Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Tak już mam

Szczęście dają mi tylko pieniądze leżące na koncie. Ich wydawanie mnie stresuje.

Polecane posty

Gość Tak już mam

Co miesiąc to samo. Czekam aż wpłynie wypłata i gdy wpłynie czuje szczęście i spokój, że te pieniądze mamy na koncie. Ale niestety potem trzeba je wydawać i zaczyna się stres i liczenie. Paradoksalnie im więcej pieniędzy mamy, tym stres jest większy (bo jak można wydać tyle pieniędzy, można było więcej odłożyć). Lubię zakupy i kupować nowe rzeczy ale to jest szczęście chwilowe, zaraz po zakupach wchodze na konto i czuję wyrzuty sumienia. Zastanawiam się wtedy, czy to co kupiłam było mi rzeczywiście potrzebne? Czy może mogłam się bez tego obyć? Często już w sklepie idę z czymś do kasy po czym się rozmyślam. W tym miesiącu mamy całkiem niezłe wypłaty, duże premię świąteczne. Mąż jak nigdy zaszalał i wydał trochę kasy na prezenty - niespodzianki pod choinkę. Jak zobaczyłam ile kasy zniknęło z konta to zrobiło mi się autentycznie gorąco i miałam coś na kształt ataku paniki. W moim domu rodzinnym przez lata było różnie z pieniędzmi ale częściej ich nie było niż były. To chore, że potrafię myśleć tylko o kasie, z drugiej strony może gdybyśmy mieli jej więcej to bym tak nie panikowała.

Czy jest ktoś kto ma podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blowww pomarancz

To ja tak mam . Cały czas liczę pieniądze. Cały czas liczę i liczę.  Czy wystarczy . Mam tego dosc 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blowww pomarancz

Ciagle patrze czy starczy . Ciągle obliczam ile zostalo.  Przy kasie nieraz odkładam rzeczy ale paradoksalnie nie jestem skąpa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuska

ja mam tak samo od zawsze , pomimo ze nie musze....sprawia mi przyjemnosc kupowanie komus a na siebie skapie strasznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

O nie, jeszcze nie zwariowałam. Przyjemność sprawia to, co można za pieniądze kupić. Leżenie kasy na koncie to jak mieć pełną lodówkę i jeść suchy chleb. Można? można, ale po co? do grobu to zabiorę? Ale fakt, że do tego trzeba mieć pewien wyjściowy komfort, jak ktoś zarabia tyle, że ma co miesiąc na styk na życie i parę drobiazgów, to nic dziwnego, że każdy grosz będzie liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasja_oszczędzania

Mi też oszczędzanie sprawia przyjemność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mam takiego problem

Autorko nie zdajesz sobie sprawy ale nabyłaś pewnych przyzwyczajeń które niestopowane i pozwalane na samoistną ewolucje potrafią niepostrzeżenie przekształcić się w chorobę. Każdy chorobliwy skąpiec tak zaczynał jak ty, a takie przywary lubią postępować im człowiek starszy i im dalej tym ciężej wykorzenić. Poczytaj sobie o życiu sławnej wiedźmy skąpiradła do jakich absurdów zaprowadził tok jej myślenia.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Hetty_Green

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa

Nie mylcie sytuacji kiedy ktos zarabia minimum krajowe i mu nie starcza na życie i jest zmuszony liczyć aby przeżyć podczas gdy nie ma nic na koncie chociaż jest tym zmęczony, z sytuacją gdy ktoś nieźle zarabia, ma coś na koncie i ma co miesiąc jeszcze co odłożyć ale to odkładanie wywołuje w nim podniete większą niż kupowanie. Ci pierwsi to nawet nie powinni się wypowiadać w temacie bo nie o tym jest temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maszkaaa

Mam to samo 😞 na 2019 rok mam już postanowienie, ile odłożę na koncie oszczędnościowym. Mój mąż ma dosyć mojego wiecznego siedzenia z kalkulatorem i wyliczania. A ja po prostu przy mojej pensji czuję po prostu przymus oszczędzania chociaż tych kilku stówek miesięcznie. W tym miesiącu święta, prezenty, oc i przegląd samochodu i chociaż miałam na to już część odłożone, to i tak cierpię, że tyle muszę wydać. Najchętniej zaszyłabym się w domu, żeby tylko w święta nie wydawać na prezenty i dojazdy (mamy daleko do rodziców i teściów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja tak nie mam. Nie lubię robić zakupów, ale jak coś potrzebuję to wolę kupić coś porządniejszego i nie mam wyrzutów sumienia, że mogłam kupić taniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elizaa

Dziewczyny znam ten bol

Pochodze z rodziny gdzie pieniadze siew nie trzymaly. Teraz jestem dorosla mezatka, troche zmadrzalam. Odkladamy na dom.

Na swoim blogu pisze o niewydawaniu. Mieszkam ww irlandii moj budzet to 20_40€/ week. Przez rok nie wydaje nic

 

Www.onesmallworld.co

Moze kogos zmotywuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika

Stańcie w prawdzie i zadajcie sobie proste pytanie na co mają być przeznaczone te zaoszczędzone pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolki

nie wszyscy zrozumieli post autorki,nie chodzi o to że ona liczy pieniądze czy starczy ,jej chodzi o to że ona ma pieniądze ale nie lubi ich wydawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

może ty z Lubelskiego jesteś? Oni tak mają w genach i tego się nie leczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eve

U mnie ostatnimi dniami coś się zmieniło. Nie oszczędzam już pieniędzy, kupuję wszystko na co mam ochotę. Stwierdziłam, że życie jest za krótkie by zawsze być odpowiedzialnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj tam

Pieniadze szczescia nie dają tym , ktorzy je maja. Ja tez lubię mieć pieniadze, co miesiac staram sie odlozyc jakas sume na konto oszczednosciowe. Grudzien tez mnie stresuje, bo sa spore wydatki i trochę cieszy, czasem mozna wyluzować i zrobic sobie prezenty 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwestuj i wydawaj
2 godziny temu, Gość Jolki napisał:

nie wszyscy zrozumieli post autorki,nie chodzi o to że ona liczy pieniądze czy starczy ,jej chodzi o to że ona ma pieniądze ale nie lubi ich wydawać.

dlatego je MA bo nie lubi wydawać, powinna zainwestować i dopiero zyski z tego wydawać zamiast sama pracować na każdy grosz. Inaczej się wydaje kase na którą nie trzeba pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Tak to jest,egzystencja 21 wieku w tym kraju,każdy skubie,każdy liczy,przelicza,w normalnym kraju tv samsung z całym zestawem,laptop i tel jabłko to podstawowy zestaw  u nas to rarytas za 60 pensji,trzeci świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc

Tez kiedyś odkładałam pieniądze i nazbierałam całkiem sporą sume .Odkładałam z myslą o czasie gdy mąź przejdzie na emeryturę ,jest tzw.prywaciarzem a jak wiadomo ich emerytury są bardzo niskie.Mąz jeszcze nie jest na emeryturze ale juz nie zarabia tyle abym mogła cokolwiek odłozyc ,nawet często muszę sięgac do tych odłozonych pieniędzy bo nie wystarcza z wypłat.Nie sķąpię ale i nie kupuję czegoś bez czego mogę się obejsc,zawsze zastanawiam sie czy jest to mi potrzebne np.kolejne urządzenie do kuchni.Warto oszczędzac jesli ma się taką moźliwośc aby potem spokojnie zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmm

mam tak samo mimo iż nie musze myśleć czy mi starczy bo dużo odkładam, ale jak rozliczam pity i widze ile miałam pieniędzy a ile mam na koncie to az mi się goraco robi. tez wypominam sobie po co mi to wszystko , czy aby to na pewno potrzebne. badzo dużo wydaje na dzieci, tylko pytanie po co im tyle tych ciuchów, po co 2 pary butów na zime, ale nie mogłam się oprzec bo jedne i drugie ladne. często siedze wieczorami i oglądam rzeczy, laduje je do koszyka a o 1 w nocy stwierdzam e tam nie potrzebne mi to i ide spac:) ale mam silną potrzebe kupienia czegos dla poprawy nastroju, poprawy nastroju sobie albo dziecku, kiedyś kupiłam rowerek biegowy, a za pare dni kupiłam następny bo zobaczyłam ladniejszy, i teraz 2 stoja a corka nie lubi biegowek a drugie za male na biegówki. ciagle kupuje im zabawki do tego stopnia , ze co tydzień na zakupach ladowalo cos w koszyku. teraz toche się ograniczam, bo musz nauczyć dzieci, ze nie ma nic ot tak, i teraz kupuje tylko jakies baony, czy banki mydlane aby nie przesadzac. tydzień temu kupiłam sobie płaszczyk, a już dzisiaj patrze , ze może bym kupila taki sam tylko w innym kolorze bo do tego który mam nie mogę zalozyc jasnych dzinsow bo nie pasuje i teraz mam dylemat, wydac te 400zl czy nie, wydac czy nie? a czy ja tak często wychodzę, ze potrzebuje 2 plaszczy, gdzie mam jeszcze 2 z poprzednich sezonów i dumama i tak mi szkoda. ciagle wchodzę na konto i przelewam sobie pieniądze na oszczednosciówke, żeby przestać wydawac z konta glownego i rzeczywiście to dobry sposób bo nie kupiłam ostatnio czegos bo nie miałam kasy na koncie, a zal było z oszczednosciowki brac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycjaaa

Ja liczę. Kilka razy w tygodniu patrzę na nasze oba konta online, potem kalkulator i jedziemy. Liczę w zaokągleniu, ile pojdzie w tym miesiacu lub w nastęnpym na wszystko,  potem dokładam zwykle z 300 zł na dodatkowe nieprzewidziane wydatki (niekonieczne ze cos się np zespsuje, ale tez rozrywka czy ciuch co mi się spodoba).

i liczę ile np za pół roku będzie odłozone.

Mimo że nie muszę tak robić, to liczę regularnie. arabiamy w porządku, bez szału, no nie mamy na pewno oboje po 5 tys bo to byłoby bajkowo, ale mamy stabilną sytuację, jednak jak po prostu MUSZĘ  liczyć ... to akurat dlatego, że mam nerwicę lękową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja też liczę. Mam plik w excelu, w którym liczę ile pieniędzy na co idzie i jakie mamy przychody. Takie przyzwyczajenie, jeszcze z czasów, gdy byłam singielką i oszczędzałam na wkład własny na mieszkanie. I większą przyjemność sprawia mi oszczędzanie i inwestowanie niż wydawanie pieniędzy. W ogóle mało kupuję, bo nie lubię mieć za duzo rupieci w domu. To co nam już nie potrzebne sprzedaje.nNie muszę tego robić bo od dawna dobrze zarabiamy, ale taka już jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eq2weqwe

Ja mam wujka, który ma zarobki ok . 15 tys lub więcej i to tylko na siebie, i jak kiedys u neigo byłam, to podłozył W zlewie wiadro, i cienkim ciurkiem lał wode zeby spłukac kibel, bo w ten sposób podobno w blokach sie nie rusza licznika.

Wiec prawdopodobnie z waszym skapieniem nie jest tak zle.

Ja ostantio sporo rozmyslałam na ten temat, bo tez lubie oszczedzac, i zaczęłam zauwazac, jak człowiek jest potwornie wyprany przez konsumpcjonizm, który jest forsowany w naszych czasach. Kazde zródło przyjemnosci w zyciu sie opiera scisle na posiadaniu, i  wydawaniu. Znaczna wiekszosc tych rzeczy ni ejest nam potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość eq2weqwe napisał:

 Kazde zródło przyjemnosci w zyciu sie opiera scisle na posiadaniu, i  wydawaniu. Znaczna wiekszosc tych rzeczy ni ejest nam potrzebna.

Masz takie przyjemności, jakie chcesz mieć. Ja owszem, bardzo lubię mieć dobre perfumy (i najlepiej kilka różnych), fajną bieliznę, nowe książki non stop (a czytam dużo), czy pójść do dobrej restauracji, ale też równie dużą przyjemność sprawia mi weekendowa wycieczka rowerowa, zbieranie grzybów, ogródek i robienie przetworów, pieczenie swojego chleba, lepienie z dziećmi z ciastoliny, leniwy wieczór z sezonem serialu i mężem, zaimprowizowany wieczór gier ze znajomymi... To są kompletnie różne rzeczy, ale każda to drobny element szczęścia, i cieszę się, że mogę mieć je wszystkie, nie muszę wybierać ani ze względów finansowych, ani dlatego, że skąpiradło mi z kieszeni chce wyjrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
11 minut temu, Gość gość napisał:

Masz takie przyjemności, jakie chcesz mieć. Ja owszem, bardzo lubię mieć dobre perfumy (i najlepiej kilka różnych), fajną bieliznę, nowe książki non stop (a czytam dużo), czy pójść do dobrej restauracji, ale też równie dużą przyjemność sprawia mi weekendowa wycieczka rowerowa, zbieranie grzybów, ogródek i robienie przetworów, pieczenie swojego chleba, lepienie z dziećmi z ciastoliny, leniwy wieczór z sezonem serialu i mężem, zaimprowizowany wieczór gier ze znajomymi... To są kompletnie różne rzeczy, ale każda to drobny element szczęścia, i cieszę się, że mogę mieć je wszystkie, nie muszę wybierać ani ze względów finansowych, ani dlatego, że skąpiradło mi z kieszeni chce wyjrzeć.

Ja akurat nie pisze o sobie. Mam b absorbujace hobby, i na szczescie dzieki niemu nie mam czasu na chodzenie po sklepach, ale pisze z tego co widze i co ludzi pisza i mówia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że trzeba sobie to wszystko podzielić, tutaj na czarną godzinę, tutaj na przyszłość, tutaj na jakieś nieprzewidziane wydatki, na przyjemności itp. Mieć kupkę, której się nie powinno ruszać, żeby czuć się bezpieczenie. Ale też zaplanować sobie co chcemy i za ile. Ja pochodzę z domu, w którym liczyło się każdy grosz, ale nie dlatego, że się chciało tylko nie było wyboru. Ja byłam wtedy mała, ale widziałam i pamiętam do tej pory, jak to wpływało na psychę.. Ja oszczędzam, bo mogę, a nie bomuszę i to jest o wiele przyjemniejsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×