Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Paula 567

Nigdy nie usłyszałam komplementu, jestem beznadziejna

Polecane posty

Gość Paula 567

Wiem, że to dziwne, ale piszę prawdę. Nigdy nikt mnie nie skomplementował, a mam 21 lat. Jestem szczupła, dość ładna (tak ja uważam). Nawet, gdy ubieram się seksownie, kobieco i nietypowo to nikt nie zwraca uwagi. Byłam w związku, zwierzyłam się znajomej z problemów z facetem, a ona powiedziała, że powinnam być szczęśliwa, że mam takiego fajnego faceta bo nie jestem jakimś cudem ani pięknością. Od byłego też nigdy nie usłyszałam niczego miłego. Gdy wrzucałam zdjęcie na fejsa to bardzo mało osób to lubi, a nie komentuje nikt, dlatego teraz nie mam tam żadnych swoich zdjęć. Widzę jak inne dziewczyny są adorowane, komplementowane, faceci walczą o ich zainteresowanie, robią podchody. A ja zawsze jestem tłem, nikt nawet nie raczy się ze mną pożegnać po zajęciach, sama mówię cześć, a oni z łaską może odpowiedzą. Na imprezach też nie jestem mile widziana, jedna laska miała urodziny, zaprosiła wszystkich oprócz mnie. Inne dziewczyny myślały, że też byłam zaproszona, nawet do mnie napisały czy będę, a ja byłam totalnie zaskoczona. Potem widziałam jak im było głupio. Jestem przegrywem... Jak żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może jesteś zbyt poważna i porządna co ich mierzi to dosyć częsty powód dogryzania ze strony osób którzy mają swoje za uszami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nigdy nie usłyszałam komplementu, a mam 27 lat. I jakoś z tym żyje i się tym nie przejmuję tak jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może jesteś zbyt ładna i Cię zazdrośnice eliminują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwierz w siebie. Skoro w lustrze widzisz ładną dziewczynę, to na pewno tak jest. Pewność siebie i swojej atrakcyjności to podstawa. Może koleżanka zazdrosciła Ci chłopaka i dlatego tak powiedziała. Nie bierz takich uwag do siebie i więcej się uśmiechaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hajime Sugoroku
Strasznie to niedojrzałe co i piszesz. Sam nie wiem czy to już egotyzm czy egocentryzm. Myślę, że większość ludzi nie słyszała w życiu porządnego komplementu. Zajmij się sobą zamiast zabiegać o atencję, dorośnij, a pewnie się wtedy odmieni,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7even
ależ autorka właśnie zajmuje się sobą, tylko i wyłącznie :) no, to jak będziesz miała 31 i te same "problemy", będzie trzeba coś z tym zrobić, póki co spokojnie dojrzewaj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
patrząc psychologicznie masz poczucie niskiej wartości i szukasz jakiś form akceptacji wśród innych - głównie twojego faceta a komplementy miałyby być tym potwierdzeniem , że jesteś coś warta. No taka Twoja natura ale jakoś twój facet nie reaguje na to, co więcej (moim zdaniem powinnaś to sprawdzić) może nawet rozpracował twój charakter i próbuje to wykorzystać. Jeśli tak to uważaj bo tworzysz z nim związek toksyczny. Na pewno powinnaś się psychologicznie patrząc uwolnić od obsesji konieczności potwierdzania swojej wartości oczami innych chociaż może to być trudne. Jesteś wartościowa bez konieczności podnoszenia wartości w oczach innych. Ja w bardzo młodym wieku też miałem takie problemy i nadal one się zdarzają. Może zmień partnera i otoczenie. Może bądź w życiu bardziej swobodna. Pamiętaj, że im bardziej będziesz zabiegała o takie względy tym gorzej może ci to wychodzić. Jeśli będziesz znała swoją wartość i naturalnie wchodziła w relacje będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie z niską samooceną rzadko bywają adresatami komplementów. Choćby nawet obiektywnie byli piękni i mądrzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 567
Co za bzdury, nie zajmuję się sobą, a wręcz przeciwnie. Wielokrotnie w życiu zależało mi na szczęściu drugiej osoby bardziej niż na swoim i mocno się przejechałam. Począwszy od przedszkola, a kończąc na byłym, który był ze mną i jednocześnie mnie nienawidził. Szukał tylko własnych korzyści, a ja oddałam mu całą siebie. Nikomu nie mówię o swoich problemach, dopiero tutaj napisałam i już jestem wg was samolubem i snobem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 567
11:26, 11:30 Macie absolutną rację, ale to jest bardzo trudne do wykonania lub wręcz niemożliwe. Nie wstanę jutro pełna energii życiowej i w 100% pewna siebie. Ta ignorancja innych wobec mnie jest bardzo bolesna i zawsze zabija mój entuzjazm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7even
autorko, właśnie potwierdzasz co napisałam wyżej swoją odpowiedzią; spokojnie, daj sobie czas (właściwie, nawet tego nie musisz robić) nie dzieje się z Tobą nic nadzwyczajnego, co nie dotyczyłoby ludzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popracuj nad poczuciem wartości i nigdy nie oddawaj całe siebie facetowi. Oni to wykorzystują albo uważają za nieatrakcyjne i nudne. Znaj swoją wartość i eliminuj toksyczne osoby ze swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ta ignorancja innych wobec mnie jest bardzo bolesna i zawsze zabija mój entuzjazm." x Perpetuum mobile. ;-) Najpierw Ty musisz uwierzyć w siebie i epatować tą wiarą na zewnątrz, a potem dopiero przyjdzie czas na komplementy. Nigdy odwrotnie. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 567
A jak myślicie jakie zdarzenia z dzieciństwa wpływają na negatywną samoocenę w dorosłym życiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7even
eliminowanie toksycznych ludzi ze swojego otoczenia niewiele daje, kiedy się ma podobne dylematy do autorki :) ale ok., zakładam, że takich rad właśnie jej potrzeba autorko, 31 lat ;) (około) - powinno przejść jak ręką odjął

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam całkiem podobnie...choć mam 36 lat. I nie mówię tutaj o wyglądzie, bo akurat za ładna nie jestem i nie oczekuję, że ktoś będzie się zachwycał, ale ogólnie o całokształcie. Nie przypominam sobie, żeby ktoś mi mówił coś miłego, żeby dostrzegał to, w czym jestem dobra czy to, co robię dobrego. I poprzedzę pytanie...również nie żyję dla siebie, wręcz przeciwnie...i może o to chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przestań się samoanalizować. Zostaw dzieciństwo w tyle i staraj się spojrzeć na siebie łaskawszym okiem. To wydaje się trudne, ale po pewnym czasie przyniesie oczekiwane efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7even dziś Czyli powinna być w związku z tym toksycznym typem, co ją wykorzystywał? Tacy ludzie właśnie przylepiają się do osób pokroju autorki, bo wyczuwają słabą krew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisała, że była w związku, więc przynajmniej ja mniemam, że już nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7even
a nie przyszło ci gościu do głowy, że jedyną toksyczną osobą dla autorki, jest ona sama ? polecam ten tok rozumowania, a zmieni się perspektywa, rezultaty itd. itp. sęk w tym, że potrzeba czasu żeby dorosnąć do odpowiedzialności za siebie :) tak długo jak to nie nastąpi, za wszystkie cierpienia odpowiada świat zewnętrzny, w tym ludzie ;) no. to miłego ppd. eot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 567
11:42 No, ale ja patrzę na siebie łaskawym okiem. Uważam, że jestem atrakcyjna, mam wiele talentów, dobrą pamięć i ogólnie jestem zdolna. Wielokrotnie przychodzę na uczelnię uśmiechnięta, mam dobry humor, chcę pogadać z ludźmi, a oni mnie olewają, w mojej obecności zapraszają się na imprezy, wypady, mnie pomijając. Jak tu być zadowolona? Mam uśmiechać się jak głupi do sera? Albo wchodzić im w tyłek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dość częstą sytuacją z dzieciństwa generującą niskie poczucie wartości w życiu dorosłym to zbyt wymagający rodzice - nigdy nie zadowoleni ze swojego dziecka (zauważ, że czasami taka postawa rodziców wynikała z tego, że nie chcieli, nie mieli czasu ani ochoty zajmować się i rozmawiać z dzieckiem - "idź się uczyć i do książek, umiesz jeszcze za słabo" itd). Druga klasyczna sytuacja to faworyzowanie jednego z dzieci kosztem drugiego - to drugie nabywa przekonania o swojej niskiej wartości w porównaniu do brata czy siostry (rodzice różnie kochają swoje dzieci czasami niektóre bardzo faworyzują a inne z niewiadomych powodów ganią). Kolejny przypadek to problemy związane z DDA - dziecko ma poczucie winy za to (wydaje się dziecku, że to jego wina ) , że np. ojciec pije alkohol - najczęściej jest to kalka zachowania niedojrzałej żony alkoholika, która obwinia siebie za to, że mąż pije. Czasami jeszcze poczucie niskiej wartości generowane jest przez rozmaite czasami ukryte formy przemocy - także w szkole. Jeśli masz bardzo duże problemy i czujesz, że sama sobie z nimi nie poradzisz a powodują u ciebie depresję i mogą być źródłem zaburzeń nie kombinuj sama tylko zapisz się na terapię. Z takiego poczucia niskiej wartości można wyjść ale tylko wtedy - jak pisze nagasuka - jeśli ty najpierw zaczniesz cenić siebie. Nie możesz wymagać szacunku od innych jeśli sama nie jesteś przekonana o własnej wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, ale sama przyznajesz, że coś jest nie tak z Twoją samooceną. Może w innym punkcie niż wspomniane? Rozważ to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednym jest łatwiej...innym jest rudniej...zależy od wychowania. Dzieci chwalone przez rodziców wyrastają na osoby pewne siebie i takimi ich widzi potem otoczenie, dzieci nie chwalone wyrastają na osoby z zaniżoną samooceną...i tak je widzi otoczenie. I łatwo powiedzieć: weź się w garść, nie oczekuj, żyj dla siebie... Tak jak napisałam, mam 36 lat i owszem, mniej więcej ok 30 człowiekowi zaczyna zwisać co kto o nim myśli, do czasu gdy chodzi o ludzi nam ważnych i bliskich...tutaj nigdy tego nie przeskoczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nagasuka - czasami poznanie mechanizmu z dzieciństwa pomaga się uwolnić. Ale lepiej nie mielić tego samemu ale z pomocą terapeuty - jeśli już na takie kroki grzebania w dzieciństwie się decydujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajną masz koleżankę i faceta. Naprawdę współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
darkeacer, może tylko powiem, że się z tym nie zgadzam. Jestem orędowniczką samodzielnego wyciągania wniosków, a psycholog, mimo ogromnego społecznego "chcenia", nie jest wcale remedium na wszystkie bolączki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie jak ty autorko z tym ze ja slyszalam komplementy w zyciu ale jestem raczej brzydka. tez sie dolowalam tym ze kazdy mnie olewa itd az do czasu kiedy powaznie zachorowalam i dopoki nie przejde operacji jestem w pewnym sensie kaleka (bardzo wstydliwa i ponizajaca choroba) to mam teraz w nosie to wszystko w kolo. mam meza, dziecko w drodze i kota i to jest dla mnie caly swiat a obcy ludzie mi wisza i powiewaja. zawsze albo bylam kozlem ofiarnym albo uwiklana w toksyczna i destrukcyjna przyjazn albo olewana zupelnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×