Gość bluesgirl Napisano Czerwiec 30, 2018 Uprzedzam, że będzie to dość długi życiorys. Z góry przepraszam, ale mam potrzebę zasięgnięcia rady. Od kilku dni zastanawiam się, czy opublikować swoją historię. Ale chyba nie pozostało mi nic innego - najlepszy przyjaciel bagatelizuje moje obawy, przyjaciółki mnie wystawiły, a do rodziców nie bedę szła jak ostatnia desperatka. Dlatego kobietki - liczę na waszą pomoc. Nie wiem kiedy to się zaczęło. Pewnie już w podstawówce. Ten czas, kiedy jedzenie stało się dla mnie wyrocznią. Wskaźnikiem udanego dnia. Sukcesem lub porażką. Nie potafię siebie zaakceptować. Nienawidzę tego, że jestem pulchna, mam więcej tu i ówdzie, a inne koleżanki bezkarnie opychają sie lodami i nadal są jak szkapy. Podczas gdy ja tylko powącham jedzenie - już tyję 37643 kilo. Zataczam błędne koło. Zaczynam dietę, idzie mi świetnie, potem przychodzi napad, wpierdalam i efekt jojo. Nie mogę ze sobą wytrzymać, wkurza mnie to że nie mam na tyle silnej woli żeby schudnąć i w końcu być szczęśiwa. Moje przyjaciółki są w związkach, bo są śiczne i szczupłe. Wiadomo, że na takiego monsuna jak ja nikt, nie spojrzy. Nienawidzę siebie za moje obżarstwa. Kiedy jem, nie mam wyrzutów sumienia, ale kiedy już opierdolę całą lodówkę - mam ochotę przywalić sobie czymś w łeb. Nienawidzę siebie za słabość, jaką stało się jedzenie. Nie umiem się nim cieszyć, martwię sie ze od tego kęsa przytyę, a podczas napadu mam gdzieś ile jem - lez potem przychodzi głos sumienia, domagający się pokutowania w postaci głodówek. Zazdroszczę cholernie anorektyczkom. Tego, że umią nie jeść. Podziwiam je za to, zawsze chciałam być taka jak one. Czasem zastanawiam się, kiedy większość dziewczyn stała w kolejce po urodę i szczupłość, ja chyba się zgubiłam i trafiłam do koszmaru rodem My mad fat diary (pozdrawiam tych, co obejrzeli :D) A znowu kiedy jestem "na głodzie" mam wrażenie że jestem lepsza od tych wszytskich dziewczyn. Czuję się wtedy piękna, ale apetyt zawsze wszystko psuje. I przez to, że tak często poddaję się w wir myśli o jedzeniu i treningach, zapominam o swojej pasji, o bliskich. Jestem cholerną egoistką, któa ma dość swojego tłustego życia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach