Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pewna historia

Polecane posty

Gość gość

vuk_samotnjak1995 Wróżbita Maciej Postów na forum: 4 Kciuki w górę: 7 Kciuki w dół: 7 3 5 Dodano: 21.02.2018 01:52 .W połowie lat 90 urodził się pewien chłopak .Z dosyć słabym zdrowiem od początku życia ,ponieważ jego mama w ciąży paliła papierosy .Miał skazę białkową ,od małego problemy z oddychaniem i podejrzenie astmy .Jego pierwsze wspomnienia z dzieciństwa to są kłótnie. O 3,4 w nocy,przez około 7 lat,do 10,12 roku życia. Powodem było to,że jego mama zarzucała ojcu ,iż ten jest leniem oraz za mało zarabia(chociaż zarabiał tyle co ona),a w końcu gdy się załamał i stracił pracę to krzyczała,że jest leniem i nierobem,bo nie pracuje i nie utrzymuje domu. Ów chłopak w wieku 6 lat poszedł do szkoły.Nie był lubiany,bo był synem najpierw nauczycielki,a później z biegiem czasu ,później ,dyrektorki szkoły .Musiał użerać się i walczyć o swoje zarówno z darzącymi go nienawiścią tylko z tego powodu,że jest on dzieckiem nauczycielskim rówieśnikami,jak i z nadmiernie ambitną mamą,która z powodu każdego stopnia niższego niż 5 i 4+ urządzała karczemne awantury,nie szczędząc mu najgorszych wyzwisk .Tak przeżył podstawówkę i gimnazjum. W okresie,kiedy nasz bohater znajdował się pomiędzy ukończeniem 6 klasy szkoły podstawowej a gimnazjum Pani Dyrektor zaczęła sięgać po kieliszek coraz częściej. Nie wspominając o tym,że przez cały okres podstawówki i 2 klasy gimnazjum nasz główny bohater miał lekką nadwagę ,ponieważ miał podejrzenie astmy i brał leki wziewne ,które same w sobie powodują tycie (co było jeszcze jednym powodem do dogryzania mu ) W liceum było trochę lepiej ,bo chłopak nie musiał już użerać się ze wścibskimi rówieśnikami,jednak w domu dalej atmosfera była napięta. Poczucie wartości tego chłopaka spadło praktycznie do zera. Mimo tego,że wyrósł,zeszczuplał ,to i tak cierpiał. Bo w domu atmosfera cały czas była napięta. Ten chłopak nie wiedział co to miłość. Tak oto doszedł do matury,zdał ją,poszedł na studia. Pierwszy rok zdał bez problemu,w domu trochę się uspokoiło,jednak z boku nadciągnęło inne niebezpieczeństwo.Mianowicie –imprezy i alkohol.Chłopak,z mocno zdeptanym poczuciem wartości ,chcąc być akceptowanym i lubianym przez kogokolwiek,aby wkupić się w towarzystwo,zaczął popijać z kolegami. Nigdy co prawda nie ciągnęło go do przygód jednonocnych ani łatwych dziewczyn,jednak spędzając czas na piciu z kolegami,zaczął sam sobie kłody rzucać pod nogi . Co prawda pierwszy rok zdał,drugi też,jednakże na trzecim roku powinęła mu się noga i doszło do tego,że musi poprawić jeden przedmiot z trzeciego roku.Chociaż od 9 miesięcy w ogóle nie imprezuje,to wcale nie czuje się lepiej.Bo dalej nie ma kogos,kto by go kochał,akceptował,dał rozwinąć skrzydła jego romantycznej naturze.Kogoś,kto byłby jego pierwszą myślą za dnia i ostatnią przez zaśnięciem.Kogoś,kto by go tulił i mówił,że piekło to tylko przeszłość i że teraz będzie wszystko dobrze. Osoby,którą mógłby wspierać,do której mógłby codziennie mówić,jaka wspaniała jest ,podkreślając jej zalety .Ten chłopak chciałby poczuć to,czego nigdy tak naprawdę nie czuł. Chciałby być kochany i potrzebny,jednocześnie kochając i sprawiając,że jego wybranka byłaby szczęśliwa. Temu chłopakowi co prawda raz zdawało się ,że takiego kogoś znalazł,jednak okazało się,że został on przez tą osobę tylko wykorzystany i oszukany.Bo był potrzebny tylko do napisania jej pracy,odprowadzenia do domu wieczorem w niebezpiecznej dzielnicy ,do kupowania czekolad,kwiatów,stawiania herbaty ,a gdy drugi pokazał się na horyzoncie,został od razu odesłany z kwitkiem.Bardzo go to odrzucenie zabolało.A najbardziej to,że ta osoba wiedziała o wszystkim,o tym jak bardzo potrzebuje miłości i to skrzętnie wykorzystała . Dlatego ten chłopak mimo ,że się boi rozczarowania i odrzucenia wciąż ma nadzieję na znalezienie kogoś kto go zrozumie,przytuli,pogłaszcze, zaakceptuje. Z zaletami i wadami . Z bliznami na ręku ,które zrobił rok-dwa lata temu . Z wrażliwym sercem ,choć też nie pozbawionym blizn . To tyle,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ma Maciej z tym wspólnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:56 szydercy zawsze muszą się pojawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwykle pytanie masz za szydere? Może jesteś przewrazliwionym na swoim punkcie bomblem i dlatego masz co masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie tutaj są podli,nie wiem czy to dobra decyzja,że tu napisałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bąbel jak już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak już to wiem. Ja mam bombla. Co taki wpis ma na celu? Bo nie widzę prośby o radę. Uzalac się mamy, współczuc i jawnie okazywać? No ok tylko że to nie pomoże autorowi żeby wziąć się w garść. A poza tym wpis jest wklejany co i rusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×