Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy pozwoliłybyście 9 letniemu synowi mówić do was po imieniu

Polecane posty

Gość gość

Czy dzieci mówią do was po imieniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie , nie mówią, moja córka ma 13 lat, jest mojego wzrostu i czasem jak słysze "mamo" to mam ochote jej powiedzieć" nie mów tak do mnie bo się czuję staro":D Znam za to malzenstwo ktore od małego uczyło dzieci mówić do siebie po imieniu, teraz dzieciaki sa juz dorosłe i w sumie.. co tu duzo mowić, jak ci to odpowiada to czemu nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie pozwalam. Mam świetne relacje ze swoimi dziećmi ale jest granica. Tak samo nie pozwalam do moich znajomych mówić po imieniu. Mówią per ciocia czy wujek czyli np ciocia Marta i tak zwrot "Czy możesz mi ciociu podać proszę..." jest dla moich dzieci naturalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka - 13 lat - nigdy nie miała takiego pomysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A potem dzieci się gubią i nie wiedza kto jest ich prawdziwą/po rodzinie ciocią czy wujkiem, gdy wszyscy dookoła to wujkowie i ciocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:27 Moje wiedzą, kto jest rodziną, a kto nie. Wiedza, że np ciocia Ania to koleżanka mamy, a ciocia Zosia to mamy kuzynka. To, że Ty masz mało kumate dzieci nie oznacza, że wszystkie takie są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rob tak żebyście się obydwoje z tym dobrze czuli. Skoro staro się czujesz to niech mówi po imieniu. Co za różnica. Do mnie wszyscy siostrzeńcy i dzieci znajomych mówią po imieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13'34 a tos pojechała nie zna kogoś a opiniuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz bez przesady z tym pelnym "mozesz mi ciociu podac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:34 trochę słabo ze obrażasz jej dzieci, których nawet na oczy nie widziałaś i które niczym tu nie zawiniły. Mam nadzieje ze twoje dzieci nie naśladują twojego zachowania w stosunku do innych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie mówią nam po imieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozwoliłabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, od takich rzeczy ma kolegów i koleżanki. Syn ma 15 lat i jeszcze czasem mówi do mnie mamusiu i to jest miłe i fajne. Nasze stosunki są przyjacielskie i luźne, dogryzamy sobie, wygłupiamy się, ale nie jestem jego koleżanką i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja jako jedyna powiem - moje nastoletnie dzieci zwracają się do mnie właśnie po imieniu! :) urodziłam je młodo, bo w wieku 18 i 20 lat. Syn ma 16, córka 14. Jakoś fajniej mi gdy dzieciaki mówią mi po imieniu, mamy ze sobą super kontakt i jesteśmy bardziej na kolezenskich relacjach. Nam tak pasuje i zdaje to egzamin. A inni niech mówią co chcą... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Słuchaj ja znam ludzi, którzy zostali rodzicami grubo po 30tce, może nawet bliżej 40stki, i obie córki mówiły do nich po imieniu, a były to lata 80te kiedy się urodziły. To nie jest kwestia tego kto ile ma lat gdy został rodzicem albo kiedy nim został, tylko kwestia tego jak woli, jaką ma mentalność, przy czym nie ma gorszej lub lepszej mentalności. Jedynie co, to nie trawię gdy rodzic wymaga od własnego dziecka zwracania się w trzeciej osobie "gdzie mama była? Niech mi mama poda sól, a wiedziała mama, że...". Bo to tak jak na pani mówić, tyle że słowo pani zastępuje się słowen mama. I jak znam przykłady, i w tych czasach są rodzice, stosunkowo młodzi 45-60 lat, którzy tak swoje dzieci nauczyli i tak wymagają, a jak nie daj boże wymsknie im się "mama widziałaŚ" to zaraz reprymenda i foch, że na ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja 70letnia matka do swoich rodziców (dziadek rocznik 1910, babcia rocznik 1920), nauczyli moją mamę aby mówiła do nich co prawda mama i tata, ale normalnie przez ty, czyli czesc tato, co u ciebie słychać, mamo, a czy ty wiesz, że. Zaś moi pierwsi teściowie (ona rocznik 1956, on rocznik 1952 swoje dzieci czyli mojego pierwszego męża 1976 i pozostałe 1980 i 1982 nauczyli w trzeciej osobie właśnie czyli jak na pan pani tyle, że ze zwrotem mama tata. Masakra, a jakie były humory jak oni dorastali i próbowali to zmienić i mówić do rodziców jak większość dookoła do swoich mówiło. Zresztą najlepsze jest to, że teściowa do swojej matki mówiła do swojej matki normalnie przez ty mamo, a nie niech mama, czy może mama to i tamto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadając autorce. Ja bym raczej nie pozwoliła, w końcu jestem mamą, to miłe słowo, miło je słyszeć od swojego dziecka. Moglyby tak mówić raz na jaki czas, żartobliwie pieszczotliwie, w formie przed komarzania się, ale nie na stałe. Natomiast jak ktoś uczy tak swoje dzieci ti ich wewnętrzna sprawa i układ, skoro im tak pasuje to niech im mówi po imieniu zamiast na ty, ylkoe niech innym tego nie narzucają i nie wynosza tego przyzwyczajenia, że ich dziecko już do każdego będzie mówić po imieniu, bo jajieś ciptki i wujkowie lub sąsiedzi mogą sobie trgo nie życzyć i nie będą mieli takiej potrzeby, bo dla normalne jest jak to w naszej kulturze, że w rodzinie mówi się ciocia wujek a do obcych pan pani. To nie dziecko decyduje o poluźnieniu relacji czy spoufaleniu lecz dorosły, więc tylko ciotka lub wuj albo sąsiad jakiś tam pan Waldek może jeśli będzie chciał zaproponować temu dziecku aby zwracało się do niego po imieniu, a nie odwrotnie. Taki porządek rzeczy i taka kultura tu w Polsce i w wielu innych krajach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak urodziłaś w okolicach 20 roku życia to faktycznie możesz czuć się jak jego siostra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam pierwsze dziecko majc 20 lat. Nie czuję się wcale jak.siostra. uważam, że 20 lat to duża różnica, podczas nastepnych lat zawsze jest jakas przepasc pokoleniowa, ale to zalezy kto jak jest dojrzaly emocjonalnie i mentalnie. Jeden 40 latek czuje sie jak nastolatek drugi będzie się czuł zapewne przez trudne doświadczenia w zyciu jak 50 latek. Roznica wieku i.przepasc pokoleniowa tez jest pojeciem wzglednym, bo czesto nie ma tej roznicy miedzy 30 latkiem ktory sporo.doświadczył a osobą 50letnią. A im.dalej tym ta przepasc sie zaciera, bo jak ktoś ma 50 lat a ktoś 70 to serio w zasadzie żadna różnica, i nie chodzi mi o to, że to już starzy ludzie, bo nie, absolutnie i jeden i drugi jeszcze dużo może, bardziej chodzi mi o zebrane doswiadczenia, podejscie do zycia, światopogląd. Ja nie mam jeszcze 40 lat ale świetnie czuje sie w towarzystwie osob duzo starszych, bo mamy podobne doświadczenia, moze to przez to, ze sama od dziecka byłam.otocxona dorosłymi, ich problemami, miałam kijowy start w zyciu, przemoc i inne, wiec szybko musiałam dorosnąć i radzić sobie i jako 13 latka wiedziałam co to praca (chalypnictwo co prawda), duzo starsze rodzeństwo, kuzynostwo, potem znajomi, no a ci duzo starsi tez czesto.mają dzieci w wieku moich, wiec też się rozumiemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. To jest dziecko a nie koleżanka/kolega. Można mieć dobry kontakt z dzieckiem ale jakaś granica tez musi być. Tak samo nie pozwoliłabym dziecku zwracać się do innych ludzi per Ty, co miałam zaszczyt kiedyś odczuć na własnej skórze i szczerze nie podobała mi się spółfałość jakiegoś małego szczylka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam sąsiadke, która pozwala swojemu 7 letniemu synowi mówić do niej po imieniu. Jak są u nas i słyszę z ust 7latka tekst : Angelina idziemy do domu, to śmiać mi się chce:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×