Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mieszkanie

Polecane posty

Gość gość

Witam. Mój narzeczony chce kupić mieszkanie za zarobione pieniądze za granicą. Sęk w tym, że ja w tej chwili nie dostanę kredytu bo mam małe zarobki,tzn macierzyński. Mamy kilkumiesięczne dziecko i między nami bywało różnie. Trochę mieszkanie u jego rodziców trochę u moich bo wynajmować nie chciał. Teraz się zastanawiam co robić,bo kupi sam mieszkanie to oczywiście rachunki po połowie tylko się zastanawiam jak z remontami i wyposażeniem. Mam trochę rzeczy, które kupowałam wcześniej i przydałby się w mieszkaniu, tylko boję się że jak przyjdzie co do czego to ja wyląduje z dzieckiem na bruku bo to jego mieszkanie. Z meldunkiem też chyba będzie różnie bo nawet ostatnio była rozmowa to stwierdzil że po co wszystkich meldować skoro meldunek mamy i co zamelduje siebie i dziecko. A ja będę miała być zameldowana u rodziców to będę podwójnie się dokładać do utrzymania. Czasem myślę że to nie ma sensu, bo to będzie jego mieszkanie a ja nie będę miała nic do gadania np jaki kolor ścian wybrać. Ale do rzeczy tak sobie myślę że skoro to będzie jego mieszkanie to niech je remontuje za swoje i kupuje wyposażenie. Ciągle są kłótnie o finanse,tak sobie myślę że on i tak mnie wykorzystywał bo ja kupowałam cała wyprawkę dla dziecka, opłacałam wizyty u lekarza a teraz mam puste konto. Nie wspomnę ,że on ma ulokowane pieniądze na giełdzie i już były teksty że ja mam zapłacić np. zakupy a on później odda bo nie chce teraz wypłacić bo będzie miał mniej. I podczas ostatniej kłótni powiedziałam że tak nie będzie że ja przeznaczony z 600 zł a resztę tez odkładam może mi wzrosnąć na koncie. Mamy podobne dochody z tym że on nie ma stałych dochodów miesięcznie czasem wypłaty są za dwa miesiące. Wkurza mnie to i powinien że ok weźmy kredyt na mieszkanie a tamte pieniądze niech sobie zostawi. No i jeszcze są pretensje do mnie że mi rodzice nic nie pomogli a jemu chociaż działkę zapisali. Powiedziałam mu że jak moi zapiszai działkę to wezmę mieszkanie na kredyt i też będzie moje. Czasem myślę że on nie chce być ze mną i że to tylko że względu na dziecko. Jak sobie tak analizuje swój związek i innych to unie wygląda to tak jak jakaś patologia tydZ spokoju i potem kłótnia o byle co. Nie pasuje mu że mieszkamy u moich rodziców ale wyprowadzic się nie chce,tzn wynajac. Po ostatnim awanturze zadzw do jego matki i powiedziałam że albo będzie rozmowa z nimi albo zakładam sprawę o alimenty i nie będę się denerwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faktycznie cos tu nie gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro on nie chce wspolnej inwestycji z Toba, to go nie zmusisz. W kwestii oplat- i tak bys ponosila ten koszt gdziekolwiek nie zamieszkasz, to dosc logiczne. Wiec niech sie urzadza po swojemu, Ty po powrocie do pracy wez kredyt, kup mieszkanie, wynajmij komus i niech sie splaca, zebys miala cos swojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze chciałam dodać ,że będziemy mieli drugie dziecko i juz mu zapowiedzialam że kupuje wyprawkę dla 2 dziecka. On zagorzały wegetarianin się zrobił i są też kłótnie na tym tle. Ogólnie jak zaproponowalam odkładam gotówki na bieżące wydatki to źle i efekty są takie że ja płaciłam swoją karta za zakupy a potem pusto na koncie. Doradców coś bo ja już naprawdę myślę o wynajęciu mieszkanie i niech dokłada się z alimentów. Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie będę mieć żadnych oszczędności. Jeszcze on po moimacierzynskm planuje że został z dzieckiem w domu a ja mam wrócić do pracy to będzie miał zniżkę na składki w ubezpieczeniach. Zaproponuj mu że wezmę wychowawczy a on utrzymuje dom, bo poza siedzibą przed komputerem z dzieckiem resztę obowiązków domowych byłaby na mojej głowie po robocie. Tylko ja nigdy nie zgodzę się na bycie na jego utrzymanie bez własnych dochodów. Tak chyba nie wygląda życie w normalnej rodzinie jak patrzę na ludzi wokoło. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie układa sie wam a drugiego dzieciora dałaś sobie zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie nie spieszył się ,że ślubem i w ogóle zaręczyny też były jak zrobiłam mu awanturę że po 5 latach bycia razem nie ma wspólnych planów co dalej. I wiecie wszystko takie od niechcenia. Teraz jak kupi to mieszk to będę mieć z 10 km do rodziców i z 2 dzieci bez samochodu jestem w czarnej d... Więc myślę nad autem żeby być choć trochę niezalezną. Nie widzę z nim przyszłości zbyt długo i ciągle mam w głowie po jakim czasie będę się stamtąd wyprowadzać skoro teraz nie możemy się dogadać w prawie żadnym temacie. A patrzy na to wszystko nasze malutkie dziecko a drugie odczuwa moje nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To kobieta powinna rządzić w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marmurek123
Jeśli bank można nazwać firmą to polecam Raiffeisen Polbank. Można tam dostać kredyt mieszkaniowy nawet na 30 lat. Udogodnieniem jest to że 2 razy w roku można zmniejszyć raty o połowę a raz wcale nie płacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×