Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy przyjaźnicie się z ludźmi o statusie materialnym innym od Waszego?

Polecane posty

Gość gość
A ja jestem bardzo oszczędna mimo, że pieniądze mam. Mąż jest z tych rozrzutnych. I się przyjaźnimy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My z mężem jesteśmy zamożni i mamy tylko znajomych, co niestety nie mają pieniędzy. Lubimy się z nimi spotykać, ale niestety nie mamy z kim jeździć na wakacje zagraniczne i wypady weekendowe, bo jak proponujemy, to ciągle słyszymy, że nie mają pieniędzy. Rozumiem i naprawdę ich lubię, dlatego tylko tego mi brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha co do prezentów to na urodziny dzieci kupujemy prezenty do 50zł i oni naszym też, taka nie pisana umowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak juz ktos jest bogaty to nie może pojechać np nad jezioro ? Poleżeć , popływać zjeść loda za 3 zł ? Naprawde trzeba zaraz jeździć do Paryża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie zaczynaj, bo to się nie uda. Nie chodzi wcale o brak akceptacji czy patrzenie z góry. Ktoś powie, że pieniądze nie są najważniejsze, ale przekładają się na codzienność, którą Ty i oni mają zupełnie inne... Znam to z autopsji. Miałam bardzo dobrych przyjaciół, żyliśmy jak rodzina, spotkania co 2-3 dni, wspólne weekendy, wyjazdy, nocowania...W pewnym momencie zaryzykowaliśmy w firmie, za potężne kredyty rozwinęliśmy firmę i ...udało się, poziom życia nagle nam wzrósł. Znajomi nam nie zazdrościli, ba kibicowali, ale PRZESTALI NADĄŻAĆ za nami. Mieliśmy zupełnie inną codzienność...my śniadania jedliśmy w restauracji, oni robili kanapki, na weekendy zaczęliśmy wyjeżdżać po Europie, 2-3 razy na egzotyczne wakacje, oni wyjeżdżali w sumie 3 razy w roku, kiedyś naszą pasją było zbieranie charmsów, szalałyśmy podczas sale, z czasem ja kupowałam Pandorę bez patrzenia na cenę, 5 letni samochód wymieniliśmy na luksusowe lexusy, z bajerami, o istnieniu których oni nie mieli pojęcia, nawet nie mogliśmy żartować o parkowaniu jak kiedyś, bo nasze auta robiły to same, nie rozmawialiśmy też o cenie paliwa, rosnących kosztach utrzymania, bo nic nie liczyliśmy, my mieliśmy problemy z panią sprzątającą i ogrodnikiem...oni nie...To wszystko możnaby mnożyć.. Czasami nadal się spotykamy, teraz mi znów łatwiej odkąd się rozwiodlam, mam udziały, alimenty, ale żyjemy skromniej, z tym że poza Polską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:13 Łatwo to wygląda w teorii... Człwiek przyzwyczaja się do luksusu, pewne rzeczy przestają sprawiać przyjemność. Raz można jechać nad jezioro, ale następnym razem masz ochotę zabrać znajomych na swój jacht, na żeglowanie po Mazurach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie tylko kwestia wyjazdów , nawet podczas zwykłej nasiadówki w domu można zamówić pizzę za 30 złotych albo sushi za 150...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadając na pytanie. Jestesmy zamozni i przyjaznimy się z różnymi ludźmi ale raczej z takimi którzy mogą przebalowac jednego wieczoru te 300 PLN . Raczej różnicę widać w tym że mamy kilka nieruchomości a oni np 1. Ale uwaga uwaga .....to my dosyć Często, a napewno częściej niż inni, mówimy że na coś nas nie stać lub że coś nie jest warte swojej ceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tego nie rozumiem . Nie można zrobić czegoś dla znajomych którzy maja mniej pieniędzy albo sa biedni ? Ja dla mnie większość z was to zwykle snoby . Inni maja sie dostosować do was a wy do nich juz nie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Powiem, że do tej pory ich dzieci nie widziały nic poza Mazurami i Lwowem, nie wiem, ale chyba fatalnie będą wspominać swoje dzieciństwo. xx To zalezy od dziecka :) Ja jako dziecko nie widziałam nic poza Polska i Związkiem Radzieckim razy 3 :D Zjezdziłam cała Polske na kolonich, zimowiskach, rajdach i biwkach.. Nie bylam za granica oprócz tego ZSRR i wspominam wspaniale pod tym wzgledm swoje dziecinstwo :) Przynajmniej wiem jaka Polska jest piekna i potrafie to docenic teraz , zwiedzajc swiat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:57 Widać akurat ty jesteś uboga bo głupia... Tak trudno zrozumieć proste rzeczy? To może prościej.. Masz chyba łazienkę? Chciałabyś pojechać na wakację do kwatery, w której nie ma toalety i bieżacej wody a zamiast wychodek...? Pewnie nie. Zrozum, że dla ciebie standard to łazienka, a dla innych 5 gwiazdek. Posanie, że problem jest tylko na wyjazdach to powtarzanie banałów. Dysproporcje w dochodach widać cały czas. Ja wczoraj wrócilam z 2 tygodniowego urlopu, w domu rozpakowuje mnie pomoc domowa, do pracy zajrzalam na godzinę, więcej mi się nie chciało, wyciągnęłam koleżankę na śniadanie (74 zł: śniadanie, kawa, ciastko) wcześniej próbowałam wyciągnąć inną, ona umordowana, bo też skończyła urlop, prała ciuchy z wyjazdu, popsuła się jej pralka, musiala prać ręcznie, spieszyła się, bo ma na 12 do pracy... Z tą drugą koleżanką umówiłam się bez problemu, śniadanie, zakupy, a na 18 wymyśliłyśmy grill - catering Ja nie mam nic do biedniejszej koleżanki i napewno spotkam się z nią za kilka dni, ale nie nadajemy na tych samych falach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bo mam inne zdanie = jestem biedna i głupia ? NIE Moi rodzice nigdy nie narzekali na brak pieniędzy . Korona nam z głowy nie spadła jak zamiast wjechać nad morze pojechaliśmy z kuzynostwem nad jezioro . Dlatego dziwni mnie ze ktoś zamiast pojechać z kimś na grzyby do lasu , wycieczkę rowerowa , jezioro woli zerwać kontakt bo dana rodzinę nie stac na wyjazd do Paryża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja w tym roku jadę w Bieszczady na 2 tygodnie że znajomymi. Mamy kasę żeby pojechać nawet o do USA. Ale nie chcieliśmy, bo wolimy pojechać z kimś, będzie weselej, fajniej. A oni akurat nie mają kasy bo dopiero co remont skończyłi. I jakoś się cieszę na ten wyjazd bardziej i jakbym miała jechać na droga wycieczkę tylko z mężem. Bardziej od luskosow wolę przyjaciół i przyrodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic_nie_ogarniacie
Ale się uczepiłyście tych Mazur, no ale okej. Owszem, można jechać na te Mazury, ale tam przecież w zależności od stanu posiadania, zarobków, stopnia inwestycji różnie można spędzić czas. Bo jak jedna rodzina jeździ tam wynajmując kwaterę (opcjonalnie nawet posiadając własną działkę) z dostępem do linii brzegowej jeziora, jeżdżą na skuterach wodnych i nartach, nie szczędzą kasy na rowery i rozmaite atrakcje a dla drugiej wyjazd oznacza spanie w zagrzybionym ośrodku, atrakcją ma być leżenie na kocu na przeludnionej plaży, szczypanie się żeby zamiast kupić loda z budki lecieć do pobliskiego marketu bo taniej a wieczorem zjedzenie taniej kiełby do ogniska to jeśli takie rodziny mają się spotkać jedna na drugą będzie krzywić gębę ze zdumieniem. Już pomijając to, że dzieci zaczynają chłonąć powoli od wieku szkolnego dysproporocje i również mogą się czuć pokrzywdzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Luksusow*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@17:46 To też w jakieś luksusy nie opływałyście i nie opływacie. Statystyczna europejska bieda. Także możesz dalej nie ogarniać problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Same bogaczki na cafe☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem szczerze od strony zamozniejszych. Jeździmy nad jeziora non stop i raz na jakiś czas chcielibyśmy pojechać do tego Paryża ze znajomymi ale nie możemy. Korona nam z głowy nie spadnie, ale ileż można jeździć nad jezioro. Albo jesc kanapki nad morzem zamiast pójść na rybę. Bywało tak ze szliśmy po kryjomu bo nam głupio było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze pół biedy gdy takie ograniczenia dotykają bezdzietne pary czy małżeństwa. Gorzej gdy wyjeżdża się z dzieckiem, obiecuje się mu wypas atrakcje a tymczasem druga para stosuje najlżejszą linię oporu. Wtedy już żaglówką nie popływacie, do aquaparku nie pójdziecie, zamiast pizzy we włoskiej knajpce gięta z ogniska etc. Scenariusz może się co jakiś czas powtarzać i mimo upływu lat nie docierają do tych drugich ciągnących w dół jakoś wypoczynku, że może czas w swym życiu coś zmienić: pracę, profil biznesu, zaryzykować z oszczędnościam, wyjść ze strefy komfortu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po jakich latach, matko boska to wy co wyjazd jeździćie z kimś? Nie znam nikogo kto tak robi. Raz na jakiś czas z kimś, a zwykle sami. Tak się robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Po prostu nikt nie mowi o pieniadzach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inny standard...to zalezy. Nikt nie musi wiedziec jaki ktos ma standard. Na wakacje ze znajomymi raczej nie jezdze, ale jakby byl taki pomysl to i ten wychodek nie bedzie mi przeszkadzal. Jak chce wyjsc z kims na lunch to albo pojde tam gdzie te osobe bedzie stac albo sama za nia zaplace jak mi tak bedzie zalezalo. Przeciez z kims wychodze dla towarzystwa, nie dla jedzenia. Dalej chetnie bede chodzic po "ciuchlandach" dla samej frajdy i potem przerabiac ubrania. Co z tego, ze dzien pozniej sama wydam ponad 1000 przez 15 minut? Tylko ja jestem z pokolenia hipsterow dla ktorych powodem do chwalenia sie bylo to jaka ktos zlapal okazje i nie przeplacil. Pewnie, moze byc tak, ze sie zmienie (w przeciagu kilku miesiecy nasz budzet wzrosl o kilka tysiecy na miesiac), ale mnie pieniadze az tak nie podniecaja. Wychodkow za szopa sie nie boje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
umordowana, bo też skończyła urlop, prała ciuchy z wyjazdu, popsuła się jej pralka, musiala prać ręcznie, spieszyła się, bo ma na 12 do pracy... x No paczcie panistwo, wszystkie problemy naraz się bidnej na głowę zwaliły...pewnie dlatego, że bidna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla kogoś, kto ma pieniądze, przestają się one liczyć. Wiem, bo pieniędzy nam nie brakuje. Oboje z mężem pochodzimy z skromnych rodzin, ale mieliśmy trochę szczęścia w życiu, mamy dom, samochody, na urlop jeździmy kilka razy w roku. Moją najlepszą koleżanką jest dziewczyna, która ma córkę w wieku mojej córki. Wychowuje ją sama, bo jej były znalazł sobie drugą i naprawdę ledwo wiąże koniec z końcem. I powiem wam, że ta znajomość jest dla mnie najważniejsza. Ona jest po prostu normalna. I normalnie wychowuje swoje dziecko, a przy okazji i moje dzieci mają doskonały wzór. A tak, kiedyś moja córka wraca i mówi, że obiadu jeść nie będzie bo jadła placki z ziemniaków i jak chcę, to ona umie takie zrobić i chętnie nam zrobi. Wiecie ja to fajnie, przekonać się, że dziecko jest normalne, bo przebywa w normalnym środowisku. Czasem mam wrażenie, że część osób ma pretensje do kogoś, że ciężką pracą do czegoś doszedł. Że mu się udało, ale nie dla tego, że w totolotka wygrał, ale że miał pomysł i wpakował ogromną energię, żeby coś zrealizować. Wiem, znajomi z pięciogwiazdkowych hoteli z Kanarów często się chwalą, jak to oszukując doszli do majątku. Nie wszyscy są tacy i proszę, nie wrzucajcie wszystkich do jednego garnka. To, że ktoś wydał na samochód sto, czy dwieście tysięcy, wcale nie świadczy, że te pieniądze nie były zarobione uczciwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś @17:46 To też w jakieś luksusy nie opływałyście i nie opływacie. Statystyczna europejska bieda. Także możesz dalej nie ogarniać problemu." To raczej ty jesteś zarozumiałym bucem dla którego kasa jest ważniejsza niz rodzina i przyjaciele . Dlatego nie ogarniasz tematu Na takie jak ty mowie "wyżej sra niż dupę ma ". Moja ciocia ma koleżanke która mieszka w RPA . Kasy ma jak lodu a jak przyjdzie do Polski to nie problemu żeby iść do baru na pierogi . Wy za to sracie sie z tym swoim "bogactwem " o którym nie macie żadnego pojęcia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ ja z chęcią na pierogi czy do baru mlecznego pójdę. Ale moi znajomi jedzą cały dzień kanapki i oni na gofra nie chcą. Oni też chcą pod namioty a ja szczególnie w taką pogodę musze mieć pokój z klimatyzacją, bo w taki upał nie da się siedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co jeździsz z nimi na wakacje co roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:52 Biedna jesteś ty taka ograniczona umysłowo. To tylko przyklad, jeden z wielu. Na grillu o którym wspominałam ustaliliśmy, że robimy spływ w Borach Tucholskich w weekend, tej biedniejszej koleżance wcale nie proponuje, wróciła z.urlpu, taki spływ to wydatek ok 2 tys - cała jej pensja. Ja nie piszę tegi żeby się wywyższyć...taka jest nasza codzienność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie byłam na wakacjach z przyjaciółką czy znajomymi i nie zamierzam tego zmieniać Nie odpoczęłabym tak (jakby to głupio nie zabrzmiało).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:52 Ładnie to wygląda w teorii ale bardzo nieżyciowe co piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×