Czyli wychodzi na to że trzeba być wrednym i podłym, wtedy świat stoi otworem...

Zauważyliście że wredne osoby mają lepiej? Wszyscy im się podlizują i ogólnie mają więcej przyjaciół? U mnie w pracy jest dziewczyna w biurze która wszystkich obgaduje, donosi do szefa i podkłada świnie a jak ma urodziny to nawet się zbierają na prezent dla niej. Ona nie jest przełożoną tylko zwykłym pracownikiem a ustawiła sobie wszystkich dookoła. Ja za to jestem miłą osobą, pomagam w potrzebie a nawet nie dostanę życzeń na urodziny już nie myśląc o prezencie, a jak się pomylę to prędzej na mnie nakablują niż na nią.... Podziwiam ją bo wychodzi na to że takie osoby jak ja to żałosne melepety. To samo w rodzinie, mnie teściowa się czepia o wszystko a druga synowa wszystko olewa a i tak jest cacy bo jak jej zwróci uwagę to tamta dosłownie się na nią wydziera, raz ją wyrzuciła z domu a tesciowa kiedyś przy stole powiedziała że to ona jest jej ulubioną synową. Co myślicie o takich ludziach? Ja coraz częściej myślę że może trzeba się zmienić? Rodzice nam wpajali że mamy być mili i empatyczni ale w dzisiejszym świecie to się nie sprawdza.... niestety :(

przykładem jest Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer