Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Gdy przychodzi co do czego za specjalistów płacę prywatnie. Czy ktoś jeszcze?

Polecane posty

Gość gość

Wszyscy płacimy składki, a jak dzieje się coś poważnego, zawsze trzeba wykonać badania prywatnie i iść do specjalisty prywatnie, bo terminy nawet dla dzieci potrafią być nawet półtoraroczne. Jedno z moich dzieci dostało skierowanie na CITO! do poradni specjalistycznej i terminy na cito były kilkumiesięczne. Cudem znalazłam miesięczny. Zawsze tak jest. Lekarz wystawia dziecku skierowanie na usg, a termin na NFZ jest za miesiąc, a jeśli coś się dzieje, nie można tyle czekać. Trzeba prywatnie. Do ginekologa chodzę prywatnie, za badania sama płacę. Jeśli ktoś ma guza i potrzebna jest biopsja, to też są takie terminy, że trzeba prywatnie - z tym to już zupełnie nie można czekać. Wszystko prywatnie, za wszystko trzeba płacić, a slładki są odporowadzane. Wkurza mnie to. Jeśli nic poważnego się nie dzieje, to ok, można poczekać, ale w przeciwnym wypadku nie ma takiej możliwości, czas ma znaczenie i trzeba płacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Ale ja nie mieszkam w Polsce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajomosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie. W zeszłym roku zachorowałam na tarczycę. Terminy do endokrynologów były nawet na 2020 rok. Najwcześniejszy był niemal za rok. Oczywiście musiałam iść prywatnie, wizyta 150 zł, laboratorium 170 zł, biopsja 100 zł. Mam wrażenie, że na NFZ chodzą głównie emeryci, którym się nudzi, często nic im nie dolega i mogą czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkąd jestem dorosła zawsze chodzę prywatnie, regularnie do neurologa, ginekologa i dentysty. A poza nimi gdzie trzeba. Państwowo chodzę jedynie do rodzinnego w razie przeziębienia i anginy czyli raz na ruski rok. Pobieram krew też raczej prywatnie. Dlatego jak byłam w ciąży nie miałam skrupułów by iść na L4 i odebrać te latami dawane składki, pracowałam na umowę o pracę prawie 10lat bez zwolnień przed ciąża. Moim szefem jest mąż, więc też od razu po 10tc wyrzucił mnie na L4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
WSpolczuje wam ze za coś co jest standardem w innych krajach wliczonym w składki wy musicie słono płacić z własnej kieszeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mimo że mieszkam za granicą, bo akurat służba zdrowia tutaj jest do bani. Jedynie dentysta ale koniecznie to przeglądy,jak coś do zrobienia to nie robię tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No tak, tylko, że dla dzieci też są takie terminy, a tam nie ma emerytów. Ja tak samo: z powodu rocznych terminów do endokrynologa poszłam prywatnie: 150 zł, USG tarczycy prywanie 150 zł, badania z krwi ok 100 zł, znów wizyta z wynikami u endokrynokloga 150 zł, wizyta u onkologa 150 zł, biopsja z histopatologią 200 zł -a to jeszcze nie koniec... Moje dzieci dostają roczne terminy do specjalistów i koniec końców chodze z nimi prywatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dlatego mnie wkurza takie gadanie, że za cięzarne na L4 wszyscy płacą, bo to nie prawda. Te cięzarne często płacą prywatne wizyty i nie korzystają z NFZ (np. ja tak samo jak Ty), więc to L4 jest z własnych składek (tych z ubiegłych lat i tych które będą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazwyczaj chodzę na NFZ ale nie do dużych poradni tylko do mniejszych nzozów z kontraktem na daną specjalizację i nie czekam długo. Dla przykładu. W poradni przyszpitalnej terminy do neurologa za 8 miesięcy, w małym NZOZ z kontraktem czekałam 2 tygodnie. Do laryngologa dostaje się w ciągu 3 dni. Do ginekologa praktycznie z dnia na dzień jeśli jest taka potrzeba też w NZOZ z kontraktem. Prywatnie chodzę do stomatologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko L4 i lekarz sa finansowani z innych składek. Pomijam juz fakt, że składni chorobowe sa tak niskie, że raczej trudno nazbierać z nich na L4 przez całą ciążę i jeszcze na macierzyński. Spojrzałam na pasek i składki na ubezpieczenie chorobowe to 159,25 zł miesięcznie. Czyli przez 10 lat nie nazbiera się nawet 20 tysięcy. U nas na szczęście dla dzieci nie wszędzie są takie terminy, bo do chirurga dziecięcego czekałam miesiąc. Na nieszczęście zapomniałam iść i kolejny termin też znalazł się dość szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A rachunki dostajecie od tych lekarzy którym płacicie 150zl za 10 minutowe badanie??? Ciekawe ile z tego idzie bez podatku do kieszeni. I dlatego państwo i służba zdrowia jest w takim kiepskim stanie. Ja idąc za granica do lekarz dostaje na piśmie co zostało zrobione, jakie wyniki badań, jaka jego opinia itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze raz ja z 09:06 Z dzieckiem chodzę do chirurga, poradnia przyszpitalnej tym razem i nigdy nie czekamy dłużej niż 2-3 dni. Do laryngologa dziecięcego też terminy maks 3 dni w NZOZ z kontraktem na laryngologię. Na zabieg wycięcia migdała u dziecka, w NZOZ, chirurgia jednego dnia czekałam 2 miesiące, a w szpitalu czekałabym ponad rok. Diabetolog dziecięcy, terminy w ciągu 2 tygodni. Jedynie endokrynolog prywatnie, bo tutaj terminy są średnio 8 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:09 Jeśli idę prywatnie to zawsze dostaje rachunek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:13 No to chociaż tyle. Ja kiedyś tez się leczyłam w Polsce i dentycha ani jednego rachunku mi nie dała. A żeby złe porobila to później lekarz za granica się za głowę łapał ile musi zębów poprawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Terminy na NFZ w poradniach przyszpitalnych dla dziecka 3 letniego (Kraków). Rejestrowałam 3 miesiące temu: Gastrolog: luty 2019; Endokrynolog: grudzień 2019. Mamy rok 2018 :) Drugie dziecko mając termin na cito do gastrologa czekało przeszło miesiąc. W innym szpitalu podobne terminy dla dzieci, średnio ok roczne. W poradnich przy szpitalach termin do alergologa dziecięcego jest ok roczny, czasem dłuższ, ale w razie potrzeby wykonują całe pakiety badań. Alternatywnie można pójść do małej przychodni alergologicznej z miesięcznym terminem, gdzie wykonują testy na 5 alergenów pokarmowych i 5 wziewnych (dla wszystkich takie same), więc i tak trzeba samemu płacić za panele alergologiczne (panel od 800 zł do 2000 zł).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Różnie, jedni dają, inni nie. Ostatnio byłam prywatnie z dzieckiem o laryngologa -150 zł; lekarz zlecił badania, które znów musiałam wykonać prywatnie: wymaz z gardła ok 100 zł, usg szyi 150 zł. A najgorsze jest to, że jak się przekonałam, gdy specjalista (w naszym wypadku immunolog) u którego jestem z dzieckiem prywatnie (160 zł) widzi potrzebę szpitala, wysyła mnie po skierowanie do szpitala dl lekarza rodzinnego, zamiast sam wypisać. Może wypisać, bo nawet szpital na stronie informuje, że skierowanie mogą wystawiać lekarze, tzw. prywatni. Ale nie chcą, jak coś potyzreba, to odsyłają do rodzinnego i kasują za poradę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się jeszcze nie spotkałam z brakiem paragonu. Płacę 150zł za wizytę u ginekologa plus badania krwi i moczu opłacam i wszystkie inne badania i zawsze mam paragon. Załóżmy, że mam najniższą krajową, idę na L4 w 10tc, to w zaokrągleniu po 10 latach pracy należy mi się 3300zł miesięcznie za pozostałe 6 miesięcy ciąży, dostaję najniższą, czyli połowę tego, to spokojnie wystarczy na szpital i opiekę poporodową. Oczywiście macierzyńskiego nie liczę, bo przecież bezrobotne kosiniakowe dostają niewiele niższe, niż te płacące składki z najniższą krajową. A pracować zamierzam po roku macierzyńskiego i dalej chodzić prywatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedno podstawowe pytanie - dlaczego dajecie się okradać dwukrotnie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Okradac na prywatnej wizycie? Puknij się w łeb. Okrada to nas ZUS, ale proszę, idź wojaczku walczyć drewnianym mieczykiem z nimi :D ciekawe co wywalczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 1 - Okrada Was państwo - bo płacicie by mieć usługi, których nie dostajecie. 2 - Okrada Was prywatny sęp - bo słono przepłacacie za wizyty i leczenie, co jest spowodowane nr.1 i Waszą desperacją. Poza tym, radzę nabrać świadomości obywatelskiej, patologio bezmyślna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Rozumiem, że że mam czekać na biopsję guza rok, aby nie dać się okradac dwukrornie, podczas gdy w przypadku nowotworu czas odgrywa kluczowe znaczenie? Mam też czekać rok na wizytę z dzieckiem do gastrologa, podczas gdy się męczy z zarzucaniem żołądkowo - przełykowym, ma bóle i coraz większe trudności z przełykaniem? Takiego rocznego terminu na NFZ to często można nie doczekać i dlatego chodzimy do specjalistów prywatnie. Wszystko ok, dopóki nie przyplącze się coś poważnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ciekawa jestem, czy dalej byłabyś taka mądra, gdyby: 1) Wykryto u Ciebie guza, który na usg wygląda podejrzanie i wymaga biopsji (termin na nfz: kilka miesięcy, prywatnie: 2 tygodnie); 2) Twoje dziecko ma silne bóle brzucha, nic nie pomaga (termin na USG na nfz za miesiąc, termin prywatnie 3 dni); Łatwo się wymądrzać, jeżeli nie jest się naprawdę chorym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Patologio bezmyslna, widać że gowniara, jescze poznasz życie. To nie daj się okradac, czekaj z ważnym badaniem rok albo i więcej i zdychaj w tym czasie bo przecież najważniejsze to nie dać się okrasc, a pieniądze ważniejsze niż zdrowie. ZUS mam a w d***e,ciebie wąsko myślowego idote też. Idź, wszczynaj protest pod Sejmem. O ile dozyjesz przez to czekanie rok w kolejce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą odbiorę sobie tą kasę zmarnowana na l4 w ciąży i na macierzyńskim. A ty prawiczku będziesz mi na to doplacac że swoich skladek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama miała guza. Termin do onkologa miała za 2 tygodnie. Badania wszystkie po kolei. Wchodziła od drzwi do drzwi. Czy nadal obowiązuje zielona karta w przychodniach? Do laryngologa syn chodzi od urodzenia jak się coś dzieje to czasami prywatnie szukam, czasami jak jest ten dzień w którym przyjmuje nasza lekarka to idę i mówię , że dzieje się to i to, zawsze przyjmuje. No ale to jej pacjent, którego zna.Za to dentysty już nie ma tak naprawdę na nfz, te pieniądze zamiast na plomby idą inne być może bardziej potrzebne rzeczy. Ja radzę wchodzić na stronkę kolejkinfz i na tej podstawie szukać specjalisty. Zawsze można dzwonić i dzwonić, prosić o informację czy zwolnilo się jakieś miejsce. Jak komuś tak bardzo nie zależy na wizycie na nfz to wtedy woli zapłacić i mieć wizytę tu i teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obie nie macie kultury, nie widzę sensu się obrażać, znacie się? To ja odpowiem na pytanie, ja daję się okradać dwa razy, bo muszę, zależy mi na zdrowiu i nie będę czekać w kolejkach. Odbieram sobie to na L4 i mi nikt do tego nie dopłaca, bo to moje składki z wielu lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem caly ten nfz moglby nie istnieć. Cala ciaze, wszystkie badania, wszystko robiłam prywatnie. Ginekolog na nfz? Raz w miesiacu przyjmował i to jeszcze jak sie mialo farta, to bylo sie przyjetym ale o poziomie kultury i lekarza i wyposażeniu gabinetu wole nie wspominać. To wszyatko jest chore. Dentysci prywatnie bo nfz nie refunduje wielu zabiegów a i szybciej bedzie prywatnie. Chore. Po co my to płacimy? No po co?! Wku*wia mnie trn caly system.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dopłaca dopłaca. Skladka chorobowa jest tak śmiesznie niska że sama nigdy nie odlozysz tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam o tyle dobrze, że mieszkam w dużym mieście. Dentystę mam dobrego na NFZ (świetne warunki, szybkie terminy, na konkretną godzinę), dopłacam tylko za leczenie którego NFZ nie funduje. Z ginekologiem podobnie, ciążę powikłaną prowadziłam w przychodni przyszpitalnej, jedynie tam nie było "na godzinę". Neurolog również znalazł się dość szybko. Gorzej właśnie z innymi specjalistami. Psychiatra dziecięcy? Pół roku minimum. Dwukrotnie miałam syutację że po urazie byłam na SOR, a potem musiałam stawić się na wizytę kontrolną- raz do chirurga-ortopedy, raz do okulisty dziecięcego. Nie wspominając o tym że SOR skierowań nie dawał,musiałam iść do lekarza rodzinngo po nie. I mogłam się tymi skierowaniami podetrzeć, bo terminów nie ma i już, poszłam prywatnie bo nie było innego wyjścia. I to nie jest tak że brakuje sprzętu, lekarzy czy wiedzy- mamy dobrych fachowców, dużo solidnie wyposażonych przychodni i oddziałów. Poczytajcie sobie o terapii protonowej nowotworów w Krakowie- sprzęt za miliony stoi i się kurzy, nie może być nawet komercyjnie wykorzystywany. Limity wyznaczone przez NFZ to jest jakiś cykr na kółkach, zwłaszcza że nie ma z tego żadnej korzyści- im bardziej się leczenie odwleka, tym jest dłuższe i bardziej skomplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×