Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mężowie pracujący po 12 godzin

Polecane posty

Gość gość

Pytanie do mam co nie pracują a ich mężowie są po 12 godzin 6 dni w tygodniu ( a pełno tu takich) w pracy- jak wam się żyje w ten sposób? Dzieci nie tęsknią za tatą? Pytam bez złośliwości, chcę zrozumieć waszą motywację. Drugie pytanie- w jakich to zawodach pracują, że szefowie nie patrzą krzywo na tak liczne nadgodziny>? Przecież wyczerpany pracownik to marny pracownik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj tak pracuje z domu wychodzi o 6.30 wraca o 21.Pracuje jako listonosz w sosiednim miescie.jestem sama z corka 9 latka.Doistaje juz od tego kota.Bo dziecko mnie juz wykancza/Buntuje sie, nic nie chce robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A czemu nie podejmiesz pracy? Wtedy mąż by odpoczął, córka by w końcu poznała ojca... To siedzenie w domu jest warte zdrowia i życia męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj jest ochroniarzem Pracuje nie tyle 12h,ale zazwyczaj 24h,tak jest w ochronie i sluzbach miejskich Przyzwyczailam sie a kasa jest jednak potrzebna:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez pracuje.mowilam mu wiele razy zeby pracowalam od do ze jak zostanie robota przerzuc na kojeny dzien. in rak nie moze bo sie zakopie.Nie mam juz sil tlumaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama 2 plus 2
Mojego nie ma w domu 6-19 ale od poniedziałku do piatku. Ma własną firmę. Mnie nic nie motywuje do tego. On tak wybrał żeby zarabiać przyzwoite pieniądze. Mógłby iść na etat ale zarabiałby 1/4 tego co teraz. I żeby nie było pracował tak jak ja pracowałam i teraz jak jestem na macierzyńskim, dzieci go znają, spędzamy razem wieczory i weekendy, ferie, wakacje. Tak się przyzwyczailiśmy. Młodszy syn nigdy nie płakał jak go tata brał na ręce, jak to niektórzy piszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie brakuje wam obecności męża w domu? Ja mojego bardzo kocham, nad życie i nie wyobrażam sobie go nie widzieć całymi dniami - a wszystko w imię niepracowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.41 Bo on ma rację. Chyba żeby pracę zmienił. Mam koleżankę listonoszke. Musi rozniesc listy, które ma w dany dzień, bo na następny dzień ma nowo partie do roniesienia. Jakby codzień przerzuca nierozniesione listy na dzień następny, nie wyszła by spod sterty listów i przesyłek. Taka praca, taki zawód. Jedyne co może twój mąż, to zmienić pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jakie imię niepracowania? Przecież laski piszą, że też pracują. Niektóre zawody takie są, że tyle godzin w pracy schodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama 2 plus 2
I nie rozumiem, skoro nam tak dobrze to, co to komu przeszkadza? Mój wraca, bierze prysznic, jemy wspólnie kolacje i ma 2 godziny tylko dla synów. Chodzimy spać o 22. Mam znajomą której mąż wraca o 17 i gnije przed kompem do samej nocy i co z tego że jest w domu? Uważam że mimo iż mojego nie ma długo w domu to mamy normalna, zdrowa relacje i między sobą i z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Doprecyzuję temat. Chodzi mi o kobiety, co nie pracują- za to ich mężowie tyrają po 12 godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chodzi mi bardziej tez o to zeby na sile nie robil w po9niedzialek bo wtedy jest najwiecej.Tylko robil do okreslonej godziny bo jak wroci pozno to nie ma sily na prace przez kolejne dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.46 Ok. To te niepracujace robią twoim zdaniem coś źle? Czyli ich mężowie nie mogą pracować po 12 godzin, mimo że taka maja pracę lub zawód, ale już mężowie kobiet pracujących moga pracować po 12 godzin z takim samym zawodem, jak mężowie niepracujacych kobiet? Gdzie ty sens i logika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem młodą lekarką na specjalizacji, pracuję w szpitalu i po 24h. Ma szczęście mąż jest fizykiem i uczy w LO to jest dużo w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:51 Z wyjątkiem pewnych zawodów etat to 40h więc nie pisz, że taką mają pracę. Mają leniwe żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.51 Tak. A ci co pracują po 12, a mają żony pracujące, też mają leniwe żony, bo mezowie muszą po 12 godzin pracować? Jak ktoś jest np marynarze, nieważne czy żona pracuje czy nie, jego sporo czasu w domu nie ma. Jak ktoś ma własną firmę, to nieważne czy żona pracuje, czy nie. Żeby ta firma przynosiła zyski, to w dzisiejszym świecie też trzeba sporo godzin w pracy poświęcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a mój mąż pracuje w systemie takim, ze idzie na 12 godz, potem jest 24 w domu, potem na 12 godz, potem jest 48 w domu. I tak w kółko. Dużo "lepiej" to wychodzi bo np ptsvujac do 17 byłby dla dziexka "chwile", a tak jest dzien w pracy i wraca na kapiel, potem idzie na noc więc tez jest w domu w dzien, potem 2 dni ma wolne i znów idzie na cały dzien. Więc pasuje to nam. Gorzej jakby faktycznie chodził na 12 hodz codziennie od rana do wieczora i 6 dni tak. Ma taką pracę ze nie moze inaczej. Sa zawody pracujace "cały czas". I to sporo oprócz lekarzy tak robi. Strazacy, policja, kolej, komunikacja miejska, różne apteki czy stacje benzynowe. Ja nie pracuję, jestem na macierzynskim z 2 dzieckiem i będę nie pracować, az pojdzie ono do przedszkola. Nawet jak pojde do pracy to mąż swoich godzin nie zmieni bo nie ma na to wpływu, pracę swoja ma dobrze płatna i ją lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż pracuje na zmiany tygodniowe. Jeden tydzień od 7 do 19 codziennie, następny tydzień wolny, potem od 19 do 7 codziennie, potem znowu tydzień wolny i tak w kółko . Nam to bardzo odpowiada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale niektorzy lubia sobie teorie tworzyc... Nie znam nikogo kto by tyral na leniwa zone, bo ta odmawia pojscia do pracy. Ja nie pracuje, mam macierzynski. Dopiero pisalam w tamtym temacie. Maz uczy w prywatnej placowce, zaocznej i dodatkowo jako lektor w szkole. Nie mam wplywu na to ile on pracuje, on tez nie ma bo te umowy trwaja juz po kilka lat, sa to pewne zobowiazania i on nie moze po prostu zrezygnowac z grup czy z godzin, a bardzo chetnie mu dokladaja kolejne, bo jest po prostu dobry, grupy go tez lubia, jest doceniany, wiec nie pracuje tyle ani dla kasy, ani zeby uciec z domu, po prostu taka ma prace i nie moze odmawiac wszystkich godzin. Ostatnio musial wziac tez weekendy. Wiec tak, nie ma go w tygodniu 8-20, wpada tylko na obiad, czasem ma ze 3h wolne w srodku dnia, czasem godzine, nie ma go tez calutka sobote i co 2 niedziele (pol). W tamtym semestrze mial luzniejszy plan. Jak pojde do pracy to mysle ze on nie zacznie pracowac mniej, chyba ze nagle zabraknie godzin, ale to tez nie ma zwiazku ze mna. Tak brakuje mi go, brakuje mi tez pomocy, a on jest wykonczony ostatnio, ale kazda wolna chwile poswieca dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pracuje :) Biedny mąz " tyra ' w aptece od 9 do 18 :P Wychodzi z domu o 8 rano i podrzuca syna do szkoly, wraca ok 18;30, czyli " caly dzienv " biedaka nie ma i go dzieci nie widza, a jak wraca " styrany ' to tylko spac..ha ha ha ! Głupia jestes autorko. Dzieci tez nie siedza caly dzien w domu i tak by nie widzialy ojca , bo do szkoły przeciez chodza! Wracaja ok 16 i maja tez dodatkowe zajecia , czyli znów nie ma ich w domu. Mąz tez wieczorami,po pracy chodzi sobie na basen, czy pobiegac.. i tez nie ma go w domu :P Jakby nawet pracowal krócej , to nie siedzialby tyłkiem w domu.. Ma sie swoje zainteresowania, dzieci swoje.. Nie spedzamy ze soba kazdej wolnej chwili.. po co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moze doprecyzujmy określenie "leniwa żona"? Bo kobieta, która nie pracuje zawodowo, bo np są małe dzieci a trudności z placówkami (odległość lub częste choroby dzieci więc i częste zwolnienia lekarskie, a zazwyczaj u tej osoby która mniej zarabia, i nie będzie większej tragedii jeśli ją zwolnią), dodatkowo przejmuje większość lub nawet całość obowiązków domowych i trud opieki nad dziećmi to nie jest żaden leń. Bo mąż pracuje na wszystkich, a żona ogarnia dom i dzieci cxyli wszystko dla wszystkich. Leniem natomiast będzie kobieta która tak została w domu ale nie garnie się do zrobienia czegokolwiek w domu. Wtedy jest tzw "leniwa żona", bo jest w domu, ma możliwości zrobienia czegoś ale tego nie robi i w efekcie pracujący mąż wraca z pracy, gotuje, dogląda lekcji u starszych dzieci, zmywa i sprząta. Wtedy jej siedenie w domu to faktycznie siedzenie, i lepiej żeby poszła już do tej pracy, i przyniosła grosz do domu, skoro maż i tak robi w domu większość po swojej etatowej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A tak szczerze, to takich wyżej opisanych "leniwych żon" to jest mniej niż takich "leniwych mężów"' . Bo najczęściej kobieta pracuje w pracy a potem w domu i przy dzieciach a mąż pracuje w pracy a w domu odpoczywa. Taki model choć był powszechny w latach prlu to jednak nadal się utrzymuje, przynajmniej z tego co czytam tu na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pracuje. Mąż wychodzi o 6:30 i wróci koło 17-18 pon-pt. To nie do końca 12 godzin ale też dużo. On jest instalatorem i robi w prywatnej firmie. Mamy 1,5 r syna który bardzo się cieszy jak tata wróci i bardzo go kocha. Nie ma problemu żeby z mężem go zostawić ale jak maly jest zmęczony i chce się tulic to nie pójdzie do męża. Jest płacz jak mąż go chce tulic. Jak muszę coś zrobić to nie posiedzi z mężem i chodzi nadal za mną. Mąż zazwyczaj jest wyczerpany i najchętniej posiedzi przed tv. Ja też za nim tęsknię. Nie wiem jak to będzie jak syn będzie trochę starszy ale szkoda mi go. Nie ma różnicy czy ja pracuje czy nie, zawsze robi po tyle godzin. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pisałam 10:12. Chciałam właśnie dodać po czytaniu innych postów że mąż zawsze wraca i ma obiad podany gorący, nie ogrzewany. Czysto w domu. Jedyny obowiązek to kąpiel syna bo oni lubią. Wiadomo że wynosi śmieci i takie inne ale w domu nie musi sprzątać, gotować, nic. Ja też place wszystkie nasze rachunki to naprawdę o nic nie musi się martwić. Taki układ nam pasuje a to mąż zawsze powiedział że chce żebym wychowala nasze dzieci a nie ze pójdą do przedszkola i ktoś inny będzie wychowac. Chyba mu brakowało rodziców jak był mały bo oni pracowali a on był z nianka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.17 taki układ jest dobry do momentu kiedy jak to czasami bywa mężusiowi nie odwidzi się rodzina. Wierz mi nie zakładam że tak będzie ale wtedy jest za późno na myślenie o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10;17 Ja bym się zabiła jakbym była tylko od garów i podawania obiadu mężowi. Znaczyłoby to dla mnie, że mąż nie szanuje mojegointelektu. No ale jeśli podawanie komuś obiadku cię uszczęśliwia to spoko, ważne żebyś Ty była zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie siedzenia całych dniu w domu z dzieckiem MEGA NUDAAA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zarabiam 2 razy tyle co mąż więc nie ma możliwości, bym poszła na wychowawczy. Owszem, mogłabym powiedzieć- pracuj kochanie po 12 godzin a ja sobie posiedzę w domku - ale ja kocham męża i lubię spędzać z nim wspólnie czas. Jeśli ktoś nie ma 200 metrowego domu to obowiązki domowe zajmują GÓRA 3 godziny- fajnie tak sobie posiedzieć nna kafe jak mąż tyra od świtu do nocy, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój zarabia bardzo dobrze ale nie jestem jakąś wsiurą po podstawówce żeby odnajdywać jedyną radość życiową w szorowaniu podłogi. Nie po to się kształciłam tyle lat, robiłam kursy dodatkowe, uczyłam się języków obcych żeby teraz siedzieć sama z dziećmi po 12 godzin. Żadna inteligentna kobieta NIE WYTRZYMA takiego kieratu. Jakbym miała siedzieć zamknięta w domu po 12 godzin, nie chodzić na fitness, basen, zajęcia teatralne; jakby moje życie sprowadzało się tylko do sprzątania- zwariowałabym. Ale rozumiem, że ludzie są różni i każdy lubi co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.34 Alez jesteś sfrustrowana. Zazdrościsz? Boli cię coś? Dlaczego interesuje cię życie innych?temat cię nie dotyczy, więc weszłas pewnie, żeby sobie pouzywac słownictwem z gimbazy. Nie zauważyłaś, po wpisach innych, że są zawody i prace, gdzie nie ważne czy żona pracuje czy nie, mąż i tak będzie pracował dłużej niż przeciętny korposzczur. Taka jesteś ograniczona, że nie widzisz, jak różnorodne są prace i zawody? Nie zawsze twoja racja jest jedyną i słuszna racją.zyj i daj żyć innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×