Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anniroc

Odejście mamy

Polecane posty

Witam, mam 17 lat i miesiąc temu odeszła moja ukochana mama z która mieszkałam 12 lat sama, była chora na nieuleczalnego raka, i stało sie... Tak bardzo sie tego bałam, gdy zachorowała potrafiłam chodzić i płakać że mi mama umrze, ze sie boje, i nie wiem jak sie teraz z tym pogodzić. Niby chodzę do szkoły, prowadzę "normalny" tryb życia, lecz życie z dnia na dzien zmienilo mi sie do gory nogami, bo nie ma mamy, a jest tata ktory jest jej przeciwienstwem. Boje sie rozmawiać z znajomymi, bo jak ich widze, widze obraz jak byli na pogrzebie i sami sie wzruszyli, i nie mam o czym z nimi nawet juz rozmawiać. Siedząc w szkole potrafie na lekcji wycisnąć łzy,ale staram się to trzymać w sobie, jest mi ciezko, ale nie chce nikomu o tym mówić, chodze codziennie na jej grób i płacze, a mój tata nawet sobie nie zdaje z tego sprawy i chyba myśli że jest ok... Nie potrafie sie skupic na lekcjach, bo odlatuje myślami do momentu jak sie o tym dowiedziałam lub pogrzebu, wypominam sobie drobnostki typu ze nie chciałam isc na pizze z mama, jak była jeszcze w stanie, a teraz juz nigdy tego nie zrobie. Jak byłam mała i się z nią kłóciłam, mówiła mi że ją wykończe, i mam poczucie winy... Spotykam ją tylko w snach, ale jedynie widze ją martwą, taka jak w trumnie, bądź grób... Nie potrafię o tym mówić, mam jakąś blokade, nie potrafie słuchać muzyki bo mi sie przypominaja czasy z mama, filmow ogladac tez nie umiem bo potrafie zaczac nagle płakać. Wyjść na urodziny też nie, bo boje sie ze nagle zaczne płakać bo mi sie przypomi, źle sie czuje jak gdzies chodze, cos robie, bo przypominam sobie że moja mamusia leży aktualnie 3m pod ziemią... Mój chłopak nie potrafi zrozumieć co czuje, bo ma idealne życie, i mówi że jestem chora bo nie chce rozmawiać z ludźmi, ani na cokolwiek się zdecdyować. Z siostrą nie chce też rozmawiać, a raczej pisać bo mieszka w niemczech, bo wiem ze ja to bardzo też boli, a poztym nawet nie potrafie jej to z siebie wykrzutusić. Proszę o pomoc, czy to kiedyś minie, czy to przejściowe i normalne, czy naprawde chore? Nie wiem co mam robić, jedna koleżanka której też rodzice zmarli powiedziała mi jedynie że mam isc do psychologa, ale byłam przed śmiercią mamy raz, powiedział mi jakies p*****lny typu ze nie moge sie zatrzmywac tylko zyc dalej, ale tak sie nie da. Co mam zrobić aby sobie pomóc, bo sama sie juz gubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz popisać w tym wątku: https://f.kafeteria.pl/temat/f4/smierc-bliskiej-osobyjak-sobie-z-tym-poradzic-p_350799/1062 mi to pomogło po śmierci bliskiej osoby. Teraz potrzebujesz się wygadać (możesz pisać pamiętnik albo listy, także do mamy), bo pewnie nie jesteś jeszcze na etapie "pójścia do przodu". Powiem tylko, że takie rany może uleczyć tylko czas. Nie zadręczaj się tym, że nie chciałaś iść na pizzę z mamą albo czymś podobnym. To się zdarza, w normalnej sytuacji poszłybyście na tę pizzę jeszcze sto razy, niestety jak ktoś umiera to się o tym myśli i ma wyrzuty. To wszystko normalne, co czujesz i piszesz, ale jeśli będzie zbyt długo trwało (dłużej niż pół roku - mówię o takim okropnym bólu, że nic innego się nie da robić) to musisz pójść do specjalisty. Poszukaj bliskich osób, żebyś mogła się wygadać, rozmawiaj z siostrą i innymi. Powiedz, że nie muszą nic poradzić, byle tylko wysłuchali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×