Też nie sprzątacie w mieszkaniach? Do ludzi mieszkających samotnie

Nie mam partnera, mieszkam sama. Znajomi rzadko do mnie przychodzą i zawsze z uprzedzeniem. Nie chce mi się w ogóle sprzątać, bo i tak zaraz potem się zakurzy, czynność bezsensu, skoro i tak nikt tego nie zobaczy. Sprzątam raz na 2 miesiące. I szczerze wcale mi ten nadmiar kurzu nie przeszkadza w niczym.

Sprzątam regularnie. Nie potrafię funkcjonować w syfie.

jestem facetem i mam tak samo :D sprzątam raz na 4 miechy, buehehe :)

Akurat u samotnych facetów brak regularnego sprzątania to norma z tego co widziałam po znajomych, kuzynach czy braciach.

z tego co zaobserwowałam*

Oczywiście, że sprząta. Lubię mieć czysto. Natomiast inna sprawa,że ja dużo nie brudzę, tzn. mało naczyń, mało ciuchów do prania, nie ma okruchów żadnych itp. Kurze wiadomo trzeba ścierać, bo same się osadzaja. Ale jak mieszkałam z byłym, to musiałam po nim sprzątać, bo to był taki syfiarz, nawet kubka mu się nie chciał do zmywarki odłożyć, tylko zostawiał tam gdzie wypił np. kawę i mógł tak stać z tydzień albo i miesiąc. Nie lubię po kimś sprzatać, dlatego teraz jak się z kimś zwiążę, to musi lubić porządek i sprzatać, przynajmniej po sobie.

Wręcz przeciwnie, jak zostaje sama, nawet na kilka dni, to pucuje na błysk połysk i wszystko układam na perfecto.

Naczynia zmywam normalnie, ale kurzy też nie wycieram regularnie, bo mi się nie chce i nie przeszkadza mi to.

Ja mam remont to nie sprzątam myślę że do wakacji się ze wszystkim uporam :) No ale tak serio, wszyscy brudzą a ja mam sprzątać? To jestem matka i żona czy sprzątaczka całodobowa?