Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Samobójstwo dziecka

Polecane posty

Gość gość

Czy znacie kogoś, komu się to zdarzyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, znam. Dziewczyna jedynaczka, popełniła samobójstwo (powiesiła się)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, niestety. Taki człowiek czuje sie do granic osamotniony, a potem tyle ludzi płacze i serce pęka z żalu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znałam 14-latka, który się powiesił. Gdy bylam w gimnazjum moja koleżanka podciela sobie żyły, ale ją uratowali, miała wtedy 13 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a znasz przyczynę tego czynu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mój kuzyn powiesił się przez długi. Jego matka lekko postradała przez to zmysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo przykre historie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co ci ta wiedza autorko tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez znam taki przypadek chłopak 12 lat się powiesił bo byli ze szkoły w kinie i ktoś puścił tam gaz i musieli przerwać seans wierzyć itp.....wina spadła na chłopca .Wrócił do domu i się powiesil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajomy z osiedla powiesil sie przez dziewczyne ( mial wtedy 17lat) jego ojeciec oszalal. Po jakimś czasie dołączył do swiadkow jehowy. Teraz chodzi po miescie i glosi slowo boze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Mój kolega ze szkoły, miał niecałe 13 lat. Najgorsze, że znalazła go siostra... I dziewczyna z równoległej klasy w liceum - raz odratowana, drugi raz niestety skutecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, znam, moja koleżanka to zrobiła w wieku 14 lat. Powód? oficjalnie nieznany, ale w rozmowach z koleżankami i kolegami nie radziła sobie z życiem, nadmiernie obciążona dodatkowymi pozalekcyjnymi obowiązkami -dodatkowa nauka języka, szkoła muzyczna, gra w amatorskim teatrze. Nigdy nie uczestniczyła w naszych zabawach plenerowych, grach zespołowych, wypadach rowerowych. Corocznie świadectwo z czerwonym paskiem, ale jednocześnie odizolowana od klasowych dzieci, rodzice starannie wybierali jej koleżanki - zazwyczaj dzieci miejscowych notabli. Jedynaczka, rodzice kontrolowali każdy jej ruch. Czy to była przyczyna, że postanowiła skończyć ze sobą? O jakiejkolwiek zawiedzionej miłości nikt nie słyszał, dziewczyna lubiana, aczkolwiek zawsze gdzieś na marginesie życia klasowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w mieście był kiedyś przypadek że starszy brat opiekował się młodszym pod nieobecność rodziców i młody uderzył się o kant stołu jak się wygłupiali. Guz i trochę krwi, za to starszy tak się bał reakcji rodziców że wyskoczył z okna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja miałam takiego chłopaka w klasie, najpierw podstawówce, potem razem byliśmy i w liceum - też rodzice wszelkie poprzeczki mu pod niebo podnosili. On się na życie nie targnął, ale jak tylko się wyrwał spod skrzydeł tatusia i mamusi, zaczął pić, ćpać i co tylko się dało... Ponoć dopiero gdzieś po 30 się jakoś dał radę zebrać do kupy . Jego młodszy brat, którego chyba jeszcze bardziej cisnęli, najpierw podjął właśnie próbę samobójczą, a potem po prostu zaginął (albo mu się za drugim razem udało, albo się jakimś cudem wyrwał i skończył w jakiejś legii cudzoziemskiej, gdzie łapki rodziców nie dały rady sięgnąć). Tylko najmłodsza dziewczyna z tej rodziny jakoś w miarę wyszła na ludzi, choć też nie bez przebojów - może rodzice w końcu coś pojęli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wierzycie , zę dojrzały mężczyzna ok 50, ma romans z mężatką , a ta go zsotawia i on się zabija? Miał te zdługi. czy można zabić się z miłości, czy to raczej jakieś predyspozycje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślicie że do rodziców takich dzieci coś dociera, np że byli niewydolni wychowawczo? Czy raczej mają poczucie, że nie mieli na to wpływu? Zastanawiam się nad tym po obejrzeniu takiego serialu 13 powodow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:48 Ten serial to dno kompletne. Dobrze sie zapowiadał-pierwsze odcinki a czym dalej w las tym gorzej. Tam rodzice nie byli winni-tam była winna sama „poszkodowana” która kreowała sie na ofiarę majac za uszami. Nie zawsze wszystko mozna zrzucić na rodzicow czasem brak temu komus charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:12 Bohaterka miała ewidentne zaburzenia osobowości - wina rodziców, że nie zauważyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:05 aż mnie dreszcz przeszedł, straszne.... Mój przyjaciel w wieku 16 lat przedawkował. Nie wiadomo nadal, czy przypadkiem, ale wcześniej miał dwie próby samobójcze. Cudownym byl chłopakiem. Przyznał się do swojej orientacji i dużo osób się odwróciło... Jego tata osiwiał w tydzień, mama przez wiele lat po tym brała leki na uspokojenie. Tego dnia miał z tatą jechać po kuzynkę, zeby na wakacje ją wziąć. Rok później moja kolezanka 17 lat powiesiła się. Miała depresję, matkę, która się nią nie interesowała. Chciała się wynieść do ojca do Berlina, ale już miał inną rodzinę. Kilka dni wcześniej z nią bardzo długo rozmawiałam i zapewniala mnie, że wszystko ok, że nie myśli o samobójstwie. Chcialo mi sie rzygac jak skladalam jej matce kondolencje na pogrzebie. Sama później skończyłam w wariatkowie. I koleżanka ze szkoły podstawowej, dziewczyna ciągle gnebiona, w wieku 20 lat wyskoczyła z 6 piętra uniwersytetu między zajęciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:20 Boże, co za koszmar :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Calkiem niedawno przyszla do corka ze szkoly i jak zawsze opowiada co tam. Z reguly szlucham na pol ucha , bo ona ciage gada , zagadac moze na smierc ... no ale padlo zdanie ze... planowala z kolezanka ucieczke z domu... wlaczyla mi sie lampka i dopytuje... Dziewczyna chce uciec z donu bo matka krzyczy o wszystko, a ojciec potrafi uderzyc w twarz bez wiekszego powodu. Padlo zdanie " jak nie to , to samobojstwo"... Nastepnego dnia poszlam do wychowawczyni z klasy i nie uzywajac imion opowiedzialam co uslyszalam i poprosilam, by powiedziala na lekcji wychowawczej , co w takich wypadkach mozna zrobic i gdzie szukac pomocy Co byscie zrobily na moim miejscu? Dodam tylko ze dziewczynki maja po 11 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgłosić np. do pedagoga szkolnego, że dziewczynka jest ofiarą przemocy ze strony ojca. Z tego co mówisz, to jest dysfunkcyjna rodzina. Dobrze, że powiedziałas wychowawczyni. Myślę ze wielu rodziców by to nie obeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:22 jakbym znała jej adres to bym powiadomiła policję. Albo zmusiła wychowawczynie do założenia niebieskiej karty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W mojej pracy syn współpracownicy popełnił samobójstwo. Nie umiała po tym dojść do siebie, bo zarzucała sobie, że jako psycholog powinna zauważyć. Koleżanka skoczyła pod samochód. To nie tylko podłość wobec rodziny, ale również obcej osoby, która do końca życia będzie miała świadomość, że przejechała kogoś. Samobójstwo zawsze jest przykre, ale chyba dużo gorsze jest w przypadku nastolatków. U nich często drobiazg urasta do rozmiarów tragedii i wtedy wiele nie trzeba, aby targnąć się na własne życie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój były chłopak powiesił sie w wieku 19 lat. Szukali go wszedzie, były komunikaty w gazetach itd, a on wisiał na strychu.... Podobno ktoś go chciał zabić, miał długi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myśle, że to psychika, depresje, zaburzenia itd, nikt normalny się nie zabija, a jeśli idzie o dzieci, to chyba nie mają dobrych rodziców, którym mogą zaufać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wyobrażam sobie stracić dziecko w ten sposób, chyba poszedł bym za nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak mój starszy brat miał nie całe 14 lat ja miałam 11 a najstarszy brat 16 3 miesiące później urodziła się siostra. Pamiętam jak dziś ten dzień niedziela połowa maja cieplutko koło godziny 9 zaczeli się u nas zbierać dzieciaki z wioski mieliśmy grać w podchody tylko jego brakowało (drugi był chory i siedział w domu) i długo go szukaliśmy i w końcu znaleźliśmy przypadkiem zmęczeni usiedliśmy na piwnicy a na przeciwko jest stara ubikacja (obok niej był pies nasz szczękał cały czas ale myśleliśmy że na znajomych nigdy nie lubił obcych) i w pewnym momencie od tej ubikacji otworzyły się drzwi (nie było najmniejszego wiaterku) i go zobaczyliśmy nie wiem jak reszta ale ja już wiedziałam że coś jest nie tak miałam takie przeczucie dopiero jak podeszliśmy bliżej zobaczyłam że on wisi jeden kolega (z jego klasy) zachował trzeźwy umysł i pobiegł po tatę mojego reszta stała jak wryta ze mną na czele jak tato zabrał go do domu pełne podwórko w jednej chwili opustoszało długo miałam do nich żal o to jednemu koledze się oberwało nawet po kilku latach ale uświadomił mi że ja też pewnie bym tak zrobiła (nie dosłownie nie wiem czy świadomie czy nie to zrobił) później pogotowie (te co przyjechało do brata zabrało mame do szpitala ze względu na ciąże) w między czasie kto mógł to z rodziny przyjechał policja przesłuchanie mnie faszerowali ile się dało tylko lekami na uspokojenie może też temu tamtego dnia nawet jedna łza mi nie poleciała noc u cioci (nawet mój chrzestny z żoną przyjechał chociaż blisko nie mieszkają oboje bez prawka źeńć ich przywiózł było późne popołudnie a na nockę miał do pracy a przed nim drugie tyle drogi powrotnej) ale następne 3 dni (do pogrzebu)to była masakra leki na mnie już nawet nie działały przespałam przez te dni dosłownie kilka godzin dopiero jak chyba we wtorek przyszła moja klasa to chociaż na chwilę zapomniałam o tym wszystkim (wiem że był mało odpowiedni moment ale nawet trochę się pośmieliśmy) w czwartek chciałam już wrócić do szkoły bo nie wytrzymywałam w domu ale ostatecznie z bratem zostaliśmy już te dwa dni w domu. Jak ten czas leci 20 maja minie 10 lat jak go nie ma z nami a ja to pisząc mam łzy w oczach. Oficjalnie nie znaleziono przyczyny temu to zrobił (nie zostawił żadnego listu nic) a śledztwo umorzono a nie oficjalnie po kilku latach się dowiedziałam od znajomej przy piwie że gadali na naszą mame (nie powiedziała co) i że tego nie wytrzymał nie wiem prawda czy nie cholera go wie tylko on to wie 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzieci są teraz jakieś słabe psychicznie. Ja miałam bardzo trudne dzieciństwo, problemy w szkole, ogromna fobia społeczna, brak wsparcia w domu, toksyczna atmosfera a jakoś do głowy mi nie przyszło żeby się zabić. Na studiach zostawił mnie chłopak, cierpiałam dwa lata. Ale się nie zabiłam, choć to był naprawdę ciężki okres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×