Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu osoby, które już nie kochają męża tak jak kiedyś? Co to spowodowało?

Polecane posty

Gość gość

U mnie spowodowało to skumulowanie się różnych jego cech, takich jak egoizm, poczucie bycia lepszym od innych, mówienie o innych że są głupi, bezwartościowi - zrobiło mu to się jak zaczął dużo zarabiać i obronił doktorat... sama nie wiem...ale coś na pewno w tym jest, ze poczuł się butny. W pewnym momencie spadły mi różowe okulary albo po prostu poczuł się pewniej i że nie musi się już starać i złe zachowania nasilily się. Zawsze powtarzał, że chce mieć dzieci, po czym po ślubie mi oznajmił że nie jest gotowy i nie wie czy kiedykolwiek będie. Ja zawsze chcialam dziecka. Kocham dzieci od kiedy pamietam, ale jak tak teraz sobie myślę to chyba decyzję o dziecku perswadowałam mu przez podświadome poczucie samotności w tym związku. Bo oto wzięliśmy ślub i nic się nie wydarzyło, wręcz był gorszy wobec mnie, nie rozumiał już moich problemów emocjonalnych, pesymizmu i dolów ktore miewam od zawsze, nagle zaczal ode mnie wymagac bycia cyborgiem, naciskal zebym nie zmieniala pracy w ktorej mnie niszczono bo twierdzil ze przesadzam, a kasa taka dobra. Liczyla się tylko idea pracy. Pochodzi z rodiny gdzie baby zabijały się pracą, to byl sens zycia, po 2 etaty lub 3 miec. Wiem że głupio zrobiłam wg wielu z Was, ale i tak zawsze chciałam mieć to dziecko, to było tylko kwestią czasu. Problem w tym, że mąż przez pierwsze kilka miesięcy zachowywał się okropnie i w ogóle mi prawie nie pomagał. Do dziś większość obowiązków spoczywa na mnie, Doszło do tego że jak sie o cos klocimy to mi mowi: "Do niczego sie nie nadajesz, ani do macierzynstwa, ani do pracy - dno i dwie lewe recwe" - a wtedy jeszcze bardziej czuje sie wbita w ziemię, przeciuez on wie jakie mam kompleksy że mam tak słabe CV i że nie odnajdowałam sie w zawodzie nauczyciela. Ogólnie jeszcze teraz zaczyna sie duzo bardziej angazowac w wychowanie syna, ale podważa czasami moj autorytet, na wszystko mu pozwala, a potem idzie sobie do pracy i wraca wieczorami bo pracuje od 10 rano dopiero - i ja musze odkręcać jego słabe metody wychowawcze które wida ć podczas weekendu. 5 tygodni po urodzeniu sie syna, oznajmil ze chce ebym zaprosila rodzicow na 3 dni (mieszkaja bardzo daleko, choc to ciagle Polska) bo on "dostal propozycje wyjazdu do Berlina na konferencje" a jakos 3 lata byla cisza i nie bylo wyjazdów. To w polaczeniu z tym ze nie kumał co to baby blues i byl nieczuly jak głąz spwoodowalo wtedy ze 1 miesiac zycia dziecka stracilam na zamartwianie sie bo czulam ze on nigdy nie wroci i ze nas zostawia i chce sie wyszalec z dala od nas, wyspac - ze chce jechac na wakacje. Złamalo mi to serce, czesto to wspominam choc nie chce tego pamietac, to i wszystkie slowa typu jestes zerem (tylko dlatego że po 10 h z dzieckiem warcze na niego ze malo sie angazuje) Jestem rozczarowana,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem w tym , że odejść też nie ma dokąd. Mam mało pieniędzy, wychowawczy to śmieszne pieniądze, nie ma szans że utrzymam się w tym wielkim mieście sama z dzieckiem. Do rodziców nie wrócę, tam na wsi nie ma perspektyw, pracy, niczego, a i oni niespecjalnie by sie ucieszyli, zwlaszcza ojciec - bo od kiedy pamietam chcial zeby ktos mnie przejął " ", niczzego ciekawego nie pokazal mi w zyciu, faworyzowal brata ktory nawet nie ma teraz matury i ciagle brak stalej pracy, tylko dorywczo pracuje. Je u nich i spi i to jest ok, a mnie to tylko ojciec myslal jakby sie pozbyc z domu, naciskali na mnie zebym szybko wyszla za mopjego faceta bo "nie godzi sie mieszkac razem przed slubem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ZResztą, ja nawet nie wiem czy chcę odejść - przecież go kocha(ła?)m. Tak teraz juz chyba tylko czas przeszly. Nie trafia do mnie to ze ktos moze byc wybuchowy - pewnych rzeczy NIE WOLNO po prostu mowic, bić w kolko z całej siły w jego czułe punkty!! A on to robi non stop ilekroc mam do niego pretensje o to ze nie posprzata, nie pomoze "bo on zarabia to nie bedzie z mopem latal". Chciałam isc na kurs weekendowy (zajecia po 4 h 1 dzien w tygodniu, sobota, raz na 2 tygodnie) by sie dalej rozwijac i nie czuc sie zamknieta w domu to mi powiedzial że na rozwoj mialam juz czas kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Argument jest taki, że nie chce mu sie siedziec samemu z synem. Do tego ma problem i ilekroc gdzies wyjde, on sie czuje pokrzywdzony i odczuwa imperatyw by też się gdzies udać, no bo jak to, żona byla ten raz na pol roku spotkac sie z kolezanka, a ja nie pojde> I zaraz szuka okazji by tez sobie wyjsc najlpiej na identyczną ilosc godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby to było streszczenie to bym przeczytal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehh faktycznie dziwny jest. Ja mam podobnie z tym ze facet sie stara ale ja przestalam kochac. Bardzo go lubie, szanuje ale to dziwne.. msmy dziecko. Twoj mąż zneca sie nad Toba psychicznie. Moze zacznij sobie odkladac jakas kase na boku. W razie gdybys nie wytrzymala i chciala odejsc zeby bylo na start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkładać na boku to ja mogę na kosmetyczke a nie na start. Więc albo jestem głupia albo po prostu nie jestem wyrachowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm zrobisz jak zechcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zaczelam odkladac kase. Mam dwojke,zalozylam pko junior i przelewam tam 500+. Moj jest dobrym czlowiekiem,ale to alkoholik. Nie wywyzsza sie,nigdy tego nie robil,jest skromny,pracowity ale bez %% juz nie potrafi zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem że odkładasz te pieniądze dla dziecka na przyszłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie odczuwam do męża tego co na początku, ale uważam to za normalne. Zauroczenie opada po mniej więcej 2 latach, a z biegiem lat miłość zamienia się w szacunek i przyjaźń. Mi jest z tym dobrze i nie przeszkadza mi ze miłość jest mniejsza, szanujemy się i zawsze się szukamy w tłumie, na imprezach, bo najlepiej nam ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłość się w nic nie zamienia ale to co wymienias musi się w niej znajdować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to co opisujesz to przemoc psychiczną odkładają pieniądze ile dasz rade i zbieraj dowody na męża np.nagraj gdy mówi ze jesteś zerem itp.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Nie trafia do mnie to ze ktos moze byc wybuchowy - pewnych rzeczy NIE WOLNO po prostu mowic, bić w kolko z całej siły w jego czułe punkty!! A on to robi non stop ilekroc mam do niego pretensje o to ze nie posprzata, nie pomoze "bo on zarabia to nie bedzie z mopem latal". Pewnie słaba to będzie dla ciebie pociecha, ale to zachowanie jest wręcz standard wśród ludzi. Nie mówię o wybuchowości tylko o tym, że jak się słyszy jakieś pretensje od kogoś to prawie zawsze jest reakcja atakująca w myśl zasady agresja wywołuje agresję czyli cios za cios. Ty masz do mnie pretensje, że nie jestem idealny to ja też ci pokaże że nie jesteś idealna. Ty masz do mnie pretensje że coś zaniedbałem to ja ci pokaże, że ty też masz coś za uszami, że też pokazałaś lenistwo w jakiejś dziedzinie. Dlatego właśnie małżeństwa uchodzą za coś tak trudnego. Załamują się nasze ideały z czasów młodzieńczych na temat miłości, gdyż nagle okazuje się, że dzielimy życie z drugim człowiekiem takim do bólu zwykłym i mocno słabym, pełnym egoizmu własnego, wad i przywar. A z jego perspektywy my też jesteśmy do bólu zwykłe, męczące, kłótliwe itd. itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet ci mówi że nie jest gotowy. Ty i tak chcesz tego dziecka a później dziwisz się że Ci nie pomaga. On się nigdy nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dlaczego mowil, ze chce dziecka? Aktualnie mam bardzo niski macierzynski + on wydziela mi kasę, przelewajac co miesiac okolo 1400 zl niby na "moje wydatki: a w rzeczywistosci ciagle robię nam za to zakupy albo kupuje cos dziecku. Do tego przed slubem chcial intercyzę, na co się zgodziłam, autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bezplatny wychowawczy mam - pomylka. Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ddaotku jego matka jest taka, ze na poczatku mnie zwalczała i stosowała przemoc psychiczną poprzez ignorowanie mnie (on jeszcze wtedy nie byl dla mnie nigdy niedobry, a matkę ochrznial), bylo mówienie przed synem że zqa malo potrafię a moje studia są bezużyteczne (a to nieprawda!), a teraz jak mamy diecko i ona widzi ze synek sie slabo angazuje to nagle chce mi pomagac..a;e widzi pewne cechy syna złe i nigdy mu nic nie powie, taka zmowa milczenia, wręcz jak go spotka to mu wchodzi w tyłek i chwali go, wychowała narcyza zakochanego w sobie a za plecami mi na niego nadaje i usiluje swoje pomysly na niego, przeforsowac. Mąż niby matce sie stawial jak fikala, a teraz w klotniach slysze jak pobrzmiewają jej słowa do mnie, tylko w gorszym wydaniu, takim wgniatającym w ziemię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Klasyczny temat - maz poniza zone, ale ona nie ma kasy by odejsc. Wiecie juz czemu niezaleznosc finansowa jest taka wazna? Eeech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:47 Ja i tak nie bylabym niezalezna. Chcąc mieć dziecko w Warszawie, nie mając tu wlasnego m2, musialabym zarabiac co najmniej 4000 na reke, a tyle nie zarabialam. Musialabym robic na dwa etaty w moim zawodzie, a gdzie czas na rodzine, dziecko, dla siebie? Jestem zla, mam zal do losu ze jest tak ciezko, niczego nie dostalam na start od rodziny, jeszcze mnie chcieli szybko wydac za mojego obecnego meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż WYRAŹNIE mówił, że nie chce dziecka... Postawiłaś na swoim to masz... Chciałaś się bezpiecznie ustawić przy kimś z kasą, kij tam z własną godnością... Kobiety są żałosne po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie poddawaj sie. Ja w takiej sytuacji przejelam inicjatywe. POSZUKAJ KOGOS, KTO BEDZIE ZA NIEGO LATAL Z MOPEM, POMOC ROWNIEZ DO DZIECKA, zebys mogla brac udzial w szkoleniach. Inwestuj w siebie, wychodz do ludzi. Potrzebujesz psychicznego wsparcia, idz na psychoterapie. Zobaczysz, ze dzieki takim posunieciom zmaleje ilosc napiec miedzy wami. Zeby zdecydowac sie na 2. dziecko Twoj maz musialby wziac udzial w terapii dla par. Dzialaj, pisze to z perspektywy swojego 40. letniego malzenstwa w ktorym przezylam rozne fazy i nie zdecydowalam sie na 2. dziecko. Moze trzeba bylo odejsc, hamowala mnie obawa o odpowiedniego drugiego ojca dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:59 Chyba mówisz o sobie! "ustawić się przy kimś z kasą"? Ale denne...jak za niego wychodziłam to zarabial niewiele wiecej ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja go kochalam i w d....pie mialam ile bedzie mial pien iedzy. wrecz wolalam go jak mial mniej. Byl normalny jesccze wtedy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry zacapsa, ja na poczatku zarabialam nawet wiecej od meza i co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:01 Dziękuję za odpowiedź! Ja na pewno nie zdecyduję się na drugie. Na pewno nie z nim. A pomoc mam, przychodzi ktos 2 razy w tygodniu na 3 godziny, wtedy sie uczę, wychodzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:54 To jak pchalas sie na takie studia i do duzego miasta z takim podejsciem ze i tak czy siak bedziesz wisiec na facecie to rownie ddobrze moglas siedziec na wsi. Wybacz za szczerosc, ale myslalam ze ludzie wyjezdzaja np do stolicy bo wieksze zarobki sa a nie klepac to samo za 1500.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żal mi ciebie z 2 powodów. Po pierwszw dlatego że jesteś maltretowana psychicznie a po drugie bo nie umiesz się temu przeciwstawic. Mam taką koleżanke, właściwie kierowniczkę z pracy , której historia była bardzo podobna do twojej. Poddawała sie meżowi we wszystkim i we wszystko mu wierzyła( tzn też mieszał ją z błotem a ona te słowa brała do siebie) . Pojechała za nim do wa wy bo on tam miał prace, ona wtedy zrezygnowała z bycia kierownikiem i była zwykłym pionkiem. Teraz jest po rozwodzi, silna niezależna kobieta. Mam wrażenie ze odmieniona o 180 st, zawsze służy radą jest jak mówca motywacyjny. Wróciła do miasteczka skąd pochodzi. Znów jest na stanowisku kierowniczym. Mieszka co prawda w małym mieszkanku i jeżdzi gorszym sutem ale co z tego. Ma świety psychiczny spokój. Dostaje jakieś tam alimenty a syn co drugi weekend jest z ojcem. Autorko pomyśl nad swoim życiem bo masz jedno. U mnie z kolei też nie jest zawsze cukierkowo są kłotnie i niesprawiedliwy podział ról szczegolnie w opiece nad dzieckiem. Ale nie ma przemocy ani psych ani fizycznej( choć mam ochotę męża jebnąć patelnia nie raz). Jakoś tam się utrzymasz najwyżej nie bedziesz jeść łososia a parówki. Nie kupisz butów kaxara tylko z wypżedaży ccc itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10"08 Jestes naiwna. W niektorych zawodach nie dostaniesz na poczatku wiecej niz 2k do reki. Nawet lekarz wiecej nie ma i to przez ladnych pare lat. Nie kazdy chce pracoweac w korporacji i bić się o pozycję. Wisiec na facecie? raczej mialam na mysli to ze znajde kogos rownorzednego i razem zaloymy rodzine, razem zarabiamy etc. Ciekawa jestem ile ty zarabiasz i czy bylabys w stanie, nawet po lepszych studiach niz moje, utrzymac sie bez niczyjej pomocy jako samotna matka. Jak to sie wszystko pieknie mowi. A takich kobiet jest minimalna ilosc i z reguly maja swoje lokum od tatusia czy babci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tak zarabialas tyle co on a potem on zrobil kariere a kobita jak zwykle nie moze i obwinia wszystko dookola wlacznie z tesciowa za swoje niepowodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×