Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nieszczęśliwe w swoich małżeństwach. ile nas jest? Jakie powody?

Polecane posty

Gość gość
nigdy nie zrozumiem , po co wy w tych malzenstwach tkwicie skoro takie nieszczesliwe jestescie moj pierwszy maz byl totalnym niewypalem , taka mlodziencza glupia milosc tylko jak zobaczylam ze jest wobec mnie wredny , ze mnie zdradza , przestaje szanowac , to dostal papier rozwodowy , kopa w d**e i srodkowy palec na dowidzenia po jakiego uja to plakac po katach ??? nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiecie problemu, tu nie chodzi o to, że ma się zazynac, nigdy tego nie oczekiwalam :-( moze podam przyklad, jest telefon, prośba o konkretna usługę, mialby zajechac w sobotę i przejrzeć dokumenty. Odmawia, bo on caly tydzień wstaje o 6:30, sobotę chce odpoczac. Znajomy prosi o konsultację, tylko zerknąć, ale on wieczorem nie będzie nigdzie jeździł " po calym dniu". Jest możliwość zakupu działki obok, cena dobra, ale mój mąż uważa, ze starczy tego co mam "do koszenia". Jest fajna oferta last na wakacje, "jak nas stać to lecimy" :-( zmieniam kuchnie, maz uwaza, że mogla jeszcze pobyc stara a jak chcę "wypas" to widać mnie stać. W aucie się zablokowal bagaznik, ale jemu nie przeszkadza, więc muszę jechać i robić albo nie używać, odkurzacz się zepsuł to nie odkurza, itd.... Mamy dwoje dzieci, nie wymagają pieniędzy, nie mają wielkich oczekiwań, ale wiadomo, że z wiekiem wydatki rosną, jedno dziecko jest leczone ortodontycznie, chodzą na zajęcia językowe, rosną, jedzą... Jeszcze raz piszę, nie szukam rady, nie zakładałam tematu żeby się zalic, wypowiedziałam się tylko w temacie o braku szczęścia w małżeństwie i o jego powodach, jakim u mnie jest brak zaradności i ambicji męża do pepszania warunków bytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No to ja Cie piszę, że się zwyczajnie nie dobraliście i zapewne oboje jesteścienieszczęśliwi. Ty, bo mąż jest wg Ciebie niezardny i za mało pracuje, i mąż, bo wymagasz od niego, żeby więcej pracował na rzeczy, które on uważa za niepotrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za wpis, który mówi że mamy inna filozofię. Tak, to prawda,nie dobralismy się. Wiem to już dawno, nie mam złudzeń że się zmieni :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak myślę, że oboje jesteśmy nieszczęśliwi :-( tu już nawet nie chodzi o pieniądze same w sobie, ale o tą filozofię właśnie :-( Rozmawiałam z nim kiedyś o tym, ale nic ta rozmowa nie zmieniła :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ta romowa nic nie zmieniła... Widzisz, Ty w ogóle nie bierzesz pod uwagę, żeby samej się zmienić. Oczekujesz tylko tej zmiany od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym ja przyjęła finansową postawę mojego męża to byłaby klapa na całej linii :-( ktoś musi być w rodzinie odpowiedzialny. Zmiany są potrzebne, ale na lepsze. Mogę zmienić wiele rzeczy, żeby mieć lepiej. Nasza rozmowa nie dotyczyła wtedy tylko finansów, rozmawiałam o swoich odczuciach i dowiedziałam się, że mąż ich nie podziela, ale spróbuje mnie zrozumieć i zapewnić nam bezpieczeństwo... na słowach się skończyło :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Trafiłaś w samo sedno, po za kilkoma szczegółami historia identyna. Tak czy siak małżeństwo jest tylko wtedy kiedy się je porządnie pielęgnuje, czasem więcej dając niż się dostaje, 100% szczerość przekazywana tak żeby nie krzywdzić, rozmawiać o wszystkim co się czuje, a wszystko będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś Nie rozumiecie problemu, tu nie chodzi o to, że ma się zazynac, nigdy tego nie oczekiwalam smutas.gif moze podam przyklad, jest telefon, prośba o konkretna usługę, mialby zajechac w sobotę i przejrzeć dokumenty. Odmawia, bo on caly tydzień wstaje o 6:30, sobotę chce odpoczac. Znajomy prosi o konsultację, tylko zerknąć, ale on wieczorem nie będzie nigdzie jeździł " po calym dniu". Jest możliwość zakupu działki obok, cena dobra, ale mój mąż uważa, ze starczy tego co mam "do koszenia". Jest fajna oferta last na wakacje, "jak nas stać to lecimy" smutas.gif zmieniam kuchnie, maz uwaza, że mogla jeszcze pobyc stara a jak chcę "wypas" to widać mnie stać. W aucie się zablokowal bagaznik, ale jemu nie przeszkadza, więc muszę jechać i robić albo nie używać, odkurzacz się zepsuł to nie odkurza, itd.... Mamy dwoje dzieci, nie wymagają pieniędzy, nie mają wielkich oczekiwań, ale wiadomo, że z wiekiem wydatki rosną, jedno dziecko jest leczone ortodontycznie, chodzą na zajęcia językowe, rosną, jedzą... Jeszcze raz piszę, nie szukam rady, nie zakładałam tematu żeby się zalic, wypowiedziałam się tylko w temacie o braku szczęścia w małżeństwie i o jego powodach, jakim u mnie jest brak zaradności i ambicji męża do pepszania warunków bytu. x Biedny ten twój mąż z tobą. Widac że jako 'poprawa warunków bytu'' rozumiesz nowe meble co dwa lata? Uważaj bo w koncu znajdzie normalną kobietę która nie będzie skończoną materialistką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie co dwa lata, kuchnię wymieniam po 18 latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie to nie ścieżka usłana kwiatami.Najlepiej jest stanąc w pozycji ofiary,nie łatwo się przyznawać do swoim błędów i swojego wrednego charakteru.We wszystkim i we wszystkich można znależć powód swoich niepowodzeń,trudniej się przyznać do swoim błędów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację, trudno jest się przyznać do błędów, ale nie o tym temat. Ja nie pisalam i nie analizowalam całościowo a skupilam się na źródle mojego smutku, jakim jest niedopasowanie w kwestii finansowej najogólniej mówiąc. I nie rzecz w tym ile kto ma na start, bo o tym wiedziałam, tylko jak postrzega pewne sprawy, jaką ma filozofię życia, jaka hierarchię wartości. Ja nie przywyklam do życia w luksusach, nie jestem bogata, ale mam jakieś oczekiwania, dąże do nich, sporo pracuję żeby móc więcej i lepiej....i takiego partnera potrzebuję, który będzie mnie motywowal swoją ambicją a nie odpoczywal wiecznie zmeczony, zadowolony z tego co jest, ale do czego się nie dołożył groszem. Ja bym się wstydzila, on nie widzi problemu. Życzę wszystkim miłej niedzieli :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak: Moja tesciowa jest w zwiazku z facetem, ktory raz pracuje 2 miesiace a raz przez 2 miesiace nie robi nic. Dla niego remontu w domu by nie musialo byc, bo po co? Po co odswiezyc kolor scian? Kupic meble? Miec ladniej? Z kolei moj maz siedzi i mysli co by tu zrobic by dorobic. Jemu wystarczy dzien na zregenerowanie sie. Nawet dzis, w weekend, poszedl dorobic na 12h a potem na wieczor do swojej normalnej pracy. Ja chwilowo jestem na macierzynskim. Pieniadze w zwiazku sa wazne, nie oszukujmy sie. Zycie to nie bajka. Slodkimi slowkami, maslanymi oczami czlowiek sie nie naje. Mozecie nazywac nas materialistkami. Ja kocham meza m.in. za jego zaradnosc. Dostal w d**e na starcie w doroslosc, musial nauczyc sie wyjsc z bagna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój właśnie z tych, co mu nic nie trzeba :-( i nawet nie chodzi o pieniądze na bieżąco, bo pracuje na pełen etat i on i ja i oboje mamy więcej niż najniższa krajowa przewiduje, ale o taką motywację do poprawy, do rozwoju, ambicje, motywację. Mój mąż jest świetny w planowaniu, ile on nie zrobi, jak coś zmodernizuje, jakie auto kupi, ale na rozmowach się kończy, to ja najczęściej dopinam finanse, bo on ma ile ma. A szkoda, bo skoro ja mogę brać dodatkowe zlecenia żeby np. spełniać marzenia dzieci o wycieczkach czy elektronice to on też powinien w tym uczestniczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najwięcej frustracji wynika z braków finansowych i seksu. tez nie chciałabym byc z facetem który nic od życia nie potrzebuje, bo taki to zwykly pasożyt co wisi na babie. niech kobieta zarobi, posprząta i da paniczowi odpoczać. każdy normalny człowiek chce pojechać na wakacje, zrobić remont co kilka lat a nie dziadować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarabia, więc ten pasożyt taki nie do końca, ale wszedł do mnie, zapuścił korzenie i siedzi, zero inicjatywy. Sporo wychodzimy, wyjeżdżamy na weekendy, w wakacje i ferie na dużej, bo ja lubię i dzieci. Jemu bez znaczenia, mowi " jak zapraszasz to chętnie pojadę" :-( już nie na każdy wyjazd zapraszam, czasami jedziemy sami. Miał on zapraszać, ale na razie się nie doczekalam... na "życie" zarabia i to jego zdaniem wystarczy, nie musimy "wszystkiego mieć". Kocham go, ale nie rozumiem i czuję się z tym źle. On się nie wstydzi, że ja więcej zarabiam, mówi dzieciom "po kasę do mamusi" niby żartem a dla mnie to czarny humor :-( jak ja uczyłam się z pasji języka to szybko zaczął szlifować swój angielski, jak zaczęłam chodzić na fitness to on szybko ma siłownię, więc niby konkuruje, w kwestii finansów brak rozwoju i motywacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3lata po ślubie. Jedno dziecko. Jest beznadziejnie. Zero czułości, zero seksu nawet spimy w osobnych pokojach. Do tego mamisynek. Dzisiaj jego matka rozkazała jakim autem ma jeździć a ten się posłuchał... Ręce opadają. Dodam że ma 33lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlaluna
To jeszcze mlody,widac matke kocha nad zycie i nie ma ważniejszych kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×