Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taksobiepoziomka

Konkubinat

Polecane posty

Gość gość
Masz prawo chcieć ślubu, ale jak on nie chce to albo nie lubi ślubnej szopki, a i tak cię kocha albo cię nie kocha i rozgląda sie na boki albo chce z tobą być z papierkiem czy bez, opcji jest multum, nie znam twojego faceta, wiem tylko, że tzw. deadline niewiele zmieni w jego podejściu, a i tobie humoru nie poprawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś O co chodzi z tym "zużyciem" kobiety? A mężczyźni się nie "zużywają"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie mamy tylko jedno. Jeśli kobieta marzy o ślubie, dzieciach to powinna te marzenie spełnić nawet jeśli się okaże że z kimś innym. xxx A co to za szczęście mieć ślub i dzieci z kimś kogo się nie kocha? ślub dla ślubu? Małżeństwo jako instytucja do płodzenia i wychowywania dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Życie mamy tylko jedno. Jeśli kobieta marzy o ślubie, dzieciach to powinna te marzenie spełnić nawet jeśli się okaże że z kimś innym. xxx A co to za szczęście mieć ślub i dzieci z kimś kogo się nie kocha? ślub dla ślubu? Małżeństwo jako instytucja do płodzenia i wychowywania dzieci? x Z kims innym niz ten , nie jest powiędziane, ze sie w kims innym nie zakocha, powinna dac sobie szanse. A dzieci bez faceta nie bedzie miala, wiec niech sie rozejrzy a nie siedzi i czeka na nie wiadomo co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś O co chodzi z tym "zużyciem" kobiety? A mężczyźni się nie "zużywają"? Kobieta może np. Rodzic do pewnego wieku mężczyzna jest zawsze płodny cały czas. Kobieta będąc w takim związku traci najlepsze lata swoją młodość. Poświęca się i zostaje z niczym. Facet cieszy się młodoscia dużo dłużej i ma większe szanse na znalezienie młodej atrakcyjnej partnerki. Niestety kobieta zużywa się szybciej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:19 a dlaczego bez miłości? Myślisz że jak odejdzie od kogoś kto niby ja kocha ale nie wiem sam,to już nigdy nie znajdzie miłości? Ile jest takich przypadków że się ludzie rozstaja a za rogiem miłość czeka. Zaraz ślub dzieci. Moja kuzynka jest przykładem. Z chłopakiem była 12 lat. 12! Bez ślubu bez dzieci bo on niby kocha ale się nie deklaruje. Ona w końcu go zostawiła bo ileż można tak żyć w niepewności? Zaraz poznała swojego męża. Trzy miesiące oświadczyny po pół roku ślub. Dziś mają dwoje cudownych dzieci i bardzo się kochają. Są ze sobą już 10 lat. Tamten chłopak również zaraz znalazł kobieta która poślubił po roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czyli to "zużycie" to strata możliwości rozmnażania się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, odpowiedź sobie na pytanie co się dla ciebie kryje za ślubem? Impreza dla imprezy? Bez sensu. Szacunek ludzi "boś nie konkubina"? Bez sensu. Poważne traktowanie przez mężczyznę? To nie zależy od instytucji małżeństwa i piszę to sama będąc mężatką. Jak się tak boisz, że odejdzie do innej i po tygodniu weźmie z inną ślub to znaczy, że nie wiesz czy cię kocha i TU jest problem. Wtedy w ogóle jakikolwiek ślub też nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czyli nie kochała chłopaka, z którym była. I nie zaczęłaby go kochać tylko dlatego, że on by się oświadczył i zrobił jej dziecko. Kolejnego też niekoniecznie kochała, ale dostała od niego to czego chciała. Obrączkę i plemniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To smutne, ze postrzegacie kobietę, której młodość minęła jako zużytą. jak przedmiot, jak rzecz. Jak samicę, która po menopauzie przestaje być użyteczna. MASAKRA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Czyli nie kochała chłopaka, z którym była. I nie zaczęłaby go kochać tylko dlatego, że on by się oświadczył i zrobił jej dziecko. Kolejnego też niekoniecznie kochała, ale dostała od niego to czego chciała. Obrączkę i plemniki." Oczywiście że go kochała i to bardzo. Ale czy on kochał ja? Jeśli się kogoś kocha to ma się wobec niego plany. Mężczyzna chce poślubić kobietę która kocha tak naprawdę. Zawsze tak jest. 12 lat razem i wciąż stali w miejscu. Ona chciała iść dalej. To raczej naturalne. Większość kobiet chce mieć rodziny a w tym dzieci. Większość też chce być zonami a nie konkubinami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:26 niestety tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ślub jako zabezpieczenie przed "byciem zużytą", ślub jako jako dostęp do portfela faceta (konta, emerytury), ślub "by mieć dzieci". Co to za argumenty? Kiepsko z wami, kobietki. Co z tego, że facet z jedną był 12 lat bez ślubu i się rozstali? Zdarza się. Widocznie coś się wypaliło? Skąd wiecie, że gdyby wzięli ślub po roku znajomości to by się po tych 12 latach też nie rozstali? Tak bywa, ludzie się rozstają, ze ślubem czy bez. Jeżeli brak imprezy ślubnej jest powodem rozstania to znaczy, że i tak nie było im ze sobą po drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś kochała chłopaka, ale jak nie chciał dać jej tego czego chciała, to zaczęła bardzo szybko kochać innego. Pewnie różnie prawdziwą miłością. To jest miłość według Ciebie? Twoja kuzynka kochała siebie i swoje instynkty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.37 Spójrz na to od innej strony. Facet też nie poświęciłby 12 lat swojego życia (czyli 1/3 lub połowy, w zależności od wieku) gdyby jej nie kochał. Po 12 latach rozpada się też nie jedno małżeństwoMój kuzyn ożenił się po 10 latach bycia z dziewczyną, po 3 się rozwiedli. Czy to znaczy, że się nie kochali. Kochali się, ale ludzie się zmieniają, byli bardzo młodzi,inaczej patrzysz na świat jako jako nastolatek, a inaczej mając 30-stkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś OK. Tylko napisane jest, że ona zostawiła go bo nie garnął się do ślubu. To była niby motywacja rozstania, a nie wypalona miłość. Jeżeli rzeczywiście go kochała i zostawiła go dlatego, że chciała zmiany stanu cywilnego i dzieci i natychmiast po rozstaniu pokochała innego to coś jest tu nie tak i miłości tam już nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Plany wobec kogoś to niekoniecznie ślub i wesele na 150 osób. Plany to po prostu wspólne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ok. sa rozwody. Ludzie sie zmieniają.Ale jesli facet na starcie nie jest pewny, to raczej nie rokuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest gotowy na co? Na imprezę? Na "szopkę" na którą nie każdy ma ochotę? Ja też w takim razie nie rokowałam, a jesteśmy razem od niemal dekady. Niechęć do samej imprezy to jeszcze nic i ja jako mężatka też nie miałam na nią wielkiej ochoty, bo nie lubię imprez ze sobą w roli głównej. Jako introwertyczka nie obchodzę nawet urodzin. Czy to znaczy, że nie traktuję męża poważnie? Że go nie kocham i nie chcę z nim być do śmierci? Nie, nie oznacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To czy człowiek rokuje czy nie sprawdzisz w codziennym życiu, a nie poprzez ślub sam w sobie. Jak pisałam wyżej, mam chore dziecko, urodzone świadomie bez ślubu. Mąż wspierał mnie po poronieniu, jest wspaniałym ojcem dla naszego chorego dziecka, o ty, że dziecko jest chore dowiedzieliśmy się już ślub planując, nic to nie zmieniło. Sama impreza nic nie zmieniła. Codziennie udowadniamy sobie, że chcemy i potrafimy być razem pomimo trudności. To jest miara poważnego myślenia o sobie, a nie stan cywilny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie nie ma co rozwazac sesnu instytucji malzenstwa, bo kazdy moze miec na ten temat swoje poglady. Problemem jest,ze ta para rozni sie w podejsciu do istotnych sparw zyciowych ( malzenstwo, dzieci). Zadne nie chce ustapic, a kazdy ma swoje racje. On nie jest pewny trwalosci przyszlego malzenstwa, wiec uczciwie nie chce rzucac slow na wiatr. Ona chce dzieci ale i maksymalnego zabezpieczenia, gdy one przyjdą - naturalne. Wiem, ze malzenstwo nie jest gwarancja trwałosci, ael pzrynajmniej deklaracja i wiara w nią w momencie zawarcia. Jesli nie zaklada sie trwalosci, tzreba wziac pod uwage pzryszlosc dzieci- brak ojca czy inny ojciec, jasne, tak bywa i ludzie zyja, ale głupio tak zakładac na starcie. Tlumaczenie, ze ktos nie chce szopek ze slubem ( bo i takie są) jest malo pzrekonujace i egoitystyczne Porownujemy 15 minut w urzędzie ( gdzie zreszta nie biją i mozna przyjsc w 4 osoby) z długotrwałym komfortem psychicznym ukochanej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problem polega na tym, że ludzie są ze sobą X lat i nie umieją rozmawiać o najważniejszych sprawach, wolą milczeć i niech druga strona się domyśla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiste, ze slub nic nie zmienia. Ale oficjalne przyrzeczenie, ze sie chce byc razem, dla czlowieka honoru cos oznacza. Jesli sie na to decyduje, to przynajmniej wierzy w to w danym momencie związku. Jesli zakochany człowiek nie chce zlozyc takiej deklaracji, mimo, ze druga osoba jest na to gotowa i zalezy jej na tym, hmmm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:04 a kto mówi o imprezie? Wesele to impreza nie ślub. Ja brałam ślub bez tej całej szopki związanej z wesela. Żyjemy. Wesele dla nas to strata kasy ale ślub to zupełnie coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie byłam gotowa na ślub w kościele, wierząca nie jestem, i go nie wzięłam chociaż mąż do kościoła chodzi. Ślub był cywilny. I kto tu jest tym złym? Ja czy on? Doszliśmy do porozumienia bo chcieliśmy być razem tak czy inaczej. Dlaczego to ja miałabym robić coś wbrew sobie? Nie wierząc w Boga przed im przysięgać? Czy to oznacza, że nie szanuję poglądów męża. Nie, nie oznacza. My po prostu jesteśmy razem, na dobre i złe. Ostatnio jest głównie to złe (chore dziecko), ale takie jest życie i poważni ludzie biorą to na klatę. Sama impreza z przeciskaniem jajka przez nogawkę i fałszowaniem: "a teraz idziemy na jednego" za deklarację to trochę mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy same jesteście zużyte hahaha kury domowe z c****ami jak wiadra od corocznego wydawania na świat potomstwa i robienia laski swoim januszom hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kulturalna dyskusja o konkubinacie zdarza się tu rzadko i tylko kwestią czasu było, aż ktoś ją rozwali pisząc swoje "mundrości" z bluzgami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.12 Tak, dla mnie nawet te 15 minut w urzędzie to był potworny stres, tak już jestem skonstruowana i nic na to nie poradzę. Jestem nieśmiała, introwertyczna i nerwowa, zawsze byłam. "Komfort psychiczny"? Komfort bo co? Bo odziedziczy się emeryturę? Bo sąsiadki nie plotkują? Bo już nie jestem konkubiną niczym w kronice kryminalnej? Znam wiele mężatek, których życie takie komfortowe nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To czy ślub miał sens dowiesz się po 50 latach stojąc nad grobem. Życie weryfikuje wszystko, a nie urząd czy kościół, przysięga czy podpis, Jezus czy Budda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś w innej dyskusji o konkubinacie użyła fajnego porównania do karty bibliotecznej. Nie masz karty bibliotecznej? To idź i wyrób. Po co? Bo możesz? Bo twoja dziewczyna/chłopak też ma i chce żebyś i ty miał/a. Idź i wyrób, a jak nie wyrobisz to znaczy, że się boisz. Idź i wyrób kartę biblioteczną, nawet jak książek nie czytasz, bo tak robią wszyscy. Wszyscy maja karę biblioteczną i przynajmniej w społeczeństwie uważani są za inteligentnych i oczytanych. Tak mniej więcej dyskusja o konkubinacie w Polsce wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×