Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zakpił ze mnie

Polecane posty

Gość gość
"żartowałem" ale głupek, brak słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorki, a masz jakieś dowody ze z Toba kręcił, np. Słodkie smsy? Bo jak powiesz tej dziewczynie ze Cie zwodzil i udawał singla to może nie uwierzyc na slowo, bronić misia, uznać Cie za zazdrosnice która chce zniszczyć ich związek. Także jakikolwiek dowód przydalby się i wtedy miałoby sens poinformowanie jej o jego prawdziwym obliczu, on powinien Cie popamietac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty się tak nad nim zastanawiasz, nie analizuj tego. Lepiej rozejrzyj się dobrze bo blisko Ciebie moze byc ktos naprawdę warty twojej uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mając czyjeś dane na talerzu i nie wykorzystać ich by się zemścić to idiotyzm :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie wiem, to może potem się skonczyć źle, bo sam zainteresowany będzie się mścił na autorce a jak juz widać on nie ma sumienia a tacy są niebezpieczni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To pójdzie na policję. Gówno trzeba zwalczać jego własną bronią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mścić? Głupota. Miej klasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 23:18 dziękuję za link. Nie spodziewałam się, że jest też taki ukryty typ narcyza. A faktycznie, zgadzałoby się to... Zawsze brał na litość, jaki biedny, jak ciężkie ma życie, należało mu współczuć i skakać nad nim. Był strasznie zakompleksiony i jednocześnie mocno mnie komplementował i wymagał, żeby też go tak komplementować... Po prostu domagał się tego. Raz jak nie chcialam na niego patrzeć, gdy po jednej takiej akcji postanowiłam go olewać, to na siłę próbował zwrócić na siebie uwagę, po prostu szedł za mną i specjalnie mnie "niechcący "potrącił na chodniku, żebym już musiała zwrócić na niego uwagę, pogadać i wtedy odnowił kontakt... Mówił potem, że "nie mógł znieść, że nie chcialam nawet na niego popatrzeć "- a chyba nie powinno być to dla niego dziwne po tym, jak mnie potraktował i jak sam zdecydował, że urywa kontakt.. Kiedyś jak się umowilismy na spotkanie (nie mieszkał w tym samym mieście, od czasu do czasu u nas bywał, więc spotkania nie mogły być tak częste i umawianie się było takim pewnikiem- że nie moze nam nic innego wypaść, bo inaczej minie trochę czasu, zanim znów się zobaczymy). Zaproponował spotkanie, napisal, że bedzie. To ok, ucieszylam się. W dniu spotkania godzinę przed napisał mi, że dużo spraw musi jeszcze załatwić i nie wie, czy wyrobi się (mial przyjść pod moją uczelnię). Zapytałam, co ze spotkaniem. Nie odpisywał nic. Uznalam, że nie może i po skończeniu zajęć (prowadzący wypuścił nas 10 min wcześniej) pojechałam do domu... Byłam juz kawałek od uczelni, gdy zaczął dzwonić, gdzie ja jestem. Okazało się, że podszedł jednak pod moją uczelnię- wiedział od początku, że zdąży, a nic nie pisał... Zawróciłam, spotkalismy się i przez pół spotkania miał do mnie pretensje i robił mi wymówki, że czemu nie czekałam tam na niego. Mówiłam, że sam napisał, że się nie wyrobi, nic nie odpisywał potem, więc poszłam. A on na to, że jak mi zależy, to powinnam czekać tam dłużej pod uczelnią, bo może okazałoby się, że jednak by przyszedł...! Rozumiecie, chciał takiego romantyzmu, że on taki wspaniały, że ja tak stoję tam i wzdycham za nim w nadziei, że jednak się pojawi... I jeszcze miał pretensje, że napisałam do niego tylko JEDNEGO smsa.. Okazalo się, że przeczytał go- mógł od razu napisać, że jednak będzie - ale specjalnie nic nie pisał, bo czekał, aż zacznę pisać kolejne smsy, jak zacznę się do niego dobijać, dzwonić, pokazywać, jak bardzo mi zależy... Zawsze tak było ... (A zaznaczam, że cały czas był w związku i wymagał ode mnie takiego zaangażowania...)... Miał też pretensje na początku znajomości, że ZBYT KRÓTKIE życzenia mu napisałam....(chodziło o życzenia noworoczne, wtedy zaledwie kilka dni się znalismy, a wymagał długiego maila z oryginalnymi życzeniami). Kilka miesięcy wypominał mi, że jego życzenia były dłuższe... Potem "poprawiłam"się i jak akurat nie mógł być u mnie w mieście w swoje urodziny, to wysylalam mu mega długie, innowacyjne i wymyślone przeze mnie osobiście życzenia - to dopiero wtedy był zadowolony... Po prostu mam wrażenie, że cieszyło go, gdy widział, że mi zależy, że coś zaczynam czuć. Często "wystawiał mnie na próbę "- miałam np. Niespodziewanie gdzieś przyjsc, a gdy przyszłam mówił "jednak ci zależy "itd. A jak coś było wg niego za "słabo ", to miał pretensje, wypominał... Lub jak sama się oddalalam, to wzmacniał zabieganie o mnie, żebym znów się wkręciła... Był niby nieśmiały, zakompleksiony bardzo, taki spokojny. Niepozorny. Dlatego nie pomyślałam nigdy, że może być narcyzem (wydawało mi się, że narcyz to taki arogancki, pewny siebie, zadbany typek, który myśli o sobie, że jest wspaniały i nie ma żadnych kompleksów). A wynika z tego, że niszczył mnie psychicznie niedowartosciowany narcyz, który chciał sobie polechtać ego :( kurde, a ja zmarnowałam na niego tyle czasu, czułam się gorsza, mniej wartościowa, niefajna itd, właśnie przez to, że tak się przybliżał i oddalał, nigdy nie było w pełni ok, więc siebie o to obwiniałam... Bo on taki wspaniały, to we mnie musiała być wina, dlaczego nie chciał ze mną być.. Masakra. Nie wierzę, że on nie miał świadomości, co robi... Już po 3 miesiącach znajomości dałam mu jasno do zrozumienia, co czuję, czego oczekuje itd.. Potem jeszcze kilka razy wspominałam to... Więc nie było tak, że miał mnie za koleżankę i biedny nie zdawał sobie sprawy z moich uczuć... Poza tym koleżance by się chyba powiedziało o tym, że ma się dziewczynę?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
są takie osobowości jak shizoidalna czy narzystyczna, psychopatyczna - tacy ludzie czerpią przyjemność gdy inni cierpią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O cholera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narcyz z małym fiutkiem.A to dobre!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie mam tam jakieś smsy i maile, jednak nie za dużo juz mam zachowanych. A on tez był taki cwany, że na spotkania umawial się, dzwoniąc. Więc nie mam tego na piśmie. Mam kilka jego zdjęć ze spotkan, ale przecież powie jej, że jestem zwykłą znajomą, z którą się spotkał, gdy był akurat w okolicy... Jedynie raz napisal mi po pijaku maila w nocy, który zawierał w sobie bajery i coś na kształt wyznania, ale widać bylo, że po pijaku to pisal, bo w nocy, wiele błędów bylo i sam tam pisal, że wraca od kolegi. Ale widok gwiazd mu o mnie przypomniał, stąd ten mail ^^... Bajerować to on umiał dobrze... Boję się po prostu, że zrobi ze mnie wariatkę, która zakochała się w nim i na siłę próbuje zniszczyć związek, jestem pewna, że powie jej, że kłamię, że jestem zwykłą koleżanką i zawsze byłam. Większość rzeczy to on mówił, wiec nie mam zbyt dużo dowodów. Poza tym co? Seksu nie było, a dużo osób jedynie to uznaje za zdradę. To że robił mi nadzieję, manipulował mną i rozkochiwal? Powie jej, że sama się zakochałam i że nic złego nie robił... Ona na pewno uwierzy jemu, bo czemu miałaby mi wierzyć? A on potem może się mścić w jakiś sposób... Ma moje dane, nr telefonu, maila, wie, gdzie mieszkam, kojarzy moją rodzinę. Może narobic mi nieprzyjemnych plotek lub czegoś duzo gorszego, po prostu mam obawy. Bo jak nie miał w sobie litości i bawił się mną bez skrupułów, to co by było, gdyby się wściekł, że zniszczyłam mu uporządkowane życie?!? On bardzo dba o opinię, wśród rodziny i znajomych chce uchodzić za idealnego, wspaniałego, dobrego... To sobie wyobrazam, co by było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strasznie mi źle z tym, że dałam się tak zmanipulować. Zawsze byłam silna psychicznie i od razu odsiewalam podejrzane osoby, a on tak mnie podszedł i zmanipulował, że no masakra. Czułam sie, jakbym była na jakieś jego długiej smyczy. I to on regulował, czy akurat przybliza mnie, czy oddala. Naprawdę, nie dziwię się kobietom będącym w związku z pdychopatami, którzy je biją itd- takie osoby nie umieją odejść. Nic dziwnego, skoro ja od narcyza nie umiałam się uwolnić. Zwykły człowiek jest bardziej podatny na takie manipulacje, zwłaszcza, gdy się nie spodziewa... A oni tak, jakby doskonale wiedzieli, co w danym momencie zrobić i powiedzieć, by zatrzymać przy sobie ofiarę. Naprawdę, uwazajcie na tego typu osoby, bo inaczej zniszczą Wam psychikę, ja czuję się, jakby jakiś czołg po mnie przejechał, strasznie jestem wymęczona tym wszystkim, a jednocześnie tak byłam od tego uzależniona i zmanipulowana, że nie umiałam się uwolnić. Dopiero teraz przelała się czara goryczy, gdy powiedział "przecież żartowałem ", gdy zapytałam go, co znaczyły te wszystkie teksty świadczące o tym, że coś czuje i mu zależy .. Nie wiem, czy znów będzie się próbował odzywać za jakiś czas, pewnie tak, bo potrzebuje mojej atencji. Ale za pozno juz, nie dam się kolejny raz zmanipulować. Wcześniej zawsze różne łzawe wymówki wymyślał, czemu nie możemy być razem, a teraz już wszystko jest jasne, tym bardziej, że wiem już o jego dziewczynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wejdź na wiklopedie (a także inne strony medyczne z dziedziny psychologii i psychiatrii) - poszukaj osobowość shizoidalna a także psychopatyczna czy narcystyczna. Zazwyczaj się takie osobowości przenikają - tacy ludzie czerpią radość gdy ktoś jest nieszczęśliwy, gdy cierpi. Spotkałem kogoś takiego tylko w drugą stroną, Ona by mnie zniszczyła psychicznie gdybym się całkowicie nie odciął. To są rzeczywiście zaburzenia psychiczne (wychowanie, rodzina, środowisko z którego pochodzą) , od takich ludzi trzeba tylko i wyłącznie uciekać. Najgorsze jest to że ofiara zazwyczaj sama idzie do swojego oprawcy i ten będzie w pełni to wykorzystywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę, że bardzo zabolało facecika w damskiej bieliźnie odrzucenie przez kobietę, wiec polepsza sobie humor tworząc posty pod nią, jak to ona cierpi a w rzeczywistosci on nie może sobie z tym poradzić i takie pisanie pomaga mu przetrwać, mimo posiadania wdowy narzecxonej zawsze chetnej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i przypominało mi się jeszcze, że przed rozpoczęciem znajomości długo (z rok) patrzył się na mnie strasznie, aż się oglądał itd. Do tego stopnia, że aż mama zwróciła mi na to uwagę (było to bardzo widoczne, az dziwne)- wyglądało, jakby się zakochał itd. Ja na początku go nie zauważałam. Potem z biegiem czasu zaczęłam odwzajemniać spojrzenia, bo w koncu tez przez to zaczelam o nim myslec. I po tym jak zagadał do mnie, to pod koniec spotkania zapytał się mnie, czemu to ja zaczęłam na niego patrzeć (w sensie, że to niby ja zaczęłam wszystko- pewnie oczekiwał odp, że patrzyłam, bo taki wspaniały). Odp mu, że przecież to on patrzył pierwszy -co skomentował "nie odwracaj kota ogonem"... Zatkalo mnie, ale nie wiedzialam, jak na to zareagowac, a on zmienil temat. Potem jak mnie pierwszy raz przytulil na pożegnanie, to długo to trwało. Sam zaczął i sam tyle mnie trzymał. Aż kurtkę rozpinał, żeby lepiej się przytulać, stalismy tak przytuleni do przyjazdu tramwaju, z 20 minut. A na następnym spotkaniu zaczął mówić o tym, jak to ostatnio nie chciałam go puścić??? (Z taką przechwałką w glosie) Tak jakbym to ja zaczęła, ja tego chciała, jakbym tak na niego leciała, że aż rzuciłam się na niego i nie chcialam przestać przytulać.. Zawsze tak robił, z wieloma rzeczami - najpierw zabiegał, a potem udawał, że nie i że wszystko było moją inicjatywą. Nie wiem, może po tych spotkaniach miał wyrzuty sumienia, bo jednak miał dziewczynę.. I usiłował sobie wmówić, że to ja zaczynałam wszystko... A może specjalnie tak sobie wmawial, żeby wyszlo na to, jaki to on jest wspaniały i jak na niego lecę... Sorry, że tyle piszę, ale muszę się wygadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 11:15? Jakiego facecika? Nie, to ja pisałam te posty, autorka. Kobieta. Z tego co widzę, to nikt się nie podszywał. Po prostu jestem wzburzona, czuję się wykorzystana, oszukana. Czuję, że ze mnie zakpił, śmiał się, bawił się mną. Dlatego mam w sobie żal, trudno mi sobie z tym poradzić i chcę się wygadac choć tu na forum. No i dobrze zrobiłam, bo nie zdawałam sobie sprawy, że to może być typ osobowości ukryty narcyz, a faktycznie na to wychodzi. Czytałam właśnie dziś artykuły na ten temat w internecie i wszystko się zgadza... Zmylilo mnie to, że nie był taki odważny, pewny siebie, głośny itd., ale okazuje się, że zakompleksiony introwertyk tez może być narcyzm podwyższającym sobie ego kosztem innych.. Gość z 11:14- dzięki za cynk, właśnie czytałam juz dziś takie artykuły. Jak miałeś podobnie, to mnie rozumiesz. Takie osoby dosłownie potrafią niszczyć psychikę. I faktycznie bardzo trudno sie od nich uwolnić, lgnie się do nich jak ćma do ognia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To faktycznie lepiej się nie mscij bo ta dziewczyna a pewnie uwierzy swojemu slodkiemu misiowi a nie Tobie, a ten narcyz będzie się potem mścił, nachodził Cie czy groził, możesz nie mieć spokoju. Najlepiej jak będziesz szczęśliwa, żeby on to widział, totalnie go olewajaca gdy się w jakimś miejscu spotkacie(jakbys go nie znała), dobrze gdyby on widział ze masz powodzenie, jak np tanczysz z innym, żeby widział Cie gdzieś na mieście z kolega, taka zadowolona. Bedziesz miała satysfakcję a jemu gul skoczy ,,no jak to, nie rozpacza po mnie, umawia się z innymi?!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:15 - po prostu nie spotkałeś/łaś kogoś takiego i nie rozumiesz co napisałem. Raz w życiu, kogoś takiego spotkałem (shizioidalna narcystyczna osobowość z domieszką psychopatii) i dla mnie jej zachowania były niezrozumiałe i szokujące bo ja bym nigdy w życiu wobec kogoś innego nie zachowywał. Zacząłem wtedy szukać o zaburzeniach osobowości, skąd to się bierze i jak takie osoby zachowują wobec innych. I niestety większość się zgadzało. Niestety są takie osoby, świetnie się maskują i potrafią emocjonalnie wykorzystywać, dręczyć innych. Ona (tak doszedłem w końcu do takich wniosków), po prostu nie rozumiała że krzywdzi - psychika pozbawiona jakiegoś składnika empatii, altruizmu wobec innych ludzi. Skupienie wyłącznie na sobie i przez to tak łatwo takim ludziom wychodzi wpływanie na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki autorko za topic. Odkąd go czytam moje oczy robią się coraz większe i coraz szerzej otwarte.Plus jeszcze linki do filmików o narcyzach i nabieram przekonania, że przechodzę przez identyczną toksyczną rekację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
swietne te filmiki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za te linki do filmików, bo faktycznie mozna duzo sie z nich dowiedzieć. Ja się dałam uwiklac, bo nie wiedziałam, że takie cos w ogóle istnieje, tzn. Słyszałam o osobowości narcystycznej, ale kojarzyłam to wyłącznie z ludźmi glosnymi, takimi pewnymi siebie, przesadnie dbajacymi o siebie. Czasem trzeba po prostu znać różne symptomy, żeby na przyszłość ochronić się przed wejściem w toksyczną relację. Też mnie jeszcze wczoraj zastanawiało - po co on to wszystko robił. No to teraz mam odpowiedź, osobowość narcystyczna wszystko wyjaśnia. Osoba z 12:02 nie ma za co, cieszę się, jesli mój temat i Tobie pomoże :) jesli jestes uwikłana w cos podobnego- od razu Ci mówię, uciekaj, bo będzie tylko gorzej i coraz trudniej się uwolnić. Nigdy nie będziesz szczęśliwa jak w normalnym związku z normalną osobą, a on Ci tylko zniszczy psychikę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie jeden z którym miałam kiedys do czynienia też mówił "bo ci nie zależy" i robił smutne miny, a jednocześnie innym mówił, ze mu chodzi tylko o seks jak raz byliśmy na koncercie i długo nie wracał zaczełam się martwić i do niego zadzwoniłam gdzie jest to potem strasznie sie ucieszył, ze jednak mi "zależy" i nagle jakiś wybuch czułości u niego wystapił a za parę za jakiś czas znowu mu się wymsknęło po pijaku że nie pasujemy do siebie i mu chodzi tylko o seks albo kiedyś zabrał mnie na "rankdę" romantyczny film, potem do pubu a tam zagadywał barmankę jak poszłam siku i nawet sam mi o tym powiedział :DDD i oczywiście mówił, że tylko chciał sie czegoś o niej dowiedzieć bo była z Ukrainy dużo było takich dziwnych sytuacji seksu nie dostał i potem to już zaczął mnie traktować jak trędowatą i ogadywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*obgadywać sorki za literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy jego zachowanie bywało w jakimś stopniu dziwne albo ukryte ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to z tym ode mnie tez była taka sytuacja, że często robił smutne miny, jak to by chciał ze mną być, a nie może z różnych powodów. A to wyjazd, a to praca, a to rodzina, a to cos tam. Az w końcu za 1 razem powiedzial mi, że nie czuje już tego, co kiedyś. Powiedziałam ok, chciałam się ulotnic ze spotkania i koniec. Ale on wtedy zaczął wygadywać "ale tobie zależy, co nie?" powiedziałam mu, że to juz nie jest ważne i że nie powinno go to obchodzić. Na co odpowiedział "zależy, wiem to, inaczej by cię tu nie było"- i usmiechal się jak głupi ... Jakby mu to radość sprawiało, a co z tego, że chwile wczesniej złamał moje serce... Gdy potem nie odzywałam sie, to do mnie wypisywał. Gdy nie odp, to przy pierwszej okazji znów podszedł, rozmawiał jakby nigdy nic, zaprosił na fajne spotkanie, potem wypisywal jak szalony, pisam maile, wydzwanial. Wkręciłam sie znów, zrobiłam nadzieje, to przy kolejnej poważnej rozmowie było to samo, że jego opinia na nasz temat nie zmieniła się od ostatniej rozmowy itd, przy czym dalej był kontakt, spotkania za jakiś czas. I tak w kółko. Miałam wrażenie, że bardzo mu zależy na tym, żeby mi zależało, co chwilę chciał słyszeć i widzieć dowody na to, jak bardzo mi zależy. Pewnie cieszyło go to i łechtało ego, a kompletnie miał w dupie moje uczucia, to, że mnie ranił, złamał serce... A i pamiętam, jak kiedyś po miesiącu znajomości dostałam od niego dziwnego smsa (teraz juz wiem, ze zamiast do dziewczyny wysłał do mnie). Zrobiłam mu o to awanturę, to klamal jak z nut, zwalał winę na mnie, na mój telefon, rozpaczał, jak mu przykro, że go oskarzam, podczas gdy on nie zrobił niczego złego itd. Napisałam mu, że dobrze umie manipulować i kłamać. To strasznie się na to wkurzył, zareagował jak oparzony na słowo "manipulować ", pisal mi "jasne, jeszcze napisz, że sprawia nie smutku innym sprawia mi radość"(wygląda na to, że tak jest...)... Pamiętam, że tak mnie wtedy zmanipulował, że na koniec to ja go za wszystko przepraszałam... (A teraz wiem, że miałam wtedy rację)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można normalnie popisać bo zaraz ginie temat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×