Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez bajerowania

Kobiety po 30 które mieszkają z rodzicami lub matką nie nadają się na żony

Polecane posty

Gość gość
No era smsów robi swoje. Ogłupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co z kobietami po 30 które utrzymują własne matki (niska emerytura), gotują, piorą, sprzątają, dbają o ogólny dobrostan ogniska domowego, opiekują się schorowaną matką? Też " nie nadają się" ? Z choinki się urwałeś egocentryku? A może mają własne stare, schorowane matki z niską emeryturą zostawić żeby "zdechły"? Istnieje coś takiego jak obowiązek dorosłego dziecka wobec rodziców. Nawet w prawie jest to uregulowane. xxx Rozumiem twoje argumenty i są różne, smutne sytuacje w życiu. Ale zawsze można wypracować kompromis. Można np. wspomagać finansowo matkę, i regularnie ją odwiedzać, pomóc w gotowaniu i sprzątaniu - ale należy mieć własne życie, rodzinę i wyprowadzić się do własnego lokum. Bez wyprowadzki nie ma samodzielności. Argument braku pieniędzy na zakup własnego mieszkania też mnie nie przekonuje - w Europie Zachodniej znacznie częściej niż w Polsce ludzie całe życie wynajmują mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu nie uwierzę, że taka 30, która mieszka z matką, wspomaga ją finansowo i pomaga w domu, że jak ta 30 spotka miłość swojego życia, topowe mu- sorry, ale nie będziemy razem, nie pobierzemy się i nie będziemy mieć dzieci, bo ja się od mamy nie wyprowadze, bo musze jej pomagać. (To samo tyczy się 30 latka mieszkającego z rodzicem). Po prostu nie ma mikogo, to siedzi u rodzicow. Zawsze to lepiej brzmi jak powie, że nie wyniosła się domu bo pomaga matce lub ojcu. Jakby posła faceta i zamierzala z nim założyć rodzne, to w trymiga by spakowanla manatki i się wyniosła. A matce mogłaby dalej pomagać. Albo przesyłać pieniądze na konto, czasem by wpadła pomoc sprzątać, czy zrobić zakupy. Nie znam ani jednej sytuacji, gdy dorosłe dziecko świadomie rezygnuje z posiadania swojego partnera albo nawet dzieci, bo chcę się poświęcić pomagając i żyjąc z rodzicami. Po prostu nikt im się nie trafil póki co,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Z kolei ja nie rozumiem twoich argumentów. Wszystko jest umowne. Świat jest różnorodny i ludzie również. Naprawdę co kogo powinno obchodzić czy kobieta po 30 mieszka z rodzicami czy poza domem rodzinnym? Co to za szufladkowanie, ocenianie i wmawianie iż mieszkanie z rodzicami świadczy o a) niezaradności, b) nie nadawaniu się na żonę, c) innej nieokreślonej wadzie/wadach? Dlaczego należałoby wypracować kompromis? Bo jest to utarty pogląd. Nikt nic nie musi. I nikt niczego nie "powinien". Człowiek ma prawo tak żyć jak mu to pasuje nie zapominając o tych którzy wydali go na świat, zapieprzali na nich, wykształcili, karmili, opiekowali się gdy chorował. Dzisiaj panuje chora moda wykreowana przez psychologów pierdologów o tym co dorosły człowiek "powinien". Człowiek który jest wykształcony ( lub ma dobry zawód) , posiada szereg zainteresowań, pasji, ma zatrudnienie, zarabia wystarczająco by łożyć na utrzymanie rodziców ( wręcz utrzymuje cały dom), potrafi zając się własnymi sprawami i sprawami własnych niemłodych potrzebujących pomocy ( różnej) rodziców jest w pełni dojrzałym, samodzielnym i zaradnym człowiekiem. (...) "ale należy mieć własne życie, rodzinę i wyprowadzić się do własnego lokum" - i tu się mylisz. Nic niczego nie "należy". MOŻNA- jeśli się chce :-) Poza tym nie wiem skąd opinia że mieszkając z rodzicami nie ma się własnego życia rodzinnego? Oj pełno w tym kraju egoistycznych sobków myślących wyłącznie o własnych czterech literach. Tylko ja, ja, ja, ja, ja, ja. Co mnie obchodzi Europa zachodnia???? Czy we wszystkim "trzeba" naśladować Europę zachodnią? I dlaczego ktoś miałby dawać zarabiać innym na wynajmowaniu mieszkania? Nie lepiej te pieniądze wydać na coś bardziej pożytecznego? Powiem bez ogródek : mam w dupie mody, opinie takich osób jak ty, psychologów pierdologów i kretynów takich jak autor tematu. gość dziś No to jesteś w błędzie bowiem mój mąż musiał się dostosować. Ale żeby się dostosować nie można być egoistą. Można się pobrać i mieszkać razem z matką ( obojgiem rodziców). Trzeba tylko chcieć. Powiem szczerze : gdyby mój luby postawił mi ultimatum " albo mieszkamy w innym miejscu albo rozstajemy się" dostałby kopa w dupę. Ale on to rozumie bo w jego rodzinie również jedno z rodzeństwa mieszka w domu rodzinnym z matką i partnerem życiowym. Dzieci też mają. Babka nie wadzi. Można. Trzeba się wyzbyć egoizmu. Mam w rodzinie krewną, profesorkę na politechnice. Świadomie zrezygnowała z posiadania partnera i dzieci. Mieszka z rodzicami. Dobrze zarabia. Nie narzeka na swoje życie. Podróże, sympozja, konferencje, wielu znajomych i przyjaciół. Jest szczęśliwa. Można. Radzę zdjąć klapki z oczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą.. czego tu się spodziewać. W końcu mieszkamy w kraju gdzie panował komunizm. Polska mentalność nie mogła się zmienić przez 30 lat. To " trzeba", "należy" nie zniknie tak szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już byłam z 35 letnim facetem mieszkającym z mamą (on u niej mieszkał, bo ona wdowa, on chce jej pomagać, dokłada się do rachunków, ale jest samodzielny-jak mówił, z mamą łączy go tylko mieszkanie). Raz byłam z kimś takim i nigdy więcej. Osoby, które w wieku 30, 35, 40 itd mieszkaja od urodzenia z rodzicami, chocby nie wiem jak się zarzekały , sa tylko dużymi dziećmi, a nie doroslymi-mimo metryki. Z resztą mam parę koleżannek 35 plus mieszkające z rodzicami- to duże dziewczynki a nie kobiety. Niezdolne do samodzielnego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:15 Wszystko pięknie, ale rodzice kiedyś umra, a ona zostanie bez własnego życia. Oprócz pracy. A może nie wyszło jej w miłości, dlatego tak gada. Tego nie wiesz. Z resztą jakby jej rodzice tak myśleli, to by jej nie było na świecie. Dla mnie to chore, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:15 A jakby twój luby powiedział, albo mieszkamy z moimi rodzicami, albo się roz stajemy, bo ja się od rodziców nie wyprowadze, to co byś zrobiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba być mega egoistą, aby uważać że dzieci maja obowiazek zostać z rodzicami na starości i się nimi zajmować. Makabra, co za ludzie. A co jak dziecko powie, mamo tato, dzięki, ale mam już 25 lat, mam dziewczynę, zamierzamy wyemigrowac do Kanady? Zatrzymalibyscie w domu takie dziecko? A ci co zostają w domku jednorodzinnym z rodzicami-powiedzmy sobie wprost, ten domek kiedyś odziedzicza. Tylko głupio tak przyznać, więc wymyslają usprawiedliwienia o schodrowanych emerytach, którym oni koniecznie muszą pomoc. Potem mają dzieci, dziadki oczywiście pomogą przy wnukach, bo są na miejscu, babcia nakarmi, ugotuje, gacie upierze, bo i tak robi pranie. Zabawa w dorosłych na plecach starych rodziców. Toksyka w czystej postaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 30 letni prawiczek na utrzymaniu matki takiej szukam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:41 Oczywiście że wiem. Ona tak chce. Nigdy gacie nie odgrywały w jej życiu pierwszych skrzypiec. Ma swoje życie. Ma znajomych, przyjaciół. Posiadanie męża i dzieci niczego nie gwarantuje. To tak jak z tą przysłowiową szklanką wody. Nie ma gwarancji że ukochane dziecko ci ją poda na starość. To zależy od tego czy wychowasz je na egoistyczną mendę. Chore jest wmawianie że ma być "tak" bo " inaczej" jest "złe".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:42 Taka opcja nie istnieje bowiem starsze rodzeństwo mieszka z matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Toksyką w czystej postaci to jest patrzenie wyłącznie na czubek własnego egoistycznego nosa z jednoczesnym wyciąganiem łapy po spadek, bo "się należy". W naturze nic nie jest za darmo. Ktoś dba ale potem też trzeba o kogoś dbać i dotrzymywać mu towarzystwa. Kiedyś będziecie starzy. Bardzo ciekawa jestem jak wam będzie "dobrze" gdy będziecie się czuli jak stary, zużyty i niepotrzebny kapeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:64 Ty to rzeczywiście jesteś fajtłapa życiowa. Ja na twoim miejscu bym się nie przyznawała że jesteś prawikiem. Porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Mieszkałaś z nim i z jego matką czy byłaś wyłącznie dochodząca?? Może chciałaś rządzić? Trudno się odnaleźć w sytuacji gdy trzeba powstrzymać swoją dominująca naturę. Jeśli tak było to masz w sobie sporą dawkę egoizmu. W swoim rodzinnym domu też chciałaś rządzić czy się porozumiewałaś i uzgadniałaś ważne kwestie z rodziną? W czym się przejawia "infantylność" twoich koleżanek? Bawią się lalkami? ubierają się jak małe dziewczynki? A może seplenią jak dwulatki ? Bawi mnie przyrównywanie dorosłych kobiet tylko dlatego że mieszkają z rodzicem do ubezwłasnowolnionych osób. Bo jeżeli nie są ubezwłasnowolnione za pośrednictwem sądu, pracują na siebie, podejmują różnorakie życiowe decyzje to jakim cudem można je nazwać " dużymi dziewczynkami" niezdolnymi do samodzielnego życia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dziś Mieszkałaś z nim i z jego matką czy byłaś wyłącznie dochodząca?? Może chciałaś rządzić? Trudno się odnaleźć w sytuacji gdy trzeba powstrzymać swoją dominująca naturę. Jeśli tak było to masz w sobie sporą dawkę egoizmu. W swoim rodzinnym domu też chciałaś rządzić czy się porozumiewałaś i uzgadniałaś ważne kwestie z rodziną? W czym się przejawia "infantylność" twoich koleżanek? Bawią się lalkami? ubierają się jak małe dziewczynki? A może seplenią jak dwulatki ? Bawi mnie przyrównywanie dorosłych kobiet tylko dlatego że mieszkają z rodzicem do ubezwłasnowolnionych osób. Bo jeżeli nie są ubezwłasnowolnione za pośrednictwem sądu, pracują na siebie, podejmują różnorakie życiowe decyzje to jakim cudem można je nazwać " dużymi dziewczynkami" niezdolnymi do samodzielnego życia??? XXX OO ktoś przeczytał :) Już Ci mówię: Nie, nigdy nie mieszkałam z nim ani z jego matką. Mam swoje mieszkanie, proponowałam mu nie raz, aby się przeniósł do mnie - nigdy to nie nastąpiło, bo nie chciał. "On ma swoje miejsce u mamy". Infantylność moich koleżanek, prosze bardzo: Pierwszej mama robi kanapki do pracy, po powrocie z pracy pyta się jej,czy aby wszystkie zjadła. Obiad gotuje i podstawia koleżance pod nos. Koleżanka może być poza domem do 22giej , bo inaczej są pretensję - gdzie ona się tak długo włóczy - wiem, bo parę razy byłam świadkiem ich rozmowy, inaczej bym nie uwierzyła. Koleżanka posłusznie wraca wcześnie do domu. Wystarczy, że nowy facet nie podoba się rodzicom - koleżanka z nim zrywa. Druga koleżanka - dokłada się do domu 500 zł miesięcznie. Ma w tym zawarte i wszystkie opłaty, a także jedzenie, chemię. Resztę co zarobi ma na własne wydatki - najnowszy telefon, sprzęt do chodzenia po górach (jakieś firmowe buty, plecaki itd), oraz na narty - uwielbia. Oczywiście też obiad ma zawsze ugotowany, kanapki zrobione i tak dalej. Oczywiście te 500 zł dokłada, jak pracuje, bo większiść czasu jednak nie pracuje - a to głupi szef, a to wredne koleżanki, a to praca nudna - i koleżanka się zwalnia. Mijają miesiące zanim znajdzie nową, w tym czasie żyje jak studentka. Dla mnie to duże . prawie 40 letnie "dziewczyny". Z resztą mamy wspólnych znajomych, oni sądzą to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Toksyką w czystej postaci to jest patrzenie wyłącznie na czubek własnego egoistycznego nosa z jednoczesnym wyciąganiem łapy po spadek, bo "się należy". W naturze nic nie jest za darmo. Ktoś dba ale potem też trzeba o kogoś dbać i dotrzymywać mu towarzystwa. Kiedyś będziecie starzy. Bardzo ciekawa jestem jak wam będzie "dobrze" gdy będziecie się czuli jak stary, zużyty i niepotrzebny kapeć. x No dobrze, a co zrobić jak ktoś ma powiedzmy dwójkę dzieci i jedno chce powiedzmy emigrować do Niemiec/Usa/Irlandii - gdziekolwiek. Drugie się żeni, ale zamierza z wybranką serca wyprowadzić się 400 km od domu bo tam jest lepsza praca/ większe miasto/ lepszy krajobraz itd? Co zrobić z tymi dziećmi w takiej sytuacji? A to nie są odosobnione przypadki. Ciotki dwóch synów już od 10 lat w Anglii. Pozakładali tam rodziny. Moja koleżanka ze studiów (jedynaczka) już od 15 lat w Kanadzie. Rodzice zostali w Polsce. Kolejnego wujostwa trójka dzieci - jesen syn i córka w Stanach - już nie wrócą, mają tam własne rodziny, młodszy syn w Polsce, ale na drugim końcu kraju - sam już ma 2je dzieci. Samo życie. Nie ma się o co oburzać A zakładać, że "zrobi się"dzieci, by nie być samemu na starość - to szaleństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle dużych domów zostaje pustych bo każdy młody chce się wyprowadzać na swoje. Tylko starzy ludzie w nich mieszkają sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:07 Właśnie. A można inaczej. Miałam w sąsiedztwie taką staruszkę, byłą adwokatkę mieszkającą właśnie w wielkim domu. Córka lekarka mieszkała na drugim końcu Polski. Staruszka z nudów całymi dniami jeździła autobusami miejskimi ponieważ nie miała co ze sobą zrobić. Była sama jak palec. Córka matki nie odwiedzała. Pojawiła się po jej śmierci, po spadek. Szybko sprzedała dom i tyle "dobrego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, kto to pomyślał żeby dorosła kobieta miała kanapki pod nos postawione i obiad ugotowany. W NORMALNEJ sytuacji to ona szykuje kanapki mężowi do pracy a po pracy wita go z uśmiechem i garami pełnymi pyszności :D Tylko wtedy jest samodzielna. Ale facet już chyba mniej? Hm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No tak, kto to pomyślał żeby dorosła kobieta miała kanapki pod nos postawione i obiad ugotowany. W NORMALNEJ sytuacji to ona szykuje kanapki mężowi do pracy a po pracy wita go z uśmiechem i garami pełnymi pyszności smiech.gif Tylko wtedy jest samodzielna. Ale facet już chyba mniej? Hm. X Cóż, są dorośli i są maminsynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:59 Możliwe że twój ex czekał na jakiś krok z twojej strony. Zawsze można sprzedać dwa mieszkania i kupić dom. I cała trójka być może by była zadowolona. A może od początku nie zakładał że stworzy z tobą trwały związek tylko o tym głośno nie powiedział. To co piszesz o twoich koleżankach to już skrajność. Błędy wychowawcze matek ale nie można wszystkich kobiet 30+ mieszkających z własnymi matkami wrzucać do jednego worka. Związek na własnych "śmieciach" nie daje gwarancji że partner życiowy jest dojrzały emocjonalnie i samodzielny. Znam kilka kobiet które w ogóle nie nadają się do związków a to jak powinno wyglądać życie dorosłej kobiety- żony, matki, partnerki wiedzą tylko z filmów fabularnych bo w pewien sposób są upośledzone, pomimo tego że nie mieszkają ze swoimi matkami pod jednym dachem. "Druga koleżanka - dokłada się do domu 500 zł miesięcznie. Ma w tym zawarte i wszystkie opłaty, a także jedzenie, chemię. Resztę co zarobi ma na własne wydatki" - ok, fakt mało ale to już układ między nią a matką. Błędy wychowawcze matek. To nie twoje koleżanki są infantylne to matki sobie w taki sposób wyhodowały córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:33 Ja szykuję śniadanka dla partnera, matki, dziecka dzień w dzień. Również obiady i kolacyjki dla całej trójki :-) :-) I kanapeczki dla dziecka do szkoły, dla partnera do roboty. Ale przecież jestem niesamodzielna bo mieszkam w domu mojej matki :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:04 Sprzedać dom/mieszkanie matki za jej zgodą. Kupić większe mieszkanie lub dom tam gdzie jest praca. Zabrać matkę ze sobą. Jeśli matka nie chce ( i trudno się dziwić, bo starych drzew najczęściej się nie przesadza) należy zostać i znaleźć robotę bliżej. Można dojeżdżać. Popatrz na Amerykanów jakie oni pokonują odległości z domu do pracy. Ktoś z dwojga rodzeństwa musi zostać z matką. Emigrujący powinni przemyśleć czy nie lepiej byłoby wyemigrować całą rodziną. Nawet w u ludów pierwotnych ktoś się opiekował starcami. Arabowie których się tak nienawidzi, co by o nich negatywnego mówić mają piękny zwyczaj: szanują własne matki i zawsze matka na stare lata znajdzie opiekę i mieszkanie u dziecka lub dziecko mieszka w domu rodzinnym z partnerem opiekując się starą matką. Nigdy nie zostanie sama jak palec. Zawsze jest otoczona krewnymi. Status materialny,wykształcenie, poziom restrykcyjności religijnej nie mają żadnego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak rodzice nawet nie chcą słyszeć o przeprowadzce? Koleżanka ma taką matkę. Mieszka 200km od niej. Milion razy mówiła jej, mamo sprzedaj dom, przeprowadz się do naszego miasta, będziemy blisko mieszkać. Ale matka słyszeć o tym nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:10 Gorzej, jak on z gór, a ona z nad morza. Ciekawe, u których rodziców będą mieszkać. Biedne te dzieci, od razu los ich przesądzony, że żadna tam wyprowadzka do innego miasta , albo żadna zagranica. Mają zostać w domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:50 A co na to twój mąż? Nie chciał by mieszkać z dala od teściowej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:46 Na jaki krok z mojej strony?Z resztą jak sobie wyobrażasz, on sprzedaje mieszkanie gdzie mieszka z matką,a co ta matka dalej ma zrobić? Moje kolezanki-fakt, rodzice sparaliżowany prawe ale nie moja rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś W życiu nie uwierzę, że taka 30, która mieszka z matką, wspomaga ją finansowo i pomaga w domu, że jak ta 30 spotka miłość swojego życia, topowe mu- sorry, ale nie będziemy razem, nie pobierzemy się i nie będziemy mieć dzieci, bo ja się od mamy nie wyprowadzę, bo muszę jej pomagać. (To samo tyczy się 30 latka mieszkającego z rodzicem). xxx Ja niestety tego doświadczyłem, dziewczyna po 30, wbita w lata, a od matki wyprowadzić się nie chciała, ale akurat wyszło mi to na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:10 A może Cię nie kochała? Nie wyobrażam sobie aby kochała ale nie chciała odejść od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×