Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jakie macie relacje z rodzicami?

Polecane posty

Gość gość

Mam ponad 30 lat, od dziecka byłam wrażliwa na krzywdę innych i swoją, co na pewno nie raz równało się z przewrażliwieniem na swoim punkcie. Nie czuję żebym kiedykolwiek mogła być sobą. Z strony rodziców dostawałam pochwały kiedy przynosiłam dobre oceny i kiedy sprzątałam (moja mama ma na tym punkcie bzika). Mój tata interesował się sportem, więc i ja starałam się żeby moja sprawność fizyczna była powodem do pochwał i jego dumy. Zawsze miało być tak jak oni chcą i chociaż nie jestem już dzieckiem to ciągle czuję „bat” nad głową. Moja mama , zacięta katoliczka męczy mnie pytaniami czy byłam w kościele, czy już chodziłam do kościoła gdzie msze odprawane są po polsku (mieszkam za granicą), bo w necie znalazła mi taki kościół. Mojemu mężowi (niewierzący obcokrajowiec) stara się pokazywać okoliczne miejsca kultu (wycieczki do pobliskiego sanktuarium). Całe dzieciństwo słyszałam, że nie warto, tam nie, tam nie można. Ojciec zdradzał mamę i nas w to wplątywano, np.sprawdzałam ojca komórkę, bo mama się na tym nie znała. Do dziś chcą kierować moim życiem (szczególnie mama), ktoś odbierze to jako troskę, ale mi jest niedobrze kiedy słyszę „puść chociaż sygnał jak dolecisz”. Nic nie puszczę, dajcie mi żyć! Te ciągłe pretensje, że nie dzwonię i teksty „co źle zrobiliśmy, że Bóg ukarał nas takimi dziećmi?” Boję się wracać do Polski za kilka lat, boję się rodzić, bo nie wiem czy będę miała szansę wychować swoje dzieci po swojemu, nie wiem czy moja mama nie będzie o 19:00 stać pod moimi drzwiami żeby pokazać mi jak się kąpie dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tata nie żyje, zmarł latem 2015 , minęło trzy lata, a ja nadal nie potrafię sie pozbierać. był moim przyjacielem. Chociaż lubiał wypić, nigdy mnie, rodzeńststwa, ani matki nie uderzył. Był totalnie wyluzowanym człowekiem, nigdy nie przejmował sie co ludzie powiedzą, zmarł nagle, ale myślę , że przezył swoje życie tak jak chciał. Matka... tutaj gorzej, bo o ironio, przy tym zdaniu łzy kapią mi na klawiature, a powinny przy poprzednich... Tymczasem chwilę temu sie uśmiechałam. Już mam nerwa jak mam o niej pisać. Taka sama jak Twoja, kościół i kościół, co ludzie powiedza, hipokryzja, uokarzanie. Brak słów. Mam 40 lat i NIGDY w domu rodzinnym nie czułam sie jak w prawdziwym domu. NIGDY. Zawsze musiałam uważać na każde słowo i każdy ruch. Zero prywatności za nastolotki, na studiach otwieranie moich listów, grzebanie , kontrola. W Boże Narodenie 2017 powiedziałąm dosyć ! i nie pojechałąm na wigilie. Po co? Nasze dzieci maja po 16 lat ( blizniacy) i już nie m co dla nich robic teatru. W wielkanoc byłam 30 min w drugi dzień świat , wypic kawe i uciekać. Co bym nie powiedziałą nie mam racji. Pracuję w administracji, ale nie znam prawa administracyjnego, moja matka zna je lepiej, mam dwa psy, ale nie mam pojęcia jak je zywić, moja nielubiąca zwierząt matka wie lepiej - resztki z obiadu trza im dać. Mam PJ na motor, ale nie potrafię jezdzic, moja matka , która nie wie nawet gdzie jest hamulec w aucie, w życiu by sie tak nie złozyła na zakręcie. Temat rzeka, a ja płaczę. To juz nigdy ze mnie nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Ci wspolczuje straty Taty, widac ze to byl pozytywny czlowiek spajajacy rodzine, a teraz juz nic z mama was nie laczy. Bardzo sie ciesze, ze na dzieci decyduje sie w pozniejszym wieku, bo „przetrawilam” to co we mnie i wie jaka krzywde moglabym wyrzadzic dzieciom rodzac je zaraz po 20stce. Nie chce byc taka jak moi rodzice, chce dac im radosc zycia i pokazac to co dobre. Chce zeby wyrosly na otwarte osoby, a nie zeby byli jak ja - czlowiek ktory nie umie nawiazac relacji, ktoremu ciezko odnalezc sie w nowym srodowisku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.57 jesteś dziwna, nie chciałabym mieć takiej córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 10.57 jesteś dziwna, nie chciałabym mieć takiej córki. X A co w autorce jest diwnego? To, że jest odrębną jedynostką? Że nie godzi sie na krótką smycz i budę u matki pod nosem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja lubię gdy mama się o mnie troszczy, zawsze dzwonię gdy dojadę a oprowadzanie po miejscach dla niej ważnych mnie rozczula. Dlaczego miałabym się od niej odcinać? Nie była matką idealną, ale to moja matka. Kocha mnie na swój sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rolahag
Bo pewnie lubisz byc w centrum uwagi i najlepiej jakby mama karmiła cię rosołkiem kiedy jesteś chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja lubię gdy mama się o mnie troszczy, zawsze dzwonię gdy dojadę a oprowadzanie po miejscach dla niej ważnych mnie rozczula. Dlaczego miałabym się od niej odcinać? Nie była matką idealną, ale to moja matka. Kocha mnie na swój sposób. X Chyba ci się czytać nie chciało skoro wyłapałaś ostatnie zdania. Co innego troszczyć się o dziecko (nawet dorosłe) a co innego dorosłej kobiecie mówić, że ma chodzić do kościoła. Wszystko ma swoje granice. Dorosła osoba sama o sobie decyduje, może chodzić do kościoła, cerkwi, synagogi albo w ogóle nie chodzić nigdzie. Jeżeli ktoś w dzieciństwie miał ograniczane swoje „ja” w życiu dorosłym bardzo się buntuje, bo czuje siłę i takie „zadzwoń jak dojedziesz” bardzo drażni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katolicki kołchoz
w PL rodzice w większości wychowują dziec***issdy, aby ciągle były uzależnione od nich, i to mieszkanie z rodzicami do późnej dorosłości lub do ich śmierci, kompletnie żałosne, dziwny kraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne przykro się czyta ,u mnie w domu nigdy tak nie było. Współczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko na zdjęciu
ojca z 5+ lat nie widziałem i nie słyszałem, pije ponoć, nie wiem dokładnie, matka w PL, nie widziałem jej chyba z 10+ lat, choć rozmawiamy co jakiś czas, siostra odzywa się raz na rok, może dwa jak ją coś najdzie, wiecznie zajęta i zalatana była czy jako nastolatka czy teraz jako już żona i matka, takie relacje, ale co się tym przejmować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też byłam chwaliona w czasach dzieciństwa i nastoletnich za dobre oceny, pochwały w szkole i za posłusznosc rodzicom. Gdy miała inne zdanie byłam wyzywana od gowniar, bezczelnych smarkul, leni, brudasow i jak mi się nie podoba to wypade z domu. Aha byłam też wstretnym bahorem i niewdzięvznym dzieckiem. Nie wiem dlaczego tak mi mówili, uczyłam się dobrze, nigdy nie wagariwalam, nie piłam, nie paliłam, nie robiłam sobie tatuaży, nie farbowalam włosów, nie przeklinalam, byłam zawsze miła, spokojna i bardzo smutna. Byłam najlepsza córką jeśli wypełnialam ich polecenia. Mały sprzeciw z mojej strony -i już akcja gotowa. Morze łez wylałam. Jak dorosłam moje życie uczuciowe było katastrofą, chciałam by w wiązku ale okropnie się bałam, że musiałabym być mu posłuszna bo inaczej byłabym odrzucona. Jakie było moje zdziwienie, jak po wielu latach spotkałam wiecie pewnego faceta. Dużo by pisać. A jeszcze większe było moje zdziwienie, że zostawił mnie po ilus tam latach, mimo, że nigdy mu się nie sprzeciwiałam, byłam miła, robiłam to, czego sobie życzył, w zasadzie nie miałam własnego zdania. Potem załamana trafiłam do psypychologa i po paru latach otworzyły mi się oczy co i jak, dlaczego tak było i dlatego mam teraz takie problemy w życiu. Myślę, że wyszlam na prostą w tym momencie, jedynie szkoda mi, tych straconych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość šwiat pełen łez
gość dziś przykre, jednak swiat jest brutalny i słabych tylko wyzyskuje i poniewiera, czuje twój ból, ale pamiętaj że jest karma i na końcu wszystko się wyrówna, dasz rade, jak chcesz popisać to daj znać, zawsze dobrze z kimś porozmawiać kto nas nie ocenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję, ale już jest lepiej, jak pisałam wychodzę na prostą. Nawet mam nadzieję jeszcze kogoś poznać, choć na dzieci już bym się nie zdecydowała, już nie ten wiek. Ale może znajdzie się Pan, któremu to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najwazniejsze nie popelniac tych samych bledow w rodzicielstwie. Jezeli ktos nie rozumie, ze dziecko to nie wlasnosc i moze byc po prostu inne w porownaniu z nami, to niech lepiej nie ma dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowy aktor w tym teatrze
Teraz ja. Mieszkam za granica i nie lubie nawet dzwonic do rodzinnego domu : / Mama nie jest moja przyjaciolka czy nawet kolezanka. Zawsze jej zalezalo na tym co ludzie powiedza. Bardzo denerwuje sie , gdy z nia rozmawiam przez telefon. Zbyt duzo we mnie zlosci. Pozniej po skonczonej rozmowie , chodze poddenerwowana, chociaz rozmawialismy moze minute o pogodzie i tyle. Mama nie pracowala, wiecznie chora, zmeczona, wyzywala nas, ze przez nas zycie zmarnowala sobie itd. Mama mysli, ze mieszkam za granica, wiec wszystko mam, pensje placa mi tu potrojna. Mama zabrala mi pieniadze z konta, ktore odkladalam sobie w PL. Z tata nie mialam zbyt dobrych kontaktow, byl on tak jakby wycofany , nie rozmawialam z nim zbyt duzo nawet jak mieszkalam w domu rodzinnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowy aktor w tym teatrze
Do tego jestem Jednym Wielkim Chodzacym Poczuciem winy przez to wszystko. Rodzice robia sie coraz starsi, a ja ich nawet nie lubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie, co z Wami?Moi rodzice tez maja sporo za uszami, ale jakos tak 2 czy 3 lata po studiach, bedac juz na swoim wylacznym utrzymaniu i po slubie, cos mi przeskoczylo w glowie, chyba doroslam:) Rodzicow rozliczylam. ustawilam, jestem dorosla i albo sie zachowuja przyzwoicie, albo wylaczam telefon. Wychowalam ich sobie, i teraz jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:03 A oni Cię kochali w dzieciństwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowy aktor w tym teatrze dziś I mimo to, wiedzac jaka masz durna matke to upowaznilas ja do swojego konta bankowego? Ludzie, jak mam z kims takie uklady to wzyciu go nie upowazniam do absolutnie niczego! Przykro mi, za gapowe sie placi. I w duzej mierze sama sobie jestes winna, ze ci ta kase matka ukradła. Ttzeba bylo jej nie dawac dostepu skoro wiesz ze to zly człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowy aktor w tym teatrze dziś Masz miekkie serce to naucz sie niec twarda duupe. Jakbym brata mojego widziała. Ojciec go wiecznie w ciula robil, a ten dalej mu ufal, kupil z nim na spole dzialke de facto ojciec zlotowki w to swojej nie wlozyl, wszystko za kase brata i teraz nic nie moze zrobic bo tatus zabrania. Dzwoni do ojca bo mu go szkoda, to nic, ze brat jest zawsze rozstrzesiony po tych rozmowach, a brat jest po 40stce, ma duze problemy z nadcisnieniem, juz raz mial stan przedzawalowy. Wazne zeby durnego tatusia zadowolić. Typowy uklad toksycznego rodzica i uzaleznionego doroslego dziecka. O dziwo, drugi brat całkowicie zerwal kontakty z ojcem, a ja najmlodsza inicjuje ten kontakt raz na kilka lat, częstszego nie chce co tez juz ojcu wyraznie pokazalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowy aktor w tym teatrze
Z mojego opisu wynika, ze mam miekkie serce, jestem do tego naiwna i mam niski iloraz inteligencji, bo upowaznilam mame do mojego konta. Jednak na swoje usprawiedliwienie dodam, ze wtedy bylam sama za granica, nie mialam wtedy nikogo. Do tego nie mialam uregulowanego stalego pobytu. Gdyby cos mi sie stalo, to moja rodzina nie mialaby pewnie nawet na bilet ; / Tak wiec poprosilam mame, zeby zalozyla mi konto w Polsce i tam wysylalam regularnie pieniadze. Mialam poczucie bezpieczenstwa, ze w razie czego beda mieli dostep do pieniedzy. W najgorszym snie nie przypuszczalam, ze cos takiego mi zrobi. Tym bardziej, ze jej tez wysylalam i to czesto sama z siebie. A takze, gdy potrzebowala, bo cos tam sie zepsulo itd. Pozniej poznalam meza, zdecydowalam, ze zostaje tu na stale i poprosilam mame 6 lat temu, zeby mi odeslala moje pieniadze. I reszte juz znacie. Pieniedzy juz nie ma wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bardzo przykre, ale nie wiem po co w ogole utrzymujesz z nia kontakt? Ukradla Ci pieniadze, wiec wymaz ja ze swojego zycia. Dziwi mnie jak ktos argumentuje kontakty z rodzina „przeciez to moi najblizsi”, to ze plynie w nas ta sama krew nic nie znaczy, bo ze strony przyjaciolki spotka nas wiecej dobra niz ze strony mamy czy siostry. Zyje sie raz i nie mozna cierpiec przez rodzine te 60-90 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowy aktor w tym teatrze 2018.07.05 Do tego jestem Jednym Wielkim Chodzacym Poczuciem winy przez to wszystko. Rodzice robia sie coraz starsi, a ja ich nawet nie lubie. x Świetny nick. Mam identycznie, nie lubię romawiac z mamą, tata nie żyje, mama jest coraz starsza i bedzie potrzebowała opieki, ja sie chyba nie podejmę , nie dam rady psychcznie. Mam okropne wyrzuty sumienia, bo jestem jedyną córką , mam 3 braci, dwoch mieszka w USA, najmłodszy kończy studdia w innym mieści i tam już na pewno zostanie. A ja od x lat na proszkach uspokajających, a mama coraz cześciej dzwoni, chce pogadac, wbić szpilę, żaa zeby do niej pryjechać, jeszce sobie radzi, na razie chodzi wyłącnie o dotrzymanie towarzystwa, ale kłamie, ż e ją coś boli npa potrzebuje czegoś ze sklepu, po czym przyjeżdżam , a Ona ubrana mówi - do koscioła mnie zawieź... To ja jadę o 16 przez całą Wawę , bo mamę " kłuje w lewym boku" i " nie ma juz nic do jedzenia" po to żeby ja wozić do kościoła, który jest kilometr dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie relacje i stosunek do rodziców. Po latach krytykowania, wyśmiewania wreszcie (!!!) dorosłam, żeby bardzo ograniczyć z nimi kontakt. A mam.... 37 lat. Mimo to codziennie mam mega doła, że ich ignoruję, nie odzywam się, że robie źle. Z drugiej strony na samą myśl o ich marudzenia i narzekaniu na mnie i moje życie dostaję gęsiej skórki. Zamknięte koło i sytuacja bez wyjścia. 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Kulfon napisał:

Nie masz obowiazku kontaktowania sie z rodzicami. Zostalismy wychowani w przekonaniu, ze zyjemy po to, by sie opiekowac innymi doroslymi ludzmi - naszymi rodzicami. Niezaleznie od tego, jacy sa. G.. prawda. To sa dorosli ludzie, a Ty nie jestes ich niewolnikiem. Jezeli nie respektuja tego, ze masz prawo do podejmowania wlasnych decyzji, jesli Cie krytykuja i sprawiaja, ze czujesz sie zle, to masz prawo, a nawet obowiazek zerwac lub ograniczyc toksyczna relacje. Mozesz im przebaczyc, starac sie zrozumiec, ale to nie znaczy, ze musisz sie z nimi kontaktowac. Przynajmniej dopoki nie zmienia swojego zachowania.

chyba wlasnie mam obowiazek prawny do opieki nad nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Kulfon napisał:

Prawnie jedyną rzeczą wyegzekowaną w tej kwestii mogą być alimenty jeżeli rodzice żyją w niedostatku. Natomiast nikt nie może wyegzekwować od nas opieki nad rodzicami lub kontaktu z nimi. Moim zdaniem wielu rodziców nie zasługuje nawet na alimenty od dzieci, ale wiadomo, że państwo woli to zwalić na osobę prywatną.

Ciekawe. musze więcej poczytac. na razie wygrzebałam w necie, ze opieka nad nimi jest obowiązkiem. pewnie w praktyce można zamienić ją na płacenie komuś za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem jak możne nie chcieć zaopiekować się rodzicami. W końcu to oni się nami opiekowali jak byliśmy dziećmi (tak przynajmniej było w moim przypadku) Nawet nie biorę pod uwagę zlecenia opieki komuś obcemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, zoszoszosia napisał:

Nie rozumiem jak możne nie chcieć zaopiekować się rodzicami. W końcu to oni się nami opiekowali jak byliśmy dziećmi (tak przynajmniej było w moim przypadku) Nawet nie biorę pod uwagę zlecenia opieki komuś obcemu

Ok, twoi się opiekowali. Moi trochę mniej. Poza tym brzydzę się dotykać czyichś brudnych ciał, myć kupe itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2020 o 18:04, Janna83 napisał:

Ciekawe. musze więcej poczytac. na razie wygrzebałam w necie, ze opieka nad nimi jest obowiązkiem. pewnie w praktyce można zamienić ją na płacenie komuś za to.

 

Dnia 28.07.2020 o 18:15, Kulfon napisał:

Tak, są takie przepisy, ale ponieważ nie da się ich wyegzekwować są tak naprawdę jedynie obowiązkiem moralnym.

Nie jestem zwolenniczką nie pomaganiu, ale jeśli więzi są toksyczne to lepiej je rozluźnić, zwłaszcza jeśli rodzice są zupełnie samodzielni.

Co jeśli opieka rozłoży się na kilkanaście lat ? Dzieci mają nie pracować i z czego potem emerytura??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×