Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jamila

Kobietki, które będą rodziły w Warszawie!!!!

Polecane posty

Gość mamviki
Czytałam na jakimś forum gazety,że w praskim znieczulenie jest darmowe ... wiecie coś na ten temat??? Pewnie nie chodzi o zzo tylko dolargan lub inne takie domięśniowo.Dziewczyny jak macie jakieś opinie z ostatnich dwóch m-cy o praskim to plis piszcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabobonna1234
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szymusiowa
ja rodziłam w bielańskim trzy miesiące temu i polecam, opieka jest w porządku, rodziłam z opłacona położną, ale wiem że dziewczyny, które nie miały opłaconej opieki też były bardzo zadowolone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tutliputli12
coś nowego? może coś na temat bródnowskiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allin0
Bródnowski to syf. Moja koleżanka urodziła tam zdrowego dzidziusia a na a wylądowało na Niekłańskiej z zapaleniem płuc. po za tym personel w bródnowskim podobno jest niemiły. tam śmierdzi i jest bródno. Z własnego doświadczenia polecam szpital na Karowej. Atmosfera zaje*****!! Czysto Zadbane sale personel bardzo symatyczny Leżałam tam 4 dni. Było tak miło że z jednej strony smutno mi było jak wychodziłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poliglutka
Ja rodziłam na Inflanckiej niecały tydzień temu.Uparłam się na ten szpital, bo słyszałam że ma głównie dobrą opinię. No i kusiła mnie ta nowa porodówka z pięknymi salami. Pech chciał że zdołałam zwiedzić wszystkie oddziały - przedporodową salę, gdzie mogłam posłuchać wrzasków rodzących z porodówki, a także komentarzy położnych siedzących za szklanymi drzwiami- oczywiście na temat położnic i porodów.Potem była patologia ciąży, gdzie opieka była nawet nawet, zwłaszcza jeden z lekarzy,niestety nie pamiętam nazwiska, ale chyba nie był polakiem, bo miał śpiewny, ukraiński akcent- każdej pacjentce poświęcał dużo czasu, rozmawiał, wypytywał. Potem wylądowałam znów na przedporodowej z rozwarciem na 1 palec i potwornymi bólami z krzyża, po próbie oksytocynowej. Podczas badania, lekarka przebiła mi pęcherz z wodami- były zielone, ale nie dziwne bo przenosiłam ciążę 10 dni.Dobrze że przebiła, inaczej kazano by mi dalej czekać.W końcu trafiłam na porodówkę, gdzie rzeczywiście przyszło mi czekać na rozwiązanie w luksusowych warunkach. Dostawałam oksytocynę za oksytocyną , a rozwarcia jak nie było, tak nie było. Bóle za to były, potworne. Prawie gryzłam podłogę, gotowa byłam zrobić wszystko żeby dali mi spokój. A położna która ze mną miała rodzić z kamienną miną zmieniała te kroplówki , badała mnie dość boleśnie i wychodziła. W końcu zlitowano się nade mną, ale tylko dlatego że wody odeszły mi o 13, a była już 22:35 i było zagrożenie życia dziecka, i zrobiono mi cesarkę. Po niej trafiłam na luksusową salę pooperacyjną, gdzie sobie dochodziłam do siebie pod bardzo dobrą trzeba przyznać opieką. Syna zabrano na oddział noworodkowy, nikt się nie zatroszczył o to żeby mi go przynieść do cyca, tylko od razu karmiono butlą, i zatykano smokiem. Paradoks bo wielki napis na ścianie koło położnictwa głosi- Wspieramy naturalne karmienie piersią! A nawet pielęgniarka laktacyjna jedynie co umiała mi powiedzieć oglądając mój biust to że mam warunki,i tak przystawiała mi Syna do piersi aż ten mało się nie zaryczał.Rzucała nim jak lalką,nie wiem co taka kobieta sobie myśli. Po dojściu do siebie, po kilku godzinach odesłano mnie na położnictwo ( fatalne warunki ) gdzie oczywiście od razu kazano opiekować się synem.Wszystko niby normalnie, ale nie czułam się na siłach- obolała po cesarce, po kilku godzinach bolesnych skurczy.Nikogo to nie interesowało.Radź sobie i koniec. Na szczęście w 3 dobie życia Synka zostałam wypisana. A dokładnie wypisano Synka, a mnie kazano pojawić się w 8 dobie po porodzie na zdjęcie szwów i odbiór mojego wypisu ( bo wtedy akurat padły im komputery). Tak wyglądał mój poród.Wiem jednak że są kobiety bardzo zadowolone. Widziałam jak przychodziły na salę jakby nigdy nic, a dopiero co urodziły. Wszystko zależy od sytuacji, od ludzi i ich chęci pomocy.Ja akurat kiepsko trafiłam.Gdybym mogła coś zmienić, nie rodziła bym na Inflanckiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w 27 tc i jeszcze nie wiem gdzie bedę rodzić, bo jak tak czytam to wszedzie mozna byc potraktowanym gorzej niz źle i zaczynam sie naprawdę bać, mam metlik w głowie, ale moge sie podzielić spostrzezeniami z wizyty w szp. praskim. Chodziłam do szkoly rodzenia na Bródnie na ulice Łojewską i mialysmy wypad do szpitala Praskiego, żeby zobaczyc jak tam wyglada porodówka. Jezeli chodzi o znieczulenie to daja je za darmo ale tylko lekarz o tym decyduje a nie kobieta, więc na zzo na życzenie nie ma co liczyć. Warunki prlowskie raczej ale bardzo cicho na oddziale, mało kobitek i jak zagladałysmy do dziewczyn które juz urodziły to wygladały na zadowolone, ale może nie chciały narzekac przy połoznych ;) Położne caly czas podkreslały, zeby te 2 doby po porodzie jak najbardziej wykorzystać i zadawac pytania i one we wszystkim pomogą bo potem w domu zostajemy same i juz nam nikt nie pomoże, więc mam nadzieję, że faktycznie tak jest a nie że tylko tak mówią. Co do odsyłania jak juz sie przyjedzie do porodu to ponoc nie ma czegos takiego jak odsylanie, nie maja tam wielu pacjentek więc chyba faktycznie nie odsyłaja. Sa 2 sale płatne 100 zl za dobę z lazienką chyba wspolną, bardzo ładne, takie nowoczesniejsze troche od pozostałych, ale te nieplatne w sumie tez bez tragedii, te nieodpłatne są 2 osobowe, z fotelem dla os. towarzyszacej, przewijakiem duzym i chyba wszystkim czego potrzeba. maja tez sale do naswietlania dzieci z zóltaczką i wtedy mama tez w tej sali jest z dzidzią. generalnie sprzęt chyba mają ok. Nie wiem jak sie tam rodzi i jaka jest opieka, tyle tylko napisałam co wiem po wizycie w tym szpitalu 2 m-ce temu. Nie wiecie jak sie skontaktowac z ta dziewczyna o nicku polozna89 bo sie zgłosiła, że pomoże jakby co a potem namiaru na siebie nie podała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezadowolona pacjentka
Byłam pacjentką dr Puzyny ze szpitala św. Zofii i początkowo sprawiał miłe wrażenie. W moich oczach był mądrym i rozsądnym człowiekiem. Okłamał mnie co do przebiegu porodu w jego szpitalu (a nic niepokojącego się nie działo). Personel szpitala BARDZO niesympatyczny! Położna miała pretensję że tuż po porodzie brudzę jej podłogę krwią, a gdy odprowadziła mnie do łazienki zapytała " to nie ma pani podpasek ze sobą"?!! (Zostawiłam je w torbie). Gdy powiedziałam o tym na wizycie po porodzie - uśmiechnął się i powiedział że moje EMOCJE z miesiąca na miesiąc opadną. Beszczelny! Mówiłam mu również o słabości i innych dolegliwościach po porodzie- według niego "wszystko normalne". Póżniej okazało się że mam bardzo niski poziom ferrytyny (ZAPAS żelaza, nie mylić z żelazem) we krwi. Ale na te badania wysłała mnie dopiero psycholog!!! Nie powiedział również o tym że gdy karmi się piersią należy brać żelazo. Szkoda gadać. Nie interesuje go co czuje kobieta bo w ciąży według niego "wszystko jest normalne"! NIE POLECAM!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tusia79
w grudniu 2010 rodziłam w Praskim. Takiego horroru nie życze nikomu.Przyplacilam to zdrowiem i wizytami u psuchologa. Wody odeszly mi o 12 wiec pojechalam szybko do szptala. wsadzili mnie do sali porodowej jednoosobowej bo akurat tamta dwuosobowa byla zajeta. przychodzili do mnie co godzine. wyłam z bólu juz od 4. Blaglam o snieczulenie, czy cokolwiek- wsyzyscy mieli mnie w dupie! krzyczalam zeby kts do mnie przyszedl- przychodzili jak chceli. Wysalali w koncu samą!!!pod pzysznic kolo 18staej jak juz umieralam z bólu i przekonywalam wsztskich ze mam pieniadze na znieczulenie- olali mnie. poszlam sama pod ten je***ny prysznic- bo nikt mna sie nie interesowal. tam przy kazdych skurczach- juz partych- myslalam ze przegryze sobie zyly zeby zejsc z tego swiata jak najpredzej. nie wiem ile tam bylam...moze godzine, moze wiecdj doczolgalam sie prawie do sali gdzie sobie polozne siedzialy i prosilam zeby mi pomogly. oczywiscie ledwo widzialm na oczy-tak mi slabo bylo z tego bolu. okazalo sie ze moge juz rodzic. raz sie nie udalo- zaczela na mnie wydzierac jape zebym nie histeryzowala i parla. zaznaczam- ze nozki sama sobie musialm trzymac raczkami, bo nikt mi nie pomogl wlozyc w fotel...MASAKRA!!!trzeslam sie jak galareta baciela mnie i o 20:35 urodzilam córke. potem sie zaczely jaja. Nie moglam urodzic lozyska bo juz troszke czasu minelo od odejscia wod nie???ale oczywiscie na wypisie wpisaly ze wody odeszyly w trakcie akci porodowej...zdziry jedne!!! no to czekalam 45 min wykrwawiajac sie na stole zeby lekarz przyszedl i zarzadzil ze albo urodze albo bedzie lyzeczkowanie. no to w koncu polozyl mi sie na brzuch i jakos wypchnelam.... A potem 30 min szycia. cala popękana byalm. caluska!!!do tej pory czuje jak mnie zle pozaszywali( naglle sie odnalazl lekarz ktory byl gotow mnie znieczulic)A potem dosalam mala do sali. ale tez nie szybko bo przeciez malo mi krwi nie rpzetaczali - taka bylam przezroczysta.. Potem byla cudna noc z corka. a rano sie zaczelo... Nie mialam pokarmu, chociaz bardzo sie staralam wciaz przykladac mala do piersi. I tak 3 dni...Blagalam zeby mi dziecko dokarmialay ale tylko wrzeszczaly na mnie ze nie chce karmic. a ja niczego brdzien nie pragnelam jak tylko karmic!!! wiec przylazily do mnie za kazdym razem pielegniareczki i sciskaly mi brodawki, chcac udowownic ze mleko jest- niestety nie bylo. tylko krew! na koniec przyszla wielka pani ordynator czy jakas tam wielka dyrektorka i mowi do mnie zebym podpisywala ze nie chce karmic. zaczelam ryczec ze chce karmic ale nie moge, bo nie mam pokarmu- no to i ona jak te wsyztski poprzedni zmieany musiala mnie posciskac...MASAKRA!!!! wyszlam po 5 dniach stresu i placzu. Nawalu dostalam dzien po wypisie ze szpitala ajk sie wyluzowalam- cos tam czuje. Mala karmiona bylam do 7 miesiaca życia. Potem poszlam do pracy. PRZENIGDY NIE WORCE DO TEGO SZPITALA!!!Przyplacilam to depresją poproodowa i koszmarami w nocy. Serdecznie dziekuje za taką opieke i takie podejscie do matek rodzacych!! Tyle w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina76
Witam, Upszejmie proszę POŁOŻNA89 o kontakt Chce rodzić na Bródnie w czerwcu Ciąże mam zagrożoną , ciężką zależy mi na szybkiej odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akka8881
podnoszę. Jaki szpital polecacie, co sądzicie o IMiD na Kasprzaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pbr
ja też się zastanawiam nad MSWia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralowakora
Ja rodzilam w Bielańskim.. Położne są naprawde super! Gorzej z porodowka- podwojne sale porodowe a slychac krzyki ze wszystkich. Znieczulenie 550zl. i jak ktos chce nie ma problemu. No i odsylaja rodzace jesli nie maja skierowaniqa albo swojej poloznej, bo to, ze lekarz prowadzil ciaze jest za malo. W MSWiA rodzila moja kolezanka i polecala ten szpital

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież podobno nie mają prawa brać pieniędzy za znieczulenie ?!?!?!?! Ja rodzę na Madalińskiego,mam tam ciotkę położną,wiec może nie bedzie tak źle...ale jak poczytałam o tych waszych porodach to jakos mi sie odechciało a proponowano mi praski...ja mieszkam koło bródnowskiego ale broniłam się od niego rękoma i nogami hehe:) bo tu każdy wie co tam się dzieje..masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodze w czerwcu....
hej a czy ktoras rodzila na zelaznej? są na tym forum opisy tego szpitala ale z 2004r chcialabym usłyszec swiezsze informacje. za co ogólnie płaci sie podczas porodu? ja słyszałam o znieczuleniu...ale co jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedzionatymszpitalem
Jesli chodzi o szpital brodnowski to nie polecam, lekarz ginekolog odeslal mnie z podejrzeniem malej ilosci wod plodowych, na Izbie przyjec byli źli, że na podstawie badania ginekologicznego tylko tak stwierdzil , jednak stwierdzili ze skoro juz tu jestem to zeby im NFZ zaplacil to mnie wezma na patologie na 3 dni, i powiedzieli ze moge sie wypisac w na wlasne zadanie. standardowa procedura jest tam przejscie przez sale przedporodowa gdzie sie lezy kilka godzin (w moim przypadku 8) bez posilku, podlaczonym pod ktg, na ktorym wyszly mi slabe,30% skurcze. trafilam na patologie, a tam dnia nastepnego na wiesc o tym ze sie chce wypisac lekarz zbadal mnie i stwierdzil ze mam rozwarcie na 3 cm i szyjke zgladzona, a glowka dziecka jest juz nisko. a to byl 35 tydzien. kazali zostac, lezec i zaczeli podawac tokolize (fenoterol i isoptin), serce mi walilo po tym niemilosiernie, w 36 tygodniu odstawili i stwierdzili ze moge juz rodzic, ale wypuscic mnie nie wypuszcza bo w kazdej chwili moge urodzic. i tak spedzilam tam kolejny tydzien, czasem sie pojawialy skurcze ale ustepowaly. lekarze kazali duzo chodzic, polozne darly sie zeby lezec, kazdy mowil co innego. z lazienek smierdzi, na scianach w salach grzyb, i w ostatnich dniach malowali na szybkiego bo sanepid sie zapowiedzial.( juz raz chcieli zamknac oddzial). Na kilka godzin przed 37 tygodniem lekarz przyszedl zbadal mnie stwierdzil 5-6 cm rozwarcia i sprowadzil na dol na porodowke. plus za to ze sa osobne boksy do rodzenia oddzielone scianami. na porodowce nie mialam skurczy i sie smialam ze wroce na patologie, to polozna mi postanowila przyspieszyc porod i przebila pecherz plodowy i podali oksytocyne (bez sensu bo dzidzia jeszcze mogla sobie 2-3 tygodnie posiedziec w brzuszku). nie mialam mozliwosci aktywnie rodzic, musialam lezec caly czas pod ktg, niewiem czy to standard tam czy po prostu kwestia ze w ciagu 2 godzin przeszlam do boli partych i 9cm rozwarcia, bolalo jak cholera, niestety za pozno bylo na znieczulenie(tak stwierdzili przynajmniej), bardzo pomocni okazali sie studenci ktorych wokol mnie sporo bylo, pomogli mi sie zaprzec do parcia. niestety standardowo polozna nacina krocze,w dodatku pechowo trafilam na podwojne naciecie. dzidzie po porodzie dostalam po mierzeniu i wazeniu od razu do piersi i po poltorej godzinki lezenia zawiezli mnie z mala w nocy na poloznictwo. nie moglam wstac po tym szyciu przez dwa dni, duzym minusem naa patologi i poloznictwie jest to ze nie dowoza na sale jedzenia, tylko trzeba dojsc na stolowke, zarcie ohydne, bez swojego jedzenia nie da rady ( o 17 kolacja). po dwoch dobach wypisali mnie z corka do domu z zoltaczka, spadla na wadze 300g , przybrala raptem 10. zoltaczka nie ustepowala, 2 godziny czekalam az lekarz zejdzie na kontrole, dziecko bylo glodne, a godzine na zdjecie szwow(zakladaja standardowo zwykle i rozpuszczalne). niestety szwy mi sie rozeszly, poszlam dzisiaj na izbe przyjec z reklamacja to mnie odeslali z kwitkiem ze musi sie juz samo zagoic, tylko bedzie to dluzej trwalo a ja siedziec nie jestem w stanie ani chodzic. po pobycie tam nie mam zamiaru wiecej rodzic. Odwiedziny od 14 do 17 , po jej osobie , w weekendy od 10 do 18. nie w kazdej sali na poloznictwie sa lazienki, sale sa 4-5 osobowe. nie ma mozliwosci wykupu sali ani poloznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem cos od siebieee
a czy któraś rodziła w szpitalu im. orłowskiego w warszawie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedzionatymszpitalem
moja mama rodzila 7 miesiecy temu tam i byla zadowolona, chociaz nie tak mialo byc do konca. miala skierowanie na cesarke, i jej nie zrobili, kazali rodzic naturalnie, obiecali znieczulenie, i wpisali w karte, niestety nie dostala( stwierdzili ze za pozno) , jesli nie ma wskazan to 500zl kosztuje znieczulenie, opieka fachowa, nie wypuscili malej z zoltaczka tylko sie zajeli dzieciaczkiem, jedzenie- maja katering. nie ma problemu z odwiedzinami, mozna siedziec dlugo. ochronili krocze. ogolnie polecala ten szpital.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedzionatymszpitalem
ad mamy mowie oczywiscie o orlowskim, nie o brodnowskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pppodnoszę
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również podnoszę. Rodzę dopiero w maju 2014, drugie dziecko i już się zastanawiam. Mam blisko do Praskiego, ale nie zdecyduję się i dość blisko na Inflancką- może tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×