Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kryzys 5letniego zwiazku

Polecane posty

Gość gość

Drodzy, Piszę tutaj, ponieważ w swoim otoczeniu nie mam osób w podobnej sytuacji do mojej. Mam 23 lata, mój partner 28. Jesteśmy w związku od 5 lat, od roku ze sobą mieszkamy. Od lutego tamtego roku do sierpnia mój partner przeżywał depresje. W tym czasie zaszłam w ciąże, a we wrześniu poroniłam... w tym momencie stałam się najgorsza kobieta na świecie. Podświadomie obwiniam całe otoczenie o to co nam się przytrafiło. Od tamtej pory kompletnie się nie dogadujemy, ciagłe pretensje niszczą nasza więź. Mam żal do partnera, że w momencie jego depresji- ja byłam z Nim, a kiedy ja potrzebowałam wsparcia- nie dał mi tyle ile potrzebowałam. Do wszystkiego doszły Jego kłamstwa i ukryte sprawy (nic strasznego), ale zawsze co mi imponowało to totalna szczerość i zaufanie- a tego brakuje. Byłam już u psychologa, psychiatry- ich rady nic nie dają, wciąż działamy na siebie destrukcyjnie. Bardzo zależy mi na tym, żeby wszystko wróciło na stare tory, a to na czym przez całe życie mi zależało (rodzina i szczescie) - to co już w pewnym momencie osiągnęłam i straciłam- znowu było realne. Czy ktoś miał podobna sytuacje, albo ma złoty środek na ten moment?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorzy ludzie zwyczajnie do siebie nie pasuja. W bolu i obliczu smierci zawsze jestesmy samotni. Wydoroslalas i juz nic nie bedzie jak dawniej. LICZ TYLKO NA SIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to wybaczenie sobie wszystkiego (skoro to nie były żadne straszne rzeczy) i umówienie się, że nie będziecie do tego wracać. Następnie odgrodzenie przeszłości GRUBĄ kreską i życie tym, co macie obecnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas zmienic partnera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też poroniłam i też potem był kryzys, wzajemne żale. On unikał tematu, na siłę chciał mnie wyciągać z domu, organizować mi czas, bym nad tym nie myślała. Ja potrzebowałam całkiem czego innego, jakiegoś wsparcia, rozmowy. Długi czas były kłótnie, bo w związku z ciążą było wiele planów, w sprawy zawodowe mieliśmy inaczej poukładać, sprawy mieszkaniowe również. Wszystko się skończyło z dnia na dzień. Nie wiedzieliśmy co dalej robić. Na szczęście jakoś przetrwaliśmy ten czas, ale przez prawie 2 lata były wieczne huśtawki nastrojów. Jakbym Ci miała dać radę, to unikanie tematu, trzymanie języka za zębami czy unikanie konfliktów, to nie jest rozwiązanie na dłuższą metę. U mnie przełomem było, gdy w pewien wieczór zaopatrzyliśmy się w dużą ilość alkoholu na rozluźnienie i przeprowadziliśmy całonocną rozmowę. Powiedzieliśmy sobie chyba wszystko, kto jak co widzi, czego oczekuje, do czego dąży, wylaliśmy z siebie wszystkie żale, wzajemne pretensje. Nawet nie sposób określić ile rzeczy spod dywanu wyszło, różne dawne sytuacje omówiliśmy na nowo, kto co wtedy czuł, czemu tak postąpił. Można powiedzieć, że wszystkie stare sprawy zostały wtedy raz do końca wyjaśnione i od tego czasu atmosfera się oczyściła i w końcu doszliśmy do jakiegoś konsensusu i ruszyliśmy z miejsca na całe szczęście, bo naprawdę bardzo niewiele nam wtedy brakowało, by ten związek zakończyć z powodu wiecznych awantur o wszystko. Od czego by się one nie zaczęły, zawsze się kończyły na tym samym, czyli wypominaniem faktów i nsytuacji sprzed nawet kilku lat. By ruszyć z miejsca trzeba te starocie raz na zawsze wyjaśnić, bo to w nich tkwi problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego ludzie na trzeźwo nie potrafią szczerze rozmawiać? przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×