Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co gorsze zdrada fizyczna czy emocjonalna???

Polecane posty

Gość gość
Do autora- a żona nic się nie domyśla, czy was związek przez Twoje zakochanie się nie zmienił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tego było mi trzeba!!! :D Atak frustratek ha,ha,ha super!Żenada....ale dzięki,dzięki co nas nie zabije to wzmocni i uczyni nieśmiertelnymi. W moim małżeństwie nie ma czego wyjaśniać,już zakończyłem tę historię,nie zauważyłaś.Pani złośliwa i nadęta? :) Temat był pytaniem zarazem...co gorsze? Ale pięknie atakujecie,pięknie,chciał bym mieć w swoim czasie takie kobiety w swoim oddziale :) Były by z Was z******te żołnierki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje małżeństwo nie cierpiało,potrafię wbrew pozorom,dbać o rodzinę nawet gdy fruwam w obłokach,wystarczy,potrafić oddzielić życie od fantazji.... i tego życzę i Wam moje drogie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, jakies rozdwojenie jaźni masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawde uwazacie, ze tak latwo jest podjac decyzje o odejsciu od meza czy zony bo przytrafilo sie zauroczenie/zakochanie? Tak bez zastanowienia zamknelybyscie/libyscie drzwi zatrzaskujac za soba kilkanascie, kilkadziesiat lat malzesnstwa, wspolne sprawy, zobowiazania? A jaka macie gwarancje, ze po pierwsza ta wasza druga milosc bedzie z wami albo nawet jesli bedzie na poczatku, bo dla niej odeszlyscie/liscie, nie pusci was kantem przy pierwszych zyciowych problemach? Znacie sie na tyle aby wejsc w nowy zwiazek z marszu? Jestem kobieta i powiem wam kobiety, ze pieprzycie od rzeczy, bo malo ktora z was odeszlaby od meza z powodu platonicznej milosci do innej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto tu mówi o platonicznej miłostce? Mówimy o miłości, kolejnej ale prawdziwej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skad wiesz, ze ta kolejna milosc jest prawdziwa? Znasz te druga osobe na wylot, przebywasz z nia na codzien i masz absolutna pewnosc, ze wam sie ulozy? Czy to tylko takie gdybanie i wyobrazenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za dobre słowo :) słowo doświadczonego człowieka,to cenne i rzadkie w erze hejtu i znieczulicy,dzięki jeszcze raz.Daję radę jestem szeroki w barach i klacie i nawet nie muszę hejtu brać na cyce,odbija się ode mnie jak ping pong :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd wiesz że nie? Jak nie spróbuję to się nie dowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem i dlatego pytam, bo widzisz ja nie potrafie polozyc na szali z jednej swojego malzenstwa a z drugiej olbrzymiego ryzyka i niepewnosci co to przyszlosci z druga miloscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to błąd. Bo ja chcę być szczęśliwa. Wiem że swoim małżeństwie nie będę. Może być tylko lepiej. Nie boję się też samotności. Przez 10lat mieszkałam sama. Życie to ciągle wybory. Nie jestem jeszcze stara, chce znowu czuć się kochana i chce być szczęśliwa. Życie pisze różne scenariusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie wiem i dlatego pytam, bo widzisz ja nie potrafie polozyc na szali z jednej swojego malzenstwa a z drugiej olbrzymiego ryzyka i niepewnosci co to przyszlosci z druga miloscia." x Miłość to też ryzyko. Jak ktos się asekuruje i nie ryzykuje to o jakiej miłości mówimy? Wtedy to nie miłość tylko lęk przed samotnością. Dojrzały emocjonalnie człowiek nie boi się samotności. A niedojrzay jest uzależniony od drugiej osoby, ale to nie milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdrady fizycznej bym nie wybaczyla, bo to nieludzkie. Zdradę emocjonalną być może, jeśli zrobiłby wszystko by zapomnieć i nie miał kontaktu z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ja dołączam do Waszego grona U mnie to już 5 rok. Przed paroma minutami widzieliśmy się. Już wiem że kolejne kilka dni będę bujać w obłokach.. Kontaktu żadne z nas zerwać nie potrafi. I tak trwa nasza znajomość.. Też nie robię już nic, czekam aż przejdzie i .. czasem wydaje mi się już jest koniec ale to "wydaje mi się ". Nie ma dnia żebym o nim nie pomyslala,wiem to Ten na życia mojej drodze . Ale nie mój, nigdy nim nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowokacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem kobieta i moze to okrutne, ale na miejscu zony nie chcialabym o tym wiedziec. Niepotrzebnie wprowadzilbys podejrzliwosc, wycofales sie z tej drugiej relacji w ostatnim dobrym momencie. Pobladziles, ale sie ocknales, zona mimo wszystko ma sie dobrze wiec po prostu zapomnij o tej drugiej. Moze to jeszcze potrwac... albo z tym walczysz i zapominasz, albo ryzykujesz i mowisz zonie. Innego wlasciwego wyjscia nie ma z tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sa w ogole sytuacje bez wyjscia. Najpierw jest platonicznie (jak u mnie) a potem co? Mozna zdradzic, ale to nie w porzadku do meza. Mozna nie zdradzac (ale myslenie o kims innym tez nie jest w pozadku do meza). Mozna odejsc, ale jak tu odejsc od meza ktorego sie zna i szanuje do w sumie obcego faceta, ktorego sie kocha? W normalnej sytuacji, gdy byloby sie wolnym, zaczeloby sie randkowac, i przez czas sprawdzac czy to zakochanie jest prawdziwe czy nie. A tak nie mozna nic zrobic... cokolwiek sie nie zrobi jest zle. Ja bym chetnie poszla na jakis solidny kurs “jak sie odkochac” to byloby najprostsze, tylko nie realne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modlitwa o uwolnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nastepna do kolka rozancowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modlitwa tez nic nie skutkuje, kocham tak beznadziejnie juz kilka lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O rany, sporo nas tu. A myslalam ze to tylko ja jestem tak pokrecona :-) chyba powinnismy zalozyc kolko wspierania sie, jak aa... tylko co na to moj maz by powiedzial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam pytanie do tego pana co był zakochany w innej kobiecie. Czy kochałeś tez żonę ?byłeś z żoną blisko ? Mówiłeś żonie, że ją kochasz ? Żona niczego nie domyśliła się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie jestem autorem ale odpowiem na pytania, bo podobna sytuacja, tak , kocham meza (tylko inaczej) tak, bylismy zawsze blisko zanim “to” sie stalo (naprawde niczego mi nie brakowalo). Mowilismy sobie codziennie 10 razy ze sie kochamy (teraz tez mowimy, tylko ja klamie...chyba?) i maz sie domysla wszystkiego, bo jestem inna. A jak jestes blisko jak ja bylam z mezem, to wszystko czuc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hejtek ty masz pole do popisu nasłuchasz się a potem pierdzisz tu smrodzie..wolałam platoniczną jak chcesz już wiedzieć bo to zdrada emocjonalna a nie fizyczna a jak to się ma co do sumienia czy obciążone jednakowo tego już nie wiem ?Skoro spojrzenie pożądliwie już jest grzechem.A zrobienie dziecka innej to czysta przyjemność bo co na świat to nie grzech;))trzeba być naprawdę silną dupą aby to wytrzymać,bo zostawiona sama sobie z tym to wy macie pod sufitem nieźle skoro obwiniacie kobiety że są lekkomyślne i spełniają swoje fantazje w takim razie, tyle jest typów ile ch..jibo jak można tylko kobiety winić obróć się i zobacz co masz z tyłu? Kobiety nie mają ogonów tylko kto? Nie przeżywaj aż tak tych spraw w racji co do małżeństw każdy ma swoją historię i co za problem ze zdradą kiedyś był a dzisiaj powszednieje bo ktoś to rozreklamował , a kto? To ucieczka od codzienności słyszałam że w Stanach w korporacji aby zabić nudę zdrada jest powszechnym motorem do dalszych eksperymentalnych doznań . Ot Pawlak by powiedział...;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie oceniam Autora, Żony ani Tej Drugiej. Odpowiem jak było u mnie. Mam 27 lat, nie jestem ani oiękna ani brzydka. Zwyczajna. Dwa lata po ślubie uważałam, że małżeństwo jest szczęśliwe. Nie żadne tam ideały z seriali ale naprawdę szczęśliwe. Do końca był seks, jakaś bliskość emocjonalna tzn. ja to tak czułam. Od początku wiedziałam, że o ile ja jestem przeciętna to mój mąż jest uważany za przystojnego. I tak jest. Dwa lata po ślubie powiedział mi mniej więcej tak: -zdradził mnie emocjonalnie -był ze mną ale od pół roku kochał inną kobietę -podobno nie chciał mi robić krzywdy, a powiedział bo jednak chciałby sobie ułożyć życie z nią Miesiąc próbowałam jakoś się z tym oswoić. On wystąpił o rozwód. Po rozwodzie wziął z nią ślub kościelny, co mnie zabolało, bo my mieliśmy cywilny tylko. Co teraz...? Ona jest w ósmym miesiącu ciąży. On wygląda na bardzo szczęśliwego. Ja zmieniłam pracę, staram się za dużo ich nie widywać. Chodzę do psychologa. Są noce kiedy bez leków nasennych nie zasnę. Jestem w kiepskim stanie. Wiem, że jakoś wszystko ogarnę, ale nadal nie mogę powiedzieć, że go nie kocham. Tyle o zdradzie emocjonalnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obie zdrady przynoszą tyle samo bólu i cierpienia. Jednak zdrada fizyczna może być jednorazową głupotą, błędem niekoniecznie z pełną świadomością, natomiast zdrada emocjonalna czyli zwyczajny romans to już działanie przemyślane, świadome i z premedytacją. To brak szacunku do męża/żony, notoryczne kłamstwa, oszustwa prosto w oczy. To coś więcej niż akt, to wyniesienie intymności poza dom, małżeństwo, to długie rozmowy na ważne tematy z kimś innym niż mąż/żona. Pytanie co bardziej boli i ciężej wybaczyć. Pewnie i to i to. Ktoś jednak kiedyś powiedział, że jeśli jednorazowa zdrada fizyczna jest morderstwem to romans jest zwyczajnym ludobójstwem...i ja się z tym zgadzam, potwierdzam...z własnego doświadczenia niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:33 Przykre. Ale chyba lepiej że jednak się rozwiodl, bo Ty, choć teraz jest Ci ciężko masz szansę znaleźć kogoś, kto Cię będzie prawdziwie kochał. Gorzej byłoby gdybyście byli małżeństwem już długie lata i on wtedy by ją poznał, a nie miałby odwagi od Ciebie odejść, i zdradzalby Cię fizycznie i emocjonalnie. Jesteś jeszcze młoda i całe życie przed Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdrada fizyczna jest gorsza od emocjonalnej, bo to świadczy o przedmiotowym traktowaniu innych przez osobę która zdradza fizycznie. Wiadomo że taka osoba nie potrzebuje żadnych uczuć żeby uprawiać seks, a to jest paskudne. A najgorsze jest połączenie zdrady emocjonalnej z fizyczną, zostając przy tym w obecnym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zalezy w ktorej sytuacji sie stawiasz... zdradzanej czy zdradzajacej... punkt widzenia zalezy od kata patrzenia.... I tak zle, i tak nie dobrze. I tak naprawde winnych nie ma. Bo coz ona/on winien ze zakochali sie w kim innym. Nad tym sie nie panuje...ze jest emocjonalna zdrada... nad tym tez nie bardzo sie panuje... no a fizyczna... trzeba sprawdzic zanim sie odejdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat trudny bardzo... u mnie też... Mam dobrego, kochającego męża, dbającego o rodzinę. nie mniej jednak 16 lat małżeństwa swoje zrobiło, nie ma zaskoczenia, nie ma tajemnicy, nie ma tego "tańca" godowego... Jest spokojne życie, które mojemu mężowi odpowiada, czuje się dzięki temu bezpiecznie. A ja się zakochałam... w mężczyźnie z podobnym do mojego charakterem, zainteresowaniami, temperamentem... Nie rozwiodę się i nie zwiążę z "nowym", bo dla mojego męża byłby to cios trudny do zniesienia, wielka krzywda, wiem to dobrze, znam go, a On nie zasługuje na to żeby go rzucić dla innego. Poza tym dziecko, majątek, zobowiązania, wzajemne wrośnięcie w rodziny.. Ten drugi o tym wie, wie również, że związek ze mną nie byłby niczym dobrym, dwoje upartych, impulsywnych ludzi, nieciekawie na dłuższą metę, ale romans daje wiele satysfakcji. Kiedyś się wypali.. poczekam i wrócę do normalności... Jeszcze jedno, nigdy wcześniej męża nie zdradziłam, nie szukałam wrażeń, samo przyszło, jak grom z jasnego nieba... na początku przez pół roku broniłam się, on też ale wyszło jak wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×