Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Brak seksu. Czy powinienem się rozwieść?

Polecane posty

Gość gość
Ja też mam tak, jak żona autora. Mąż atrakcyjny, w życiu niczego nie brakuje, ale libido nie ma. Dlaczego? Po całym dniu w domu, w pieluchach jestem zmęczona i znudzona. Serio. Atmosfera domowa mnie nie podnieca. Sprawa zmienia się diametralnie, gdy uda nam się zostawić synka na noc u dziadków i wreszcie możemy zrobić coś CIEKAWEGO - wyjść do kina, teatru, czy chociaż na basen. Coś, co pozytywnie nakręci mnie do życia w ogóle. Może jestem dziwna, ale nosząc, bawiąc i karmiąc dziecko nie myślę o seksie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawdziwa miłość to zadna harówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez taka byłam po urodzeniu dziecka. Libido -20 i tak przez 3lata. Ciągłe płacze,marudzenia,wstawanie w nocy,kolki,pieluchy skutecznie odsunely mnie od igraszek. Łóżko kojarzyło się tylko że snem. Im dziecko było bardziej samodzielne,a ja miałam czas wyspać się,ogarnąć i zadbać tak na 100% o siebie libido zaczęło rosnąć. Obecnie nie ma dnia bym nie myślała o seksie. Dziecko chodzi do przedszkola,ja mam codziennie kilka godzin na swoje sprawy i wiem,że to rutyna i niewyspanie,zszargane nerwy były powodem spadku libido. Może więc warto przeczekać ten trudny czas i pomoc żonie w opiece. I nie mówię tutaj o godzinie,dwóch dziennie ani o sobotnim tatusiowaniu,bo np mi to wcale nie pomagało. Jedynie trochę odespalam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim przypadku to zmiany hormonalne po porodach, depresja spowodowały ze nie miałam ochoty na nic. chciała tylko świętego spokoju. Ginekolog wpisał mi jakieś witamin ki na "te problemy" i pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na twoim miejscu rozwiodłabym się. Od iluś tam lat żyję w białym małżeństwie, i gdyby nie dom, dawno bym się rozwiodła. Robiłam oczywiście podchody, ale nic z tego nie wyszlo. Albo nie miał ochoty, albo głowa bolała, albo zmęczony. Nie chciałam się dlużej upokarzać. Zestrony mojego niby-męża nie ma żadnej reakcji już od dawna. Oczywiście przed ślubem to stawał niemal na głowie, żeby mnie zadowolić. Wraz z nocą poślubną jego wigor zmalał do 3%. Oszukał mnie. I to jest najbardziej podłe z jego strony. Nie da się normalnie żyć z bliską osobą nie współżyjąc ze sobą. To wbrew naturze i zdrowemu rozsądkowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×