Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zakpił ze mnie

Polecane posty

Gość gość
Ginie temat bo ten poyebany spamer non stop pisze durne tematy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile jeszcze zamierzacie dyskutować o takich pojebach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:05 co masz na mysli że dziwne i ukryte? Na pewno wiele ukrywał, bo zapomniał powiedzieć o dziewczynie. Poza tym kłamał jak z nut. Ciągle i we wszystkim. Bardzo często przylapywalam go na kłamstwach w błahych sprawach, nawet jeśli nie musiał kłamać. A potem okazało się, że kłamie tez w dużych sprawach (ukrywał związek i prawdziwe intencje). Poza tym wyjątkowo mocno zależało mu na opinii innych, chciał uchodzić za fajnego, porządnego, wspaniałego. Po prostu najlepszego. I nie mógł znieść, jak ktoś w jakimś stopniu powoduje, że źle jest odbierany. Po prostu chciał uchodzić za ideał. No i czasem miał dziwne spojrzenia - wpatrywal się we mnie z daleka po prostu bez ruchu, bez mrugania przez dłuższą chwilą. Tak bardzo intensywnie, jakby chciał mnie na wylot przejrzeć. No i czasem mi mówił, że nie czuje nic, tzn. czuje w sobie pustkę, żadnych uczuć. I miał problemy podobno z emocjami, miał bardzo zmienne nastroje, raz byl zadowolony, a za chwilę bez powodu stawal sie smutny czy zly. Z tymi emocjami to miał duży problem, tak duży, że aż sam mi o tym mówił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dodatku się zacieło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gory hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zachowanie faceta narcyza przypomina zachowanie dziecka (i to złośliwego dziecka) im dłużej go opisujesz, to ewidentnie widać, że go to wszystko bawiło cel: omotać kogoś samemu przy tym się nieźle bawiąc, taki sport dla sportu a metody jakich używał są poniżej pasa, żerowanie na ludzkiej wrażliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i to spojrzenie puste też jest oznaką narcyzmu lub psychopatii to jest patrzenie jak drapieżnik patrzy na ofiarę, tez o tym czytałam, generalnie już wszystko wiem o tych chorych ludziach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narcyz, nie narcyz, ale nie oszukujmy się. Gdyby zostawił swoją laskę dziś to poleciałabyś do niego, aż by się kurzyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja jeszcze dopisze - kiedyś się mijamy, .... patrzy jakby mnie chciała wzrokiem zabić, tak dosłownie. Zakatrupić wzrokiem. To było jakieś takie straszne spojrzenie -nikt nigdy na mnie tak nie patrzył, czułem się po tym strasznie. Obecnie z daleka omijam, jak z najdalej, NAJDALEJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doskonaly kanal i filmik o karaniu cisza tez daje inne spojrzenie na uwiklanie w ktorym trwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej autorko! To nie twoja wina ze chcialas by cie ktos pokochal. To on ma nierowno pod sufitem i z nim cos jest nie tak, nie z toba. Olej go, glowa do gory i zyj dalej. Jeszcze spotkasz tego jedynego. No i 100 punktow na 100 dla ciebie za to, ze seksu nie bylo! Z tym nie ma sie co spieszyc ( najidealniej poczekac do slubu o ile to mozliwe ;-) ). Zobaczysz, jeszcze spotkasz tego jedynego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie takie mam niestety wrażenie, że bawiło go to wszystko... Że zaczęło mi zależeć, że staram się itd, że mam go za wspaniałego, że nie zauważyłam, że jest w związku i daję się okłamywać itd. Po prostu dla niego to była zabawa. Teraz chociaż mniej więcej juz wiem, co mogło być powodem tego wszystkiego - narcystyczna osobowość.. Do tego, co pisal, że jakby zerwał z byłą, to bym do niego poleciała - nie, już na pewno nie. Ponieważ znam już prawdę. Wtedy byłam na każde jego skinienie, ponieważ oklamywał mnie i manipulował, ale teraz już prawda wyszła na jaw i nie dałabym sobie juz nic wmówić. Gość z 16:45- no to u mnie dokładnie tak samo, on po prostu patrzył z taką złością w oczach, wręcz z natarczywością. Dokładnie tak jak drapieżnik na swoją ofiarę. I o dziwo miał takie spojrzenie w momentach, gdy myślał, że nie widzę. Bo zazwyczaj to starał się korygować. Gość z 15:25- dzięki za miłe słowa :) mam nadzieję, że będzie dobrze. Teraz na pewno lepiej, gdy nie doszukuję winy tylko w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie spojrzenie mają psychopaci. Spotkałaś reptilianina ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Reptilianina? Nie no, to raczej był człowiek ;) to spojrzenie faktycznie było dziwne. Człowiek zazwyczaj patrzy normalnie, prosto, oczy ma otwarte, a spojrzenie nie az tak intensywne. A on potrafil wpatrywac sie we mnie, jak stalam w tłumie ludzie, nawet na sekunde nie odwracając wzroku na kogos innego. Nie usmiechal sie wtedy ani nic. Lekko pochylał głowę i tak się dosłownie "patrzył spod byka". Jedynie z zawzietością na twarzy, jak sie akurat na niego popatrzylam wtedy i np. uśmiechnelam z daleka, żeby rozładować sytuacje to nie owzajemnial uśmiechu. Raz było tez tak, że umowilismy sie, że ma po mnie podjechac, przyjechał nowym autem, wiec dalej stalam na chodniku, bo nie zauwazylam, że to on. Dopiero po dłuższej chwili poczułam, że ktos się z tego auta na mnie patrzy - i zobaczyłam, że ten pochylony (by lepiej widzieć przez szybę od strony pasażera) tak się na mnie właśnie wpatruje. Widział mnie. Wiedział, że go nie poznałam od razu. To zamiast wyjść, napisac, no cokolwiek. To siedział bez słowa i tak sie wpatrywal bez słowa, bez uśmiechu. Naprawę, jak teraz o tym pisze, to sama sobie uświadamiam, jakie to było dziwne i aż mnie lęk ogarnia. Co do psychopatii, to zastanawiałam się nad tym nieraz. Bo on bardzo też lubił mnie straszyć. W sensie nie, że coś mi zrobi, ale np. pisał mi wiadomości w stylu, że właśnie jedzie autostrada 200 km/h i boi się o siebie(nie chciał zwolnić) . Albo że ma jechać (dojeżdżał często), a jest tak slisko, że pewnie zginie po drodze i jakby nagle przestał się odzywać, to żebym nie była na niego zła.. (Pisał taki tekst po tym jak odnowił kontakt po uprzednim zerwaniu go bez słowa... Mialam pretensje, głupia uwierzylam w tłumaczenia, on wiedział, jak cierpiałam przez to, a tak później "żartował ")... Potrafił też organizować wspinanie się na Rysy, a dzień wcześniej dzwonił do mnie i mówił, że koledzy zrezygnowali przez fatalne warunki, bo ma być upał i burze, ale że on i tak idzie, trudno, najwyżej zginie, bo nic go nie powstrzyma - i tak mi dzwonił i pisal w ten sposób cały czas, a ja oczywiście się bałam, wpadalam w panikę, prosiłam, by tego nie robił -by zwolnił, by nie wspinał sie itd. On tego słuchał, a i tak robił swoje lubil mnie straszyć i slyszec, ze sie o niego boję,bo chyba sprawdzał w ten sposób, czy mi zależy... Pisal o tym, że czuje w sobie pustkę uczuciową itd, rozchwiany nastrój, podejrzewałam u niego depresję. Ale jednak osoby z depresją zachowują się inaczej niż on. Nie wiem teraz, czy te teksty o samopoczucie itd. Nie były po to, by za ich pomocą manipulować mną. Empatii chyba nie miał, choć często umiał robić zbolałą minę. Coś na pewno nie tak z nim było, na pewno mocne kompleksy, osobowość narcystyczna, czy cos więcej nie wiem. No ale dzięki, bo ten temat pomógł mi uświadomić sobie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ja pieprze, narcyzm to chyba tylko dodatek do całości. To cholerny psychopata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi pasuje na bordera albo może miał dwubiegunówkę, to te ryzykowne zachowania w manii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie z tego powodu nie chcę nic mówić o mnie jego dziewczynie - bo widzę, że coś z nim było nie tak, ale nie wiem tak do końca na 100% co i boję się, co by zrobił, gdybym mu zniszczyła idealne życie i jego idealny obraz (nie wiem, czy to tylko narcyz, czy może borderline - ale nie dostrzegłam względem mnie nigdy ataków furii, choć nie przebywałam z nim codziennie, więc nie wiem, czy takich nie ma. Co do psychopatii- to tak analizowałam i może były pewne sygnały, ale jednak kocha swoich rodziców, jest też w związku. Ktoś by musiał po drodze zauważyć, że jest niezdolny do uczuć - twarzą i spojrzeniem na pewno umiał okazywać uczucia- ja się nabrałam przynajmniej. Raz tylko przestraszył mnie jego jeden tekst - chciał pojechać na wycieczkę rowerową w jakieś fajne miejsce, które znał. Pojechaliśmy, okazalo się, że to plaża na rzece (ustronna, nikogo tam nie było, pomiędzy drzewami, krzakami itd.). Byliśmy tam, było ok, wróciliśmy i on mi napisał maila, w którym dziękował za spotkanie i takie tam, ale dodał w nim też, że cieszy się, że pojechałam z nim i że "był pod ogromnym podziwem, że się nie bałam jechać z nim w tak ustronne miejsce" (dodam, że wcześniej nie chciał powiedzieć, gdzie jedziemy, miała to być niespodzianka) i że "jednak mu ufam". Dziwnie to trochę zabrzmiało, nie zachowywał się tam podczas spotkania dziwnie ani podejrzanie, nie czułam lęku ani nic, przecież go znałam. No ale tak sobie myślę- może czerpał jakąś satysfakcje z tego, że ma nade mną władzę. Tzn, że byłam na jego "łasce" - bo mógłby mi zrobić coś złego i nikt by mi nie pomógł. Nie zrobił oczywiście nic, ale na pewno musiało mu to dawać poczucie władzy i kontroli nade mną. Zabawne, że ja sobie tego wcześniej nie uświadamiałam, dopiero jak teraz analizuję, przypominam sobie i piszę tu na forum, to różne jego zachowania wydają mi się nagle dziwne (albo klapki z oczu w końcu mi spadły)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś O kurdę. Z tego, co przeczytałam w podanym linku to: =Brak poczucia winy - prawdopodobnie tak = patologiczny egocentrym, - na 100% miał = niski próg wyzwalania agresji- nie wiem, bo nie żyłam z nim na co dzień, ale momentalnie się wkurzał, gdy ktoś go o coś oskarżał, nawet, gdy było to słuszne oskarżenie, był uczulony na słowo "manipulacja", "kłamstwo"- reagował złością. Tak samo szybko wpadał w złość jak np. stał w korku czy przed nim światło zmieniło się na czerwone (ale to może wiele osób tak ma). =wyjątkowa łatwość kłamania oraz manipulowania otoczeniem - na 100% to miał = „całkowity brak sumienia” - no sumienia względem mnie nie miał na pewno = deficyt lęku - straszył mnie, że coś mu zagraża, ale jednak był bardzo strachliwy, tzn. nie zaryzykowałby bójki z kimś, konfrontacji, wiedział, że jest za słaby itd. Więc wydaje mi się, że tylko udawał, że niczego się nie boi = ich oczy są otwarte szerzej, - akurat to nie, nie miał takiego wytrzeszczu, raczej zdarzało mu się mrużyć oczy, ale miał taki świdrujący, przenikliwy wzrok.I skupiał się na jednym punkcie, tak się wpatrywał długo bez mrugania, bez oznaki odczuć na twarzy. = wyraźne usztywnienie postawy - kurdę, to mnie mocno zaniepokoiło, bo faktycznie tak miał.. był bardzo "sztywny", jeśli chodzi o postawę. Zawsze stał mega wyprostowany, w miejscach publicznych prawie bez ruchu, a jak coś, to tyle, ile było konieczne się ruszał. Kiedyś jak mnie odprowadził na piechotę pod dom i potem sam wracał, to moja mama oczywiście stała w oknie ;) bo chciała mu się przyjrzeć. Ja tego nie widziałam, bo wcześniej szłam obok, a potem wchodziłam do domu i już zniknął z pola widzenia. Ale mama się mnie zapytała, "co on taki sztywny?", podobno jak szedł, to był wyprostowany jak struna (nie było w tym swobody), głowa prosto, nawet nie rozglądał się na boki i przez cały czas ręce miał sztywno spuszczone wzdłuż boków, w ogóle nimi nie ruszał (nawet tak lekko w przód i w tył, jak się nieraz samo robi podczas chodzenia). Podobno taki mega spięty, napięty był, aż mi mama zwróciła na to uwagę, czy on tak zawsze.. słowa"Niektórzy chorzy podczas chodzenia nie będą np. poruszali rękoma, utrzymując je nieruchomo wzdłuż ciała. " idealnie to odzwierciedlają. Cóż, na spotkaniach był bardziej "luźny", idąc, coś pożartował, szturchnął mnie czy coś. Ale jak sobie przypomnę, to w miejscach publicznych- jak szedł gdzieś i mnie nie widział lub stał i czekał na mnie i też jeszcze mnie nie widział, to zazwyczaj tak sztywno stał ,w jednym miejscu, wyprostowany. Myślałam, że po prostu spokojny jest, zestresowany i nieśmiały po prostu (zawsze dbał o opinię ludzi i może spinał się w miejscach publicznych). Leków chyba nie przyjmował, nic o tym mi nie było wiadomo. tylko nie pasuje do tego to, że był zazwyczaj w domu rodzinnym "grzeczny, cichy i ułożony", pomagał rodzicom, nie miał nałogów, nie szlajał się. Nie łamał prawa itd, a podobno psychopaci tak mają. Troszczył się o rodziców (choć też trochę na pokaz przed sąsiadami), no ale troszczył się. Jak był koniec spotkania czy miał wyjechać, to widać było smutek na twarzy, podczas spotkania śmiał się, żartował - więc nie można mówić, że żadne emocje nigdy nie wystąpiły (choć nie wiem, czy to nie było grane). Nienormalne tylko było to, że miał dziwne myśli na temat końca świata, był przekonany, że będzie ciężko, wysyłał mi linki do jakiś "przepowiedni na temat końca świata", wszędzie na świecie widział jakieś spiski wśród polityków itd., mówił ,że na pewno będzie wojna itd. Tylko nie wiem, czy nie chciał mnie tym przestraszyć po prostu. - a i jeszcze jedna rzecz. Gdy już się dowiedziałam sama o tym, że kogoś ma i że dany weekend spędził z nią na weselu rodzinnym, to zadzwoniłam do niego, udawałam, że nic nie wiem, pytałam, jak spędził weekend itd., to kłamał mi jak z nut, że miał sb pracującą i w sumie to zaległości z pracy uzupełniał, dlatego nic nie pisał. Zaproponował też spotkanie. Udawałam, że wierzę w to, choć tak naprawdę znałam prawdę i od tego momentu mam wrażenie, że podczas rozmowy można było wyczuć, że się uśmiecha podczas mówienia (da się takie niuanse wyczuć, gdy zna się czyjś głos)- Miałam wtedy wrażenie, jakby chciał się śmiać, kpić, jakby był 5-letnim dzieckiem, które coś przeskrobało, a któremu uszło to na sucho, bo dorosły się nie zorientował.. naprawdę odniosłam takie wrażenie, dlatego myślę teraz, że wszelki "smutek" i emocje on udawał, a on naprawdę miał radochę. reasumując: nie wiem,czy to tylko narcyz, czy ktoś gorszy. No ale na pewno coś mu dolegało, bo normalna osoba tak się nie zachowuje. I dobrze znać takie symptomy, aby się ustrzec na dalsze lata. Żałuję, że nie widziałam tego wcześniej, no ale chociaż tyle dobrze, że teraz poznałam i nie obwiniam się już o wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masakra !!! !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość honey bunny

ze mnie też taki jeden zakpił.... nie do wiary... jestem taka stara a głupia... też były słodkie słowa, obietnice... róże i inne pierdoły. Potem dziad zniknął i tyle. nagle zablokował mój numer. wystarczyło dwa razy do niego zadzwonić i wiedziałam co jest grane. on też jest z typów powracających... pewnie za 3 miesiące znowu się pojawi żeby podbudować swoje ego moim kosztem a ja jak go zobaczę to kopnę w jaja. niech tego dziada piekło pochłonie. trzymaj się dziewczyno 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×