Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

do mam które chodziły do szkoły muzycznej

Polecane posty

Gość gość

czy te umiejetnosci do czegos wam sie przydały w zyciu? czy nie macie poczucia amarnowanego czasu? Pytam bo moje dziecko chce chodzic a sama nie wiem czy go posłać czy to nie jest za duży obowiązek i obciążenie. I czy da radę dzielić czas miedzy zwykłą szkołe a muz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uczę w szkołach muzycznych :) To nie jest tak, że te umiejętności się do czegoś na pewno w życiu przydadzą. Jeśli się jest takim pragmatykiem, to lepiej wysłać dziecko na kurs z finansów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodziło mi też o takie przydawanie sie typu granie w jakims kolezenskim zespole, spiewanie w domu z rodziną , jakies inne formy rozrywki ;) Dużo jest nauki w takiej szkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z założenia szkołę konczy się zeby nabyć jakies konkretne umiejętności wiec nic dziwnego w pragmatycznym podejsciu ie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dość dużo, z klasy na klasę coraz więcej. Jak ktoś dorosły mówi że skończył szkole muzyczną 1 stopnia to mówi to zawsze z radością, więc chyba jest to pozytywny czas. Ale jeśli dziecko nie chce, to nie ma sensu, bo wtedy męczą się wszyscy, dziecko, rodzice i nauczyciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko właśnie chce i widzę że ma słuch (trochę amatorsko bawiłam się muzyką), ale boje sie ze zniecheci sie tymi teoretycznymi zajeciami. Czy nie lepiej posłać np. na konkretne lekcje do domu kultury albo prywatnie na taki instrument na jaki chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:08 no to konkretnie, dziecko będzie umiało zagrać sonatine i etiude. Rozpoznawać różne struktury w melodiach i rytmach, śpiewać w chórze lub grać w zespole . Czy to mu się do czegoś w życiu dorosłym przyda? Jeśli finalnie będzie np informatykiem albo prawnikiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:11 większość dzieci chce jak najszybciej umieć coś grać, a cała teoria traktowana jest jak zło konieczne. Ale tym się rozni właśnie nauka profesjonalna od zwykłego graju graju. Tutaj uczymy dobrego aparatu gry, uczymy rozumienia muzyki, to jest coś więcej niż zwykle hobby i kierunkuje na zostanie zawodowym muzykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn daje podstawę do tego aby kształcić się dalej na zawodowego muzyka. Ale z równym powodzeniem można skończyć tylko 1 stopień. Tak jak większość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodziłam, szkoła jako tako mi się nie przydała, ale uspokaja mnie granie na pianinie, wydaje mi się, że ta dyscyplina i szkolna i w szkole muzycznej sprawiła, że nie było czasu na głupoty i jakieś takie depresje, był tu temat, że dzisiaj nastolatkowie mają non stop depresję i nic ich nie interesuje. A poza tym u nas sporo osób poszło na studia językowe, bo szkołą muzyczna i ogólnie granie na instrumencie, powoduje lepsze przyswajanie języków obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje Ci za opinię, bardzo przydatną zresztą . Wciaz sie zastanawiam. Ja nie mam podstaw teoretycznych tylko własnie takie 'graju graju' i czasem tego brakowało ale ja też nie mia lam aspiracji do bycia muzykiem .:) A jesli dziecko uwielbia spiewac to szkoła muzyczna tez w tym kierunku uczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.15 Tobie tez dziekuje za opinie . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jest chór, to śpiewa w chórze. Na kształceniu słuchu też się dużo śpiewa. Ale jeśli dziecko chce śpiewać hity pop, to może się nie odnaleźć. Myślę że zawsze warto spróbować, a w razie czego zrezygnować lub przerwać naukę po którejś klasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam córkę w szkole muzycznej. Nigdy nie stawiałam sprawy zadając pytanie, czy to jej się przyda. Podobnie nie zastanawiam się, czy przyda jej się nauka czytania, tudzież ten czy ów sport. Nie widzę tak samo sensu pytania o to czy warto mieć taką, czy inną pasję, a może takie czy inne wyższe wykształcenie. Ważne natomiast było dla mnie żeby poradzić sobie z nawałem pracy. Tu mam porównanie: sama chodziłam do państwowej szkoły muzycznej wieczorowej. To była orka, dość niewdzięczna. Córka poszła więc do dziennej i to była trafna decyzja. Nawet jeśli jest ciężko, dziecko widzi że inne radzą sobie z takimi samymi wyzwaniami, ma większą mobilizację, poczucie celu i sensu. Dzieci w szkole to dzieci dopilnowane, wychowywane z uwagą przez rodziców. Nie ma tu więc pewnych bolączek jak w szkołach powszechnych. Przykładowo, dziecko ma w klasie kilkoro skrzypków, pianistów, flecistów, trębacza, gitarzystę itd itp a nie np ADHD, bipolara, dziecko z jakiejś patologii i podobne. Siłą rzeczy szkoła ma wyższy poziom nauczania a jednostki utrudniające pracę można bez trudu usunąć ze szkoły. Co jeszcze jest korzystne: nikt nie zorganizuje dzieciom wycieczki akurat wtedy, gdy są egzaminy z instrumentów. Jest pewien rytm pracy szkoły, nie będący wrogim dla dzieci. Niestety dwie szkoły naraz jak zwykła i muzyczna wieczorowa to już bardzo duży ciężar. Podziwiam moich rodziców że dawali radę, ja już bym tak nie potrafiła. Moje dziecko kończy trzecią klasę, uczy się grać na skrzypcach, ma już sukcesy na swoim koncie, oczywiście do ćwiczenia trzeba je gonić. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze dokończę o tym co wymiernego dała mi szkoła, tudzież prawie dała: - miałam zbyt małe doświadczenie i rzuciłam drugi stopień w ostatniej chwili, chciałam dobrze przygotować się do studiów a tymczasem wcale nie przygotowałam się lepiej, a zamknęłam pewien kierunek przed sobą, teraz mogłabym mieć dwie uczelnie skończone, choćby w różnym czasie i dodatkowy fach w ręku - zatem prawie dała mi dobre wykształcenie, gdyby nie mój własny sabotaż, - umiem pracować ze swoją córką, pokazuję jej dobre wzorce, - cóż, podobno gra na fortepianie (moja działka) dobrze rozwija umysł - nie mogę mieć porównania ale na rozumowanie logiczne czy podzielność uwagi nie narzekam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ale boje sie ze zniecheci sie tymi teoretycznymi zajeciami. Czy nie lepiej posłać np. na konkretne lekcje do domu kultury albo prywatnie na taki instrument na jaki chce?" Podejrzewam że dziecko prędzej zniechęci się gdy będzie chodziło na zajęcia wyłącznie indywidualne i wtedy, gdy inne bawią się beztrosko po lekcjach. Ponadto każde zajęcia zniechęcają, gdy pojawia się pewien rodzaj obowiązku. Jeśli więc dziecko te zniechęcenie pokona, znajdzie motywację i satysfakcję, to się rozwinie. Nie znam dziecka (nie licząc tych mitycznych lub mitomanów), które lubi ćwiczyć, iść gdzieś obowiązkowo o jakiejś stałej porze i jeszcze podlegać ocenie. Szkoły prywatne, zajęcia po klubach, inne ogniska muzyczne i takie bajery - cóż, zawsze mają o wiele niższy poziom (choćby dlatego że nie selekcjonują wstępnie dzieci, nie muszą realizować programu, nie muszą uwiarygadniać sensu swojego funkcjonowania). Lepiej więc zostawić je desperatom (rodzicom dzieci, które nie zostaną przyjęte do prawdziwej szkoły, z powodu deficytu słuchu muzycznego) i niezorientowanym (tym zdarza się nadrabiać straty, umieszczając jednak dziecko z szkole muzycznej). "A jesli dziecko uwielbia spiewac to szkoła muzyczna tez w tym kierunku uczy?" Jeśli jest taki przedmiot, to tak. Zwykle wokalistyka jest najwcześniej w drugim stopniu. Moje lubiło śpiewać, zniechęciło się na zajęciach w klubie osiedlowym, teraz śpiewa w chórze, potem zobaczymy. Co do śpiewu, raczej na początku szuka się samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mczay
Ja bym w żaden sposób go nie ograniczała – jeśli chce, to niech idzie – w przyszłości może nie mieć czasu na swoją pasję, więc niech korzysta z życia dotąd, dopóki może. Na jakim instrumencie Twoje dziecko chciałoby nauczyć się grać? Jeśli na perkusji, wcześniej będziesz musiała dokonać jej zakupu. Tutaj z pomocą przychodzi sklep internetowy http://drumstore.pl/produkty_perkusyjne/perkusje_akustyczne.html który oferuje ogromny wybór!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez stoje przed tym dylematem. Syn uczy sie grac na pianinie i flecie od 3 lat. Egzaminy zdaje na 6 i bardzo by chcial brnąc w to dalej. On uwielbia muzyke klasyczna(po mnie),uwielbia grac i sprawia mu to wielka radosc. Ale nie wiem czy to nie za duzo dla niego. Do tego najblizsza szkola 60km ode mnie. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×