Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ile razy do roku powinni przyjeżdżać dziadkowie mający do wnuka 6 h drogi?

Polecane posty

Gość gość
Gdacze to autorka. Już chyba 6 taki temat jej czytam. Ma swoje dziecko, męża a rozkminia, bo rodzice mają daleko i są u niej parę razy do roku. Hola. To jakiś obowiązek być raz w tygodniu na przykład? Jakiś przymus, że wnuki musza widzieć parę razy 2 miesiącu? Ile tu na forum tematów pt, jak rzadziej odwiedzać rodziców czy teściów? I wtedy są odpowiedzi, że raz na 3 do 4 miesięcy. A tu wielkie halo, bo dziadkowie maja daleko i żale, że są tylko parę razy w roku. Są? Są. Odwiedzają? Odwiedzają. Więc o co te żale i pretensje jakby świat się kończył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to ja Ci od poczatku pisalam, ze po chuj Ty sie martwisz tym, ze oni rzekomo tesknia, skoro od razu widzialam, ze to sa wlasnie tacy rodzice, jakich opisalas. Oni manipuluja. I racje ma osoba, ktora napisala, ze jeszcze Ci podpowiedza, zebys im hajs podsylala. Odetnij sie! Napisz im, to co napisalas, ze zapraszasz na pks! Nie masz wobec nich zadnego dlugu, nie szkoda ci nerwow? A jak chcesz wyjsc z mezem, to niania. Zaplacisz i ta osoba zostanie z dzieckiem bez łaski. Od takich ludzi jak twoi starzy sie ucieka, a nie jeszcze ich przeprasza, dlaczego nie przyjezdzasz z dzieckiem i calym majdanem tyle kilometrow! Oni to zakute lby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:01 to dojepalas rowno. Jesli twoje dzieci na takie wyrosna, to bedzie tylko i wylacznie wina twoja i ich ojca:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie, którzy mieszkają 300 km dalej nie pomogą niańczyć dzieciaka ani nie odciążą w obowiązkach. Nie da się tak. Mogą kilka razy do roku przyjechać z kurtuazyjną wizytą w trakcie której nie wypada I tak nimi orać, tylko raczej skakać, bo to goście. Moja koleżanka przeprowadziła się blisko teściowej, a miała do niej 50 km, bo przy takiej odległości już było nierealne, żeby odbierała z przedszkola czy została z dziećmi jak chore, a Ty chcesz żeby ktoś 300 km się wlekł do dzieciaka i pomagał.. Nie przemyślałaś chyba tego macierzyństwa I teraz masz nierealne oczekiwania. Przykład z pierwszego posta, to jakaś chora relacja ludzi żyjących życiem córki, a nie żaden ideal. Ja sobie nie wyobrażam, że moi rodzice rzucają pracę i całe życie, bo zaszłam w ciążę. Ja ze swojej strony też bym nie chciała takiego dziwacznego poświęcenia, bo nie po to się człowiek usamodzielnia, żeby mu się rodzina zwalila na łeb i wyręczyła w wychowaniu dzieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. U mnie podobnie. Tylko, że ja mam już tylko mamę. Ma do nas 250km i też nie chce przyjeżdżać. Kompletnie nie garnie się do wnuków. Starsza córka ma 3 lata, a babcia posiedziała z nią sama przez te 3 lata 2 razy po 3 godziny i raz kilka dni, gdy byłam w szpitalu i rodziłam młodszą. To już była taka sytuacja bez wyjścia, bo wiedziała, że nie mam z kim zostawić małej na kilka dni. Też mi się z tego powodu przykro, więc Cię doskonale rozumiem Autorko. Mama też przyrośnięta do swojego domu. Ostatnio widziałyśmy się pod koniec sierpnia. Mieliśmy jechać do niej niedawno, ale choroby nam to uniemożliwiły i ona nie chce przyjechać. Koszmarnie przykre. Woli spędzać czas ze swoimi znajomymi niż z rodziną. Gdy zarzuciłam kiedyś mamie, że nie pomaga, to powiedziała, że co to ja będę robić, jak ona będzie siedziała z moją córką. A ja po prostu chciałabym wyjść gdzieś na kilka godzin (do kina, do restauracji, na zakupy) ze świadomością, że dziecko ma dobrą opiekę. Najlepsze jest to, że w dzieciństwie to ja prawie codziennie pomagałam jej wychowywać najmłodszego mojego brata zwłaszcza gdy miał mniej niż 2 lata. Siedziałam z nim wiele godzin sama, gdy ona spotykała się ze znajomymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co wam dzieci! Babcia nie garnie się do wnuków?:):):) Skąd takie przegrywa jak wy się biorą.Wsadzcie sobie te wymagania w dupę leniwe przekupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tego nie rozumiem. Moi rodzice wychowali sami trójkę dzieci z pomocą przedszkoli i żłobków. Dziadkowie przyjeżdżali parę razy w roku z wizytą jako goście, a nie żeby nas niańczyć I żeby matka mogła gdzieś polecieć. Zazwyczaj w weekend, spędzaliśmy wtedy czas wszyscy razem. My jeździliśmy na święta. Mieliśmy zawsze dobre kontakty. Siedzicie tym rodzicom na głowie, a nawet jak się wyniesiecie 400 km prawie, to oczekujecie wbrew logice, że będzie jak w wiejskim wielopokoleniowym domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.16 Dziwisz się matce, że woli spędzić czas ze znajomymi, a sama piszesz, że gdyby przyjechała to chcesz wyjść do kina. Więc po co ma przyjeżdżać w odwiedziny, skoro ciebie o tak nie będzie? Pomyślcie trochę. Przyjechać w odwiedziny to co innego niż robić za darmowa nianie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem Was kobiety. Babcia nie garnie się do wnuków nawet raz na kilka miesięcy i uważacie, że to nie jest dziwne? Przez 3 lata "wykorzystałam" mamę 3 razy. Oczywiście widziałyśmy się więcej razy. Przecież jak przyjedzie taki kawał drogi to na kilka dni, więc co w tym dziwnego, że w ciągu tych kilku dni chciałabym wyjść sama raz. Przez pozostały czas zajmowałabym się domem, gotowała dla wszystkich tak jak na co dzień. Nieraz są tematy na kafeterii, że rodzice powinni wyjechać na wczasy sami raz na jakiś czas. Ja nie mam z kim zaufanym zostawić dzieci nawet na kilka godzin, bo wyjeżdżać na dłużej bym nie chciała. Ja spędzałam wiele tygodni podczas wakacji u mojej babci, czyli moja mama korzystała bez problemu z pomocy innych. Sama mówiła, że jak była młoda to do swoich dzieci wołała brata czy znajomą i sama szła się bawić, a sama nie chce pomóc. I Wy uważacie, że tak powinno być? Jestem w szoku. Pisałam też, że jako nastolatka zajmowałam się wiele godzin codziennie bratem. W tym czasie często moja mama spotykała się ze znajomymi. Teraz kompletnie nie chce mi pomóc. Też w porządku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Dziwię się matce, że woli się spotykać ze znajomymi, których ma na co dzień i nie chce raz na jakiś czas odwiedzić własnych dzieci i wnuków. Jak byłam sama tak jak ona teraz, to dla mnie przyjemnością było zajęcie się synkiem siostry i robiłam to raz na jakiś czas lub jak była potrzeba, a moja mama nie garnie się do spędzenia czasu z własnymi wnukami. Szkoda mi mojej córki, bo ona lubi spędzać czas z babcią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz. Wolała znajoma. Też możesz zawołać znajoma do dzieci. Możesz nawet wynająć nianie i iść do tego kina. Rozumiem, babcia mieszka daleko, jest tyle na ile może, nawet jeżeli to dla ciebie za mało. Przeprwadz się bliżej. Aaa. Widzisz. Tu pewnie problem. Nie było problemem wyjechać tak daleko, a teraz żale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że ja nawet nie proszę o pomoc, bo czuję, że nie chce. Prosiłam te 3 razy. Raz w rozmowie wypomniałam, że mało pomaga. Według mnie sama powinna zaproponować. Sama kiedyś mając małe dzieci korzystała z pomocy różnych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Korzystała z pomocy innych, bo miała osoby które były chętne. To nie oznacza, że ona teraz a siedzieć z wnuczka. To tak nie działa. Owszem fajnie by było ale nie możesz od niej tego wymagać, bo to nie jej obowiązek. I jeszcze ta odległość. Zorganizuj sobie kogoś chętnego i wtedy wyjdź sobie gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, uważam, że w porządku. Umiesz liczyć licz na siebie. Trzeba było liczyć własne możliwości zanim się wpakowałaś w dzieci zamiast dzielić skórę na niedźwiedziu w nadziei, że matka będzie spłacać jakiś wydumany dług pokoleniowy wobec ciebie, bo w końcu prababcia bawiła dzieci babci, więc tak ma być.. W dodatku macie problemy z logiką myśląc, że babka, która uciekła od własnych dzieci będzie się rwać do opieki nad wnukami. Poza tym życie się zmieniło, dziadkowie mają teraz własne życie, muszą sami zasuwać w pracy, a standardy opieki nad dzieckiem są bardzo wyśrubowane. To nie to co kiedyś, że dać zjeść, wypuścić na podwórko i zawołać do domu jak się ściemni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby córka wspomniała mi w rozmowie, że mało pomagam, dostałaby taki zjeb ode mnie i męża, że papcie z nóg by jej spadły.Za karę nie zobaczyłaby nas, tak...kilka lat. Czy wyście powRiowaly? Kto was tak niewychowal, brak słów, tylko pusty śmiech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle ile chca oni swoje dzieci odchowali i nie maja zadnego obowiazku. TO JEST TWOJE DZIECKO i ty masz obowiazek sie zajac. Nie wszystkim sprawia rodosc przebywanie z dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie działa w ten sposób. Moja teściowa sama z siebie mówi że skoro jej rodzice pomagali to sprawiedliwość dziejowa nakazuje by ona się odwdzięczyła. Niestety na słowach się kończy :p poza tym ona dziecko przekabaca na swoje "kopyto"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama jest już na emeryturze. Ma 60 lat. Jest zdrowa. Na emeryturze jest od kilku lat. Zapomniałam o tym napisać. Bardziej bym rozumiała gdyby pracowała. Ja czasem wychodzę. Uspie mlodsze dziecko i starsze zostawiam wieczorem z tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na emeryturze się odpoczywa, nie wiedziałaś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A autorko, skoro twoj brat jest uswiadomiony, ze to on bedzie sie opiekowal rodzicami na starosc? Czy zamierza wysiudac ich do ciebie, jak juz beda niedolezni? Skoro twoi rodzice uwazaja ze corka to gorsze, tzn, ze wg nich to ona pewnie powinna im podcierac stare dupska. Mam nadzieje, ze sie nie zlamiesz i twoj maz sie nie zgodzi. PS - do tych co tak ujadaja, ze dzieci za duzo wymagaja chcac, zeby rodzice co jakis czas ich odwiedzily - mam nadzieje, ze macie dobre emerytury na dom sppkojnej jesieni, bo nie myslcie, ze z taka powstawa jakiekolwiek dziecko bedzie czulo taka milosc i wdziecznosc, zeby was dochowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma znaczenia czy pracuje czy nie. Tak trudno zrozumieć, że twoje dziecko nie jest jej obowiązkiem? Swoje odchowała. To że miała w tym pomoc to tylko lepiej dla niej, ale nie oznacza to, że teraz ma się zajmować innymi dziećmi. Przeprowadziłaś się tak daleko, to musiałaś wiedzieć, że rodziców częściej niż dwa razy w roku nie zobaczysz. I jeszcze jedna sprawa: skoro rodzice nie garneli się do opieki nad własnym potomstwem, tylko woleli imprezki, to jasnym jest, że albo będą mieli też wyjebane na wnuki, albo będą chcieli zaznać wreszcie rodzicielstwa i wtrącać się we wszystko, próbując zastąpić faktycznych rodziców. Wydaje mi się, że pierwsza opcja jest lepsza, więc się ciesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nigdzie nie napisałam, że to mamy obowiązek mi pomagać. Według mnie jak się kocha, to się pomaga. Jak pisałam ja pracowałam i w miarę możliwości pomagałam z przyjemnoćcią siostrze w opiece nad jej synkiem. Niestety ostatnio stwierdziłam, że pokolenie mojej mamy rocznik 55 to egoistyczne. Mamą była słabą, babcią też. Ja nie podrzucam moich dzieci komukolwiek, bo chcę sobie wyjść. Nie robię imprez zakrapianych grubo alkoholem w domu, gdy za ścianą śpi dziecko, a moja mama tak robiła. Ja dam radę. Jestem silna. Stać mnie na opiekunkę jak najbardziej, ale nie chcę zostawiać dzieci raz na 3 miesiące z obcą osobą, bo o taką pomoc mi chodzi. Widzę też wśród znajomych jak babcie pomagają, jak widać tą ich miłość, bo to przecież w ten sposób miłość się okazuje. Mama mojej znajomej sama zaproponowała, że przyjedzie też 250km posiedzieć 2 tygodnie z wnuczką, która była chora, żeby ta znajoma nie musiała brać zwolnienia. A dodam, że ta pani pomaga nie tylko mojej znajomej przy wnukach, ale też pozostałym swoim dzieciom. Mi nawet nie chodzi o takie poświęcenie, bo to uważam za poświęcenie. Ja sama codziennie chcę zajmować się swoimi dziećmi. Chodzi mi o chęć pomocy raz na kilka miesięcy przez kilka godzin. I smutno mi z tego powodu. Ale trudno. Nie zmienię mamy. Chciałabym mieć po prostu taką rodzinną kochającą mamę, jakie mają moje koleżanki. Niestety rodziców się nie wybiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ci co tak bronią autorki chyba zapominają, że dzieli ich 6 godzin drogi! To nie jest tak, że jej rodzice wypieli się na nią, tylko to jest cholernie daleko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,12:45 A ty zdajesz sobie sprawę, że przy takiej bezradności, lenistwu i braku inteligencji, wykształcenia będziesz do końca życia patrzeć na pomoc rodziców?Życz im więc dużo zdrowia, dużo pieniędzy.Oni sobie poradzili to i poradzą , a od takich jak tutaj raczej trudno coś dostać oprócz wymagań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś moi rodzice podobnie robili. Sytuacje dla mnie nie do pomyślenia typu imprezy albo zamykanie kilkulatka samego w mieszkaniu. Tu jednak chodzi o coś innego. Rodzice autorki mają 6 godzin podróży, to nie to samo co 250 kilometrów! To jest nierealne, żeby przyjeżdżali odciążyć córkę i zająć się wnukiem. Wiem, bo mam podobną odległość do swoich rodziców. Jak ich zapraszam to jako gości a nie nianki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Cię autorko rozumiem. To smutne, że dziadkowie wolą siedzieć w domu i pilnować pieca niż spotkać się z wnukiem. Nic nie poradzisz, raczej ludzie się na dobre nie zmieniają. Sama jak dożyję wnuków spróbuję nawiązać z nimi dobre relacje, częste i bliskie, ale to też dlatego, że moje dzieci dziadków nie mają, sama z mężem wychowuję, kombinuję, czasami chciałabym nie tyle opieki, co takiej bezpiecznej furtki, samej świadomości, że w razie potrzeby ktoś jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:45 Rodzice mają prawny obowiązek opieki nad dziećmi, nie dziadkowie.Na starość w razie potrzeby dzieci muszą zająć się rodzicami, czy podoba się czy nie.Dziadkowie już spełnili swoje, kolej na was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.45 A ty myślisz, że taka dorosła osoba(, która tylko narzeka na rodziców, bo według niej wiecznie za mało pomagaja jej, dorosłej, która już ma własną rodzinę, która sama zadecydowała wyjechać dalej od rodziny a teraz wiecznie narzeka, i 60 letnia kobietę by ciągła tam i spoeroten, bo jej zdaniem powinna więcej pomogą przy wnukach) , myślisz, że taka osoba pomoże kiedyś rodzicom na starość? Wątpię. Znam przypadki, gdzie mama pomagała, poświęcał wolne na emeryturze, jeździła do wnuków. Wszystko było fajnie bo mamusia pomaga. Ale jak mamusia zachorowała na Alzheimera, wtedy się okazało, że jednak tak jeździć do matki to jednak jest daleko, jednak wtedy kilometry widać, gdy punkt siedzenia się zmienia. Stary 70 letni ojciec sam musiał opiekować się matka. Mieli pielęgniarke, ale tylko w dzień. Nieraz w nocy kobiecina wychodziła z domu. Wtedy pomagali sąsiedzi. Nie dzieci, nie wnuki. Więc warto z sąsiadami mieć dobry kontakt, gdy dzieci postanowia układać sobie daleko zycie. Zawsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to za pytanie, POWINNI? Niczego tutaj nie powinni czego nie chcą lub nie mogą.W pytaniu zawarta jest ocena pytającego, poziom mniej niż zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:46 Pochodzisz z patologii i chcesz patologii powierzać dziecko, niedaleko pada jabłko od jabloni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×