Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Koleżanka nie pisze do mnie miesiącami. Pewnie dlatego że mam dziecko. Smutno mi

Polecane posty

Gość gość

My zawsze miałyśmy dobra relację, a na studiach się przyjaźnilyśmy. Przez pierwszy rok od kiedy miałam dziecko to jeszcze coś napisała czasem i ja też, spotykalysmy się kilka razy do roku, a od jakichś kilku miesięcy (moje dziecko ma już 2 lata) przestała siebie odzywac choć nic między nami złego nie zaszło, a ja nigdy nie byłam z tych marek które na spotkaniu z bezdzietną koleżanka gadały o dzieciach. Z mojej strony tematu praktycznie nie było. Mam wrażenie że ona ma mnie za nic już teraz, pewnie myśli że skoro jestem na wychowawczym to nie można ze mną sensownie pogadać, a może uważa że mamy zupełnie inne światy. Ona nie chce mieć dzieci, a przynajmniej nie do 35tki. Ja urodziłam w wieku 27 lat, planowane dziecko. Ja jestem mężatka, ona nie, nie rozumiem jednak dlaczego mnie olewa, ja już dość mam zabiegania o te kontakty, nie sądzę by chodziło o zazdrość skoro o naszych kryzysach też wie i nie uważa że jest tylko idealnie. Z tego co widzę to z tym swoim facetem głównie się bawią, co chwila wrzucają zdjęcia z jakiegoś wyjazdu czy koncertu, mają po 28 lat. Najbardziej przykre jest to że umówilysmy się kilka miesięcy temu, że jak będzie w moim mieście to się odezwie, potem patrzę że wrzuciła już kilka zdjęć z 2 różnych wyjazdów do mojego miasta a do mnie się nie odezwała. Napiszcie coś bo źle się czuje z tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kilka razy przyznała się, że zazdrości mi że mój związek powstał że wzajemnego wielkiego zakochania bo jej związek to był taki że ten chłopak za nią chodził długo aż w końcu się zgodziła ale nie była pewna czy umie pokochać akurat jego. Teraz są już razem 4 lata ale ja nie wiem czy wierzę w takie związki. Traktoealabym go.jak kumpla, a gdzie ten ogień? Może to ja wkurza nie wiem. Fakty są takie że ku mojemu zdziwieniu ona zerwała ten kontakt jak jej przedstawiłam sporo.wad mojego męża o ktoryfh wcześniej milczałam. Czuje się opuszczona bo ona właśnie po tym zerwała kontakt. A teoretycznie jeśli ktoś.czegos zazdrościł to chyba zle wieści o moim związku.nie powinny powodować niczego złego u niej, tylko wręcz odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo się na swojego męża do "psiapsiół" nnie gada. Teraz ona się cieszy, że Ty masz kiepskiego męża i mogła już zająć się swoimi sprawami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc3
Za bardzo rozkminiasz , a to po prostu czasem tak jest ze ludzie odchodza z naszego życia, relacje się rozluzniaja , każdy idzie w swoją stronę i zajmuje swoimi sprawami. Trudno, żyje się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To normalne ze znajomości się rozluźniają jeśli nie macie styczności ze sobą nacodzien.Mam kilka koleżanek które urodziły i nasze relacje się bardzo poluzowaly,wręcz ich nie ma.Spotykamy się może raz,dwa do roku.Po pierwsze pewnie tego nie widzisz ale twój główny temat to dziecko.Nie ma nic bardziej wkurzajacego dla kobiety której dzieci nie obchodzą jak koleżanką co chwile wtrąca cos o dzieciaki i miedzy wierszami się nim chwali.Serio wy matki tego nie widzicie,ale my bezdzietne serio nie po to spotykamy się żeby słuchać o ząbkach,kupkach,pierwszych słowach,krokach itp itd zanudza nas to i zniechęca.Ja tylko marzę żeby się z tego spotkania ewakuować i nie daze do kolejnego.Może ona tez to tak czuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś x Z Tobą pewnie rozmowa wygląda jak czytanie...przecież kobieta napisała, że nie rozmawia o dziecku podczas spotkań z bezdzietnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze mną kiedys nie widziana parę lat koleżanka z liceum, mieszkajaca na codzien za granicą,chciała sie koniecznie spotkac.Umówiłysmy się na miescie, myslałam ze bedzie knajpa, piwko,a ona przyprowadziła dwoje swoich dzieci, w tym jedno w wózku, i poszłysmy na plac abaw:( I siedziałysmy na tym placu parę godzin a ja jak nie słuchałam o dzieciach to patrzyłam jak sie bawi z jednym lub buja drugie. Porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie gada się do dobrej koleżanki o mężu? No chyba w przyjaźni czasem się jednak "gada". Poza tym jeśli jest tak jak pisze ta osoba od psiapsiol to smutne co piszesz. nasza relacja wg ciebie miała opierać się na zazdrości z jej strony a od kiedy wie że nie jest różowo to tak się zachowuje? No to niezle masz poglądy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówiłam już że nigdy nie zaczynam gadać o dziecku niepytana. Poruszam tematy tylko o to co dawniej, znajomi, praca, aktualnie tylko jej praca, nauka (obie robimy coś jeszcze po studiach jeśli chodzi o rozwoj). Do Was to nie dociera, wmawiacie mi że gadam o synu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś x Poglądy mam takie, że na swoją rodzinę się nie gada do obcych. Tak, koleżanka to ktoś z poza kręgu. A Ty rób jak uważasz. Jest tysiąc tematów do rozmów ze znajomymi, a nie narzekanie na rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:53 no nie rozumiem. A od czego przyjaciółka. Za którą ją uważałam jak widzę błędnie. Ona nie raz mi na swojego coś niekorzystnego powiedziała. A ja zawsze konsekwentnie milczałam na temat najgorszych wad męża, więc jak pierwszy raz od 5 lat miałam duży kryzys w związku to wydawało mi się naturalne że człowiek chce się wyżalić komuś kto wydaje mu się bliska osoba. Teraz się czuje strasznie i żałuję że powiedziałam jej że mój mąż przez jakiś czas słabo mnie traktował. Bo chyba tak jest skoro się nie odzywa że się cieszy że nie mam tak wspaniale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Fakty są takie że ku mojemu zdziwieniu ona zerwała ten kontakt jak jej przedstawiłam sporo.wad mojego męża o ktoryfh wcześniej milczałam. Czuje się opuszczona bo ona właśnie po tym zerwała kontakt. A teoretycznie jeśli ktoś.czegos zazdrościł to chyba zle wieści o moim związku.nie powinny powodować niczego złego u niej, tylko wręcz odwrotnie. " Może tak być. Ja to wiem po sobie. Czasami jak uważam, że ktoś ma udane życie i ktoś taki na spotkaniu zaczyna na dodatek jeszcze narzekać to szlag mnie trafia i zaczyna mnie taka osoba do szału doprowadzać albo w najlepszym wypadku jest to dla mnie po prostu zbyt bolesne. Oczywiście nie jest powiedziane, że tak być musi w przypadku twojej koleżanki, bo może zerwała kontakt, bo zbyt mało was już po prostu łączy i rozjechały sie wasze ścieżki, ale ja komentuje po prostu twoj wpis, że czasami to właśnie narzekanie czyjeś potrafi człowieka rozzłościć. Mnie np. doprowadza do szału narzekanie szwagierki jakie to ona ma ciężkie życie, a prawda jest taka, że ma klawe życie, żyje sobie jak panienka na wydaniu, bo rodzice pomogli jej pogonić męża w 4 diabły, a ona robi co chce i jeszcze ją rodzice po głowie głaszczą. Ale wielce się żali jak to ona ma ciężko w życiu. Nie cierpie jej i jej nie szanuję i pomimo uprzejmych stosunków to wiem, że nigdy sie nie zaprzyjaźnimy, zawsze będę z nią gadać czysto grzecznościowo i nic więcej. Z kolei kuzynka moja z którą sie przyjaźnię zaczęła kiedyś narzekać na swojego męża, że ona zmęczona po całym dniu z dziećmi i zajmowaniu się domem, a tu wieczorem jeszcze jej mąż ma ochote na igraszki w łóżku i zaczęła narzekać, że facetowi to sie zawsze chce. Nic wtedy nie odpowiedziałam, ale dla mnie np. takie narzekania są zbyt bolesne, bo mną się mąż w ogóle nie interesuje. Ja z moim mężem jesteśmy już tylko współlokatorami dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" przestała siebie odzywac choć nic między nami złego nie zaszło, a ja nigdy nie byłam z tych marek które na spotkaniu z bezdzietną koleżanka gadały o dzieciach. Z mojej strony tematu praktycznie nie było. " Widocznie w jej przypadku to za mało. Przykro mi ale czasami pewnych rzeczy mimo starań sie nie przeskoczy. Relacji muszą chcieć dwie osoby. Czasami jest tak, że ktoś komu nagle rodzi się dziecko zaczyna być traktowany jako osoba z innego świata, z którą już więcej dzieli niż łączy. Posiadanie dziecka staje się murem i wtedy nawet nie musisz o dziecku rozmawiać. Wystarczy, że dziecko jest przy was obecne i to już samo w sobie potrafi irytować. Sama pamiętam po sobie jak się czułam kiedy nie mając dzieci odwiedzałam kogoś kto ma dzieci. Niby spotkanie, niby rozmowa, a jak sie ma szczerze powiedzieć co się czuje to czułam się jak ktoś na doczepkę do urozmaicenia czasu znudzonej rutyną matce, dla której i tak temat dziecka jest celem głównym jej uwagi chcąc nie chcąc. Nie zawsze tak musi być, ale często tak właśnie bywa. Ja się łapałam na takich odczuciach, a dodam, że zupełnie inaczej jest kiedy obie kobiety mają dziecko w tym samym czasie. Wtedy ich łączy jeden świat i jeden też ...interes, aby się dzieci wspólnie bawiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ale w obecności dziecka nie da sie tak zrobić aby "tematu praktycznie nie było". Dziecko samo ściąga uwagę, bo kupka, bo siku, bo głodne, bo znudzone. No nie da się, choćbyś chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie,matki tego nie widza,ale dla osób postronnych takie spotkania są męczące.Nie da się normalnie pogadac bo co chwile dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam w czasach gdy nikt ze znajomych nie miał jeszcze dzieci to jak którejś sie trafiła wtopa i miała dziecko to była postrzegana jako trędowata. Oczywiście im bliżej 30-stki to to się zmieniało w miare jak te dzieci zaczęły się pojawiać, a po 30-tce to już w ogóle. Wtedy to ten kto nie miał dzieci to był trędowaty. Tak to niestety działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz dzieci- nie masz znajomych. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś za coś. Szkoda tylko ze nie można cofnąć czasu i np nie robić dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie cofnelabym czasu, a co do tego że niby dziecko kupkę i siku to nie wiem gdzie wy się z tymi koleżankami spotykacie ale ja to robię bez dziecka i na mieście. Mąż jest wtedy z dzieckiem lub niania. A mur to chyba w waszej głowie powstaje, w tym cały problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem tkwi w tm, ze Wasze drogi zwyczajnie sie rozjechaly. Tobie zmienily sie priorytety. Jestes juz inna osoba niz przed urodzeniem dziecka. Tak nas zaprogramowala natura, ze nasze mozgi ulegaja zmianom pod wplywem hormonow dzialajacych na nas w ciazy I podczas porodu. Zmiany te sa w duzym stopniu odwracalne (ale nie calkiem). Moze Wasze drogi znow sie zejda, gdy kolezanka zostanie matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem gdzie wy się z tymi koleżankami spotykacie ale ja to robię bez dziecka i na mieście x No widać niektórym się to w głowie nie mieści. A weź jeszcze napisz, że wina się napiłaś... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×