Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ava1231234

In vitro 2019

Polecane posty

Gość Herbatka37

Mowie Czesc moim dobrym forumowym przyjaciółkom. Jak dobrze wiecie wczoraj mialam w moim zyciu jeden z najgorszych dni, przypomne , pierwsze invitro, hiperstymulacja, odwołany transfer, z tylu komorek zostal jeden zarodek któremu nie daje nikt szans. Wczoraj wylałam tak duzo lez, ze dzis moje oczy sa tak spuchnięte ze nie uchyliłam nosa z domu. Dla mnie osobiscie byla to najgorsza porazka w zyciu jaka doznałam. Ten smutek, ta zlosc, to zdenerwowanie na wszystkich dzis juz poszlo w niepamięć. Nie chce tego juz przyzywać, nie bede juz tak podchodzić do nastepnych procedor, tak tak dobrze pisze nastepnych bo nie poddajemy sie bedziemy walczyc, walczyc i walczyc i moze to bedzie dluga droga bo tak sie zapowiada to to nie dam za wygrana. Moj mąż w poludnie dzis mi oznajmił ze nic sie takiego nie stalo nikt nie umarl to najwazniejsze ,  a dzialac bedziemy nadal i jeszcze dlugo i dlugo. Poczulam sie jakbym dostala skrzydła! Chce sie zyc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzieciaczek

Herbatka podziwiam Cię. Chciałabym tak wszystko umieć odłożyć i żyć normalnie. Jestem z Ciebie dumna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evi83

Hej dziewczyny. Wczoraj miałam punkcje pobrano 9 komórek, dziś rano zadzwoniono do mnie ze udało się zaplodnic tylko 2 i w poniedziałek będzie transfer tych dwóch. Wiem że nie jest źle lepiej niż za pierwszym razem, ale mimo wszystko martwię się że tylko 2 się udało. Miłego weekendu wam życzę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Herbatka: doskonale Cie rozumiem ja też miałam hiperstymulacje i odroczony transfer - straszne rozczarowanie

                   następny cykl znowu odroczony transfer z powodu cienkiego endometrium.

Dziś mój 2 dzień cyklu i zaczynam znowu przygotowania do transferu, mam nadzieje że wszystko już będzie dobrze.

Ilonka: bardzo mi przykro ale nie możemy sie poddawać bo głowa w poczęciu dziecka też nas blokuje i musimy być silne.

Evi, Dzieciaczek : trzymam kciuki  😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Herbatka37
17 godzin temu, Ava123123 napisał:

Herbatka: doskonale Cie rozumiem ja też miałam hiperstymulacje i odroczony transfer - straszne rozczarowanie

                   następny cykl znowu odroczony transfer z powodu cienkiego endometrium.

Dziś mój 2 dzień cyklu i zaczynam znowu przygotowania do transferu, mam nadzieje że wszystko już będzie dobrze.

Ilonka: bardzo mi przykro ale nie możemy sie poddawać bo głowa w poczęciu dziecka też nas blokuje i musimy być silne.

Evi, Dzieciaczek : trzymam kciuki  😘

Hej, mam pytanie a czy jak sie dowiedzialas ze transfer odwołany to bralas jeszcze lutinus czy tam luteine? Po jakim czasie dostalas okres? Po jakim czasie od odstawieniu? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Gość Herbatka37 napisał:

Hej, mam pytanie a czy jak sie dowiedzialas ze transfer odwołany to bralas jeszcze lutinus czy tam luteine? Po jakim czasie dostalas okres? Po jakim czasie od odstawieniu? 

Po punkcji brałam tylko Zamur, Duphaston i Neoparin.

Następny cykl tabletki anty.

Kolejny cykl tylko Estrofen ale dowiedziałam sie że endo za cienkie i kazała mi jeszcze jeść Estrifen+Primolut przez 10 dni, okres przyszedł po 5 dniach.

Teraz też jem Estrofen ale w wiekszych dawkach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

Hej dziewczyny 🙂 odzywalam sie juz wczesniej na forum 🙂 jestem 5dpt i troche sie denerwuje czy wszystko jest oki. Prosze napiszcie jak Wy dawalyscie sobie rade w tym okresie, bo ja nie ukrywam ze warjuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość Aga napisał:

Hej dziewczyny 🙂 odzywalam sie juz wczesniej na forum 🙂 jestem 5dpt i troche sie denerwuje czy wszystko jest oki. Prosze napiszcie jak Wy dawalyscie sobie rade w tym okresie, bo ja nie ukrywam ze warjuje:(

Ja starałam się robić wszystko byle tylko nie myśleć... a to garderobę sprzątnęłam, a to nadrobiłam zaległości książkowe. Lekko nie było, mąż wyciągał mnie z domu, żebym nie myślała, ale się nie da „nie myśleć”.

u mnie się niestety nie udało.

Trzymam mocno kciuki za Ciebie 😘 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SURI

Dziewczyny, a Wy po transferze brałyście kilka dni zwolnienia czy chodzilyście normalnie do pracy? Ja przy pierwszej próbie transfer miałam w sobotę więc w weekend odpoczywałam i od pon do pracy, ale teraz zastanawiam się czy przy drugiej próbie nie wydłużyć sobie zwolnienia i więcej nie odpoczywać. Nie wiem czy to pomoże, ale może lepiej dać sobie dłuższą chwilę odpoczynku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GoscMarta

Ja mailam 4 dni wolnego, polecaja tez akupunkture przed I po transferze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja planuje zwolnienie do dnia testu. Nie chce potem pluć sobie w brodę że sie nie udało bo pracowałam. Wizyte mam w sobote i sie dowiem co dalej. Jak dojdzie do transferu to przypuszczam że pewnie końcem nastepnego tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lolka
8 godzin temu, Gość SURI napisał:

Dziewczyny, a Wy po transferze brałyście kilka dni zwolnienia czy chodzilyście normalnie do pracy? Ja przy pierwszej próbie transfer miałam w sobotę więc w weekend odpoczywałam i od pon do pracy, ale teraz zastanawiam się czy przy drugiej próbie nie wydłużyć sobie zwolnienia i więcej nie odpoczywać. Nie wiem czy to pomoże, ale może lepiej dać sobie dłuższą chwilę odpoczynku. 

Ja za każdym razem (podejść było 3) brałam zwolnienie żeby nie nadwyrężać się w pracy. Przy ostatniej próbie ( udanej)  zwolnienie wzięłam już pare dni przed transferem - był to okres grypowy i bałam się zarazić od innych🙄i stracić ostatnia szanse  . Na szczęście się udało 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SURI

Lolka moje gratulacje :) masz rację nie ma co ryzykować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Gość GoscMarta napisał:

 

Ja wzięłam 1,5 tyg zwolnienia. Moje pierwsze zwolnienie w życiu, a czułam się jakbym pół świata wybila.

ale oprócz obawy o zarodek, bałam się, ze coś podniosę i będzie zle.

noe wiem co zarobię przy kolejnym podejściu. 

Ogólnie mam dylemat, okazało się że w pracy mam takie stresy, żechpdze z biegunka o bólem brzucha....poczekam i powoli się zastanawiam nad zmiana, ale to odłoży kolejny transfer...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

Dzięki za odp 🙂

Mi od punkcji prawie do testu udało się wziąść zaległy urlop.  

Lolka gratulacje 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lolka

Dziewczyny nie poddawajcie się. Ja byłam beznadziejnym przypadkiem. Oprócz niskiego Amh to niewyjaśnione poronienia🙄 kilka lat starań i nieudanych prób. Łatwo powiedzieć ,, nie denerwujcie się” czas od transferu dłuży się niemiłosiernie . Ja ostatnim razem trafiłam do psychiatry bo niepowodzeń było tyle ze przy ostatniej próbie organizm odmówił posłuszeństwa . Ważne to wierzyć, być zdiagnozowanym i mieć dobrego lekarza. Teraz jak już mam swojego wymarzonego bąbelka to zastanawiamy się czy może jeszcze raz nie spróbować ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Lolka napisał:

Dziewczyny nie poddawajcie się. Ja byłam beznadziejnym przypadkiem. Oprócz niskiego Amh to niewyjaśnione poronienia🙄 kilka lat starań i nieudanych prób. Łatwo powiedzieć ,, nie denerwujcie się” czas od transferu dłuży się niemiłosiernie . Ja ostatnim razem trafiłam do psychiatry bo niepowodzeń było tyle ze przy ostatniej próbie organizm odmówił posłuszeństwa . Ważne to wierzyć, być zdiagnozowanym i mieć dobrego lekarza. Teraz jak już mam swojego wymarzonego bąbelka to zastanawiamy się czy może jeszcze raz nie spróbować ? 

Podziwiam Twoją wytrwałość. Gratulacje, że udało się i doczekaliście się maleństwa.

dajesz nadzieję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzieciaczek

Lolka jak niskie miałaś AMH?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 19.02.2019 o 12:59, Gość SURI napisał:

Dziewczyny, a Wy po transferze brałyście kilka dni zwolnienia czy chodzilyście normalnie do pracy? Ja przy pierwszej próbie transfer miałam w sobotę więc w weekend odpoczywałam i od pon do pracy, ale teraz zastanawiam się czy przy drugiej próbie nie wydłużyć sobie zwolnienia i więcej nie odpoczywać. Nie wiem czy to pomoże, ale może lepiej dać sobie dłuższą chwilę odpoczynku. 

Tutaj nie ma reguły, zależy od rodzaju pracy. Po pierwszym transferze miałam urlop aż do sprawdzenia bety i to leżenie w domu z własnymi myślami było udręką. Po drugim transferze też urlop, choć krótszy - znowu niepowodzenie. Za trzecim razem wróciłam do pracy następnego dnia po transferze, oczywiście oszczędzałam się, na ile mogłam, a pracę mam dość... Fizyczną. I za tym trzecim razem zaskoczyło 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SURI

I to prawda nie ma reguły, nie ma jednego schematu, ale człowiek chciałby zrobić wszystko żeby tylko się udało. Chociaż tak naprawdę nie wie do końca co zadziała. :( 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nawet jeden z moich lekarzy prowadzących stwierdził kiedyś, że im więcej wie, tym... mniej wie. Bo niestety nie ma recepty na sukces. Przechodziłam przez koszmar nieudanych inseminacji, nieudanego in vitro i naprawdę rozumiem wszystkie kobiety, które szukają tego złotego środka na zajście w ciążę i donoszenie jej, ale z drugiej strony, podczytuję od pewnego czasu tutejsze tematy związane z in vitro i jestem przerażona niektórymi faktami. Pacjentki mądrzejsze od lekarzy, zażywające na własną rękę nieraz końskie dawki leków, bo "komuś innemu pomogło". Pewnych rzeczy niestety się nie przeskoczy i wiele jest kwestią zwykłego przypadku. Przy pierwszym podejściu do in vitro byłam sporo młodsza od większości udzielających się tu kobiet i miałam sporo wyższe od nich AMH, a już wtedy mówiono mi, że moje komórki jajowe mogą być kiepskiej jakości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lolka
Dnia 21.02.2019 o 08:04, Gość Dzieciaczek napisał:

Lolka jak niskie miałaś AMH?

Próbowałam odnaleźć swój wynik żeby się nie pomylić, ale gdzieś mi się zapodział. Z pamięci  wydaje mi się że był to poziom ~0,4-0,5.

 

Dnia 21.02.2019 o 08:04, Gość Dzieciaczek napisał:

Lolka jak niskie miałaś AMH?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava1231234
Dnia 13.02.2019 o 14:51, Gość SURI napisał:

 

Cześć dziewczyny. Ja dzis bylam na wizycie, niestety endo jeszcze cienkie i do tego pojawil sie pecherzyk a nie powinno go byc, na szczęście pusty i nie groźny bo estriadiol i progesteron ok. We wtorek kolejna wizyta, mam nadzieje ze endo urośnie i w końcu bede miala ten transfer. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2019 o 12:25, Gość Gość napisał:

A idźcie wy szarlatani w c/h/o/l/e/r/e z tą waszą naprotechnologią, nazywanie tego w ogóle "technologią" to jedno wielkie nieporozumienie. Owszem, dobrze jest, aby kobieta poznała swój organizm, swój cykl, co m.in. obejmuje wasza "technologia", ale straszenie ludzi, którzy podchodzą do IV, że może to zagrozić im lub ich dzieciom, to cios poniżej pasa. IVF dla nich wszystkich to najczęściej ostateczność, bo wszystkiego już próbowali i wszystko zawiodło. A i tak dobrze, jeśli mogą do tej procedury w ogóle podejść, ze względu na duże koszty, dlatego szlag mnie trafia, jak słyszę, że rzad dofinansowuje naprotechnologię, zamiast IVF. Z tego, co wiem, więcej chorych dzieci rodzi się w wyniku naturalnego poczęcia, niż IVF.

Trzymam za Was wszystkie kobietki mocno kciuki i życzę pięknych, ZDROWYCH dzieci ❤️ Pozdrawiam, przyszła mama córeczki poczętej w wyniku IVF ❤️

"Niestety tak. Jeżeli do komórki jajowej na siłę "wpycha" się plemnik, nie wiedząc, czy jest uszkodzony, czy nie, czy jest dostatecznie przeprogramowany na poziomie genomu do celów prokreacyjnych, to od razu naraża się poczęte w ten sposób dziecko na wystąpienie schorzeń genetycznych. Bowiem selekcji, i to pod kątem jedynie wybranych cech lub chęci wyeliminowania określonych chorób (co nie oznacza, że eliminuje się inne, które mogą ewentualnie wystąpić), dokonuje się dopiero na etapie wytworzonych embrionów. Hipokryzją jest twierdzić, że in vitro jest formą leczenia, gdy tak naprawdę za pomocą selekcji prenatalnej usiłuje się wyeliminować różne schorzenia genetyczne. Ma to charakter postępowania eugenicznego w imię szczytnych założeń działania dla dobra ludzkości." -źródło: s t r o n a o i n v i t r o  p l(prof. Aliną Midro, kierownik Zakładu Genetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku)

Bardzo mi przykro, ale co zrobić jak  takie są wyniki badań? A Pani...nawet imienia Pani nie podaje, nie przytacza żadnych wyników badań potwierdzających Pani zdanie.Chyba lepiej mieć pełną świadomość i nie narażać swych dzieci na choroby genetyczne, niż później narażać się na aborcje eugeniczną z powodu wad genetycznych. Nikomu bym tego nie fundowała, zwłaszcza rodzicom tak bardzo pragnącym dzieci.

Dlatego polecam naprotechnologie, która leczy niepłodność.

Pozdrawiam!

Edytowano przez Karolina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Karolina 🙂 napisał:

"Niestety tak. Jeżeli do komórki jajowej na siłę "wpycha" się plemnik, nie wiedząc, czy jest uszkodzony, czy nie, czy jest dostatecznie przeprogramowany na poziomie genomu do celów prokreacyjnych, to od razu naraża się poczęte w ten sposób dziecko na wystąpienie schorzeń genetycznych. Bowiem selekcji, i to pod kątem jedynie wybranych cech lub chęci wyeliminowania określonych chorób (co nie oznacza, że eliminuje się inne, które mogą ewentualnie wystąpić), dokonuje się dopiero na etapie wytworzonych embrionów. Hipokryzją jest twierdzić, że in vitro jest formą leczenia, gdy tak naprawdę za pomocą selekcji prenatalnej usiłuje się wyeliminować różne schorzenia genetyczne. Ma to charakter postępowania eugenicznego w imię szczytnych założeń działania dla dobra ludzkości." -źródło: s t r o n a o i n v i t r o  p l(prof. Aliną Midro, kierownik Zakładu Genetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku)

Bardzo mi przykro, ale co zrobić jak  takie są wyniki badań? A Pani...nawet imienia Pani nie podaje, nie przytacza żadnych wyników badań potwierdzających Pani zdanie.Chyba lepiej mieć pełną świadomość i nie narażać swych dzieci na choroby genetyczne, niż później narażać się na aborcje eugeniczną z powodu wad genetycznych. Nikomu bym tego nie fundowała, zwłaszcza rodzicom tak bardzo pragnącym dzieci.

Dlatego polecam naprotechnologie, która leczy niepłodność.

Pozdrawiam!

Jestem niezmiernie ciekawa, jak naprotechnologia LECZY niepłodność, naprawdę, aż przebieram nogami w oczekiwaniu na PANI komentarz. Bo mojej jakoś nie wyleczyła 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Gość Gość napisał:

Jestem niezmiernie ciekawa, jak naprotechnologia LECZY niepłodność, naprawdę, aż przebieram nogami w oczekiwaniu na PANI komentarz. Bo mojej jakoś nie wyleczyła 😉

Tak naprotechnologia leczy niepłodność, a in vitro nie leczy niepłodności tylko zapładnia pozaustrojowo. Niepłodność to choroba,często bardzo złożona i nie zawsze się da każdą wyleczyć. Przykro mi ,że Pani nie udało się wyleczyć, co nie zmienia faktu, że naprotechnologia leczy, dzięki czemu kobiety zachodzą w ciąże.

"Hilgers19 informuje o skutecznym NaPro po dwóch nieudanych próbach in vitro w grupie pacjentek do 37. roku życia z odsetkiem żywych urodzeń około 40%. Po 12 miesiącach leczenia uzyskuje się 44% ciąż, po 24 miesiącach 62% ciąż, a po 48 miesiącach 71% 19 T.W. Hilgers, The medical and surgical practice of NaProTechnology. POCZĘCIE NATURALNE, IN VITRO I „NAPRO” 135 ciąż. Przy niepowodzeniach proponuje się adopcję dziecka – wliczając ją, po 5 latach 90% małżeństw ma własne dziecko20 ." źródło:http://www.oplodnosci.pl/images/artykuly/Poczecie_naturalne_in_vitro_i_NaPro.pdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Prosze powiedziec jak leczy naprotechnologia. Jestem ciekawa bo ja juz wszystkiego probowalam przed in vitro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Karolina :) napisał:

"Niestety tak. Jeżeli do komórki jajowej na siłę "wpycha" się plemnik, nie wiedząc, czy jest uszkodzony, czy nie, czy jest dostatecznie przeprogramowany na poziomie genomu do celów prokreacyjnych, to od razu naraża się poczęte w ten sposób dziecko na wystąpienie schorzeń genetycznych. Bowiem selekcji, i to pod kątem jedynie wybranych cech lub chęci wyeliminowania określonych chorób (co nie oznacza, że eliminuje się inne, które mogą ewentualnie wystąpić), dokonuje się dopiero na etapie wytworzonych embrionów. Hipokryzją jest twierdzić, że in vitro jest formą leczenia, gdy tak naprawdę za pomocą selekcji prenatalnej usiłuje się wyeliminować różne schorzenia genetyczne. Ma to charakter postępowania eugenicznego w imię szczytnych założeń działania dla dobra ludzkości." -źródło: s t r o n a o i n v i t r o  p l(prof. Aliną Midro, kierownik Zakładu Genetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku)

Bardzo mi przykro, ale co zrobić jak  takie są wyniki badań? A Pani...nawet imienia Pani nie podaje, nie przytacza żadnych wyników badań potwierdzających Pani zdanie.Chyba lepiej mieć pełną świadomość i nie narażać swych dzieci na choroby genetyczne, niż później narażać się na aborcje eugeniczną z powodu wad genetycznych. Nikomu bym tego nie fundowała, zwłaszcza rodzicom tak bardzo pragnącym dzieci.

Dlatego polecam naprotechnologie, która leczy niepłodność.

Pozdrawiam!

Przepraszam, ale naprotechnologia jest metodą diagnostyki, a nie leczenia... a to dwie różne rzeczy. 

A myśle, że każda, która jest na tym forum już nie pod jednym katem została diagnozowana.

tak jak żadna kobieta nie decyduje się na in vitro dla fanaberii tylko z konieczności 

pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Ilona58 napisał:

Przepraszam, ale naprotechnologia jest metodą diagnostyki, a nie leczenia... a to dwie różne rzeczy. 

A myśle, że każda, która jest na tym forum już nie pod jednym katem została diagnozowana.

tak jak żadna kobieta nie decyduje się na in vitro dla fanaberii tylko z konieczności 

pozdrawiam

Co więcej, naprotechnologia jest dedykowana parom, których niepłodność jest uleczalna... czyli związana z zaburzeniami owulacji, endometriozą itp, ale dla par borykających się z innymi problemami, czyli np. Niewydolnością jajników, niedrożnością jajowodów czy niepłodnością ze strony mężczyzny jest kompletnie bezużyteczna, co najwyżej może pomoc w doborze dawek leków .

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Ilona58 napisał:

Co więcej, naprotechnologia jest dedykowana parom, których niepłodność jest uleczalna... czyli związana z zaburzeniami owulacji, endometriozą itp, ale dla par borykających się z innymi problemami, czyli np. Niewydolnością jajników, niedrożnością jajowodów czy niepłodnością ze strony mężczyzny jest kompletnie bezużyteczna, co najwyżej może pomoc w doborze dawek leków .

 

Jest dedykowana osobą, które chorują na niepłodność, a to czy jest to nieuleczalne to się okaże po badaniach. Naprotechnologia wciąż się rozwija i miejmy nadzieje, że kiedyś da się wyleczyć wszystkich borykających się z niepłodnością. Skoro na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim parom to czy nie należy tego zaakceptować? Życie zgodnie z naturą dla człowieka jest zawsze lepsze. Po co ją łamać? To zawsze się dla nas źle kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×