Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy źle się zachowałam

Polecane posty

Gość gość

Nie lubię rodziców faceta z wzajemnością zresztą, tyle, że ja miałam tyle rozumu, żeby ich tolerować i szanować - oni mnie nie. Raz doszło do sytuacji, że wzywałam policję, ale nie o tym.. Więc nie lubię kiedy mój facet tam jeździ, a sama nogi już tam nie postawie.. Mamy do siebie jakieś 20 km, w niedziele było brzydko, więc początkowo umówiliśmy się na poniedziałek, bo akurat i tak jechałam na uczelnie.. Faktem jest, że on mocno smucił, ja tęskniłam, więc wpadłam i tak w ten weekend na chwilę nim cali przemokliśmy(proponowałam iść np. na bilarda to nie chciał). No i sytuacja wczoraj, bo on "musi" jechać do rodziców(mieszkają w moim mieście, on uciekł z powodów dość nieprzyjemnych). Zagryzłam zęby, mówię szkoda, bo miałam z nim posiedzieć. Przejmował się, uspokajałam go, że nie gniewam, że wszytko ok, chociaż było mi przykro i w pewnym momencie cisza w eterze.. po półtora godziny sama napisałam, że mi przykro i nie chce dziś pisać bo wybuchnę. Nie wiem kiedy odpisał, ale zaczął stosować manipulację, że czemu chce go karać, to nie jego wina, bo on nie zauważył i jakieś inne głupoty. Prosiłam, żeby nie pisał, to dalej te wywody, później złośliwie, że on się przejmować nie będzie, bo przesadzam. Nie chcąc zaogniać odpisałam dopiero wieczorem, chociaż miałam żal, wystawił mnie, a później olał. Zresztą, właśnie to, że się nie spotkał, nie zabolało mnie tak bardzo, jak to, że jak już musiał, to zniknął bez słowa.(o czym wie, bo napisałam to w podobnych słowach jak tutaj). No i wielki foch jaśnie Pana... Bo ja go krzywdzę, każąc go milczeniem.. ale jak on zniknął nie mówiąc NIC to było w porządku. Czy zachowałam się naprawdę źle, chcąc się uspokoić SAMA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niewiele zrozumialam z twojego postu. Ale i tak ci napisze takie cos. Jesli sadzisz, ze wplyniesz na kontakty jego z rodzicami, to jestes okropnie naiwna. Niewazne, czy tam panuja dobre relqcje, czy nie. To tak jak kopanie sie z koniem. Przegrasz. Natomiast nie musisz sama miec z nimi kontaktow. Zakceptowac fakt, ze sa i zajac sie swoim zyciem z nim, czy bez. Na marginesie zapytam sie, czy gra warta swieczki. Ciagle chcewz byc traktowana jako zlo konieczne? Ellene

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ołfak, ale bełkot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
^Oczywiście chodzi o pierwszy wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, chciałam napisać dużo w małym poście i tak to właśnie wyszło. W skrócie, facet pierw mnie w deszcz ciągał, umówił się na następny dzień odwołał z powodu obowiązków, których nie musiał robić, olał, a potem strzelił focha za to, że ja się nie odzywam. Ellene, właśnie nie chcę być tak traktowana, ani nie chce być niżej w hierarchii od osoby, która go pobiła i wywaliła z domu. A teraz mimo tego, on tam lata jak piesek, zostawiając mnie na lodzie i obrażając się, że czuję się urażona. PS. znów dziś z nim nie piszę: rano pierwsza wiadomość, że jak chcę to zapłaci mi za moje dojazdy do niego i mam się odwalić, bo ja go krzywdzę, a on ma dość bezsensownych kłótni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli... rozwiazanie sama znajdziesz. Tylko kwestia czasu. Trzymaj sie cieplutko i pamietaj swiat nie konczy sie na jednej osobie. Ellene

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×