Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieufny

Czy jestem ufny czy już naiwny przez klamstwa żony?

Polecane posty

Gość Nieufny

Witam wszystkich forumowiczów Może ktoś zechce przeczytać mój wpis i cos doradzić? Odpowiedzieć czy widzę problem, gdzie tak naprawdę to nie ma. Jestem żonaty od 12 lat, mam dwoje dzieci. Nie układa nam się z żoną od samego początku. Niby bardzo się kochamy, ale ciągłe kłótnie, nerwy, brak normalności i spokoju. Mając dzisiejszą wiedzę nie wiem czy wziąłbym ślub jeszcze raz. Staram się by było dobrze, pracuję nad sobą, widzę swoje wady i staram się z nimi walczyć. Zawsze miałem duże zaufanie do żony, do czasu gdy wyszły na jaw jej kłamstwa, niby nic specjalnego rozmowy z innymi mężczyznami. Nigdy nie przeszkadzało mi to że rozmawia czy nawet w gronie znajomych spotykała się z osobami płci przeciwnej. Pewnego dnia nakryłem ją na pisaniu i ukrywaniu przede mną smsów a ciągnęły się, jak się później okazało miesiącami. Rzecz niby zakończona, kocha tylko mnie i w ogóle. Dla nie te rozmowy to były tylko żarty w pracy, takie żeby w pracy było weselej, nic nie znaczące. Wybaczam, staram się nie dopuszczać do tego, by tęskniła za relacjami z innymi. Stwierdza, że jeśli mi to przeszkadza to nie będzie w ten sposób postępować. Jest nam bardzo dobrze, ona powtarza jak bardzo jest szczęśliwa, jak kocha, jak cieszy się, że nam się udało, szczera rozmowa pomogła. Mija kilka dni, ale coś dalej mnie nie pokoi i posuwam się do kroku, którego żałuję do dziś i za pewne będę żałował zawsze – zaczynam kontrolować ją, jej otoczenie. Jej rozmowy są prowadzone w bardziej uważny sposób, nie tworząc historii. Nagrywam jej kilka rozmów telefonicznych, w których może nie mówi nic w sposób dosłowny, ale dwuznaczny. Używa słów, które dotychczas słyszałem w jej ustach skierowane do mnie. Zaczynam wpadać w paranoję. Wypytuję ją proszę, że niech powie, nawet najgorsze, bo jak się sam dowiem, to będzie koniec. Wyśmiewa mnie i powtarza, że nigdy by nie mogła mnie skrzywdzić. Idziemy na terapię małżeńską, bo nie potrafię żyć i normalnie funkcjonować bez zaufania do najważniejszej osoby w moim życiu. Terapia nie pomaga w ogóle, żona traktuje samo pójście na nią, jako pokazanie, że zależy jej na nas choć dalej jest nieszczera. Sam pomysł terapii wychodzi z mojej inicjatywy, żona twierdzi, że nigdy mnie nie zdradziła a ja robię awantury o głupoty. Deklaruje, że nigdy nie będzie mnie kłamać, nawet w małoważnych kwestiach. Jednak jej szczerość polega na mówieniu półprawdy lub nie mówieniu niczego. Nie daje rady sobie z tym rady i odsłuchuje przy niej te rozmowy i się kłócimy. Wychodzę na noc. Następnego dnia umawiamy się, aby porozmawiać. Wyjaśniamy sobie wszystko. Żona stwierdza, że dopiero po odsłuchania tych rozmów rozumie o co mi chodzi, ale z jej perspektywy tak to nie wyglądało. Przysłuchując się „z boku” tym rozmowom dopiero zobaczyła jak to wygląda. Po całej sytuacji wielokrotnie mnie przepraszała, widzę, że się stara. Boję się jednak, że to wszystko jest dalsza gra i wejście na jeszcze ostrożniejsze oszukiwanie mnie. Nie wyobrażam sobie małżeństwa bez zaufania. Rozwód? Myślałam o tym, ona nie chce się zgodzić, a w ogóle czy ja nie robię z igły wideł? Co z dziećmi? Wiem jedno, nie kocham jej tak samo jak to było przed jej kłamstwami. Męczę się z tym wszystkim, ale nie umiem odejść. Moje dzieci są małe, jak mogę im odbierać normalność i rodzinę. Ale codziennie jestem coraz bliżej depresji i coraz mniej chce mi się żyć. Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie i z tego co ona mówi problem jest we mnie, bo nie potrafię wybaczyć takiej głupoty, chcę rozwalić małżeństwo swoją paranoją. To tym bardziej przykre jest to, że nie myślę o "nas", myślę o sobie, mam dobrą pracę, zarabiam przyzwoicie, ludzie mnie lubią, mam dużo zainteresowań. Jednak może skreślając ją robię głupotę? To ogólnie mówiąc ona jest dobrym człowiekiem, dba o rodzinę, ale niestety dla mnie to za mało. Teraz bardzo się stara, ja traktuję ją okropnie i jest mi z tym źle. Jak dalej żyć, czy można jeszcze zaufać? Ja już nie umiem... Rozwieść się? Też nie umiem. Czy ktoś kto kłamał przysięgając na życie swoich własnych dzieci może być szczery?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy to nie paranoja autorze? wyolbrzymione,wynaturzone.Wkrecisz się w obłęd gdy będziesz tak kontrolował,podsłuchiwał,odtwarzał. Nie wypbrazam sobie,że rozmowa w zartach np.w pracy może być traktowana jako zdrady? Czy ona rozmawia/pisze potajemnie z jakimś obcym,nowopoznanym mężczyzną,czy to gadki między znajomymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
GPS jej w d**e wsadz. Tak, masz paranoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeeej ale długieeeee:P Odpowiem tylko na ostatnie pytanie, bo tylko, to przeczytałam :D Dla mnie taka postawa jest wyzbyta całkowicie szczerości i uwarunkowana głupotą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak wyglądały te rozmowy twojej zonki ale widocznie skoro o tym piszesz i ona za nie przepraszała to nie były ok. Jak będzie chciała Cię kantowac to to zrobi. Proponuję Ci to samo. Kantuj ją. Beďziecie kwita.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ty ja zle traktujesz (za co ? za twoją urojoną wyobraznie?), to ona by zamknąć sprawę cie przeprasza i to dopiero paranoja. Sam sobie przeczysz,bo piszesz,że jest dobra,stara się a ty i tak ja gnoisz. Niedługo pęknie i się wam rozleci. Może terapia powtórna? może tylko dla ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak Ty ja tak atakujesz,jawnie nie ufasz,to ona zaczyna mówić mniej,bo wszystko cokolwiek zrobi obrócisz przeciw niej,tak histerycznie się zafiksowałeś. Moim zdaniem w tobie jest powód a ona zapewne zawsze taka była-frywolna,żartobliwa,itd,itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze troszkę długi wpis i lekko chaotyczny ale czytając go naszły mnie wspomnienia z przed kilku lat , bardzo podobne doświadczenia i zachowania mojej już byłej (rozwód 3lata temu )były kłamstwa , ukrywanie tel ,ukradkowe sms czy rozmowy dziwne w toalecie też wpadałem w paranoje zazdrości ale na terapie to była nie chciała iść , nie bedzie dobrego związku gdy są nie domówienia czy tajemnice , dochodziło do tego że tel nigdy jej nie leżał w domu tylko był schowany lub pilnowany , czeste wyjścia z kolezankami itp. nawet najbliżsi przyjaciele gdy się skarżyłem ze coś nie gra brali ją w obronę że przesadzam ,kiedyś po szczerej rozmowie gdy wygadałem sie byłej przy nich co mnie dręczy jakieś pól roku było bosko wszystko wróciło do normy i uwierzyłem że miałem napady paranoi ,uspokoiłem sie i od nowa ufałem żonie . aż miarka pekła i wysypało sie gó... o zdrada wyszła na jaw rozwód wygrałem zbierając dowody co było łatwe stosunkowo ale kosztowne , bilingi ,nagrania ( z 2 kom bo miała )a nawet zdjecia z kamery w motelu gdy sie meldowali a nawet jej zdjecia które robił kochanek zbok najśmieszniejsze w tym była rozmowa szczera z była po rozwodzie , powiedziała że juz od 2 lat mnie zdradzała i nie kochała a ta zmiana po rozmowie z przyjaciółmi była zmyłką bym sie uciszył i je ufał , dodam tylko że w sadzie sprawa trwała 20 min była( i jej adwokat) zgodziłą sie na jej winę po przejrzeniu moich dowodów pod warunkiem że rodzina ani dzieci sie nie dowiedzą i zniszcze wszystko a że słowa nigdy nie złamałem i była wie że naprawdę zniszczyłem i tak jest . na zakonczenie powiem jedno u ciebie może akurat tak nie byc ale to już podpada pod standardową metodę kobiety która coś kreci na boku a co najmniej szuka jak jeszcze nie zdradziłą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja dorzucę coś od siebie. Miałem również podobną sytuację z moja żona. Po tym jak wyszły jej kokietowania z innymi (do zdrady cielesnej nie doszlo), żona przeprosiła a ja wybaczylem. Wszystko będzie zależeć czy jej przepraszam jest tylko pustym słowem czy zacznie walczyć o to co zepsuła (zaufanie). Ż moja żoną obecnie kochamy się bardzo, ale to ona pokazywała mi na każdym kroku że zależy jej na nas, na tym żeby odbudować zaufanie. Rezygnowala z imprez firmowych, abym miał spokój psychiczny, imprezowa chciała tylko jak mielibyśmy być razem. Nie dawała porostu powodu i nie daje żeby w nią wątpić. To dało mi dużo siły i uważam że ona jest szczęśliwa jak nigdy dotąd, ja też. Czy tak będzie u Ciebie to ja nie wiem. Masz wpisy powyżej że się nie udało, u mnie się udało. Jeśli Cię naprawdę kocha to będzie ok. Miłość trzeba pielęgnować. Ty musisz o nią dbać, ale żona również. Jak się kochacie to musicie mieć do siebie cierpliwość, szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piękny wpis. Wręcz wzruszający. Ale.... już zawsze będziesz miał trzecie oko z tyłu głowy. Podobno można psa oduczyć szczekania - ale jak kiedyś pójdzie w pola.... to wyszczeka sie za wszystkie czasy. Normalnie wszystkie okoliczne wsie obszczeka. I koty obszczeka wszystkie. I lasy i drogi i rzeki... Obszczeka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem kobietą i zastanawia mnie postępowanie innych kobiet. Najpierw szukają miłości życia chcą się starzeć razem z tą miłością a później szukają sobie amorów na boku a dziwią się że traktowana są jak zwykle dz... odpowiem Ci tak autorze: nie z Tobą jest coś nie tak, miałeś podejrzenia i się w jakimś stopniu sprawdziły - zawalczyleś ale czy było warto? Kobieta jak kocha to nie myśli nawet o "żartach" twoja to zrobiła i robić będzie to dalej taki typ osoby żeby nie nazwać kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałem podobno sytuacje podejrzewam że jednak Cię zdradziła/zdradza Telefony sms identyczne ona przysięga że nie mogła by tego zrobić też świetnie się ukrywała. Teraz po prostu będzie lepiej się ukrywać możecie spróbować terapii może wam się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest podobno jedna prawie skuteczna terapia - klitoridektomia w opcji FULL. Ale.... zawsze może jeszcze ciągać druty, walić konie, dawać dopy (tej prawdziwej), brać na hiszpana, pod pachę, w ucho, pod kolano ..... No wszystkiego nie wytniesz,nooo.. ;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pojmuje tego jak można mając męża pisać i flirtować z innymi facetami. Dla mnie chore... Przecież można książki czytać, uczyc się języków, gdy komuś się nudzi. Jak nudną i pustą osobą trzeba być żeby zamiast się zająć czymś pożytecznym, to pisać o bzdurach z obcymi facetami, mając w domu fajnego męża. Takie kobiety nie dojrzały do małżeństwa i nie wiem po co biorą ślub? Żeby mieć faceta bankomat i ojca dzieci, a na boku robić go w konia? Dno jak dla mnie. Ja tam bym wolała ksiązki czytać niż flirtować z obcymi chłopami, jaki to ma sens? Zaspokojenie własnej próżności? No to po co taka szmata brała ślub jak z jednym facetem nie może wytrzymać tylko musi wrażeń na boku szukać??? Dno i 10 metrów mułu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×