Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość drzewkoowocowe

Wciąż wracam myślami do swego byłego...

Polecane posty

Gość drzewkoowocowe

Witam... mam ostatnio głębokie przemyślenia... jestem obecnie w związku, który uważałam za przyszłościowy, dzielę obecnie z partnerem wszystko, dom, każdy wolny czas... nie rozstajemy się na krok i tak mija już kolejny rok, jesteśmy zaręczeni i dobrze generalnie jest mi z nim, dba o mnie, stara się... ale od początku związku myślę o swojej pierwszej miłości :/ Mój były mnie zostawił na pastwę losu, próbowaliśmy kiedyś znowu do siebie wrócić i wtedy ja go zostawiłam bo zaczęłam patrzeć na niego jak na konkretnego palanta... ale głowa non stop powraca do tamtych czasów... zawsze raz na rok odezwę się do niego albo on do mnie, wymienimy kilka zdań i kończymy naszą znajomość mówiąc jak bardzo się nienawidzimy... i tak już 5 lat to trwa. Niedawno napisał am w listopadzie po czym gadaliśmy ze sobą dwa dni i przestaliśmy rozmawiać, a on ostatni raz napisał do mnie w styczniu na co już nic mu nie odpisałam, bo tylko prowokuje... na moim obecnym związku zależy mi bardzo, wszystko mamy poukładane... ale niestety dopadła mnie monotonia, każdy dzień wygląda tak samo, a ja wolę pójść spać niż toczyć z nim życie łóżkowe. Kocham swojego partnera i nie chcę go ranić ani zostawiać więc powrót do byłego jest nierealny oczywiście i nie chcę zmieniać tak diametralnie mojego życia i nawet takiego powrotu bym nie chciała ale chodzi mi po głowie, czy się z nim nie spotkać i nie spędzić z nim czasu... często o nim myślę, wyobrażam sobie jakby to było gdybym się z nim spotkała, tylko się boję jakby to się skończyło... zawsze miał na mnie taki wpływ, jakbym była zahipnotyzowana.... wiem, ze to głupie i powinnam dojść do ładu psychicznego, ale nie wiem jak? :| Z jednej strony eks ma w sobie coś takiego, czego nie da się nazwać... z drugiej strony nie chcę psuć mojego obecnego życia.. szkoda marnować tak tego czasu... Ehhh... co tu robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idz na terapie i nawet nie wspominaj dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewkoowocowe
chętnie bym zapytała dlaczego... ale skoro mówisz, aby nie wspominać... :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko Boska ! Te baby to są jakieś z kosmosu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewkoowocowe
Nikt nic mi nie powie, nie pomoże, nie podpowie? :( :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co tu robic? Coz - ja jestem zwoleniczka pragmatyzmu i patrzenia realnie na zycie. Bujanie w oblokach bylo dobre dla panienek na pensji. Marzenia i ich koniec, kiedy to rodzice zdecydowali za panienke. Czasy minely i trzeba wedlug mnie popatrzec realnie. Masz ulozone zycie.Twoj kandydat na meza bardzo dobrze rokuje. Stabilizacja, spokoj, bezpieczenstwo pomylilas z rutyna. Potrzebujesz, jak ta pensjonarka emocji, ukrywania sennych marzen. Gdyby byly byl "cud miod i orzeczki" nie bylby bylym. Zalezy co w zyciu lubisz. Spokoj, przewidywalnosc, bezpieczenstwo, czy gruszki na wierzbie, placz, zgrzytanie zebow. Ja wole pierwszy wariant, a ty? Przemysl i zdecyduj. Tak by nie miec watpliwosci. Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewkoowocowe
Elena w sumie masz rację... nagle mi się ekscesów zachciało. Powiedziałam swojemu narzeczonemu, że każdy dzień dla mnie wygląda tak samo, wieje nudą i że mi się to nie podoba, stwierdził, że "moja buntowniczość" we mnie na nowo się rodzi ale następnego dnia zarzucił pomysłami gdzie byśmy mogli w weekend pojechać, żeby urozmaicić nasze wolne razem dni, tyle mi zaproponował atrakcji... pomyśleć, że ja zastanawiałam się jak zwiać ze wspólnego życia i to dosłownie "zwiać"... chyba wiosna za bardzo do głowy uderzyła mi i mojej młodości mi się zachciało i tych wszelkich wybryków, stresów... adrenaliny mi zabrakło w życiu, masz rację.. gdyby były był "cud, miód i orzeszki" to na pewno nie byłby byłym, w tej ekscytacji zapominam jakim był ćmokiem ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz jakiego masz fajnego faceta. Olej byłego. Rozumiem Cię trochę, bo też tak przez jakiś czas miałam ze swoim. Przebywam za granicą dobrych kilka miesięcy i mam już go gdzieś ;p Ostatnio pisał co tam u mnie to wysłałam mu zdjęcie widoku z okna i tyle. Nie chce mi się z nim gadać, uzewnętrzniać, było, minęło, nawet go nie lubię. Niedawno wyznał mi, że mnie nie kochał, że jakaś inna była jego miłością, bla bla. Zlewam go już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewkoowocowe
Ehh szukają argumentu aby tylko dokopać :D Mój były też za każdym razem jak się odezwie, to tylko powiedzieć mi jaka nie jestem beznadziejna i jaka nie byłam okropna, a tylko się odpowie mu na to to nagle milutki się robi :D :D :D Porąbani... w tym przypadku on był taką big love co wszystko się z nim robiło pierwszy raz.. i mi wspomnień za dużo wleciało do głowy ale w sumie.. przecież zawsze będę o tym pamiętać i nie znaczy że trzeba do tego wracać... ta emocjonalność nasza jest czasem zbyt wielka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×