Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mogę znieść dzieci znajomych

Polecane posty

Gość gość
z mezem o waznych sprawach rozmawiam jak dziecko spi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie no zgadzam sie, ze jak dziecko jest za bardzo meczace to rodzice powinni zareagowac, ale jesli nie oni to wy. nie umiecie powiedziec, ze rozmawiacie o waznych sprawach z rodzicami? A z innej beczki to wy przychodzicie do ich domu to czemu one maja siedziec w swoich pokojach? za kare? moje dziecko nie ma w pokoju tv i jak rozmawiam z koelzanka to oglada bajke w tym samym pokoju np. nie bardzo wyobrazam sobie zeby gadac o problemach małzenskich przy dziecku. a najbardziej nie wyobrazam sobie kazac dziecku isc do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.29 Żadne pierdoły. Weź idź do rodziny,gdzie dziecko wychowuje się w większej rodzinie ,z rodzeństwem ,kuzynostwem . A idź do mamy jedynaka. Zobaczysz różnice w zachowaniu dzieci.taki jedynak wychowywany tylko przy dorosłych inaczej się zachowuje.taki z właśnie maly dorosły.on chce dyskutować i rozmawiać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te które uważają że wszędobylska obecność dzieci jest ok nie wychowują dzieci , same są niewychowane i dobrze wam radze zmieńcie sobie znajomych na normalnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.45 no i właśnie dlatego nie odwiedzam takich jak ty. Swoją drogą odpowiedz sobie szczerze na pytanie ile znajomości ci się pokonczylo od kiedy masz dziecko i się tak zachowujesz. Pewnie tu na kafe zaprzeczysz, albo wręcz sobie wmówisz , że nic się nie zmieniło. Ale prawda pewnie jest inna. Czyli jak przychodzi do ciebie przyjaciółka i mówi, że ma poważne problemy (jakiekolwiek) potrzebuje rady, czy wysłuchania, to ma to zrobić przy twoim dziecku, albo może się zbierać do domu, bo ty "nie wyobrażasz sobie kazać dziecku iść do siebie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matki półki z obsrancami, które nawet godzinę nie mogą spędzić w swoim pokoju żeby spokojnie się kawy napić, to nie jest już niestety materiał na pezyjaciolke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No własnie takich jak ty nie rozumiem . Jak do mnie przychodzi przyjaciółka to siedzimy w kuchni a moja córka jest w swoim pokoju . Córka (7 lat ) wie ze to do mnie przychodzi koleżanka i nie wolno nam przeszkadzać . Jak do córki przychodzi koleżanka to ja tez im nie przeszkadzam . Rozmawiam z przyjaciółka o naszych małżeństwach , problemach itd . Moje dziecko nie jest pepikiem świata i nie musi byc w centrum zainteresowania .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko ma dopiero 2,5 roku wiec w trakcie wizyt gosci jest z nami w duzym pokoju. Natomiast jak moje dziecko ciągnie gosci do siebie to mówie ze ciocia/wujek pije kawe i jestesmy w duzym pokoju. Póki co gosci spedzaja czas razem z nami. Wiekszosc z moich znajomych powyjezdzała do wiekszych miast, ale jak sie spotykamy to tylko na miescie, własnie ze wzgledu na to ze przy dziecku to nie rozmowa. Z koelzankami na miejscu robie jak pisałam. Z dziecmi razem ok, ale to nie spotkanie, a na powazne gadanie plotki-knajpa. Póki co moje znajomosci sie nie pokonczyły, ale zapewne ty wiesz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:45 A później super nianię trzeba wołać bo dzieciak rządzi w domu.chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Superniania spaliła się margaryną...teraz już znikąd pomocy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to na szczęście mogę nawet wyjść do kawiarni, żeby posłuchać drugą osobę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie wszystkie jesteście swiatowe- na ploteczki knajpa i kawiarnie, ale w domu niewolnice własnych dzieci, które rządzą w domu haha do tego stopnia że te światowe mamuśki nie potrafią dzieci do swojego pokoju wysłać na godzinę (nie mówię o 2,5 latach, tylko takich 5letnich i wzwyż)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 2latke wiec na razie spotykam się ze znajomymi wieczorem lub na drzemkę bo wolę tak nóż z dzieckiem obok, ale jak będzie starsze to na sto procent wyślę do swojego pokoju, a tv ma w sypialni rodziców jakby co. Jak ja przychodzę do koleżanki co ma 8 latkę to już od paru dobrych lat mówi córce "mamusia chce porozmawiać z ciocia idź się pobawić w pokoju" i zawsze ładnie szła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.02 no i tak powinno to wszędzie wyglądać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krzywdzicie swoje dzieci w imię jakiejś modnej obecnie poprawności. Dziecko jest dzieckiem, ma prawo mieć swoje dziecięce sprawy i dziecięce życie. Stawiając swoje pociechy za wszelką cenę w centrum wydarzeń domowych ,narażacie je na uczestniczenie w życiu dorosłych. O niektórych rzeczach dziecko nie powinno wiedzieć, niektórych problemów nie powinno znać. Przebywając wciąż w otoczeniu dorosłych, nawet mimochodem słyszy,to tego czego nie powinno słyszeć. Mam dużo młodszą koleżankę, często korzystam z jej zaproszeń. Ma ona 6 -letnią córkę, która lubię i ona mnie lubi. Zawsze kiedy przychodzę cieszy się, chwali swoimi rysunkami, pokazuje nowe zabawki, i to jest ok. Dopóki rozmawiamy z jej mamą na jakieś błahe tematy, dzielimy uwagę między rozmowę, a dziecko. Kiedy jednak czasem temat wchodzi na sprawy poważniejsze, osobiste jej lub moje, prosi dziecko, żeby pobawiło się u siebie, bo chcemy porozmawiać o sprawach dorosłych. Nie ma z tym żadnego problemu. Zupełnie inna sytuacja jest u innej koleżanki, matki 12-latki. Ta dziewczynka od kiedy pamiętam zawsze była obecna przy rozmowach. Za każdym razem jestem zażenowana, kiedy jej matka mówi o swoich problemach, albo komentuje problemy innych, a jej córka dopowiada, dopytuje. Staram się zmienić temat, albo zwrócić uwagę koleżanki, że może nie przy dziecku takie sprawy. Ona mówi wtedy, że córka jest już duża i wszystko rozumie. Częstotliwość wizyt już dawno zmniejszyłam do niezbędnego minimum i chyba nie tylko ja, bo koleżanka narzeka, że rzadko ktoś do niej wpada. Nie dziwię się. Do mam, które uważają inaczej. Spróbujcie za jakiś czas, kiedy wasze dzieci podrosną, usiąść w ich pokoju i brać czynny udział w rozmowie, w czasie kiedy przyjdą ich koleżanki czy koledzy. Dziecko szybko was uświadomi, ze sobie tego nie życzy, bo ma swoje sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam fajnych znajomych z sympatycznymi dziećmi. Jacy rodzice, takie dzieci. Chyba macie slabych znajomych, mozna zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka ma rację ale 1000 beznadziejnych ludzi hodujących a nie wychowujących swe skarby bezstresowo oczywiście się oburza.Nasi superznajomi nawet nie zwracają uwagi swym dzieciom żeby powiedzieli dzień dobry jak wchodzą.Bydlo po prostu.Osyatnio 12letnia gówniara wpadła do pokoju gdzie było 7doroslych i drze ryja że chce Internet bo brak zabrslbruter.Darla jape z 5minut.Reakcja rodziców żadna.Dla mnie i męża to bydło nie dzieci.Ludzie w sensie rodzice są bardzo fajnymi ludźmi, dzieci odpychające, należy im się wszystko,wychowane w ielkim dobrobycie,ci weekend wyjazdy to dla nich norma.Maja co chcą. Nie rozumiemy jskbtacy fajni ludzie mogą wychowywać tak dzieci.I mowa tu o 12latce i 11latku.5latka też niczego nie nauczona,o dzień dobry nie wspominam skoro 12latka nie umie No coments

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.38 masz rację, żal patrzeć. Też znam takich ludzi i te wyszczekane, niewdzięczne dzieciory niewychowane. Ja bym się wstydzila takich dzieci. A raczej tego, że nie potrafiłam wychować. No ale niektórzy kładą na to lachę. .. Aż dziwne że sami są często fajnymi ludźmi z zasadami, kulturalnym itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam b upierdliwego syna, co w ogóle nie miał taktu, i nie dało sie go nauczyc nic. Chyba miał ADHD. Za kazdym razem jak ktos przychodził, to on przylatywał, siedział z nami cały czas, i nie dawał nikomu dojsc do głosu. Tesciowa, swoja droga po pedagogice, uwazała mnie za wyrodna matke, ze w kołko odpycham dziecko, i ze nalezy mu dawac sie drzec na cała morde i pajacowac przez cały czas jak byli goscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:46 może dlatego że teraz ludzie mają po jednym dziecku. To z kim się to dziecko ma bawić? Nauczone jest przebywać wśród dorosłych. Takie są skutki jednactwa niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie to sa skutki posiadania jedyna. Dziecko chcac nie chcac jest wciagniete w sprawy doroslych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez przesady z tym jedynactwem . Ja mam siostrę starsza o 10 lat, czyli byłam prawie jak jedynak. Ja 7 lat, ona 17. Jak przychodzili do rodziców goście, czy koleżanka do mamy na kawę, to był komunikat "pobawić się u siebie" albo na podwórku i jakoś nie miałam potrzeby pajacowac w towarzystwie dorosłych, szłam o siebie i zajmowałam się sobą i nigdy się nie nudziłam. Może takim byłam dzieckiem. Bo kiedyś się z rodzicami nie dyskutowalo jak teraz... Teraz rodzic powie "do pokoju" a mały smark dyskutuje i negocjacje prowadzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak moja najlepsza przyjaciółka urodziła córeczkę to był czas że bardziej szłam do małej niż do niej. Dzieci innych znajomych też mi nie przeszkadzały, ale juz ich tak nie lubiłam i nawet się cieszyłam jak szły do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
upp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Od samego poczatku, jak wejdziemy, to: ciocia wujek patrzcie jak gram. " A to akurat ci powiem, że bardzo dobrze wychowany dzieciak. Mojej szwagierki bachor niestety tak jest chowany przez nią i teściową że gówniarz wali po imieniu do ciotek wujków i teściowa ze szwagierką długi z tym nic nie robiły a umacniały wręcz takie zachowania. Długo z tym nic nie robiłam bo myślałam że są tacy nowocześni dopóki mój dzieciak sie nie urodził i dopóki nie odkryłam, że od mojego dziecka wymagają by do szwagierki mówił ciociu. Myślę sobie: o nie kochana to w takim razie w inne karty bedziemy grać. I do jej 10-letniego gówniarza zaczęłam kazać mówić ciociu. Gdybyście wiedzieli jaka cisza wtedy zapadła i jakie gały młody wystawił. Szwagierka milczała niczym kamień. Uj wie co sobie myślała, może w duchu nie zgadzała sie ztym, ale fakt zachowywała się jakby temat jej nie dotyczył, chociaż jest matką tego dziecka. Człowieka wściekłość ogarnia na taką obłudę. Ale powiem ci że ten twój siostrzeniec to bardzo dobrze wychowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka ma racje. Normalnie, jako dorosly tez przeciez nie chce sie z kazdym innym doroslym przebywac. Czasem masz ochote na spotkanie z Kasia a czasem z Ania, nic na sile. Ale dzieci i ich rodzice obecnie nie rozumieja tego i na sile dzieciaki musza koniecznie w kazdej wizycie i spotkaniu uczestniczyc. Mozna oszalec. Nie cierpie tych narzucajacych sie dzieci, ktore obecnie tak sa wychowane, ze domagaja sie ciaglej uwagi. Nie chodze do znajomych z dziecmi bo porozmawiac sie nie da. Dorosli tak jakby sami zadnych praw nie mieli. Wszystko kreci sie wokol dzieci :( A gdy do siebie zapraszam to zawsze pytam czy gosciom data odpowiada czy tez potrzebuja moze troche wiecej czasu zeby znalezc opiekunke do dzieci na ten dzien :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój kuzyn był tak chowany. Jedynak, jedna ciotka bezdzietna, a wujek mial 2 dzieci ale wyemigrował do Kanady. Ten mój kuzyn chowal się właśnie z dorosłymi. Dziwak jeden, do dziś się nie ożenił. Swatalam go z koleżanką, to się tylko wstydu najadlam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak przychodzę do przyjaciółki zwierzyć się z problemów małżeńskich, to chyba nie chce ich omawiać z 7latką, która siada przy stole jakbym przyszła do niej na ploteczki. A przyjaciółka zamiast powiedziec dziecku " Asiu idź do swojego pokoju, pobawić się, mamy z ciocią tematy dla dorosłych", to nie reaguje. Jak raz ja młodej zwróciłam uwagę, to mnie zignorowala , a koleżanka jej nie kazała iść do siebie. " Nie masz prawa mieć takich oczekiwań. Jeśli chcesz porozmawiać na intymne tematy małżeńskie to powinnaś umówić sie z koleżanką na mieście wyraźnie zaznaczając że spotkanie bez dzieci lub odważasz sie poruszać pewne sprawy tylko w sytuacjach gdy akurat nikogo z wami nie ma (jednak nie jest to wymuszone przez was na chama) lub zapraszasz koleżankę do siebie samą bez dziecka. Ja często chce się wygadać z koleżanką na różne tematy prywatne ale nie wyobrażam sobie by wypraszać dzieci do innego pokoju czy to jej dzieci czy to swoje. Jest układ albo gadamy o swoich sprawach starając się zachęcać dziecko aby się czymś bawiło choć i tak wiadomo, że rozmowa będzie chociaz częściowo docierać do jego uszu albo rozmawiamy na tematy ogólne nie poruszając nic prywatnego (tak też się da) albo umawiamy się bez dzieci. Proste. Jednak nigdy bym nie pozwoliła aby moje dziecko miało opuścić salon z powodu spotkania z koleżanką czy dziecko koleżanki było wyganiane u niej z tego samego powodu. To jest tego dziecka dom, ono tam mieszka, więc ma pełne prawo tam być, a ty jesteś tam gościem który też powinien się zachowywać w odpowiedni sposób. Ja wychowywałam się w czasach PRLu gdzie był utrzymywany wysoki szacunek do osób dorosłych, ale nawet wtedy nigdy mi się nie zdarzyła taka sytuacja, żeby moja matka czy co gorsza jakaś znajoma matki mnie wyganiały do swojego pokoju, bo one chcą sobie porozmawiać na tematy prywatne. Mało tego mam wrażenie, że nie rozmawiało się o tym. Być może takie rozmowy się odbywały ale ja nic o nich nie wiem, ani mnie nikt nie wyganiał aby je uskutecznić. Matka zawsze wiedziała kiedy sobie może pozwalać rozmawiać o cudzych sprawach zazwyczaj było to totalnie poza zasięgiem moich uszu jeżeli w ogóle było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorzy znajomi to tak reaguja jakby nie istnieli osobno od dzieci. Ich osobowosc, zainteresowania itd. rozplynela sie w pieluchach :O Kurcze, no ja chce znajomych zobaczyc, z doroslymi pogadac a ich dzieci mnie naprawde wogole nie interesuja. Naprawde nie rozumiem czemu rodzice na sile narzucaja wlasne dzieci innym ludziom. Co sie stalo z zyciem dla doroslych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.27 w ogóle nie rozumiem takich kobiet jak ty. Krzywda się twojemu stanie jak na godzinę pójdzie do swojego pokoju samo się pobawić? Co się właściwie takiego stanie? Aaa, zapomnialam- straszne pogwalcenie praw twojego dziecka haha jednocześnie bardzo smutne jest to co piszesz, bo wynika z tego, że c*****a z ciebie przyjaciółka, no ale może mamy inna definicje przyjaźni. Bo kiedy do mnie dzwoni zapłakana przyjaciółka i mówi, że musi że mną porozmawiać, to nie otwieram kalendarza i nie wyznacza jej wizyty w kawiarni za dwa dni... Tylko przyjmuję ja u siebie, a moje dziecko ma przez tą chwilę zająć się sobą u siebie. Dlaczego? Dlatego że przyjaciele to bardzo ważna cześć mojego życia, a moje dziecko nie jest pepkiem świata by życie w domu krecilo się tylko wokół niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×