby zwierzaczek męczył się bez nadziei na poprawę to nasz obowiązek, ulżyć mu w cierpieniu kosztem własnego cierpienia życzę siły i pamiętaj, że tak trzeba, że nie masz innego wyjścia i oddajesz psu przysługę trzymaj się jakoś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćBeata
Nie moge przestac plakac po Twoim komentarzu Mania.W tej chwili jestem zdecydowana,ale znajac siebie (moze sie jutro piesek nieco lepiej poczc (bo juz byly podobne kryzysy),moge zmienic zdanie i tak kilka razy...Dziekuje Ci za komentarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbeata
Dziekuje Ewa,tez weterynarz ma przyjechac do mnie(jesli zadzwonie i potwierdze...)Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlaluna
Droga Beatko!mzmy psa18letniego,kochamy go,ale na jego cierpienie nie moglabym patrzec,jesli bedzie sikal pod siebie,nie chodzil,to trudno,trzeba bedzie jego uśpić,tez rozpacz rozdziera mi serce,nasze dziecko tez jego kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćBeata
Dzieki Aluna za madre slowa i wsparcie.Duzo zdrowka dla Twojego staruszka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam w takiej samej sytuacji. Moja sunia ciężko zachorowała i nie dało się jej wyleczyć. Choroba szybko postepowala, dostawała leki i zastrzyki i chyba nie cierpiała przynajmniej taką mam nadzieję. Z dnia na dzień była coraz słabsza i trzeba było podjąć decyzję. Ustaliliśmy że na drugi dzień pojedziemy ją uśpić bo od samego patrzenia aż serce się kroiło. I późnym popołudniem sama odeszła... Pies 10 lat nie żyje i do tej pory ją wspominamy. Niestety taka kolej rzeczy i nic się nie poradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
J a miałem taką przykrą sytuacje w 2013 roku . Jeśli weterynarrz mówi źe lepiej będzie dla psa . To trzeba posłuchać tej rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×