Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nauczyciele narzekają a fakt jest taki, że mają super fuchę

Polecane posty

Gość gość

Taka prawda o pracy w szkole państwowej. Mam uprawnienia do nauczania ale kilka lat temu nie udało mi się znaleźć żadnej roboty- nawet na zastępstwo na pół etatu żeby się wkręcić. Musiałam się przekwalifikować. Pamiętam jednak jak to było na praktykach: wychodzenie o 12-14 do domu, święta, ferie. Jak już raz się przygotowało do lekcji to się powtarzały w innych klasach. Ciąża i wychowywanie dzieci to nie problem. A w prywatnej firmie? Wzięłam dosłownie 2 dni wolnego (i to nie chorobowe na dziecko tylko URLOP!) i szef się skrzywił i powiedział, że jak dziecko choruje to mam brać pracę do domu (czytaj:praca na dwa etaty jednocześnie!). Nie wspominam już o tym że jak zaszłam w pierwszą ciążę to już nie miałam do czego wracać a pracowałam wiernie do 6 miesiąca. To jedna wielka bzdura, że nauczyciele mają tyyyle sprawdzania i pracy. Oczywiście pasjonaci będą sobie dłubać i siedzieć po nocach ale jak ma się chociaż trochę sprytu to można nieźle się urządzić. Gdyby c***asjonaci tak pasjonacko dłubali w normalnych pracach to życia by im nie starczyło na pracę. Jakoś żaden nauczyciel nie chce się przekwalifikowywać na inny zawód a niby tak narzekają że inni mają lepiej Gdyby mi zaproponowali pracę w państwowej szkole to poleciałabym na drugi dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja koleżanka właśnie rzuciła robotę w szkole państwowej (klasy 1-3). Jest stworzona do uczenia i wierz mi, sprawdzanie po nocach to ostatnie, co jest problemem. Wykańczające są: dzieci, które powinny być w szkołach specjalnych, rodzice, którzy jeździli po nauczycielach jak po burej kobyle, dyrekcja, która miała nauczyciela w pupie i tylko mu dosrywała (regularny mobbing). Dla odmiany ja pracuję w prawdziwym Eldorado: na uczelni wyższej: ludzie dorośli, bez wtrącających się rodziców, mało zajęć, wyrozumiały szef i fajna paczka. 3 artykuły na rok, doktorat za mną, żyć nie umierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem nauczycielką nauczania początkowego. I to wcale nie jest tak, że wychodzę do domu o 12 czy 13 i mam spokój. Muszę sprawdzić np kartkówki, zebrane zeszyty. 2 razy w tygodniu prowadzę zajęcia wyrównawcze. Muszę tak przygotować zajęcia żeby dzieci zaciekawić, a nie tylko odklepać swoje i koniec. Wcześniej pracowałam zupełnie gdzie indziej, była to praca od do i tyle, nic nie zabierałam do domu. Ale lubię pracę nauczycielki, lubię przekazywać wiedzę i patrzeć jak dzieciaki ją chłoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widac, ze ani dnia w zawodzie nie przepracowalas. Ja wlasnie mysle, zeby sie zwolnic ze szkoly podstawowej i poszukac nareszcie NORMALNEJ roboty, na 40 godzin tygodniowo. Nie mam wolnego, nie mam prywatnego czasu. Ledwo wyjde z tej szkoly juz telefon sie urywa. O 20.00 musze wlaczac tryb samolotowy, bo ostatnio jedna matka mi wysylala smsy o 00.30. Sama praca z dziecmi jest fajna, ale te papiery? Nie ma dnia, bym czegos w domu nie skobala. A to raport, a to pomoc psycholigiczna, a to oceny, a to ich uzasadnienia, idzie dostac na leb. Inni nauczyciele, zwlaszcza ci starsi chca Cie zawsze zniszczyc, kazdy chce byc gwiazda przes dyrekcja. Nikomu nie ufaj, zawsze mysl co mowisz. Paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:40 pisałam o 13:37. Podobnie koleżanka się wypowiadała, tylko ona po doświadczeniu z poprzedniej klasy nie dawała już swojego numeru telefonu. O patologii wśród nauczycielstwa to samo mówiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dodam jeszcze, ze non stop jestem miotana miedzy jednym kursem, a drugim i nie mam prawa odmowic. Nie mam prawa do wolnej soboty i niedzieli. Zbuntowalam sie, to zadzwonila do mnie moja opiekunka stazu i mnie zrugala, ze jak moglam odmowic, ze to jest oswiata i nie bede miala zycia jezeli chce byc nauczycielem i musze to przyjac. Mam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam ze ostatnio dzieci przechodzą samych siebie, smarkacze z chamskim podejściem do zycia i to 1 klasa. Mam dość tej roboty, wole isc do biura na 8h!!! Naprawdę. Nawet nie ma koedukacyjna siku, każda przerwa to dyżur! I ciagle w tym hałasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś Tak, tak- sprawdzanie sprawdzianów i kartkówek. Da się zrobić te sprawdziany i kartkówki tak, żeby się szybciej sprawdzało albo robić rzadziej. No ale są ludzie, którzy lubią pod górkę sobie robić. Jakieś papiery się wypełnia to fakt ale daje się uczniom jakąś pracę w grupach a samemu do papierach i nara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:43 a u mnie jest nakaz podawania, nie podasz, to dyrektor poda do Ciebie i tak. To chore, ale tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:44 Tak, szczególnie w początkowych klasach. Tam nie ma przeproś i spuszczania towarzystwa z oczu. Powtórzę, jedyna robota łatwa i przyjemna może (ale nie musi) być na uczelni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:37 Zgadzam się z Tobą. Ja rok temu też odeszłam z państwowej szkoły. O ile dzieci są naprawdę fajne, da się z nimi porozumieć, pracować o tyle rodzice już mniej. Taki przykład. Dziewczynka, w 3 klasie szkoły podstawowej. Uczyła się całkiem nieźle, na poziomie dobry i bardzo dobry ale też nie była wybitna. Za to rodzice mieli jakąś chorą presję na to żeby córka była najlepsza. W pewnym momencie zauważyłam, że ona wręcz się boi jaka ocenę dostanie przez co popełniała błędy. No i oczywiście czyja to wina, że dziecko dostało dobry? Moja,bo nie umiem uczyć. Zresztą rodzice mają pretensje o wszystko dosłownie, nawet o to, że np ich syn nie zabrał książki do szkoły. Wiele by pisać. Wzięłam roczny urlop, przekwalifikowałam się i teraz pracuję w biurze, od 7 do 15, robię swoje i idę do domu, nie muszę wysłuchiwać sfrustrowanych rodziców i ich pretensji, nie muszę zarywać nocy żeby przygotować ciekawe zajęcia itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.44- jak ja bym dała moim uczniom (1kl) jakieś zadanie a sama usiadła do spr kartkówek to by mi klase roznieśli i sie pozabijali. Tak teraz sa wychowane wasze dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś to sobie tak daj dzieciom w 1, 2 klasie pracę w grupach i spróbuj sobie usiąść do papierów :D :D gwarantuję, że długo sie nie nasiedzisz :) "proszę panii! aaa Jasiu ..." "ładnie? a ja?" "a można czerwonym? a niebieskim?" "a my już skończyliśmy!!!!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pfff Zamiana na pracę w biurze? Pewnie nauczyciele sobie myślę, że "w biurze to tylko kawusia i facebook" A w normalniej pracy nie ma mobbingu i kolesiostwa?? Pewnie że jest. I to nie jest tak, że 8h i do domciu- czasami trzeba robić darmowe nadgodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:44 tak jasne. Dupa jasiu, za przeproszeniem. Ode mnie dyrektor wymaga prowadzenia testow mierzacych poziom wiedzy, pozniej z tego pisze raporty na kilka storn (rozdzielone na edukacje). Kazdy taki test nie dosx, ze nie oddaje wiedzy rzeczywistej, to zabiera cala lekcje, pozniej to opisz. Jest to bez zadnego sensu, ale kto Cie wyslucha? Dyrektor chce miec papierki dla kuratorium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:44 Tak, tak dajesz pracę w grupach i spokojnie sobie wypełniasz papiery albo sprawdzasz kartkówki. Zwłaszcza w klasach 1-3. I tu już widać, że ani jednego dnia nie pracowałaś w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.48- oczywiscie ze macie prace i wcale tego nie neguje, ale masz ciszę, czas na wc i zjedzenie w spokoju śniadania i brak roszczeniowych rodziców i chamskich dzieci. Podam ci przykład z dzisiejszego dnia klasa 1. Uczeń łobuzuje, gada, odwraca sie- nauczyłeś zwraca uwaga by sie skupił na temacie a ten ze mu to wisi, nauczyciel dalej temat a ten sztura i bije kolegę , nl prosi o zeszyt do uwag a ten ironiczny uśmiech i za ma na to wyje..... to tylko jeden uczeń, co drugi dzis taki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zyciu nic nie sprawdzisz, nawet na plastyce jest problem. Ledwo co dziennik nadganiam, bo zaraz chodzenie po klasie, gadanie, robienie balaganu. To nie te czasy, ze dzieci sa samodzielne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:38 Tak, dla mnie praca w biurze to wykonanie konkretnych zadań. Jeśli uporam się z tym szybciej to mam czas na kawę i inne rzeczy. I nigdy, nikt nie kazał mi zostać po godzinach ani zabierać pracy do domu. Jeśli mam szkolenia to jestem zwolniona z obowiązków jakie mam wykonać w pracy więc nic dodatkowo nie muszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam w rodzinie czterech nauczycieli (w-fista, polonistka, matematyczka i historyczka) i wszyscy poza facetem, w-fistą jęczą od lat, ale jakoś pracy nie zmieniają. I właśnie w--fista mówi, że wystarczy podejść do pracy racjonalnie a nie misyjnie - wtedy ze wszystkim można się obrobić od pon do piątku. Wiadomo, że sprawdziany czy zeszyty trzeba brać do domu ale umówmy się - niemal każdy swoją pracę znosi do domu, gdzie by nie pracował. Albo pracuje w sobotę do 14tej. Wychodzi na to samo. Jak żyję - przez 14 lat zawodu moich rodzinnych nauczycieli NIGDY w życiu nie zdarzyło się, aby np w przerwie świątecznej powiedzieli "sorry, ale dzisiaj mam robotę i nie będzie mnie u rodziców". NIGDY W ŻYCIU. Wakacje? Od pierwszego czy drugiego tygodnia lipca do przedostatniego weekendu sierpnia. Mało? Wszystkie długie przerwy, dni dyrektorskie - błagam was. Moja siostra, polonistka właśnie, przez rok była wice-dyrektorką w podstawówce. Zrezygnowała, powiedziała, że na etacie nauczyciela ona sobie odpoczywa, a tam jest za dużo roboty, papierów, itd. Narzekacie na swoje obowiązki, zajęcia pozalekcyjne, konspekty itd? No na pierwszym roku specjalizacjii chyba wam mówili, jak będzie ten zawód wyglądał. Trzeba było zmienić speckę i iść w innym kierunku. Śmiech na sali te narzekania nauczycieli w Polsce, gdzie dzieci są zasypywane pracami domowymi i nauką w domu, bo belfrowie nie są w stanie przekazać wiedzy na lekcji (i mówią to oni sami) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ciciotka nauczycielka jest na urlopie zdrowotnym. Ma nerwice spowodowaną pracą. Jeden z rodziców ją nękał, sprawa skończyła się na policji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:54 Zazdrość, brzydka rzecz. Może Twoi nie rezygnują, bo boją się, że nie dadzą rady poza zawodem, szczególnie, gdy pracowali już tyle lat. Sytuacja w szkolnictwie, która jest obciążeniem dla nauczycieli jest spowodowana tym, o czym wiele osób już pisało: papierami do kwadratu, niewychowanymi dziećmi i roszczeniowymi rodzicami. Jeden sobie radzi lepiej, drugi gorzej. Ktoś rezygnujący z funkcji kierowniczej może się do niej zwyczajnie nie nadawać. Nauczyciele nie mają porównania. To specyficzna praca. Jej zalety (wymieniłeś) są widoczne od razu, wady wychodzą w praniu. Nie bez powodu jest urlop przeciw wypaleniu zawodowemu. Tego nie ma w innych miejscach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na praktykach mowisz haha. czyli tylko prowadzilas lekcje, zero dokumentow, zero szkolen, rad, stycznosci z rodzicami. we wrzesniu na dzien dobry trzeba napisac rozklad materialu na caly rok szkolny z uwzglednieniem podstawy programowej. Masz pojecie dziewczyno? a to wszystko za zawrotna kwote 1640zl dla nauczyciela stazysty. a jak zrobisz staz i zdasz egzamin przed komisja to zarabiasz az 50zl wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przesadzacie! przez takie jak wy potem nauczyciele właśnie wychodzą na wiecznie narzekających. Jestem nauczycielem nauczania zintegrowanego i uważam, że nie jest to zła praca. Oczywiście, jak każda ma swoje minusy: - przynoszenie pracy do domu - wieczne doszkalanie i podnoszenie kwalifikacji - upierdliwi i roszczeniowi rodzice (!) - hałas od którego głowa pęka - trzeba mieć oczy dookoła głowy Ale ma też dużo plusów: - wolne wakacje, ferie, przerwy świąteczne (miód) - 18 h zajęć lekcyjnych. Kończąc wcześniej można coś załatwić np w urzędzie. Jak ktoś ma małe dziecko, to docenia to, że może wrócić do domu o 12 do swojego dziecka (jedynie wieczorem trzeba znów zabrać się za pracę np. przygotowanie pomocy, spr kartkówek) - praca z dziećmi, uwielbiam momenty gdy podchodzi pyzata 8-latka, przytula się i mówi "Kocham Panią" :-) x ps. żeby nie było - mam porównanie. Dwa lata byłam urzędnikiem państwowym: pensja niższa, robotę TEŻ ZABIERAŁO SIĘ DO DOMU, 40 h w tyg na tyłku w biurze, urlop to tylko dwadzieścia pare dni. W gratisie doświadczyłam mobbingu. Nie, dziękuję, nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś ja pisałam na praktykach rozkład na cały rok- byłam w kolegium nauczycielskim i mieliśmy bardzo rozbudowane praktyki. Styczność z rodzicami? "Roszczeniowi rodzice"? Nie rozśmieszajcie mnie. A jakie to "roszczenia" mają rodzice W normalniej pracy też ma się styczność z klientami - też potrafią być niezłe ziółka z rzucaniem "kur**mi" włącznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A podstawa programowa się zmienia non stop i podręczniki też, więc nie wymyślaj bajek o lekcjach, ktore się raz przygotowuje i potem przez 20 lat powtarza. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Styczeń - 1,2 wolne potem dwa tygodnie ferii ok kwietnia święta czyli od wielkiego czwartku wolne Następnie maj czym 1,2,3 wolne chyba że jeszcze wypadnie piątek czy poniedziałek więc dalej wolne Czerwiec Boże ciało i znowu czwartek i piątek wolne Potem już wakacje czyli dwa miesiące wolne I tak można wyliczać do końca roku. Pracujecie gdzieś ok 8 miesięcy w roku po pięć godzin Trzy godziny macie na przygotowanie w domu O czym wy w ogóle ppiieepprrzzyycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy meczycie się z rodzicami gdzieś 6 miesięcy w roku a ja 12 przez osiem godzin dziennie więc nie róbcie z siebie męczenników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ja znam 3 nauczycieli, co z tego "miodu" zrezygnowali, w tym jedna osoba ze sporym, bo ponad 15-letnim stażem. Czwarta osoba się poważnie nad tym zastanawia. Nawet moja ciotka, nauczycielka naprawdę dobra, z prawdziwym powołaniem mówi, że jakby nie to, że do emerytury niewiele, to by to rzuciła w jasną anielkę bo szkoły to były kiedyś, teraz to są cyrki skrzyżowane z zoo, postawione na tonie papierów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więcej siedzicie w domu niż w szkole. Moje dziecko chodzi do gimnazjum i ciągle w domu. Za niedługo ferie a teraz znowu w domu bo jakieś egzaminy próbne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×