Nie mam wiekszej satysfakcji jak dac odczuc bylej jak wiele straciła.

Msciwosc to zla cecha, nalezy tylko miec satysfakcje ;) Ja jestem po drugiej stronie autorze i uwierz mi, ze nie marzylam tak mocno o niczym jak o tym, zeby byl SAM :P

Przecież autor dalej kocha swoją byłą, gdyby rzeczywiście miał ją w poważaniu, to zapomniałby o niej i zajął się swoim życiem, a nie zakładał o niej tematy na forum... Wiem to, bo też to przerabiałam z byłym. Wmawiałam sobie, że mam go gdzieś, a ciągle szukałam kontaktu i cieszyłam się jak coś mu nie wyszło, a tak naprawdę po prostu nie chciałam, aby był szczęśliwy z kimś innym, bo to mnie bolało. Kiedy wreszcie się wyleczyłam z tego, jest mi naprawdę obojętne gdzie jest i z kim, nie cieszą mnie jego porażki, nie wiem co robi i nie interesuje mnie to.

Do głównego postu - tak to wygląda szmondaku, widzę że rozumiesz , bo dobrze wczules się w role kobiety, moja rolę.

10.59... Błogosławieństwo ;) Co do reszty nie onchodzi mnie to; ) Teraz ja jestem najwaniejszy ;) Bo wiecie?Mozna postawic tylko na siebie ;)