Mogę się zgodzić na dziecko tylko pod warunkiem że partnerka i jedni i drudzy rodzice będą się nim zajmować a nie ja

Może tak być? Z resztą nawet jak gdzieś w gościach jesteśmy to wszyscy się zachwycają dziećmi a ja mam ochotę uciec od nich jak najdalej

Up

Nie.

Uczciwe postawienie sprawy. Ja bym to jeszcze na pismie zarzadala. Powaznie. Zeby nie bylo potem nieporozumien i oczekiwan

Jeżeli tak bardzo nie chcesz dziecka, to nie miej. TY decydujesz czy chcesz mieć dzieci a nie partnerka, rodzice czy ktokolwiek inny. Lepiej nie być ojcem niż być byle jakim. Dorosłość to umiejętność podejmowania decyzji samodzielnie. Nie chcesz, nie rób. Potem będziesz żałował a dziecko do końca życia będzie to czuło.

Ja mam czwórkę dzieci, ale rozumiem osoby, które ich nie chcą. To nie jest obowiązek. To wręcz nie może być obowiązek, bo cierpią niewinni ludzie (dzieci).

Gorzej jak twoja partnerka, dziewczyna zechce mieć z tobą dziecko. 

11 minut temu, Gość tyle w temacie... napisał:

Jeżeli tak bardzo nie chcesz dziecka, to nie miej. TY decydujesz czy chcesz mieć dzieci a nie partnerka, rodzice czy ktokolwiek inny. Lepiej nie być ojcem niż być byle jakim. Dorosłość to umiejętność podejmowania decyzji samodzielnie. Nie chcesz, nie rób. Potem będziesz żałował a dziecko do końca życia będzie to czuło.

Ja mam czwórkę dzieci, ale rozumiem osoby, które ich nie chcą. To nie jest obowiązek. To wręcz nie może być obowiązek, bo cierpią niewinni ludzie (dzieci).

mogę się zgodzić na tygrysiątko, jeżeli on urodzi, sam sobie spłodzi, będzie wstawał do tygrysiątek i sam na nie zarabiał

viagra generic

Też nie wyobrażam sobie zajmowania się noworodkiem. Pobawić się czasem jasne, ale przewijać? Nie mam do tego weny w ogóle. Gwoli uczciwości każda partnerka jest informowana z góry coby nie było oczekiwań na wyrost.