Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co naprawdę wydarzyło się na Nanga Parbat .

Polecane posty

Gość gość
Mnie ajbardziej przeraza mysl ze Tomasz wcale nie byl tak chory jak ona to opisje i ze faktycznie czekal na pomoc , moze nawet probowal sie przemieszczac jak sie dlugo tej pomocy nie doczekal i umieral w meczarniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg lekarza mial obrzek pluc (objaw: krew cieknaca z ust). jesli byl to obrzek pluc,to zyl kilka godzin a potem zasnal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajcie sobie spokój już z tym klauny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie widzial ze mu krew z ust leciala oprocz Revol ktora miala halucynacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rwvol wbila mu cos w brzuch dlatego mu krew z ust leciala! Zamordowala go!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 11:01 nie złe dobre to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam tam
Nie wiem jakie przygotowanie mieli ratownicy. Aklomatyzacje mieli na trochę ponad 6 tys. Na pewno nawet we 4 nie byliby w stanie nieść ponad 2 tysiące w dół 2 osób. To nie ulega najmniejszej wątpliwości- nie byłoby opcji żeby Mackiewicza i Revol nieśli. Czy ona kłamie? Nie wiem. To wie tylko ona, albo i nie. Czy jest pewna co widziała a co jej się wydawało? Tak widzieli ich na 8 tys, ale to jeszcze ponad 100 metrów czyli pewnie 1,5 do 2godzin wspinania... Mogło się zdarzyć wiele... Do osoby która pisze że Piotrowski sam raki zakładał- no nie jest to nowość bo na ogół każdy sam zakłada raki, sprawdza zapięcia, swoje liny itd... To jak przy skokach ze spadochronem- ci doświadczeni sami sobie go składają... Raki mogą się wypiac, mi też się kiedyś jeden wypial.... Jeden, a nie dwa na raz. Oczywiście że mi się tak nie zdarzyło nie znaczy że tak nie mogło być, ale... Właśnie jest to ale... Oni na szczycie pewnie nic nie zostawili, bo revol twierdzi że byli tylko sekundę... Ona będzie to usprawiedliwiać że myślała wtedy o stanie zdrowia Mackiewicza a nie dokumentowaniu, a ja uważam że w tym momencie ona kłamie-do szczytu nie doszli. I być może to było przyczyną konfliktu? Może ona chciała udawać że weszła on się nie zgodził bo ona chciała zdobyć górę dla świata i rozgłosu a on dla siebie? Nie wiem, spekulować można godzinami i wymyślać wersje... Jedno jest pewne, nie on pierwszy i nie on ostatni został w górach. Dziwne tylko że w sobie dzisiejszej techniki nadal są sprawy niewyjaśnione. Nawet jeśli w SMS ach revol nie będzie potwierdzenia jej słów ze kazali jej schodzić to powie że to były halucynacje... Podstawę do tego ma, historia z kobietą która chciała od niej but... Stan Tomka Mackiewicza jest znany tylko z jej opisu i wątpię abyśmy stan faktyczny poznali. Nawet jeśli znajdą go w zupełnie innym miejscu niż ona twierdzi- miał slepote sniezna, chorobę wysokosciowa- czyli i halucynacje i zamiast leżeć w miejscu gdzie ona go opatulila ruszył się i spadł nawet i kilkaset metrów w dół... Przecież nie widział gdzie idzie... Ona każdą inną opcję będzie w stanie wytłumaczyć. Albo przestanie tłumaczyć jak w przypadku Martina. Jego brat próbował się z nią kontaktować, gdy znaleźli obóz w którym byli, ale ona zerwała kontakt i nie powiedziała skąd ten stolik i resztki jedzenia. Gdzie namiot i gdzie mógł być Martin... Mimo że byli tam ludzie którzy go szulali, nie było opcji by znaleźć człowieka. Nie wiadomo co się stało z telefonem Martina... Po prostu zamilkl.. Zniknął po ostatniej wiadomości. Co ciekawe dzień wcześniej dzwonił osobiście, wszystko było super, a dzień później tylko SMS ze jest źle a potem już zero kontaktu a revol 3 dni później dochodzi do bazy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sekunda i po telefonie,ktory mogl wypasc z zziębniętych dloni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem przerazona tym co piszesz ,a widac ze wiesz co mowisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam tam
Do 11:34 Telefon satelitarny to nie srajfon ze sekunda i po nim. Nawet jesli wypadnie z ręki to nadal działa i można go zlokalizować. A telefon Martina zamilkl... Znałam Martina i znam jego brata i wiem z pierwszej ręki jak układała się współpraca z revol a w zasadzie jak się nie układała. Mówiła dokładnie to samo co tu. Martin miał byc na lodowcu w namiocie... Tylko 10osob które poszło na lodowiec nie znalazło ani namiotu ani Martina a ona już dalej nie tłumaczyła gdzie, co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz jakies podejrzenia .? Oczywiscie nie chodzi mi o publiczne oskarzanie na forum tylko takie swoje przemyslenia , myslisz ze Tomasza tez nie bedzie w tej szczelinie ? Czy ktos go w ogole bedzie szukal Na litosc Boska ona chyba nie zabiaj tych ludzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam tam
Twierdzenie ze ona mu coś zrobiła jest bez sensu. To są góry, tam nie musisz nikomu nic robić. Wystarczy nic nie zrobić. Ja miałam sytuację gdzie kolega złapał mnie za rękę bo mi się wydawało że poreczowka się trzyma a on zauważył że jest obluzowana. Zauważył bo był trochę dalej. Gdyby tego nie zauważył pewnie bym się jej przytrzymala i spadla... I nie byłaby to niczyja wina... Czy mackiewicz zrobił jeden nieostrozny krok, a ona np w wyniku szoku jakiego doznała wyparla to że świadomości? Ogladalyscie film życie pi? Polecam. Dość dobrze pokazuje jak działa mechanizm wsparcia w ludzkiej psychice. Nie można mówić że ona zabiła Mackiewicza. Nie można mowic że zabiła Martina. Na pewno nie pomogła w ratowaniu go o co mamy żal :( trudne jest to, ale fakt takie rzeczy się tam dzieją i dziać się będą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obrażacie kobietę, która uratowała wcześniej Mackiewiczowi życie, kiedy wpadł w szczelinę podczas jednej z wypraw. Puknijcie się w puste łebki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj wypowiedz jednego z ratujacych : Liczyliśmy się i z tym, że Tomek nie będzie w stanie sam schodzić, a Elisabeth też była w takim stanie, że nie byliśmy pewni, czy da sobie radę. Mieliśmy przygotowany tlen, żeby Tomka na przykład przez trzy dni pod tym tlenem trzymać - relacjonował. No i co sie stalo ja sie pytam ? To bylo dla Tomka , tamto dla Tomka a na koniec nikt po niego nawet nie sprobowal pojsc , to mnie najbardziej boli , wspolczuje jego rodzinie Zaraz napiszecie ze byl egoista a prawda jest taka ze jego zona zanim zostala jego zona wiedziala jakiego ma fisia , wiec nikt nikogo nie oszukiwal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nikt nikogo nie obraza , a pani ktora ´tam byla´ bardzo ciekawie pisze i w ani jednym zdaniu nikogo nie obrazila , ma widac wiedze , zna ludzi ze srodowiska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie tez mialam napisac, to co poprzedniczka. Revol uratowala wczesniej zycie Mackiewiczowi na wczesniejszej wyprawie. Oni razem wspinali sie juz kilka razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uwazam, ze on po prostu nie mial sily isc juz dalej i tyle. Poprowadzila go tyle, na ile miala sily i koniec. Wezcie sobie zobaczcie na filmiku, jak Urubko siedzi wyj****y w helikopetrze po akcji. A on z Bieleckim przeprowadzali akcje 1000 metrow nizej, niz akcja ktora wg was miakaby przeprowadzic w pojedynke zmeczona kobieta, z wyczerpaniem i moze halucynacjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie przeraża to, z jakim spokojem ona w tym wywiadzie opowiada o tym co się tam wydarzyło. W pewnym momencie kiedy opowiada o tym jak Mackiewicz już odlatywał wręcz sie smieje na głos :o Ta baba jest nienormalna, ma gębę psychopatki a ten wywiad tylko to potwierdza :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do pani, co pisze, ze nikt nie probowal isc do gory po Mackiewicza: stwierdzenie "nikt" oznacza Urubko i Bieleckiego. Oni tez maja dzieci, tez chca zyc a nie wspinać sie w gore w zmeczeniu, niepewnej pogodzie i z malymi szansami na happy end. Byc moze wczesniej mówili, ze pojda po Tomka, ale jak przybylina miejsce, to na trzezwo ocenili sytuacje i nie poszli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byc moze jest jeszcze w szoku. Bielecki i Malek tez wypowiadali sie na spokojnie po smierci Berbeki i Kowalskiego. W czasie konferencji prasowej nie rzucili sie na ziemię i nie zaczęli szlochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam tam
Co do poprzedniej wyprawy to trochę przeinaczacie faktu. Ona się wtedy nie zgodziła na związanie z Mickiewiczem bo nie chciała ciąć liny. Gdyby byli związani to on by nie wylądował w szczelinie... Nie pola map się, więc i tak by z niej wyszedł... Także twierdzenie że go uratowała jest na wyrost, a na pewno jej decyzja stworzyła zagrożenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam tam
Bo nikt nie będzie szlochać za kimś kto tam został. To nasz wybór ze idziemy w góry. To jest wyjątkowe uczucie. Ta wolność tam. Czysta glowa, nie myśli się i tym co zostało na dole, bo nie ma na to czasu. Wspinanie to w sumie jak nałóg alkoholowy lub branie narkotyków. Próbowałam skoków ze spadochronem, nurkowania na dużych glebokosciach i wspinaczki. I nic, nic nie daje takiego kopa jak góry Ale boję się iść wyżej, bo nie chce być kolejną niewyjasniona historią... Oczywiście można zginąć i na Rysach, wypadki zdarza ja się wszędzie. Ale do tych 6 tysięcy czuję się bezpiecznie. Choroba wysokosciowa na tej wysokości atakuj***ardzo powoli, szybko można wziąć tabletki na obrzęk płuc i jest w porządku. Im wyżej tym gorzej. Nawet leki niewiele dają, trzeba po prostu schodzić niżej żeby żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie, trzeba schodzic szybko nizej zeby zyc. Mackiewicz tam zachorowal i nie schodzil. Wot i cala "tajemnica" jego smierci. Mozliwe, ze gdyby wczesniej probowal sie wdrapac na jakis 8tysiecznik LATEM, to daloby mu to szerszy obraz sytuacji, jesli chodzi o rekacje jego organizmu i byc moze(!)nie przyplacikby tego zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektóre tutaj wpisy są bardzo ciekawe inspirujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam tam
Mackiewicz był zima powyżej 7 tysięcy. Strefa śmierci zaczyna się na 7900. Na 8 tysiącach nie byli długo, potem zeszło niżej. Choroba wysokosciowa atakuje tak wysoko szybko, ale nie są to minuty, a godziny od pierwszych objawów, które każdy wspinacz potrafi zidentyfikować a jeśli sam się nie zdiagnozuje to partner wspinaczkowy to zauważy. W nocy o północy jesteśmy w stanie pisać symptomy choroby wysokosciowej, więc nie było tak że on czuł się dobrze a nagle stan stał się tragiczny. To jest proces rozłożony w czasie. Także nie stwierdzaj autorytarnie ze wiesz co się stało- bo tego nie wie nikt z wyjątkiem revol i Mackiewicza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorytarnie stwierdzam, ze zabila go gora a nie drugi czlowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarze, ktorzy udzielali wywiadow nt tego zdarzenia, mowili ze na tych wysokosciacb choroba wyskosciowa atakuje w szybkim tempie. Wskazuje tez na to zachkwanie Bieleckiego i Malka, ktorzy w szybkim tempie opuścili szczyt Broad Peaka: zachodzilo juz slonce, byli zmeczeni, nie chcieli wracac po ciemnosci i pewnie tez wlasnie obawiali sie symptomow choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym, wracajac do Nangi Parbat, ile trwal u nich atak szczytowy i z jakiej wysokosci przystapili do tego ataku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam tam
Moglo go zabić wiele rzeczy. Mogła to być jego nieostroznosc, mógł być brak reakcji partnerki na zagrożenie, mogło być zagapienie bo np się klocili i nie spojrzał gdzie noge stawia, mogła być wina sprzętu, mogła być niewydolność organizmu, ale nie była to Góra. Ona go nie zabiła, ona dała mu wieczne schronienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam tam
Do ataku przystąpili z 7300. Byli tam kilka dni czekając na okno pogodowe. Na większej wysokości byli 25- przynajmniej tak wynika z informacji ze strony Mackiewicza i od giambasiego. Zejście ponownie na ok 7400 powinno pomóc w zahamowaniu tempa postępowania choroby. Owszem choroba postępuje szybko w strefie śmierci, ale z relacji revol znajdowali się w niej bardzo krótko... Potem znacznie zeszli w dół, do wysokości na której mieli aklimatyzacje. Podobnie jak człowiek nie zamarza natychmiast jak to ona określiła, że Tomek zdjął maskę i zaczął cały natychmiast zamarzac. To tak nie postępuje. Jest możliwość że np weszli na 8 tysięcy, u obojga zaczęła się choroba wysokosciowa i halucynacje, nie weszli dalej tylko zaczęli schodzić. Revol jako lżejsza, o lepszej kondycji wchodziła szybciej a mackiewicz wolniej, a cała reszta to tylko halucynacje... I wtedy nawet ona tak naprawdę nie wie co się stało... Nie było namiotu czy szczeliny, nie było niczego innego po prostu jej pęd w dół. Jedno jest pewne choroba wysokosciowa daje silne sygnały gdy do nas przychodzi. Tego uczucia nie da się pomylić z innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×