Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zaczynam się troche wstydzić prostoty moich rodziców.

Polecane posty

Gość gość
Jeśli mają wspólne konto i wpadają obie wypłaty to tym lepiej, nie trzeba się prosić o pieniądze na rachunki :) Zresztą skoro wydatki na zajęcia dodatkowe mają być problematyczne, bo kosztują (:D) to faktycznie lepiej trzymać dziecko pod spódnicą, jeszcze będzie się chciało rozwijać i zgłupieje w przyszłości zamiast orać na trzyzmianóce na magazynie zamarzy się mu inżynier albo bycie jakimś konowałem. Niech siedzi z nim w domu do 18tki. Już ustalono żebranie u Caritasu lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moze mają wspólny budżet i wspólne konto, czyli najpierw do tego konta wpada pensja bratowej 1500 zł, a następnego dnia płacą za przedszkole 1500 zł. Wychodzą na zero? A nie, czekaj... zapłacą jeszcze za dojazdy do pracy czyli paliwo lub bilety i wieczne skladki w przedszkolu, a to wyprawka plastyczna, a to fotograf, a to mikołaj etc. Podejmowanie pracy w takiej sytuacji mija się z celem. xx dopiszę bo to mój post. Mija sie z celem w syt. osoby prostej i niewykształconej jak ta bratowa. Moja koleżanka ta która płaci 1500 zł za p-le jest na doktoracie i jej całe stypendium tyle wynosi, ale mimo to, że wychodzi na zero, to jednak ma przed sobą perspektywy w odróżnieniu od rodziny autorki.. także autorko, zakasaj rękawy i do roboty, jak sama coś osiągniesz to rodzina męża nie będzie cię oceniała przez pryzmat twojej bratowej (chociaż moim zdaniem nawet nie wiedzą o jej istnieniu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą skoro wydatki na zajęcia dodatkowe mają być problematyczne, bo kosztują (smiech.gif ) to faktycznie lepiej trzymać dziecko pod spódnicą, jeszcze będzie się chciało rozwijać i zgłupieje w przyszłości zamiast orać na trzyzmianóce na magazynie zamarzy się mu inżynier albo bycie jakimś konowałem. Niech siedzi z nim w domu do 18tki. Już ustalono żebranie u Caritasu lepsze. xx no taką mamy rzeczywistosć, że za wszystkie dodatkowe zająecia się płaci i faktycznie na to wychodzi, ze bardziej sie opłaca brać wszelkie możliwe zasiłki 500 plus i inne i wtedy masz więcej kasy niż z pracy płatnej poniżej 2000. Głupim narodem łatwiej się rządzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:53 90% takich prostych rodzin nie wychowuje a CHOWA w myśl zasady "jakoś to było", co oznaczało, że w przeszłości dziecko mogło się spotykać z koszmarem niechęci pt "a po co ci to?" gdy pragnęło iść na wymarzony kurs, zapisać się do klubu sportowego "ciekawe kto cię będzie tam woził" - rozwiązanie było proste tata mógłby, no ale piwko i tv priorytetem albo matka porzucając wyzwanie nalepienia tysiąca pierogów przez popołudnie. Nie zdziwiłabym się, gdyby popularny był tekst "dzieci i ryby głosu nie mają" stawiający własne potomstwo w pozycji zbędnego balastu bez możliwości zaakcentowania własnej niezależności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:00 dokładnie zgadzam się, to mój mąż miał taką rodzinę o której piszesz... chciał iść na jakiś kurs np komputerowy czy językowy etc to zawsze mu podcinali skrzydła "a po co ci to?", nawet jak dostał skierowanie od lekarza na darmowy basen w latach 90. to się pultali "a kto cie będzie tam woził" w rezultacie ani razu nie był. Miasto 20 tys w odległości 25 km od miasta wojewódzkiego, w którym były te kursy i ten basen. Mieli samochód. ALE PO CO? jak lepiej siedziec w domu przed tv i oglądać setny raz Samych Swoich z piwkiem w ręku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No moze pod Warszawą, te 30-50 km, to faktycznie prywatne przedszkole kosztuje te 800 zl. Ale po pierwsze dofinansowanie w wys. 400 zl jest tylko dla placówek na terenie Warszawy a nie okolic, po drugie rodzice obydwoje muszą rozliczac pit w stolicy a nie okolicach, a więc muszą przynajmniej korzystać z adresu warszawskiego żeby podlegać pod urząd skarbowy w stolicy. Po drugie w bliskiej odleglosci mam dwa żłobki/przedszkola prywatne, podliczyli mnie na 1600-1700 zł za podstawowa ośmiogodzinną opiekę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą skoro wydatki na zajęcia dodatkowe mają być problematyczne, bo kosztują (smiech.gif ) to faktycznie lepiej trzymać dziecko pod spódnicą, xx ale nieposyłanie do p-la i "siedzenie" z dzieckiem w domu nie jest równoznaczne z trzymaniem do pod spódnica. Ja byłam w domu z córką 2 lata i miała cały tydzień wypełniony zajęciami dodatkowymi. Myślę, ze jakbym chciała zapłacić opiekuncę czy dać do żłobka, to wyszłaby mi zbliżona kwota co koszt tych wszystkich zajęć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka- a jakie twoja rodzina ma wykształcenie? Brat na budowach zapieprza z wyższym i 2 językami ? Nie sadze. Właśnie po to ludzie sie uczą- zeby miec wiecej kasy, zeby ciekawie spędzać czas. Nauka dla ciebie- widzisz to wiec juz wiesz jakie zasady wpoisz swoim dzieciom. Masz obraz jak to wyglada. Rodzicow nie zmienisz. Żyj z nimi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja droga, opowiem Ci z mojej perspektywy, bo kiedys czułam tak jak Ty, dzis jest mi za to wstyd. Moi rodzice renciści odkąd pamiętam, w domu godnie ale biednie, choć zdarzało się chodzić głodno spać. Mała mieścinka, dom z ogrodem, standard normalny bez luksusów. Wykształcenie rodziców średnie, tata technik elektromechanik. Tata głodny wiedzy i świata, zwiedził za pracą prawie cały świat, mama domatorka na kanapie, nawet spacer to dla niej wyczyn, żadnych hobby, ot tv i poza tym nic. Z kolei rodzice męża oboje po studiach, ona dyrektorka szkoły podstawowej, on wojskowy, emerytowany major. Też dom z ogrodem, z tym że w życiu nie byli za granicą, ciułali grosz do grosza aby dzieciom zapewnić dobry start. I tak też się stało, synowie posag otrzymali sowity, ja z bratem otrzymałam wykształcenie i krzyż na drogę. Ale za ten krzyż jestem bardzo wdzięczna - z tatą przezylam najpiekniejsze spacery, piesze wycieczki i podroze pociągami w nieznane, nauczył mnie doceniać piękno przyrody, kochać i szanować kwiatki, zwierzątka, wpajał szacunek dla drugiego człowieka. Mama z kolei wiecznie zrzędząca i narzekająca, ale nigdy nie odmówiła pomocy, ba! przez pierwszy rok życia mojego syna wynajęła mieszkanie (ja jej dokładałam co miesiac 800zł) 180km od swojego domu, zeby mi pomóc. Teście mieszkają z kolei 60 km od nas, dołożyli nam na 3/4 domu, przyjeżdżają w co 2-3 weekend, albo my jezdzimy do nich, ale oni wolą pomagać materialnie niż fizycznie przy dziecku. To dzieki pomocy moich rodziców mozemy czesciej isc do kina czy na kolację we dwoje, choc tesciom tez sie zdarza zostac z dziecmi lecz zdecydowanie rzadziej i na wyraźną prośbę. Gdy sie spotykali moi i meza rodzice, czułam przepaść, intelektualną, światopoglądową i czasami sobie myslałam jakby to fajnie było miec rodziców po studiach, takich z klasą, światowych. Czasami tesciowa robiła niby dyskretne przytyki co do moich rodziców (są od niej duuuuzo starsi) i bylo mi przykro. Ale w koncu zrozumiałam, ze nie klasa czyni z człowieka człowieka, tylko to co ma w sercu - przyjazn, milosc, szacunek, niesienie pomocy. Mój mąż jest dobrym człowiekiem, ale czasem ma lodowe serce, wyrachowane, wykalkulowane za zyski i straty, kalkuluje czy cos mu sie opłaca, czy wystarczająco mu się odwdzęczylam za to co zrobił dla mnie - a ma to po swojej matce, nauczycielce, dyrektorce, taki wpojony dyktat. Na szczęście ma tego swiadomosc, choc musze go pilnować, on z tym walczy i zyje nam sie fajnie. Choc gdyby był 100% swoją matką nie wytrzymałabym z nim tygodnia i od razu wpłacam do sądu o rozwód. Podsumowując - rodziców ma sie jednych, nie wazne, czy biedni, bogaci, zdolni czy ułomni - jeśli zapewnili nam w zyciu co mogli - wykształcenie, szacunek do drugiego człowieka, miłość - to tylko potwor moze tego nie doceniać. Teraz mam centralnie w D co kto mysli o moich rodzicach. Każdy ma wady i nie ma ideałów, one sie tworzą tylko w naszych glowach, zazdrościmy innym czego sami nie mamy, taka nasza ludzka natura. Zastanów się, co by Ci dało to ze Twoi rodzice byli alfami i omegami po szkołach? Co by to zmieniło? Czy byliby tacy sami? Czy moze wyrosłabyś może na wielką damę gardzącą biedniejszym człowiekiem? Nigdy nie wiadomo co by było gdyby, nie warto się nad tym glowic, tylko doceniac kazdy dzien, bo dzis rodzice są, a jutro mozemy juz byc sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 13:11 Kosztuje tyle w Pruszkowie (12 km od centrum) i Piasecznie 17 km od centrum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 13:11 Kosztuje tyle w Pruszkowie (12 km od centrum) i Piasecznie 17 km od centrum. xx czyli jednak nie w Warszawie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice renciści odkąd pamiętam xx no a można spytać, na co ta renta, bo trochę dziwne, że renta powinna być dla schorowanych, a nie że Twój ojciec na rencie aktywnie podróżował. Jak miał na to siłę, to na pracę też powinien mieć. Nie chcę Cię obrazić, ale widzę, że teraz naprawdę chorym ludziom zabierają renty w ramach oszczędnosci ZUSu, a za komuny to renta była ot tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:27 wykształcenie z twoich rodzicow nie zrobiłoby wyzutych z uczuć materialistów. Miałabyś porządna kolacje a nie głodna chodziła spac. Z wykształceniem sie łatwiej zyje. Tylko tyle i az tyle. Ludzie z wykształceniem maja klasę, zapewniają byt swoim dzieciom i lepszy start. Nie drą sie o każda ścierkę. I cześciej sa wspaniałomyślni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto Cię oszukał, że w Warszawie? Napisałaś 40-50 km od Warszawy co jest nieprawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z kolei rodzice męża oboje po studiach, ona dyrektorka szkoły podstawowej, on wojskowy, emerytowany major. xx czyli czerwone pająki, sorry, ale w tamtych czasach lukratywne stanowiska były tylko dla wybranych, jak się nie podpisało przynależności do partii, to można było owszem uczyć w szkole, ale dyrektorem sie nie zostało, tak samo w wojsku, podchorąży to max na co można było liczyć bez czerwonej legitymacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bałabym sie mieć męza lub tescia starego trepa. Oni przewaznie tłuką żony i dzieci. No ale może Twój teść tego nie robił, bo teściowa dyrektorka musi mieć silny charakter na tym stanowisku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:27 czy Twoja tesciowa uczyła jezyka rosyjskiego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:44 "wykształcenie z twoich rodzicow nie zrobiłoby wyzutych z uczuć materialistów. Miałabyś porządna kolacje a nie głodna chodziła spac. Z wykształceniem sie łatwiej zyje. Tylko tyle i az tyle." - xx masz rację. Choć są wyjątki potwierdzające regułę. Dlatego sama mam wykształcenie wyższe, bardzo dobrze płatną pracę i mogę zapewnić moim dzieciom godny byt. 13:44 "no a można spytać, na co ta renta" - xx Można. Tata przeżył załamanie nerwowe i miał blisko do emerytury, mama z kolei pokonała raka. I potem też przeszła na emeryturę. 13:46 tesciowa dyrektorką została 2 lata temu, tak to była tylko zwykłą nauczycielką. A tesc awansowal też na stare lata, przezd emeryturą de facto. 13:49 hehehehe taki panuje stereotyp, może cos w tym jest ;) ale tesciowa to herszt baba, ona rządzi calym domem i tesc przy niej jest malutki i nie skacze :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa uczyla polskiego w liceum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:59 dzięki za odp, bo znam małżeństwo pasujące do opisu Twoich teściów (rodzice koleżanki), ale to nie oni, bo tamta pani dyr. uczyła rosyjskiego, a on był właśnie takim majorem hersztem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama z kolei pokonała raka. I potem też przeszła na emeryturę. x to się nie dziw, że nie miała siły latać na spacery i kanapa plus tv to było to na co miała ochote

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tych pań co piszą o kosztach żłobków czy przedszkoli w stolicy. To super, że w pruszkowie czy piastowie są już za 1200, ale mówimy o samej warszawie, to ja napisałam, że np za 800 to może gdzieś dalej czyli te 30-50 km od warszawy. Pytanie czy te 800 to calosciowy koszt? Z wyzywieniem, z dodatkowymi zajeciami jak np w panstwowym czyli rytmika, angielski, i z godzinami liczonymi powyzej ośmiu? Bo jak pisalam mi wyliczono z tym wszystkim, za jakies 10-11 godzin dziennie, bo tyle dziecko musialoby tam siedziec (czas dojazdu, czas pracy, czas powrotu), wlasnie te 1600-1700 zl, a drugi nawet powyzej 1800, obie placowki na goclawiu w warszawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w Wawie place za przedszkole 600 zl. Skad wy bierzecie te ceny? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo czy nie, prawda jest taka, ze najelpiej, jesli rodziny małzonkow wywodza sie z podobnych srodowisk. Wychodzi to zwlaszcza pózniej, gdy sa dzieci czyli wspolne wnuki, a takze przy wszelkich spotkaniach czy uroczystosciach rodzinnych, ktorych unikac ni am powodu. Rodzice sie juz nie zmienia, a kompleksy z powodu wlasnych to cos bardzo niedobrego, lepiej nie stwarzac takich sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja w Wawie place za przedszkole 600 zl. Skad wy bierzecie te ceny? pechowiec.gif XXXXX za prywatne? Za opieke po 10-11 godzin dziennie z wyzywieniem i zajeciami dodatkowymi jak w panstwowym??? Troche malo realne zwazywszy na to, ze zwykle panstwowe kosztuje 500 zl minimum. To ile mieliby tego zarobku zeby oplaic koszty prowadzenia firmy??? Z ciekawosci, mozesz podac nazwe lub namiar? Moze gdzies na goclawiu niedaleko wawra??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:07 mama pokonala raka 10 lat temu. A na spacer mnie nie zabrała ani przed chorobą, ani po. Tata mnie zabierał, a ją to trzeba kołami wyciągać żeby poszła do parku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@14:13 Za 800 zł masz standardowe 8 h z wyżywieniem i podwieczorkiem. Zajęcia z języków obcych w cenie. Jakieś ponadnormatywne głupoty typu judo, rytmika dodatkowo płatne, ale mi już dziecko ok. 16:00 zjeżdża zmęczone na drzemke, więc nawet nie ma siły by o nich pomyśleć. Zapisałam małą na rok przed przyjęciem. Tak jest w Piasecznie, bardzo prorodzinnym mieście, gdzie miasto subsydiuje prywatne przedszkola. A w Warszawie to już w ogóle zdaje się, że każde dziecko musi się obligatoryjnie dostać do przedszkola za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie sytuacja jest odwrotna, rodzice męża są bardzo prości, nie interesuje ich nic oprócz jedzenia i jak im ciężko. O niczym wyższych lotów nie porozmawiamy. Wykształcenie tylko po zawodowce i żadnych zainteresowań nie mają. Umie w rodzinie zawsze można ma różne tematy porozmawiać doradzić się, podwyższenie swoich kwalifikacji czy zainteresowań to normalna rzecz. Przykre....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prostota to wychodzi z autorki, że pisze o swoich rodzicach na forum, Stocha i tak uwielbiam Za to Chiny mam w d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja place mniej niz 500 a tez wawa. dostaje dofinansowanie do prywatnego. popytaj w swoom urzedzie bo chyba teraz jest tak ze jesli c***anstwowe odmowi to musi ci gmina doplacic do prywatnego. mieszkam na goclawku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×