Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż powiedział ze nie będzie przy porodzie jest mi cholernie zle

Polecane posty

Gość gość
20.30 jesteś blisko, mąż z własnej inicjatywy po porodzie smarowal mi patyczkiem kosmetycznym hemoroidy. Jak zobaczył to po porodzie w domu to zaczął płakać, bo uświadomił sobie ile bólu musiałam i muszę znosić z powodu narodzin naszego dziecka. Następnego dnia przyszedł do mnie ze złotą bransoletką by " oslodzic mi trud i ból ". Nie do końca rozumiem, ale to było miłe. Aha, potem była operacja hemoroidów, a teraz nadal uprawiamy namiętny seks :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.36 jesteś facetem, który nigdy nie był przy porodzie, czy przewrazliwoną panienką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłem przy porodzie, nic fajnego, nie chce być jego prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby mi mąż powiedział, że "ma prawo nie być przy porodxie" to ja bym mu powiedziała, że " po porodzie mam prawo wyj***c go z sypialni". Żałosny tchórz. Nic nie przechodzi, bólu porodowego nie znosi, ma jedynie podać przyslowiową szklankę wody a i to go przerasta. Mentalnie poziom 14latka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci którzy byli przy porodzie i widzieli ten trud, przeżyli szok, bardziej szanują potem swoje żony i wspierają je lepiej i intensywniej w macierzyństwie. Facet który wie ZERO o porodzie,mysli że to wysiłek jak przy zatwardzeniu, to potem jak ma szanować i dziękować żonie za cokolwiek. Jak on nie wie za co. Moj był i widziałam jego zmianę w stosunku do mnie. Każdemu potem kto nas odwiedzał chwalił się jaka to silna i niepozrona jestem, jaki dumny jest ze mnie itp. Aż mi głupio było i kazała mu przestać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz strasznego meza,bo przy moim porodzie oprocz meza byli sasiedzi zza plotu,i tesc.Moj ojciec nie byl,bo asystowal przy 1-szym porodzie.Przy trzecim pewnie beda znajomi z Kanady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój też nie był, cierpliwie czekał przed porodówką. Ja niezbyt go zachęcałam do uczestnictwa. Bez niego czułam się swobodniejsza, ale pozwoliłam sobie mu pomagać, już po porodzie. I pomagał, placki ziemniaczane na śniadanie mi przyniósł.:D to był jego pierwszy kontakt z patelnią Nie mam pojęcia skąd takie smaki, ale miałam smaka i mąż się wykazał.I nadal się wspieramy, to już 14 lat po ślubie. Jestem szczęśliwą mężatką, chociaż w naszym małżeństwie spieramy się, czasami o bzdurę.Na szczęście mamy rozum.:D Anna z okolic Olsztyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem już skąd tyle rozwodów, dzisiaj smaruje patyczkiem hemoroidy, a jutro jesteś dla niego już obce babsko, nameczylas się przy porodzie i nic z tego, nawet alimentów nie chce płacić, cyrk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz nie byl przy porodzie,bo chlal,a nawet po mnie nie przyjechal.Odebrali nas pracownicy z MOPS-u,bo nawet tesc sie upil.Tesciowa tez popila,ale nawet zapomniala,bo piekla chleb.Tak naprawde wszyscy nam gratulowali i pili jeszcze przez tydzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam że powinien być, w końcu poród to nie 15 minut parcia, ale też nieraz długie godziny czekania na rozwarcie, które trzeba sobie wychodzić... Dobrze mieć wtedy przy sobie kogoś bliskiego, żeby pogadać, żeby podtrzymał przy skurczu, pomasował krzyże czy po prostu przytulił i dla osób, które się kochają jest to normalne. Do samej akcji porodowej bym nie zmuszała, ale wymagałabym obecności przed. Mąż był przy każdym, trzymał za rękę i twierdzi, że nie ma w tym nic obrzydliwego, sama natura ;-) Rozumiem cię autorko, ja bym się obraziła i to mocno, małżeństwo powinno się wspierać w każdej sytuacji, a nie tylko wtedy gdy ma ochotę :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chcialam ,zeby maz mnie wspieral,bo to nie bylo jego dziecko,a on nic nie wiedzial.Teraz wychowuje razem z sasiadem,i jeszcze razem pija piwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też nie chciał asystować, co nie zmieniło mojego stosunki do niego. Rodziłam w domu, opiekę położnej i lekarza załatwił. Przez cały czas do porodu był przy mnie, na ostatnim etapie porodu odszedł na bok, i jestem mu za to wdzięczna. A moje zdanie? Lepiej się rodzi bez obecności męża, ale miło jest jak on za ścianą przebywa i jest na wyciągnięcie dłoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rodziłam 2x sn i meza nie chciałam. Nie mogłabym się skupic na porodzie przy nim a poza tym na porodówce jest personel który pomaga w porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy poród: chcieliśmy oboje. Drugi poród: chciałam być sama, ale mąż się uparł staruch jeden ;) Ale było nieporównywalnie przyjemniej niż za pierwszym razem (pierwszy poród był trudny, a my młodzi). Mąż za drugim razem stał przy mojej głowie i od góry trzymał mnie za ręce. Jakbym miała kiedykolwiek wyobrazić sobie poród, to tak by wyglądał :) Dla mnie to jednak dziwne, że mąż nie chce uczestniczyć w takim wydarzeniu, bo życie nie jest zawsze randką przy kominku i kieliszku wina ale też rozumiem, że nie każdy mężczyzna może sobie dobrze z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Ci wspolczuje! Moj maz byl ze mna na kazdej jednej wizycie w czasie obu ciaz i byl na obydwu cesarkach ( nie wiem czy w Polsce tez moze maz byc na cesarce, ale w Niemczech moze ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja rozumiem go doskonale. Sama np. boję się dentysty i w życiu bym nie poszła z mężem trzymać go za rękę jakby tego potrzebował. Wiem, nie ma co porównywać, ale chodzi o to że dla niektórych widok krwi, narzędzi lekarskich czy igieł jest po prostu wstrząsający i nie nadają się wtedy do żadnego wsparcia psychicznego bo sami wymagają uspokojenia. Sama męża pytałam o zdanie, pokazałam mu filmiki z porodów naturalnych, pytałam jak się z tym czuje i zaznaczyłam że jeśli nie chce być, to niech czeka przed salą, ja pójdę rodzić z mamą. Jednak się zdecydował, miał zakaz patrzenia między nogi (nie było żadnego parawanika, zresztą gdzie go mieli dać, na mój brzuch?), bo położna wprost mówiła że można zobaczyć jak główka wychodzi... Przy drugim porodzie deklarował że chce być, ale tak wyszło że nie mógł bo poród zaczął się nagle jak był daleko od domu, dojechał kiedy już po tuliłam dziecko. Nie rozumiem tego zmuszania za wszelką cenę, rozumiem- mieć go w pierwszych chwilach przy dziecku, rozumiem mieć kogoś bliskiego, ale chyba mąż nie jest jedyną bliską osobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd wy macie takie miękkie c***y co nie są przy porodach. Ja mam faceta z jajami nie by tylko za moczyć członka i koniec. Mój jak już chłopak jest przy każdym badaniu cipki i jako maż wspierał porody. Liczą się z rodzacą gdy macie świadka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet mi Cię żal, Autorko. Rozumiem co czujesz. No ale cóż, zrobiłaś sobie dzieci z kompletną p***a i musisz z tym żyć. Nie ma sensu go zmuszać, skoro nie chce. Nic Ci to nie da, a tylko pogorszy Wasze relacje. Wsparcia od niego i tak nie dostaniesz, bo to c**eusz, więc lepiej, że go tam nie będzie. Tylko by Cię w*****al.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż tez powiedział, że nie chce byc obecny przy porodzie, więc nie naciskałam. Nie rozumiem jak mozna naciskać męża żeby był obecny...może po prostu nie chce...nie czuje się na siłach. Kiedy przyszedł dzień porodu a właściwie noc ( w grudniu ubiegłego roku) pojechaliśmy na spokojnie do szpitala i kiedy położna prowadząc mnie na salę porodową (zatrzymywałam się co jakieś 2m bo nie mogłam wytrzymać z bólu:) zapytała po drodze mnie i męża czy tatuś chce być obecny przy porodzie , to mąż ubiegając moją odpowiedź powiedział "tak". Byłam baaardzo zdziwiona i potem dziękowałam Bogu że był przy mnie mimo, że cała akcja juz na łóżku porodowym trwała tylko godzinę. Na koniec powiedział "kurde myślałem, że będzie gorzej":-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja do tej pory dziękuję Bogu że mój się spóźnił. Serio. A bardzo chciałam żeby był. To jest straszny widok. I wiem że facet jest z tylu, że niby nic nie widzi. Ale to badanie rozwarcia, masaż szyjki, ktg. Krew, krzyki.... Masakra jaką. Jak sama teraz wspominam to mnie dreszcze przechodzą. Nigdy więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weźcie nie udawajcie ze chodzi o to żeby maz was wspierał przy porodzie ... po prostu chcecie z tego zrobić ważny moment :P macie już wyobrażone jak dzidzius wyjdzie a maz płacze z radości i ze wzruszenia i całuje was po główce. Jak maz odmówi to jestescie oburzone bo dla niego to nie jest takie ważne ... psuje wam plany :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na USG dlaczego nie byl ? Przykre to.Moj byl przy obu porodach do samego konca,ale np. moj brat byl tylko do czasu parcia,bo potem juz sie niezrecznie czul,wiec ja bylam z bratowa,ale to bylo ostatnie 30 minut.Pogadaj z mezem I powiedz mu jak sie z tym czujesz.Powiedz,ze przeciez nie musi wszystkiego co sie dzieje ogladac i moze wyjsc jak zaczniesz przec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwykła prowokacja bo w Niemczech jest normą obecność na 100 porodów jest 98 tatusiów a 2 tylko losowo nie mogli być. A jak jest wypadek to już nie kontynuuje jazdy bo krew? Facet musi być przy porodzie do tego jest szkoła rodzenia by przygotować nieudacznika tatusia do uczestnictwie przy porodzie! W przyszłości taki tatuś gdy jest przy porodach niejednokrotnie innym ratuje życie podczas wypadku czy innych tragicznych zdarzeniach. A nigdy nie wiadomo co kogo czeka nawet podczas zaksztuszenia się robimy wcinkę i ktoś przeżyje! !!! Dlatego obowiązkiem faceta jest być przy poczęciu dziecka i narodzinach. Również zawsze powinien być podczas badań krocza czy zabiegu by uniknąć takich sytuacji. ..."Co za bydlak! Zamiast pomagać pacjentkom, ginekolog Piotr P. usypiał je i gwałcił. Tak było w przypadku 24-letniej Joanny*. Kiedy podczas zabiegu wybudziła się z narkozy, z przerażeniem stwierdziła, że lekarz... penetruje ją swoim penisem! " tylko bydlak dostał 4 lata więzienia i 10 lat zakazu pracy w zawodzie! !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.56 wyszedł bo się niezręcznie czuł co za tępy łeb! Znalazła się panienka niezreczna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda że kobieta nie może sobie wstać i tak po prostu wyjść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To mąż ma być głową rodziny a niejakimś niedorobionym czubkiem. Dzięki obecności ukochanego podczas badań nie dochodzi do zwynaturzeń i nieprawidłowości przez ginekologa. Również to o nas ma dbać i gdy jest podczas zabiegu czy porodu wtedy nie dochodzi do nieprawidłowego porodu po którym są konsekwencje zdrowotne u rodzącej i dzidziusia. Jak nietrzymanie moczu u rodzącej gdy w nieodpowiednim momencie ciągnie płód również ze skrzywienie główki czy po wyrwane bioderka itd... Jak mięczak nie jest wstanie być przy badaniu zabiegu czy narodzinach swego dziecka to jest jak zwierzę które potrafi bezmyślnie być byciem rozpłodowym. Z takim nieudacznikiem nie powinno się wiązać bo nigdy do niczego nie dojdzie w życiu i będzie takim miernotą. Gdy jest problem z wytrzymaniem podczas porodu to zalecają głęboko oddychać na szczęście mój nie miał problemów bo to jest facet a nie miernota!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli facet nie chce być przy porodzie, bo jest estetą, to jakby np. Miał operację i nosił stomię, albo był pokiereszowany, poparzony, whatever , to znaczy, że mu też możemy powiedzieć " sory bejbe, ale jesteś nieestetyczny xxx dobre :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Twoj maz oczywiscie nie ma racji, ze tak sie zachowal. Mozna go wyzywac od tchorzy i p**d, a ty mozesz plakac i cierpiec. Ale lepiej - zagryzc dume ze sie nie domysla jak bardzo cie rani i zmusic go do rozmowy. Bez wyrzutow z twojej strony, tylko na spokojnie i rzeczowo. Czemu nie chce, czego konkretnie sie obawia. Wytlumacz mu, jak wazna jest dla ciebie jego obecnosc. Jesli przeraza go akcja porodowa - wytlumacz ze porod to kilka etapow. Moze, zeby tylko z Toba wszedl na porodowke, i zostal tak dlugo jak bedzie sie z tym czul komfortowo, a potem poczekal gdzies na zewnatrz, zeby byc z Toba po? Moj maz byl ze mna na wszystkich zajeciach szkoly rodzenia, przy porodzie i ogolnie pod tym wzgledem wywiazal sie jak bohater. Ale byly inne sytuacje w zyciu gdy zachowal sie jak skonczony idiota. Najczesciej on po prostu nie cie ze cie rani i nie zna faktow. Zmus go do spokojnej rzeczowej rozmowy. Bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MNIE TYLKO ZASTANAWIA JAK KOBIETY OD powstania ludzkosci dawaly rade rodzic same ? oczywiscie nie byly zupelnie same , byly przy niej babki, akuszerki , dworki ale ogolnie rodzily bez asysty faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poproś tescia lub ojca, to przecież dziadkowie, a najlepiej dziadków, babcie, rodzeństwo, na bank będzie miał kto szklankę wody ci podać, bo personel szpitala zwykle nie robi nic oprócz selfie rozwarcia, no i razem to dopiero nawrzesz:(czycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×