Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy bardziej żałujecie seksu, który uprawialiście czy którego nie uprawialiście?

Polecane posty

Gość Rescator555
@gość dziś 1/ 28%, a więc zdecydowana mniejszość kobiet twierdzi że ma radość z seksu oralnego. Nawet gdyby to była tylko ślina, nie biorę dla przyjemności do buzi np. banana w skórce. << I co z tego, ze mniejszosc? Ty twierdzilas, ze zadna i to byla bzdura, ktora ci udowodnilem! Nie widzisz roznicy miedzy „zadna” a „mniejszosc”? Czy ja gdziekolwiek pisalem, ze wszystkie albo, ze wiekszosc. A jeszcze mniej, bo 17% twierdzi, ze nie lubi. Wiec jakby nie patrzec, wiecej lubi niz nie lubi. Tworzysz nowa matematyke, zeby moc upierac sie przy swoich bzdurach? A przy okazji, zeby poglebic znajomosc babskiej matematyki, jak to wyliczylas: „Więc w dalszym ciągu jest bliżej mojej racji, niż twojego "piszesz bzdury”. Nie wiem co ty robisz dla przyjemnosci, specjalnie mnie to nie interesuje, 28% kobiet ma przyjemnosc z robienia loda, a dalsze 55% nie ma nic przeciwko temu. I to sa FAKTY. I to, jak je zinterpretuje ktos pelen fobii, prawdziwosci tych faktow nie zmieni. >>Przypuszczalnie chodzi o radość ze sprawiania rozkoszy ukochanemu, a nie z obracania w buzi kawałka mięsa wydzielającego wątpliwego smaku płyny<< Dokladnie tak jak w przypadku minety, gdzie chodzi o sprawienie rozkoszy ukochanej, a nie lizanie kawalka miesa wydzielajacego watpliwego smaku plyny. 2/ jeśli penis ma nie sięgać niechcący do gardła, mężczyzna musi pozostać nieruchomo, co przy silnym podnieceniu jest , jak mniemam, dość trudne<< Wprost przeciwnie, bardzo latwe. Kobieta tez moze dopasowac ruchy swojej glowy do jego ruchow, co tez nie jest trudne. Moze tez tego penisa przytrzymac we wlasciwym polozeniu korzystajac z wlasnych palcow. Nie mowiac juz o tym, ze najsilniejsze bodzce dostarczane sa przez wargi i czubek jezyka, wiec po co mialby od nich uciekac w glab jamy ustnej. 3/ seks wymaga pobudzenia seksualnego (na którego pojawienie się ma wpływ m. in. libido, które zależy od różnych czynników - google) i partnera, wobec którego żywi się pozytywne uczucia.<< Wcale niekoniecznie, mozna uprawiac seks takze bez pobudzenia seksualnego. Mozna tez zaczac uprawiac seks bez pobudzenia seksualnego i doznac go dopiero w trakcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1/ 28%, a więc zdecydowana mniejszość kobiet twierdzi że ma radość z seksu oralnego. Przypuszczalnie chodzi o radość ze sprawiania rozkoszy ukochanemu, a nie z obracania w buzi kawałka mięsa wydzielającego wątpliwego smaku płyny. https://portal.abczdrowie.pl/pytania/bezbarwn y-plyn-wyplywajacy-podczas-podniecenia Nawet gdyby to była tylko ślina, nie biorę dla przyjemności do buzi np. banana w skórce. 2/ Technikę fellatio można poćwiczyć, jeśli ktoś chce. Ja przecież nie bronię. 3/ seks (stosunek seksualny) wymaga pobudzenia seksualnego (na którego pojawienie się ma wpływ m. in. libido, które zależy od różnych czynników - google) i partnera, wobec którego żywi się pozytywne uczucia. KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak w ogóle, nie znalazłam wśrod moich dawniejszych wypowiedzi, abym napisała "żadna kobieta nie lubi robić fellatio." Na stronie 7 napisałam to i stanowczo to podtrzymuje również w świetle wyników statystyki które podałeś. Może z tym rozkładającym się ciałem przesadziłam, chyba że w stanie bardzo początkowego rozkładu. "2. Na poziomie wrażeń zmysłowych robienie loda mężczyźnie nie może być przyjemne. To tak jakby ktoś twierdził, że lubi smak zbliżony do rozkładającego się ciała. Niedawno z koleżankami w chwili babskiej szczerości każda przyznała, że nie lubi tego robić. 3. Kobiety mogą twierdzić, że lubią robić loda na poziomie ideowym (sprawienia rozkoszy ukochanemu), ale nie mogą tego twierdzić na poziomie subiektywnych wrażeń. " KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość wczoraj 1.A tak w ogóle, nie znalazłam wśrod moich dawniejszych wypowiedzi, abym napisała "żadna kobieta nie lubi robić fellatio." …Niedawno z koleżankami w chwili babskiej szczerości każda przyznała, że nie lubi tego robić. << Napisalas tak jak sama cytujesz. >>"2. Na poziomie wrażeń zmysłowych robienie loda mężczyźnie nie może być przyjemne. To tak jakby ktoś twierdził, że lubi smak zbliżony do rozkładającego się ciała…<< Nie wiem dlaczego przyjemnosci odczuwanej przy wzrastaniu podniecenia seksualnego nie zaliczasz do wrazen zmyslowych? Przeciez “motylki w brzuchu” czy narastanie milego napiecia w sferach genitalnych, jest przyjemnoscia jak najbardziej fizyczna. Dzieje sie to przy pocalunkach, jak tez przy robieniu loda czy minety. Czy twoim zdaniem pocalunki sa przyjemne ze wzgledu na atrakcyjny smak sliny albo zapach z ust drugiej osoby? Przeciez tutaj takze do ust, jest wkladany oslizgly kawal miesa. Wiec w kazdym z tych przypadkow (pocalunek, robienie fellatio czy minety), ewentualna przyjemnosc wynika wlasnie z narastania podniecenia seksualnego. Jesli do twoich ust wlozy jezyk ktos, kto nie spowoduje wzrostu podniecenia, to w najlepszym wypadku stwierdzisz, ze czujesz to co Rain Man – “mokro”. A bardzo mozliwe, ze poczujesz obrzydzenie. >>3. Kobiety mogą twierdzić, że lubią robić loda na poziomie ideowym (sprawienia rozkoszy ukochanemu), ale nie mogą tego twierdzić na poziomie subiektywnych wrażeń. "<< Odczuwanie przyjemnosci z powodu narastania wlasnego podniecenia seksualnego nie jest subiektywnym wrazeniem? Bo branie penisa do ust a tym bardziej obserwowanie reakcji mezczyzny, spowoduje wzrost podniecenia seksualnego u wielu kobiet, chociaz nie twierdze, ze u wszystkich. I ma to bardzo malo wspolnego ze smakiem czy zapachem, chociaz oczywiscie w niektorych przypadkach moze on dzialac odstreczajaco. Ale moze tez podniecajaco. Zreszta sperma pojawia sie dopiero na samym “finiszu” i ten finisz moze odbyc sie na chusteczke higieniczna, jesli kobieta tak woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że podniecenie o którym piszesz, może brać się z samego uczestniczenia w sytuacji intymnej, z nagości, a nie z pobudzania sobie ust penisem (a o tym dyskutowaliśmy wcześniej). Tu jednak jak zwykle sprytnie znalazłeś sobie "dziurę w płocie", zwłaszcza że nie na rękę ci news, że z penisa wydobywa się płyn, który nie jest preejakulatem. (Czyżby Wisłocka to pominęła?) W całowaniu jest natomiast zakodowany mechanizm narastania podniecenia, ponieważ całowanie daje ciału "sygnał", że zaraz być może będzie miał miejsce stosunek seksualny. Poza tym głowa ukochanego jest atrakcyjniejsza, niż główka... jego penisa. Podtrzymuję moje stanowisko. KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odeszliście tu od zasadniczego tematu wątku....Ja napiszę krótko: całe życie byłam "porządna" i stwierdzam, że nie warto. Może takie czasy a może to poczucie, że zmarnowałam najlepsze lata. Teraz już nikt nie doceni, że byłam "porządna".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Nigdy nie chcialem widziec czegos, czego nie ma. A Karolina, jak napisalem, manipulowala wypowiedziami, nie odpowiadala na niewygodne pytania, przekrecala nawet swoje wlasne wypowiedzi, gdy je wykorzystywalem przeciwko niej. Podalem na to przyklady, a moglbym ich podac duzo wiecej. Nie sadze abys znalazla analogiczne przyklady w moich wpisach.” >>> Nie przekręcałam, a jedynie próbowałam napisać to samo innymi słowami, żebyśmy w końcu się zrozumieli. Ty zresztą też zmieniałeś nie raz ton swoich wypowiedzi. Prowadziłam tą wymianę zdań przez kilka dni, bo uznałam, że bardzo rzadko zdarza się na kafe, żeby w jednym wątku wypowiadało się tyle inteligentnych osób. Sądziłam, że ostatecznie będziemy zmierzać do osiągnięcia jakiegoś wspólnego konsensusu. Nie mam tyle wolnego czasu, żeby czytać od początku nasze argumenty i na koniec wyciągać zdania, które padały na początku. Jeżeli ty masz, to zazdroszczę. Jeżeli chodzi Ci o dane statystyczne, z których wynika, że 70% kobiet ma problem, żeby osiągnąć orgazm podczas stosunku, to napisałam Ci już nie raz i nie dwa, że wynika to pewnie z wielu przyczyn. Ile kobiet tyle powodów. Każda lubi, co innego i pewnie każdy facet też ma nieco inne preferencje. Nie wiem jakiego rodzaju stosunki odbywało te 70% kobiet, nie było mnie przy tym, mogę się jedynie domyślać. Dla mnie pojęcie „klasyczna penetracja” mieści się w pojęciu „stosunek seksualny”. Ale napisałam Ci już, co uznaje za „dobry seks” i nie wiem, dlaczego wywlekasz wciąż tą jedną wypowiedź, tym bardziej, że nasza wizja „rewelacyjnego seksu” jest właściwie zgodna. Napisałam Ci też, że facet, który jest naprawdę dobry w łóżku, czyli właśnie taki, na jakiego ty się kreujesz, nie musi obawiać się, że kobieta zacznie mu kiedyś notorycznie odmawiać, więc nie rozumiem skąd w ogóle pomysł na obiecanie sobie „wzajemnego udostępniania”. Każdy człowiek lubi przyjemności i niechętnie ich sobie odmawia. Bardzo się cieszę, że poza seksem wiele innych rzeczy sprawia ci przyjemność. Tylko normalni ludzie muszą czasem zrezygnować z przyjemności na rzecz czegoś innego. I oczywiście, że czasem to kobieta może zrezygnować z serialu na rzecz seksu z partnerem, albo on może czasem odpuścić mecz i strzelić bramkę w łóżku. Ale wchodząc w związek trzeba liczyć się z tym, że nie zawsze będzie się robiło to, na co ma się ochotę w danej chwili. Czasem trzeba będzie z tego zrezygnować, bo partner/partnerka chce robić coś innego. I słowo „zrezygnować” jest słowem klucz. Obiecanie sobie „dyspozycyjności seksualnej” oznacza, że nie zamierzasz nigdy z seksu rezygnować, a już na pewno nie wtedy, kiedy się akurat napalisz. A z tego niestety wynika, że zawsze to osoba, która „ nie chce” będzie się dopasowywać do tej, która „chce”, czyli osoba mająca na seks ochotę będzie czerpać radość z seksu z kimś, kto w danej chwili nie czuje podniety. I nie ma czegoś takiego jak „ochota sprawienia partnerowi przyjemności seksem” bez „ochoty na seks”. Bo to trochę tak jakbyś chciał sprawić żonie przyjemność jedząc jej pieczeń, nie mając ochoty na tą pieczeń i twierdził, że sprawia ci to przyjemność, bo widzisz jej zadowolenie. Podczas gdy normalnie nic by się nie stało, gdybyś zwyczajnie powiedział, że ci nie smakuje i dlatego zjesz coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Seks to nie to samo co stosunek seksualny. Juz napisalem, ze mozna spokojnie uprawiac seks bez pobudzenia o ktorym piszesz. To pobudzenie, a wlasciwie wynikajaca z niego erekcja jest niezbedne jedynie do dokonania penetracji. Chociaz mezczyzni miewaja erekcje i bez pobudzenia seksualnego.” >>> My też wiele razy Ci pisałyśmy, że kobieta może uprawiać seks bez pobudzenia seksualnego, ale jest to dość nieprzyjemne na poziomie doznań fizycznych (np. suchość), a kiedy robi się coś, co sprawia spory dyskomfort, to raczej trudno odwrócić myśli od bólu i koncentrować się na sprawianiu przyjemności drugiej osobie. Oczywiście można sobie kupić lubrykant i załatwić problem suchości, ale to zniweluje jedynie dyskomfort fizyczny. A jeżeli partnerowi takie zbliżenia odpowiadają i nawet nie próbuje podniecić partnerki, to po pewnym czasie ona zdaje sobie sprawę z tego, że on ma głęboko w tyle jej potrzeby i odczucia, a to niestety budzi awersje do seksu z nim. Rozumiem, że nie potrzebujesz erekcji, żeby zadowolić partnerkę. Ale pytanie, czy kochająca partnerka powinna faktycznie czerpać przyjemność np. z minety, widząc, że partnera w ogóle to nie podnieca. Ja siebie nie widzę w takiej sytuacji, bo bardzo źle bym się z tym czuła. Po prostu większość kochających się ludzi chce z seksu czerpać przyjemność wspólną, a nie jednostronną. Być może dobraliście się z żoną tak, że zawsze macie ochotę na seks i jest wam kompletnie obca inna sytuacja. „Odczuwanie przyjemnosci z powodu narastania wlasnego podniecenia seksualnego nie jest subiektywnym wrazeniem? Bo branie penisa do ust a tym bardziej obserwowanie reakcji mezczyzny, spowoduje wzrost podniecenia seksualnego u wielu kobiet, chociaz nie twierdze, ze u wszystkich. I ma to bardzo malo wspolnego ze smakiem czy zapachem, chociaz oczywiscie w niektorych przypadkach moze on dzialac odstreczajaco. Ale moze tez podniecajaco. Zreszta sperma pojawia sie dopiero na samym “finiszu” i ten finisz moze odbyc sie na chusteczke higieniczna, jesli kobieta tak woli.” >>> Tak, narastanie własnego podniecenia jest subiektywnym i bardzo przyjemnym doznaniem. Tylko kobieta musi być podniecona, żeby to podniecenie mogło w niej narastać. Dlatego jest duża różnica między zrobieniem „loda na wyraźne życzenie partnera”, kiedy kobieta nie ma ochoty na seks i nie czuje podniety, a zrobieniem mu ”loda z własnej inicjatywy” pod wpływem własnego uniesienia w danej chwili. I przyjmij do wiadomości, że ta pierwsza opcja, nawet w przypadku kobiety, która bardzo kocha, nie wywoła nagle u niej podniecenia, a wręcz przeciwnie, spowoduje szereg niemiłych doznań i niechęć do robienia tego w przyszłości. „>>Przypuszczalnie chodzi o radość ze sprawiania rozkoszy ukochanemu, a nie z obracania w buzi kawałka mięsa wydzielającego wątpliwego smaku płyny<>> W takim razie, jaki cel ma nakłanianie partnerki na loda albo partnera na minete? Bo w moim przekonaniu celem jest głównie osiągnięcie własnej przyjemności i nawet, jeśli w mniejszym lub większym stopniu partner wykonujący tą czynność też odczuwa przyjemność, to jednak szala przechyla się zdecydowanie w stronę biorcy. I dlatego w związku opartym na wzajemnej miłości i szacunku to „dawca” tej przyjemności powinien być jej inicjatorem, a nie „biorca”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Seks to nie to samo co stosunek seksualny. Juz napisalem, ze mozna spokojnie uprawiac seks bez pobudzenia o ktorym piszesz. To pobudzenie, a wlasciwie wynikajaca z niego erekcja jest niezbedne jedynie do dokonania penetracji. Chociaz mezczyzni miewaja erekcje i bez pobudzenia seksualnego.” >>> My też wiele razy Ci pisałyśmy, że kobieta może uprawiać seks bez pobudzenia seksualnego, ale jest to dość nieprzyjemne na poziomie doznań fizycznych (np. suchość), a kiedy robi się coś, co sprawia spory dyskomfort, to raczej trudno odwrócić myśli od bólu i koncentrować się na sprawianiu przyjemności drugiej osobie. Oczywiście można sobie kupić lubrykant i załatwić problem suchości, ale to zniweluje jedynie dyskomfort fizyczny. A jeżeli partnerowi takie zbliżenia odpowiadają i nawet nie próbuje podniecić partnerki, to po pewnym czasie ona zdaje sobie sprawę z tego, że on ma głęboko w tyle jej potrzeby i odczucia, a to niestety budzi awersje do seksu z nim. Rozumiem, że nie potrzebujesz erekcji, żeby zadowolić partnerkę. Ale pytanie, czy kochająca partnerka faktycznie może czerpać przyjemność np. z minety, widząc, że partnera w ogóle to nie podnieca. Ja siebie nie widzę w takiej sytuacji, bo bardzo źle bym się z tym czuła. Po prostu większość kochających się ludzi chce z seksu czerpać przyjemność wspólną, a nie jednostronną. Być może dobraliście się z żoną tak, że zawsze macie ochotę na seks i jest wam kompletnie obca inna sytuacja. „Odczuwanie przyjemnosci z powodu narastania wlasnego podniecenia seksualnego nie jest subiektywnym wrazeniem? Bo branie penisa do ust a tym bardziej obserwowanie reakcji mezczyzny, spowoduje wzrost podniecenia seksualnego u wielu kobiet, chociaz nie twierdze, ze u wszystkich. I ma to bardzo malo wspolnego ze smakiem czy zapachem, chociaz oczywiscie w niektorych przypadkach moze on dzialac odstreczajaco. Ale moze tez podniecajaco. Zreszta sperma pojawia sie dopiero na samym “finiszu” i ten finisz moze odbyc sie na chusteczke higieniczna, jesli kobieta tak woli.” >>> Tak, narastanie własnego podniecenia jest subiektywnym i bardzo przyjemnym doznaniem. Tylko kobieta musi być podniecona, żeby to podniecenie mogło w niej narastać. Dlatego jest duża różnica między zrobieniem „loda na wyraźne życzenie partnera”, kiedy kobieta nie ma ochoty na seks i nie czuje podniety, a zrobieniem mu ”loda z własnej inicjatywy” pod wpływem własnego uniesienia w danej chwili. I przyjmij do wiadomości, że ta pierwsza opcja, nawet w przypadku kobiety, która bardzo kocha, nie wywoła nagle u niej podniecenia, a wręcz przeciwnie, spowoduje szereg niemiłych doznań i niechęć do robienia tego w przyszłości. „>>Przypuszczalnie chodzi o radość ze sprawiania rozkoszy ukochanemu, a nie z obracania w buzi kawałka mięsa wydzielającego wątpliwego smaku płyny<>> W takim razie, jaki cel ma nakłanianie partnerki na loda albo partnera na minete? Bo w moim przekonaniu celem jest głównie osiągnięcie własnej przyjemności i nawet, jeśli w mniejszym lub większym stopniu partner wykonujący tą czynność też odczuwa przyjemność, to jednak szala przechyla się zdecydowanie w stronę biorcy. I dlatego w związku opartym na wzajemnej miłości i szacunku to „dawca” tej przyjemności powinien być jej inicjatorem, a nie „biorca”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość wczoraj Mój mezczyzna daje jak narazie radę bez niebieskiej tabletki przez 24 lata.<< Ciesze sie waszym szczesciem., ja tez daje rade. Xxxx To w takim razie w kazdym miejscu, gdzie pisalem "ochota na orgazm" wpisz sobie "ochota na orgazm i na przyjemnosc z samego uprawiania seksu". Nic to nie zmienia w rozumowaniu, ale jesli chcesz bawic sie w dzielenie wlosa na czworo, to prosze bardzo." Xx Czyli wymagasz seksu w momencie gdy kobieta nie ma ochoty na orgazm lub nie ma ochoty na seks dla przyjemność (bez orgazmu)?<< Opuscilas jeden spojnik i trzy slowa. Dlaczego? Bawisz sie w manipulacje? Xxx Ale dlaczego napisałeś "i"- pisałam, że u kobiety nie zawsze ochota na seks jest ściśle związana z ochotą na orgazm, bo przyjemne jest też samo uprawianie seksu. Więc może być ochota na orgazm lub ochota na uprawianie seksu bez orgazmu, ale z przyjemnością. Seks nie musi się kończyć orgazmem aby był przyjemny. << Moze byc ochota na orgazm, ochota na uprawianie seksu Z SAMEJ PRZYJEMNOSCI UPRAWIANIA SEKSU, a takze ochota na uprawianie seksu dla przyjemnosci sprawienia rozkoszy partnerowi. Wiec ewentualnie wymagam seksu gdy nie ma ochoty z pierwszych dwoch powodow, ale ma ochote z tego trzeciego powodu. Wiec jak najbardziej ma ochote. Sorry, ze odpisuje dopiero teraz, ale przegapilem twoj wpis. @gość dziś Myślę, że podniecenie o którym piszesz, może brać się z samego uczestniczenia w sytuacji intymnej, z nagości, a nie z pobudzania sobie ust penisem (a o tym dyskutowaliśmy wcześniej).<< A skad pomysl o pobudzaniu sobie ust penisem? Oczywiscie, ze podniecenie bierze sie z intymnosci orza z obserwacji narastajacego podniecenia partnera. Moim zdaniem sytuacja "penis w ustach" moze byc bardziej podniecajaca niz "jezyk w ustach", mimo czegos tam zakodowanego.Ale oczywiscie co kto lubi. I z pewnoscia to podniecenie kobiety sprawia jej przyjemnosc takze fizyczna. >>Tu jednak jak zwykle sprytnie znalazłeś sobie "dziurę w płocie", zwłaszcza że nie na rękę ci news, że z penisa wydobywa się płyn, który nie jest preejakulatem. (Czyżby Wisłocka to pominęła?)<< Nie musze pytac Wislockiej, od wielu lat jestem szczescliwym posiadaczem tego urzadzenia i wiem jak ono dziala. Natomiast bardzo watpie, czy kobieta jest w stanie wyczuc smak tego plynu w trakcie robienia loda. >>Podtrzymuję moje stanowisko. KM << Niby jakie? Ze kobieta nie moze odczuwac fizycznej przyjemnosci z robienia loda? @gość wczoraj Mój mezczyzna daje jak narazie radę bez niebieskiej tabletki przez 24 lata.<< Ciesze sie waszym szczesciem., ja tez daje rade. Xxxx To w takim razie w kazdym miejscu, gdzie pisalem "ochota na orgazm" wpisz sobie "ochota na orgazm i na przyjemnosc z samego uprawiania seksu". Nic to nie zmienia w rozumowaniu, ale jesli chcesz bawic sie w dzielenie wlosa na czworo, to prosze bardzo." Xx Czyli wymagasz seksu w momencie gdy kobieta nie ma ochoty na orgazm lub nie ma ochoty na seks dla przyjemność (bez orgazmu)?<< Opuscilas jeden spojnik i trzy slowa. Dlaczego? Bawisz sie w manipulacje? Xxx Ale dlaczego napisałeś "i"- pisałam, że u kobiety nie zawsze ochota na seks jest ściśle związana z ochotą na orgazm, bo przyjemne jest też samo uprawianie seksu. Więc może być ochota na orgazm lub ochota na uprawianie seksu bez orgazmu, ale z przyjemnością. Seks nie musi się kończyć orgazmem aby był przyjemny. << Moze byc ochota na orgazm, ochota na uprawianie seksu Z SAMEJ PRZYJEMNOSCI UPRAWIANIA SEKSU, a takze ochota na uprawianie seksu dla przyjemnosci sprawienia rozkoszy partnerowi. Wiec ewentualnie wymagam seksu gdy nie ma ochoty z pierwszych dwoch powodow, ale ma ochote z tego trzeciego powodu. Wiec jak najbardziej ma ochote. Sorry, ze odpisuje dopiero teraz, ale przegapilem twoj wpis. @gość dziś Myślę, że podniecenie o którym piszesz, może brać się z samego uczestniczenia w sytuacji intymnej, z nagości, a nie z pobudzania sobie ust penisem (a o tym dyskutowaliśmy wcześniej).<< A skad pomysl o pobudzaniu sobie ust penisem? Oczywiscie, ze podniecenie bierze sie z intymnosci orza z obserwacji narastajacego podniecenia partnera. Moim zdaniem sytuacja "penis w ustach" moze byc bardziej podniecajaca niz "jezyk w ustach", mimo czegos tam zakodowanego.Ale oczywiscie co kto lubi. I z pewnoscia to podniecenie kobiety sprawia jej przyjemnosc takze fizyczna. >>Tu jednak jak zwykle sprytnie znalazłeś sobie "dziurę w płocie", zwłaszcza że nie na rękę ci news, że z penisa wydobywa się płyn, który nie jest preejakulatem. (Czyżby Wisłocka to pominęła?)<< Nie musze pytac Wislockiej, od wielu lat jestem szczescliwym posiadaczem tego urzadzenia i wiem jak ono dziala. Natomiast bardzo watpie, czy kobieta jest w stanie wyczuc smak tego plynu w trakcie robienia loda. >>Podtrzymuję moje stanowisko. KM << Niby jakie? Ze kobieta nie moze odczuwac fizycznej przyjemnosci z robienia loda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dyskutowaliśmy o fellatio. Ten szczególny rodzaj aktywności seksualnej polega po stronie kobiety na pobudzaniu penisa w swoich ustach, a to pobudzanie penisa, jest czymś odczuwalnym przyjemnie przez partnera, a nie przez osobę wykonującą fellatio. (Biorcą jak pisała Karolina jest tu on, a nie kobieta.) Podtrzymuję moje stanowisko, że na poziomie doznań zmysłowych (dotyk, smak penisa w ustach) wykonywanie fellatio nie jest dla kobiety przyjemne. /I proszę nie zmieniaj tematu na cunnilingus, bo ja (jak i wiele kobiet) od nikogo nigdy go nie wymagałam i wyobrażam sobie dobry seks zupełnie bez tego. Tematem jest fellatio./ KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>> ..W takim razie, jaki cel ma nakłanianie partnerki na loda albo partnera na minete? Bo w moim przekonaniu celem jest głównie osiągnięcie własnej przyjemności i nawet,..<< Re: ale ja też się z tym jak najbardziej zgadzam, zresztą to wynika z tego, że kobieta z fellatio nie ma przyjemności na poziomie swoich wrażeń zmysłowych. To także współgra z tym, że ktoś kto nakłania do fellatio, jest egoistą, a nie osoba, która nie wykona fellatio. KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W skrócie: podtrzymuję stanowczo moje zdanie, które ty określasz jako "bzdurę". KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
Karolina K dziś „Napisałam Ci też, że facet, który jest naprawdę dobry w łóżku, czyli właśnie taki, na jakiego ty się kreujesz, nie musi obawiać się, że kobieta zacznie mu kiedyś notorycznie odmawiać, więc nie rozumiem skąd w ogóle pomysł na obiecanie sobie „wzajemnego udostępniania”.<< Napisalas, ale to nie jest prawda. Owszem, nawet taki facet moze obawiac sie, ze u kobiet moze zdarzyc sie dlugotrwaly spadek libido, na ktory zadna bieglosc lozkowa nie pomoze. Bo nawet nie bedzie mial okazji tej bieglosci wykazac. Albo taki . ze wystarczy jej seks raz na tydzien i juz. Nie opowiadaj, ze nie moze, bo moze i takie cos zdarza sie czesto, wystarczy poczytac wpisy na forum czy popytac znajomych.. I warto wiedziec, czy w takiej sytucji kobieta powie "nie mam ochoty i malo mnie obchodzi co ty czujesz", czy tez mimo braku wlasnej potrzeby seksu, nie bedzie dla niej problemem seks dla zaspokojenia partnera. Nie wiem ile razy mam to powtorzyc, zeby wreszcie dotarlo o co chodzi. >>A z tego niestety wynika, że zawsze to osoba, która „ nie chce” będzie się dopasowywać do tej, która „chce”, czyli osoba mająca na seks ochotę będzie czerpać radość z seksu z kimś, kto w danej chwili nie czuje podniety. I nie ma czegoś takiego jak „ochota sprawienia partnerowi przyjemności seksem” bez „ochoty na seks”.<< Dlaczego nie ma? Owszem jest i powinna byc.Tyle ze bez "WLASNEJ" ochoty na seks. >>Bo to trochę tak jakbyś chciał sprawić żonie przyjemność jedząc jej pieczeń, nie mając ochoty na tą pieczeń i twierdził, że sprawia ci to przyjemność, bo widzisz jej zadowolenie. Podczas gdy normalnie nic by się nie stało, gdybyś zwyczajnie powiedział, że ci nie smakuje i dlatego zjesz coś innego.<< Co innego nie miec ochoty na pieczen, ale zostac zaskoczonym jej widokiem na stole i zjesc chocby po to by sprawic przyjemnosc zonie, bo zjedzenie tej pieczeni nie wymaga zadnych wyrzeczen. A co innego sytuacja, gdy ta pieczen nie smakuje. Rozumiesz analogie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
gość dziś Podtrzymuję moje stanowisko, że na poziomie doznań zmysłowych (dotyk, smak penisa w ustach) wykonywanie fellatio nie jest dla kobiety przyjemne. << Krotkie pytanie i prosze o zwiezla odpowiedz: Czy wzrost podniecenia seksualnego wystepujacy u kobiety w trakcie wykonywania fellatio sprawia jej fizyczna przyjemnosc czy tez nie? >>I proszę nie zmieniaj tematu na cunnilingus, bo ja (jak i wiele kobiet) od nikogo nigdy go nie wymagałam i wyobrażam sobie dobry seks zupełnie bez tego. Tematem jest fellatio./ KM << A to jest forum dyskusyjne a nie pamietnik i dyskutujemy o pogladach i sprawach ogolnych a nie jedynie o TWOICH upodobaniach. Bo rownie dobrze ja moge powiedziec, ze tez moge zyc bez fellatio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale dlaczego napisałeś "i"- pisałam, że u kobiety nie zawsze ochota na seks jest ściśle związana z ochotą na orgazm, bo przyjemne jest też samo uprawianie seksu. Więc może być ochota na orgazm lub ochota na uprawianie seksu bez orgazmu, ale z przyjemnością. Seks nie musi się kończyć orgazmem aby był przyjemny. << Moze byc ochota na orgazm, ochota na uprawianie seksu Z SAMEJ PRZYJEMNOSCI UPRAWIANIA SEKSU, a takze ochota na uprawianie seksu dla przyjemnosci sprawienia rozkoszy partnerowi. Wiec ewentualnie wymagam seksu gdy nie ma ochoty z pierwszych dwoch powodow, ale ma ochote z tego trzeciego powodu. Wiec jak najbardziej ma ochote. Sorry, ze odpisuje dopiero teraz, ale przegapilem twoj wpis. " X Nigdy nie uprawialam seksu bez ochoty na orgazm lub bez ochoty na seks dla samej przyjemności uprawiania seksu, więc już nie będę się na ten temat wypowiadać. Zdaje sobie sprawę, że z powodu braku seksu mężczyzna może chodzić sfrustrowany, ale może też tak być że kobieta uprawiając seks bez ochoty na seks też na dłuższą metę być męczący. Jeżeli w moim małżeństwie wystąpiła sytuacja, że jednemu z nas znacznie spadło libido (mi lub mezowi) to raczej zaproponowałabym tygodniowe dopasowywanie się : jeden tydzień uprawiamy seks tak często jak chce osoba z wyższym libido, a drugi tydzień tak jak chce ta z niższym. Nie wiem czy wyszedlby taki kompromis, ale bym spróbowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mio byc: "Jeżeli w moim małżeństwie wystąpiłaby sytuacja, że jednemu z nas znacznie ....."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Czy wzrost podniecenia seksualnego wystepujacy u kobiety w trakcie wykonywania fellatio sprawia jej fizyczna przyjemnosc czy tez nie?" Re: wzrost podniecenia OGÓLNIE sprawia ludziom fizyczną przyjemność i z założenia powinien towarzyszyć OGÓLNIE seksowi. Ale to podniecenie nie pojawia się u kobiety ani nie wzrasta STRICTE Z POWODU /zmysłowych/ doznań związanych z pieszczeniem penisa w ustach, o których mówiliśmy w tym temacie. W konsekwencji, stwierdzenie, że obcowanie oralne z penisem nie jest (bezpośrednim) zmysłowym źródłem przyjemności dla kobiety, jest prawdziwe. KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
Rescator555 dziś „Skad wniosek, ze nie probuje jej podniecic, oczywiscie jesli partnerka tego sobie zyczy? Owszem, probuje, chyba, ze partnerka powie zeby nie probowal. Ma prawo?” >>> Trudno mi wyobrazić sobie sytuacje, w której partnerka mogłaby powiedzieć partnerowi przed seksem, żeby nie próbował jej podniecić. To byłoby wręcz kuriozalne. Normalne jest to, że kobieta decydując się na seks, chce mieć z niego jakąś przyjemność, więc taka sytuacja w związku jest możliwa tylko wtedy, kiedy robi to, bo obiecała nie odmawiać i godzi się na seks wiedząc, że nic jej dzisiaj nie podnieci, bo np. jest tak zmęczona, że ma siłę tylko na to, żeby rozłożyć nogi i się udostępnić. „No i kolejne zmyslenie, ktore ja musze prostowac. No wiec prostuje: tak, uwazam identycznie jak ty, ze ludzie powinni z seksu czerpac wspolna przyjemnosc... Ja akurat w to wierze i nie tylko wierze ale wiem.” >>> Przecież zgadzam się z tym. Pisałam, że seks może być bardzo przyjemny bez orgazmu i można się cieszyć z seksu nawet wtedy, kiedy tylko jedno z dwojga miało orgazm. Ale jako kobieta stanowczo stwierdzam, że kiedy nie jestem podniecona seks, czy też doprowadzanie partnera do orgazmu nie jest dla mnie przyjemnością, może być co najwyżej neutralną czynnością, jeżeli nie towarzyszy temu jakiś dyskomfort fizyczny/psychiczny. „A moim zdaniem wcale nie musi, moze sie podniecic w trakcie tej czynnosci...Wystarczy, zeby nie byla negatywnie nastawiona do sytuacji, bo wtedy to rzeczywiscie bedzie porazka.” >>> Tylko nie bierzesz pod uwagę faktu, że kobiety zwykle nie podniecają się tak szybko jak mężczyźni (dlatego zwykle to właśnie pod kobietę jest gra wstępna). To nie jest kwestia „pozytywnego nastawienia”, tylko różnica płci. Jak kobieta nie ma ochoty na loda, to może go zrobić i nie zdążyć się w tym czasie podniecić, i wtedy może to być dla niej bardzo nieprzyjemne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Co innego nie miec ochoty na pieczen, ale zostac zaskoczonym jej widokiem na stole i zjesc chocby po to by sprawic przyjemnosc zonie, bo zjedzenie tej pieczeni nie wymaga zadnych wyrzeczen. A co innego sytuacja, gdy ta pieczen nie smakuje. Rozumiesz analogie?” >>> Rozumiem. Właśnie dokładnie o to samo mi chodzi. Nikt sobie nie odmawia „smacznego seksu”. Moim zdaniem seksu zaczynają nagle odmawiać właśnie te kobiety, którym z jakiegoś powodu „przestał smakować” i np. przestały udawać, że szybkie numerki na lubrykancie dają im jakąkolwiek satysfakcje. Nie oszukujmy się, ale kiedy dwoje ludzi spotyka się w łóżku po ciężkim dniu, to zwykle nie mają czasu na seks ciągnący się nie wiadomo jak długo, więc często się zdarza, że kobieta rezygnuje z gry wstępnej, mężczyzna cieszy się, że w ogóle uprawia seks, bo jak mówisz lepszy taki niż żaden, ale takie pożycie po dłuższym czasie przestaje cieszyć i zaczyna być bardzo męczące. „I warto wiedziec, czy w takiej sytucji kobieta powie "nie mam ochoty i malo mnie obchodzi co ty czujesz", czy tez mimo braku wlasnej potrzeby seksu, nie bedzie dla niej problemem seks dla zaspokojenia partnera. Nie wiem ile razy mam to powtorzyc, zeby wreszcie dotarlo o co chodzi.” >>> A ja nie wiem ile razy mam powtórzyć, że nie widzę żadnego powodu, poza chorobą, okresem, dużym zmęczeniem czy też jakąś chwilową ciężką sytuacją życiową (np. śmierć bliskiej osoby, silny stres psychiczny), dla którego kobieta ogólnie lubiąca seks z partnerem miałaby zacząć nagle mu odmawiać. Mało tego nie widzę (jak pewnie wiele innych kobiet) dużego problemu, żeby raz na jakiś czas bez ochoty i bez podniety pojechać na tym lubrykancie, żeby partnerowi nie było przykro. Ale wszystko jest kwestią ilości i nastawienia partnera do tej sytuacji, bo jeżeli podchwyci chodzenie na łatwiznę to sam na siebie bat kręci. Nie wiem, co wg ciebie znaczy „długotrwały spadek libido”. Jeżeli jest to przerwa w seksie trwająca tygodniami, albo miesiącami to zdecydowanie takie pary powinny udać się po pomoc do jakiegoś specjalisty. Jeżeli natomiast odmowy są jakimiś pojedynczymi przypadkami, to chyba nie ma powodu robić burzy w szklance wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym do tych przyczyn zaprzestania zbliżeń dodała jeszcze problemy w związku. Przecież mówi się nawet że seks jest barometrem uczuć w związku. Jeśli partner wymusza seks albo robi te przykładową g****oburzę, bo w swym egoizmie nie potrafi zrezygnować ze swojej przyjemności, to działa sobie samemu na szkodę - nie na zasadzie kary - tylko w ten sposób, że ja w obliczu takiej wrogości z jego strony, będę miała ochotę na seks z nim coraz mniejszą i potrzebuję dużo czasu, aby jakiś uraz wobec niego minął. To jak stres z powodu wlekącej się całymi dniami kłótni. Dla mnie zabójca libido. KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Wiec jesli najpierw piszesz o braku orgazmu w trakcie stosunku…ze nie potrafia go dac wcale.” >>> Jeżeli coś przekręciłam, to przepraszam, nie było to intencjonalne. „Napisalas, ale to nie jest prawda.Owszem, nawet taki facet moze obawiac sie, ze u kobiet moze zdarzyc sie dlugotrwaly spadek libido, na ktory zadna bieglosc lozkowa nie pomoze. Bo nawet nie bedzie mial okazji tej bieglosci wykazac. Albo taki . ze wystarczy jej seks raz na tydzien i juz. Nie opowiadaj, ze nie moze, bo moze i takie cos zdarza sie czesto, wystarczy poczytac wpisy na forum czy popytac znajomych..” >>> Tylko, że to libido spada z jakiegoś powodu, a nie samo z siebie. Jak partnerowi/partnerce spadnie libido, to powinno się szukać rozwiązania tego problemu, a nie wymagać żeby uprawiał/ uprawiała seks tylko dla przyjemnośc***artnera, bo to jest bardzo egoistyczne podejście do tematu. Spodziewałabym się raczej, że kochający partner wykaże zrozumienie i spróbuje mi w tej sytuacji jakoś podnieść libido, bo gdyby mnie wtedy nakłaniał do sprawiania mu przyjemności, to pewnie zniechęciłby mnie jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@Karolina K dziś .Napisałam Ci też, że facet, który jest naprawdę dobry w łóżku, czyli właśnie taki, na jakiego ty się kreujesz, nie musi obawiać się, że kobieta zacznie mu kiedyś notorycznie odmawiać, więc nie rozumiem skąd w ogóle pomysł na obiecanie sobie „wzajemnego udostępniania”. Każdy człowiek lubi przyjemności i niechętnie ich sobie odmawia><< Tak jak juz napisalem wczesniej to jest po prostu nieprawda. Wyobraz sobie taka sytuacje. Przez pierwsze dwa lata zwiazku kobieta miala libido na takim poziomie, ze potrzebowala seksu i orgazmu na przyklad 5 razy w tygodniu. Jemu to wystarczalo, kochali sie piec razy, za kazdym razem orgazm. Po 2 latach jej libido spadlo, wystarczy jej raz w tygodniu. Poszli do lekarza, stwierdzono, ze tak sie zdarza i meycyna nic na to nie poradzi. Ten raz w tygodniu ona ma orgazm, wiec facet wciaz jest tak samo dobrym kochankiem, jak byl przedtem. Dalej potrzebuje 5 razy w tygodniu. I teraz sa moim zdaniem dwa wyjscia: 1. Ona stwierdza, ze jej raz wystarczy i nie ma "ochoty" na nic wiecej, a jego potrzby ja nie interesuja. 2. Ona stwierdza, ze jej wystarczy raz, ale z przyjemnoscia zaspokoi go jeszcze cztery razyw taki czy inny sposob, do ustalenia. Co przeciez nie oznacza, ze bedzie mu dawac w kiblu u cioci na imieninach, bo akurat tam go najdzie ochota. Wiec czy ma sens pytanie przed slubem, jakie bedzie podejscie kobiety w takiej sytuacji gdyby sie zdarzyla? A moze madra pani Karolina powie, ze poniewaz czlowiek lubi przyjemnosci i sobie nie odmawia, wiec jesli ma orgazm raz w tygodniu, to niemozliwe, zeby nie chciala pieciu? Slucham popozycji rozwiazania takiej hipotetycznej, ale calkiem relnej sytuacji. I prosze bez unikow, ze libido nie spada samo w sobie. Owszem, moze spadac i medycyna nawet nie bedzie probowala tego rozwiazac.@Karolina K dziś .Napisałam Ci też, że facet, który jest naprawdę dobry w łóżku, czyli właśnie taki, na jakiego ty się kreujesz, nie musi obawiać się, że kobieta zacznie mu kiedyś notorycznie odmawiać, więc nie rozumiem skąd w ogóle pomysł na obiecanie sobie „wzajemnego udostępniania”. Każdy człowiek lubi przyjemności i niechętnie ich sobie odmawia><< Tak jak juz napisalem wczesniej to jest po prostu nieprawda. Wyobraz sobie taka sytuacje. Przez pierwsze dwa lata zwiazku kobieta miala libido na takim poziomie, ze potrzebowala seksu i orgazmu na przyklad 5 razy w tygodniu. Jemu to wystarczalo, kochali sie piec razy, za kazdym razem orgazm. Po 2 latach jej libido spadlo, wystarczy jej raz w tygodniu. Poszli do lekarza, stwierdzono, ze tak sie zdarza i meycyna nic na to nie poradzi. Ten raz w tygodniu ona ma orgazm, wiec facet wciaz jest tak samo dobrym kochankiem, jak byl przedtem. Dalej potrzebuje 5 razy w tygodniu. I teraz sa moim zdaniem dwa wyjscia: 1. Ona stwierdza, ze jej raz wystarczy i nie ma "ochoty" na nic wiecej, a jego potrzby ja nie interesuja. 2. Ona stwierdza, ze jej wystarczy raz, ale z przyjemnoscia zaspokoi go jeszcze cztery razyw taki czy inny sposob, do ustalenia. Co przeciez nie oznacza, ze bedzie mu dawac w kiblu u cioci na imieninach, bo akurat tam go najdzie ochota. Wiec czy ma sens pytanie przed slubem, jakie bedzie podejscie kobiety w takiej sytuacji gdyby sie zdarzyla? A moze madra pani Karolina powie, ze poniewaz czlowiek lubi przyjemnosci i sobie nie odmawia, wiec jesli ma orgazm raz w tygodniu, to niemozliwe, zeby nie chciala pieciu? Slucham popozycji rozwiazania takiej hipotetycznej, ale calkiem relnej sytuacji. I prosze bez unikow, ze libido nie spada samo w sobie. Owszem, moze spadac i medycyna nawet nie bedzie probowala tego rozwiazac, bo nie potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
https://portal.abczdrowie.pl/spadek-libido Ale tak to wygląda - w takiej sytuacji jak podajesz szuka się przyczyny i leczy przyczynę. W zdrowym ciele i zdrowym duchu, w dobrym związku, długotrwały spadek libido się nie zdarza. Wydaje mi się że libido to taki miernik tego wszystkiego. KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
Rescator555 dziś „Tak jak juz napisalem wczesniej to jest po prostu nieprawda. Wyobraz sobie taka sytuacje. Przez pierwsze dwa lata zwiazku kobieta miala libido na takim poziomie, ze potrzebowala seksu i orgazmu na przyklad 5 razy w tygodniu. Jemu to wystarczalo, kochali sie piec razy, za kazdym razem orgazm. >>> Za bardzo wiążesz ochotę na seks z ochotą na orgazm. Pewnie dlatego, że jako facet masz go zawsze. Naprawdę lubiąc seks z partnerem mogłabym go uprawiać 5 razy w tygodniu nawet gdybym w tej sytuacji orgazm z nim miała tylko raz na tydzień. I nie uważałabym go wtedy za złego kochanka. Chyba, że byłby kompletnym ignorantem i nawet nie starał się o moją przyjemność (Może ty jesteś faktycznie dobry w łóżku, ale uwierz mi, że całkiem sporo facetów zachowuje się tak jak partner K.M., może nie w aż takim stopniu, ale zależy im głównie, żeby mieli gdzie „wsadzić”.) Ale na potrzebę chwili rozważę ten problem przy założeniu, że oboje są z***biści w łóżku. Po 2 latach jej libido spadlo, wystarczy jej raz w tygodniu. Poszli do lekarza, stwierdzono, ze tak sie zdarza i meycyna nic na to nie poradzi. Ten raz w tygodniu ona ma orgazm, wiec facet wciaz jest tak samo dobrym kochankiem, jak byl przedtem. Dalej potrzebuje 5 razy w tygodniu. I teraz sa moim zdaniem dwa wyjscia: 1. Ona stwierdza, ze jej raz wystarczy i nie ma "ochoty" na nic wiecej, a jego potrzby ja nie interesuja. >>> Trudno wyobrazić mi sobie , żeby kochająca żona, którą wcześniej w pełni satysfakcjonowało życie seksualne z mężem, nagle rzuciła tekst w stylu „twoje potrzeby mnie nie interesują, teraz będziemy uprawiać tylko tyle seksu ile ja będę chciała”. Musiała by nagle stać się zupełnie obojętna na potrzeby partnera, a to nie jest przejawem spadku libido, tylko poważniejszych problemów występujących w związku. 2. Ona stwierdza, ze jej wystarczy raz, ale z przyjemnoscia zaspokoi go jeszcze cztery razyw taki czy inny sposob, do ustalenia. Co przeciez nie oznacza, ze bedzie mu dawac w kiblu u cioci na imieninach, bo akurat tam go najdzie ochota. >>> Ten przykład dla odmiany zakłada, że żona nie mając kompletnie ochoty na seks, zgadza się, żeby on miał dokładnie tyle orgazmów ile chce mieć, a opcjonalnie może zrobić mu loda, albo z***********a tak? Innymi słowy podałeś przykłady, z których pierwszy pokazuje jak wielką egoistką jest kobieta (ma głęboko w tyle potrzeby męża), a drugi ukazuje kobietę, która poświęca się dla mężczyzny i uprawia z nim seks bez przyjemności, albo ciągnie mu druta tłumiąc obrzydzenie byle tylko miał ten orgazm. O ile mogę przyznać, że 1. opcja z punktu widzenia faceta może być nie do przyjęcia i jako kobieta bym się tak nigdy nie zachowała. O tyle 2. opcja pokazuje, jakim skrajnie podłym egoistą musi być facet, który wiedząc, że żona nie czuje podniety i oddaje mu się wyłącznie dla jego przyjemności, żeby czerpać satysfakcje seksualną z tego rodzaju zbliżeń. Gdzie w tych przykładach jest miłość do drugiej osoby??? Ja bym zaproponowała 3 opcje. Oboje się kochają i są otwarci na swoje potrzeby, ale też potrafią okazać sobie wzajemne zrozumienie. Jeżeli wcześniej kochali się 5 razy, a teraz wspólna ochota jest tylko raz w tygodniu ,to może żona poświeci się 2 razy dla przyjemności męża i będą się kochać 3 razy w tygodniu, a czasem może nawet 4 razy. A kochający mąż odpuści sobie ten 1, góra 2 razy w tygodniu. A w tym czasie będą szukać rozwiązania tego problemu. Wiec czy ma sens pytanie przed slubem, jakie bedzie podejscie kobiety w takiej sytuacji gdyby sie zdarzyla? >>> Myśle, że jeżeli ktoś nie ma żadnego problemu z uprawianiem seksu wyłącznie dla własnej przyjemności, przy jednoczesnej świadomości, że tej drugiej osobie jest w tym momencie raczej mało przyjemnie, to dobrze, żeby spytał. Nawet jest to wskazane. Dzięki temu kobieta od razu będzie wiedziała, z kim ma do czynienia. A moze madra pani Karolina powie, ze poniewaz czlowiek lubi przyjemnosci i sobie nie odmawia, wiec jesli ma orgazm raz w tygodniu, to niemozliwe, zeby nie chciala pieciu? >>> A ty mając orgazm raz w tygodniu nie chciałbyś mieć pięciu? Ja bym chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
I w pełni zgadzam się z K.M. Kiepski seks, albo jego brak jest wyznacznikiem tego, że w związku dzieje się coś złego i partnerzy nie potrafią dogadać się poza łóżkiem. Miewałam okresy mniejszej ochoty na seks, ale głównie wynikało to ze zmęczenia i problemów życia codziennego. Nie wyobrażam sobie jednak sytuacji, w której nagle tygodniami miałabym unikać dotyku partnera, bo spadło mi libido. Coś takiego musi świadczyć o głębszych problemach, a nie jedynie braku ochoty na seks albo orgazm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma czegoś takiego jak potrzeba orgazmu. Orgazm to luksus (przynajmniej dla kobiety). KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym zaproponowała trzecią opcję: wydaje mi się oczywiste, że dwie osoby wzajemnie się kochające i wspierające dążą do tego, aby w różnych sytuacjach jakie niesie życie każdy był w miarę warunków zadowolony. A zadawanie takiego pytania przed ślubem oznacza, że mężczyznie wydaje się inaczej, że nie przeszkadzałaby mu sytuacja jego zadowolenia przy partnerki poszkodowaniu. Tylko nie pytaj na czym polega to poszkodowanie. Poprzewijaj strony. KM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość wczoraj Jeżeli w moim małżeństwie wystąpiła sytuacja, że jednemu z nas znacznie spadło libido (mi lub mezowi) to raczej zaproponowałabym tygodniowe dopasowywanie się : jeden tydzień uprawiamy seks tak często jak chce osoba z wyższym libido, a drugi tydzień tak jak chce ta z niższym. Nie wiem czy wyszedlby taki kompromis, ale bym spróbowała.<< No prosze, i w takiej sytuacji pogodzila bys sie z tym, ze uprawiala bys co drugi tydzien seks nie majac ochoty. Czy tak? Zakladajac, ze to tobie by spadlo to libido a nie mezowi. I co gdyby taki kompromis nie wyszedl, bo ty bys miala z tym problem? Oraz jeszcze nastepne pytanie: czy taka sytuacja (spadku twojego libido), nie zaszla juz jakis czas temu i uprawiacie seks tylko wtedy gdy ty chcesz, a maz chcialby czesciej? gość wczoraj "Czy wzrost podniecenia seksualnego wystepujacy u kobiety w trakcie wykonywania fellatio sprawia jej fizyczna przyjemnosc czy tez nie?" Re: wzrost podniecenia OGÓLNIE sprawia ludziom fizyczną przyjemność i z założenia powinien towarzyszyć OGÓLNIE seksowi. Ale to podniecenie nie pojawia się u kobiety ani nie wzrasta STRICTE Z POWODU /zmysłowych/ doznań związanych z pieszczeniem penisa w ustach, o których mówiliśmy w tym temacie. W konsekwencji, stwierdzenie, że obcowanie oralne z penisem nie jest (bezpośrednim) zmysłowym źródłem przyjemności dla kobiety, jest prawdziwe.KM << No nie ma to jak zwiezla odpowiedz w wykonaniu kobiety ;-). Twoje stanowisko bylo takie, jak cytuje ponizej, wiec prosze go nie zmieniac co wpis "Podtrzymuję moje stanowisko, że na poziomie doznań zmysłowych (dotyk, smak penisa w ustach) wykonywanie fellatio nie jest dla kobiety przyjemne." A ja twierdze ze: Wykonywanie fellatio powoduje u kobiety wzrost podniecenia seksualnego, co sprawia jej przyjemnosc fizyczna a wiec zmyslowa. Jesli cos w tym moim twierdzeniu jest nieprawda, to prosze o wskazanie. @gość wczoraj Nie ma czegoś takiego jak potrzeba orgazmu. Orgazm to luksus (przynajmniej dla kobiety).KM<<< A jest cos takiego jak potrzeba kapieli czy to tez tylko luksus? Bo pewien krol dal sie namowic na kapiel trzy razy w zyciu i kazda kapiel odchorowal ;-). @gość wczoraj Tylko nie pytaj na czym polega to poszkodowanie..<< Ciebie z pewnoscia nie zamierzam o to pytac, bo ty jestes skrzywdzona juz samym faktem, ze facet w ogole mysli o uprawianiu seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×