Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego babcie mają takie parcie na dokarmianie wnuków?

Polecane posty

Gość gość

Widzę to w swojej rodzinie i w zasadzie na każdym kroku u innych ludzi. Skąd to się bierze? Nie jest ważne żeby pobawić się z wnukami, ale za to bardzo ważne jest, żeby dla nich gotować, piec, kupować im drożdżówki... O co w tym chodzi? Ja np. sama lubię przygotowywać posiłki dla dzieci i męża, sprawia mi to przyjemność, interesuje się zdrowym żywieniem, lubię sobie zaplanować co na kiedy, wymyślać potrawy... a obie babcie ciągle podsyłają nam gotowe obiady, pomimo sprzeciwów z mojej strony. I to takie ilości, że nie sposób tego zjeść, a już na następny dzień nowa dostawa obiadowa... Mówię, że nie trzeba, że wolę sama ugotować, bo to nawet odskocznia dla mnie, a one żeby pobawiły się z wnukami jeśli chcą pomóc... i nie trafia to do nich! Ciągle tylko jedzenie i jedzenie... Jak czasem na ulicy zagada do mnie jakaś obca babcia, to zaraz zaczyna mówić o jedzeniu. Jak widzę, że ktoś biega za dzieckiem na placu zabaw z jakąś słodką bułką, to zawsze to jest babcia dziecka. Zastanawiam się z czego to wynika? Jakaś podświadoma chęć bycia tą KTÓRA ŻYWI? To jakieś dowartościowujące dla babć, bo czują się ŻYWICIELKAMI? Czy u Was też tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest podobnie ale też nie wiem skąd to się bierze. Może tylko to potrafią robić siedzieć przy garach bo żeby zabawić dziecko potrzeba minimum kreatywności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas to samo tyle ze mój ma 5 miesięcy a tesciowsaaa juz próbowała mu dac ptasie mleczko i jabłecznik. Strach zostawić dziecko z nią. A moja mamm znow chciała dac ziemniaki mega.osolone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widac obracacie sie w takich srodowiskach, Ja nic takiego u siebie i znajomych nie zauwazylam. Przeciwnie, znajome babcie , z moja mama włacznie. maja duza wiedze i doswiadczenie takze na zdrowego zywienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo Polacy mają problem z wyrażaniem uczuć, a karmienie to wyraz miłości właśnie - wszak karmi matka. Gotuję dla ciebie, znaczy kocham cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak będziecie babciami to same zobaczycie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem babcią i nie mam parcia na bezsensowne karmienie, zwlaszcza smieciowym jedzeniem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś co zobaczę? zobaczę, że kretynieję na starość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w rodzinie nie ma takiego zwyczaju. Widocznie twoj***abcie lubią sobie dobrze pojeść i chcą się tym podzielić z najbliższymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może tylko to potrafią robić siedzieć przy garach bo żeby zabawić dziecko potrzeba minimum kreatywności xx ja bym się cieszyła z wałówki, bo moja teściowa nawet gotować nie potrafi, mąż to potwierdza-ani się nim nie zajmowała (kreatywnie ani jakkolwiek), ani ugotować nie potrafiła-bardziej smakowało mu jedzenie stołówkowe w przedszkolu i szkołach... moja mama to co innego, świetnie gotuje i potrafi się bawić z dziećmi, ale mieszka daleko i pracuje zawodowo, więc nie ma czasu dla wnuczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zapytałam swoją teściową dlaczego. Powiedziała, że jej dzieci były niejadkami i ona się z nimi umęczyła, dlatego teraz widząc jak moje je, daje mu wszystko i non stop. Nie przekonam jej, a babcią jest fajną, jeździmy tam na weekendy, więc dziecko prawie nic nie je w dzień wyjazdu, potem cały weekend je za dwoje, a potem po powrocie i w poniedziałek, wtorek malutko, ale moje dziecko to w ogóle jest dziwne, je jak mu ktoś daje, a jak nie to zapomina o jedzeniu. Także w domu dieta, u babci obżarstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez to proste.. Babcie wychowywaly sie , gdy polki swieciy pustkami.. zdobyc cos extra do jedzenia to byl wyczyn, byly kartki..itp. Teraz wszystkiego jest wbrod.. Babcie tez maja inny obraz zdrowego dziecka :) Dziecko z apetytem ,wciagajace dokladki, to jest to ! Babcie nie wiedza co to alergie i nietolerncje.. One jadly normalne pozywienie,nie plastikowe zarcie.. Dla babci nowomoda z zywieniem dzieci to bzdury.. Przeciez one jadly wszystko, jej dzieci wychowaly sie na jej kuchni i sa zdrowe, a teraz to wymyslaja jakies cuda wianki.. Prawda, ze proste ? Babcie nie robia wam na zlosc.. One korzystaja ze swojego doswiadczenia i wiedzy. Z czasow gdzie czekolada byla na Swieta i na kartki.. Tyle , ze ich doswiadczenie i wiedza obejmuje prawdziwe jedzenie ,gdzie nie bylo takiego zatrucia srodowiska a ludzie nie mieli tylu alergii.I spedzali wiecej czasu w ruchu, wiec nawet ten schabowy z kapusta i drozdzowka nie mogla fizycznie pracujacemu mezczyznie zaszkodzic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też uważam, że babcie nie chcą źle. Kochają te swoje wnuki. A wiesz autorko, co zobaczysz, jak sama będziesz babcia? Zobaczysz jak będziesz chciała dobrze, a młodsze pokolenie ci powie, że jestes zacofana,albo że robisz na złość i na przekór. Zobaczysz jak to boli. Bo każde pokolenie myśli ciut inaczej. Mój syn ma 15 lat. Ja mam dopiero 37, a już czasem słyszę, że się nie znam, że teraz to inaczej się robi. Jak chce mu doradzić słucha, ale parę razy już usłyszałam, że teraz inaczej sprawy się załatwia np wśród kolegów. Więc sama zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:05 to niech babcia jak taka dobra sama upiecze tą domową drożdżówkę czy zrobi sok domowy jak to było w jej czasach, a nie faszeruje wnuki chemią i sztucznym syyfem, bo to o to głównie autorce chodzi, nikt nie robi rabanu o zdrowe domowe jedzenie tylko o toksyczne śmieciowe żarcie wciskane ukradkiem wnukom, zeby ich matka tego nie widziała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak dziecko zje tego jednego paczka, czy drożdżowe nawet kupna raz na jakiś czas, nie umrze od tego. Babcie są od rozpieszczania, właśnie kawałek czegoś słodkiego ukradkiem, czy wojowania, jak mama nie widzi. Ja pamiętam jak byłam mała, mama zostawiła mnie w zimie raz z babcią. Wyszlyśmy na śnieg na sanki, tak się bawiłam, jak nigdy w życiu z mamą, bo mama wiecznie gledzila, bo będziesz brudna, bo zachorujesz, bo przemoczysz buty. Tak, przemoczylam buty i spodnie wtedy z babcią, zjeżdżalam z górek, babcia pozwoliła zjeżdżać na pupie. Mama by zawału dostała, jakby to widziała, Suszylam wtedy wszystkie ciuchy u babci, żeby wyschly zanim mama przyjedzie po mnie. Nie zapomnę tego dnia do końca życia, moja babcia jeszcze żyje i uwielbiam ją dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 15:05 to niech babcia jak taka dobra sama upiecze tą domową drożdżówkę czy zrobi sok domowy jak to było w jej czasach, a nie faszeruje wnuki chemią i sztucznym syyfem, bo to o to głównie autorce chodzi, nikt nie robi rabanu o zdrowe domowe jedzenie tylko o toksyczne śmieciowe żarcie wciskane ukradkiem wnukom, zeby ich matka tego nie widziała... xx O serio ? Ile to sie tu przewija watkow, ze tesciowa ( babcia ) gotuje tlusto, zle, nie dietetycznie i nie ma pojecia o wspolczesnym fit odzywianiu :) Czy drozdzowka babcina pelna bialej maki, cukru i masla to fit odzywianie ? :P Poza tym tesciowa ( babcia ) nie jest expertem zywieniowym i dla niej batonik czy czekoladopodobny wybor lub zelki reklamowane w tv jako dla dzieci..sa zdrowe i jak tu nie kupic wnusiowi ? Zwlaszcza ze jak ona byla mla nie bylo takich cudow ? A tak wogole autorka nie pisze o toksycznym syfie wciskanym poza oczami matki, tylko o dostawach niechcianej kuchni domowej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu z 15;28 Masz wspanila babcie !! Ktora jeszcze wie , ze dzieci dziela sie na czyste i szczesliwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babcie nie chcą uznac nowych zasad żywieniowych. Myślą że skoro mają doświadczenia wiedzą najlepiej. Nie chcą się dowiedzieć co się robi teraz tylko zatrzymały się w czasie prlu. Jak ja teściowej powiem że coś dzisiaj robi się inaczej bo tak lekarz mi mówiła a teściowa z radą wyskoczyła to się obraziła. Swoim dzieciom dała czekoladę w wieku 6 miesięcy i moim już od 3 chciała dać. Czasem te które nie robiły dużo przy swoich chcą nadrobić gdy są wnuki. Albo wymyślają jakieś fantazje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Babcie nie chcą uznac nowych zasad żywieniowych. xx Przepraszam, uwazasz, ze wszystkie babcie to analfabetki? Nie bywaja wyksztalcone, oczytane, nie potrafia sparwdzić informacji? Dopisz uprzejmie: "Niektóre" babcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Chyba wiadomo że niektóre babcie. Tytuł też ma "dlaczego babcie maja..." nie widzę tam "niektóre". Nie czepiaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa razem z teściem to samo. Odkąd zaczęłam wprowadzać nowe pokarmy starszemu synowi to ciągle a może to a może to i mu wpychali mimo moich sprzeciwów a potem to ja słuchałam płaczu syna z bólu brzuszka. I wiecznie ja bym ci dała ale mama nie pozwala albo specjalnie tak zostawienie czegoś żeby sam mógł sobie wziąść. Tylko ci się odenerwowałam to moje. Teraz z resztą też nie lepiej. Z drugim synem czekam aż skończy pół roku co najmniej bo i tak ma problemy z brzuszkiem i na samą myśl co będą wyczyniać z tym jedzeniem. To samo z noszeniem na rękach nie pozwalałam krzyczałam a oni wraz swoje a teraz ja muszę ciągle go nosić bo się przyzwyczaił i nie da się go odłożyć i zabawić bo jest histeria że cała okolica słyszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po wuj dajecie dzieci babciom do niańczenia, no szkoda jak siedzę całymi dniami z wnukiem to mam mu nie dać jeść, dopiero by mi dano popalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pieprzę, będę siedzieć w garach i gotować im zdrową żywność, nie mam siły, kupuję w sklepie i już, a jak się nie podoba to jak dają mi wnuki do opieki to niech dają razem ze zdrową żywnością jak tak uważają, że należy ich karmić. A nie, że naklepią dzieci a babki nie dosyć, że mają sie nimi opiekować to jeszcze je wykarmić przez siebie przygotowaną zdrową żywnością, kiedy, mam siedzieć nocami i gotować, czy was pogięło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim przypadku nigdy nie dałam babci do nianczenia ale potrafi go brać do innego pokoju z myślą że dokarmi. Albo próbuje mu dać jak jedziemy do nich i ona wie że zawsze mam to co moze i to co lubi. Ona nawet kilka razy próbowała mu dać jedzenie na które jest uczulony bo nie wierzyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo z byle krostka zaraz robicie szum, że to uczulenie, a przecież nie raz może jakaś krostka po prostu "wyskoczyć"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:07 w naszym przypadku to nie było byle krostka. Syn miał biegunkę przez parę dni i wymiotowal pół dnia. Ale babcia która była parę razy w miesiacu wie lepiej :) na pewno mama to wymyśliła. Niektórzy są po prostu bezczelni i rozumiem że babcie (większość) chcą dobrze ale są pewne granicy szczegolnie jeżeli chodzi o zdrowiu dziecka. Chyba można rozsądnie podchodzić do wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sama zajmuje się dziećmi, nikomu nie podrzucam, jestem na urlopie wychowawczym i nie mogę po swojemu dla nich gotować bo obie babcie przysyłają mi gotowe obiady. Nie dociera do nich, że ja wolę sama, że możemy w weekendy przychodzić na obiad jeśli chcą, a w tygodniu ja sama chcę gotować. Nie trafia do do żadnej z nich, obie zadowolone przysyłają do nas dziadków z gotowymi obiadami. I obie są zadowolone, że pomagają. Ale z pobawić się z wnukami żadnej się nie chce, wolą nagotować jedzenia. A to już hit, autentyczna rozmowa z jedną z babć: -ugotuję wam na dziś zupę -już ugotowałam zupę -ja wam ugotuję -ale ja już ugotowałam, to co mam zrobić z moją zupą? -wylej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, babcie wcale nie są od zapychania dzieci jedzeniem. Co innego zaprosić na obiad, poczęstować, a co innego wpychać ciągle jedzenie. I nie ważne, czy babcia jest wyedukowana, czy nie. Rodzice są od karmienia, nie babcia. To matka ma gotować obiady. Piszecie o rozpieszczaniu, czy rozpieszczanie to tylko jedzenie? Wszystko ma się kręcić wokół żarcia? Nie tego małe dzieci potrzebują. Potrzebują uwagi, czasu. Babcie są od bycia babciami! Zabawy, pobłażania, opowiadania bajek, historii z dawnych czasów... A nie wiecznie tylko to żarcie i żarcie, cała koncentracja uwagi wokół jedzenia, jakby nic więcej się nie liczyło. "Oj, Jasiu tak mało zjadł, dołóż mu, tak ładnie je, zjedz drożdżówkę, nie biegaj, zjedz serek, dlaczego on tak mało je.... " Oczywiście sprawa nieco się komplikuje, gdy babcia zajmuje się wnukami, a mama pracuje. Na pewno najlepiej jest dla wszystkich, gdy mama jest na wychowawczym, chociaż i to nie likwiduje problemu (patrz post wyżej). Ale nawet w takiej sytuacji to jest kwestia ustaleń. Rodzice nie pozwalają dawać cukru? To się nie daje. Ileż to razy słyszałam od babć: rodzice nie pozwalają słodyczy, ale ja i tak przemycam. A np. wnuczka wygląda już jak pączek, albo ciągle łapie infekcje, bądź już ma za sobą wizyty u dentysty. To jest nie w porządku. Albo się godzimy na opiekę i trzymamy ustaleń, albo się na nią nie godzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uczulenie to poważna sprawa. Może teraz wyskoczyła "byle krostka", ale następnym razem będzie opuchlizna w górnych drogach oddechowych i dziecko zacznie się dusić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×