Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ava1231234

In vitro 2019

Polecane posty

Gość Musica
6 godzin temu, Izabela80 napisał:

Wyszłaś i pobiegłaś do domu?😂

Wyszłam z sali :-D do domu nie pobiegłam tak szybko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona58
8 godzin temu, Gość Karolina1992 napisał:

A ile mniej wiecej wizyt trzeba wizyt zaliczyć od pierwszej aż po transfer?

To zależy jakie i jak aktualne badania miałaś robione wcześniej. Nam się udało - idąc długim protokołem - w około 1,5 miesiąca od pierwszej wizyty do transferu. Samych wizyt u lekarza było dosłownie kilka - reszta to poronienie brakujących badań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Gość Karolina1992 napisał:

A ile mniej wiecej wizyt trzeba wizyt zaliczyć od pierwszej aż po transfer?

Wszystko zależy za ile zapłaciłaś/masz dofinansowane w konkretnym programie - do ustalenia w konkretnej klinice. Na pewno jeśli po transferze od razu chcesz iść do swojego prywatnego gina, warto wydrukować wszystkie wyniki dotychczasowych badań, które robiłaś w klinice i dać do wglądu lekarzowi.

Np. ja jestem po zabiegu dofinansowanym przez miasto w Invicta, dziś mam V weryfikację po transferze, która wchodzi w skład programu poszerzonego o weryfikacje (+ 1 tys. zł z mojej kieszeni) czyli nie płacę już w dniu wizyty (płatne są jednak badania krwi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga
10 godzin temu, Gość Karolina1992 napisał:

 

To zależy jakim protokołem bedziesz szła, ja mialam krótki i dosłownie kilka wizyt 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava123234
12 godzin temu, Gość Aga napisał:

Dzieki za pozytywne komentarze 🙂 

 Nie tracę nadzieji, na tescie siksnym nigdy, od 7 lat, nie widziałam 2 kresek, wiec dla mnie to zarazem sukces i porażka.

Z krótkiego protokołu został mi jeszcze 1 zarodek, więc nie tracę nadziei. Wam różnerz tego życzę 🙂

Kurczę bardzo mi przykro,  ale dziewczyny jak to jest? Niby zagniezdzil się zarodek i potem jak beta spadła to co to znaczy? Ze obumarl zarodek? Kiedy podchodzisz do 3 próby? Ja teraz biorę miesiąc anty na wyciszenie i w czerwcu jak wszystko będzie dobrze to będzie transfer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, In vitro staraczka 2019 napisał:

Przykro mi bardzo😭😭😭😭

Przykro mi bardzo😭😭😭😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.05.2019 o 07:50, In vitro staraczka 2019 napisał:

Cześć 😉To ja miałam dłuższy ze względu niewchłoniętego pęcherzyka. Chyba najgorsze są dla mnie teraz te co biorę zastrzyki po transferze bo brzuch boli w miejscach zastrzyku 😂 ale do wszystkiego można się przyzwyczaić 😂A ile przytyłam boję się wejść na wagę 😂 ale z M na L... I luźne bluzki bo brzuch taki większy... każda to przechodzi inaczej...

Powiem Ci tak... dla dzidziusia zrobi się bardzo dużo więc nie bój się lekarzy oni mają Ci pomóc...  😉

Czy Ty miałaś transfer mrożonych zarodków na cyklu sztucznym i został Ci stary pęcherzyk?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Ava123123 napisał:

Czy Ty miałaś transfer mrożonych zarodków na cyklu sztucznym i został Ci stary pęcherzyk?

 

Pecherzyk niewchłonięty został mi po stymulacji clo... odkąd brałam clo nie pękaly mi pęcherzyki i nie wchłaniały się... teraz miałam transfer 5 dni po punkcji. Mrożona będzie w czerwcu bo miesiąc mamy poczekać na transfer drugi i ostatni... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava123234

Ja pierwszy transfer też miałam z niewchlonietym pecherzykiem,  robiłam estradiol i progesteron i wyszło że pecherzyk jest nieaktywny. Niestety nie udało się, drugi transfer odwołany bo pecharzyk dalej był, mam nadzieję że po anty się wchłonie bo nawet ovitrell mi nie pomógł. Jak drugi raz się nie uda, a dodatkowo będę mieć intralipid i atosiban to zdecyduje się pewnie na histeroskopie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgo
11 godzin temu, In vitro staraczka 2019 napisał:

Niestety 1 transfer nie udany 😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭 beta nawet nie drgneła😭😭😭😭

O kurcze , bardzo mi przykro 😩😭😭 Mimo to nie trać nadziei i staraj się być dobrej myśli!!! Wkrótce kolejna szansa! Będzie dobrze!!! Musi !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga
19 godzin temu, In vitro staraczka 2019 napisał:

 

Przykro mi ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga
19 godzin temu, In vitro staraczka 2019 napisał:

 

Przykro mi ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Witam wszystkich. obserwuje forum od jakiegoś czasu. O mnie długo by opowiadać więc nie ma co. Rozpoczęłam procedurę in vitro w Invimed w Warszawie.

Staraczka, bardzo mi przykro, że się nie udało. Czuję, że będę miała podobne problemy z pecherzykami ponieważ mi nigdy nie pekaly! Co prawda raczej się wchlanialy ale problemy były zawsze. Staraczka Ty też chyba w Invimed, dobrze kojarzę? Do jakiego lekarza trafiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Herbatka37

Ja tez Invimed Warszawa, polecam dr Dworniaka, moim zdaniem jest najlepszy. Efekty pracy ma bardzo dobre. Malo mowi i taki jakby caly czas sie spieszył ale wie co robi. Polecam z czystym sumieniem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
9 godzin temu, Gość Herbatka37 napisał:

Ja tez Invimed Warszawa, polecam dr Dworniaka, moim zdaniem jest najlepszy. Efekty pracy ma bardzo dobre. Malo mowi i taki jakby caly czas sie spieszył ale wie co robi. Polecam z czystym sumieniem. 

Więc się witam oficjalnie ze wszystkimi. Ja jestem u dr. Ziolkowskiej. Poleciła mi ja koleżanka. Póki co odczucia mam pozytywne ale to dopiero początek naszej współpracy.

Herbatka, a Ty już z doświadczeniem transferu czy jeszcze wszystko przed Tobą? Ja bardzo denerwuje się tym, że  nie wiem co mnie czeka. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Herbatka37
21 minut temu, Gość Xxx napisał:

Więc się witam oficjalnie ze wszystkimi. Ja jestem u dr. Ziolkowskiej. Poleciła mi ja koleżanka. Póki co odczucia mam pozytywne ale to dopiero początek naszej współpracy.

Herbatka, a Ty już z doświadczeniem transferu czy jeszcze wszystko przed Tobą? Ja bardzo denerwuje się tym, że  nie wiem co mnie czeka. 

 

Tak za mną pierwszy i udany transfer :-) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GoscMarta

Herbatka a mialas juz pierwsze Usg? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

To super Herbatka, gratuluję!

A powiedz mi czy po transferze miałaś jakieś wizyty weryfikacyjne czy tylko betę zrobiłaś po 14 dniach? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamana

Dziewczyny dwa dni temu dowiedziałam się ze jedyne co zostaje mi i mojemu mężowi to jest in vitro . Całkiem się rozsypałam i boje się tej całej procedury ;( 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
3 godziny temu, Gość Załamana napisał:

Dziewczyny dwa dni temu dowiedziałam się ze jedyne co zostaje mi i mojemu mężowi to jest in vitro . Całkiem się rozsypałam i boje się tej całej procedury ;( 

Ja do in vitro "dorastalam" 10 lat. W końcu się zdecydowaliśmy bo nie ma już na co dłużej czekać, młodsza nie będę! Też jestem na początku procedury i czuje taki sam lek przed nieznanym jak Ty... dodatkowo jak czytam wszystkie te historie o lekach, zastrzykach, milionach badań to zastanawiam się czy sił wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.05.2019 o 19:18, Gość Xxx napisał:

Witam wszystkich. obserwuje forum od jakiegoś czasu. O mnie długo by opowiadać więc nie ma co. Rozpoczęłam procedurę in vitro w Invimed w Warszawie.

Staraczka, bardzo mi przykro, że się nie udało. Czuję, że będę miała podobne problemy z pecherzykami ponieważ mi nigdy nie pekaly! Co prawda raczej się wchlanialy ale problemy były zawsze. Staraczka Ty też chyba w Invimed, dobrze kojarzę? Do jakiego lekarza trafiłaś?

Ja leżę się w Bocianie w Warszawie...  więc został mi tam jeden transfer... jak się nie uda szukam dalej kliniki bo nie zatrzymam się przy jednym lekarzu czy przy jednej klinice   😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gość Załamana napisał:

Dziewczyny dwa dni temu dowiedziałam się ze jedyne co zostaje mi i mojemu mężowi to jest in vitro . Całkiem się rozsypałam i boje się tej całej procedury ;( 

My jak się dowiedzieliśmy o in vitro tego samego dnia bez zastanowienia tego samego dnia robiliśmy badania.  Głowa do góry 😉 in vitro jest dla mnie nadzieja na lepsze jutro 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava123234

Dziewczyny nie taki diabeł straszny jak go malują. Ja jestem już po jednym in vitro  - Niestety nie udanym. Najgorzej było zacząć ale jak już zaczęłam stymulacja to już stres przeszedł, najgorsze to czekanie po transferze na wynik. Następny transfer pewnie będzie w czerwcu, tylko u mnie jest problem taki że zostaja mi pęcherzyki i nie chcą same pękać,  ostatnio nawet ovitrell mi nie pomógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona58

Załamana, Xxx na pewno to nie jest łatwe. Ale warto. My nawet się nie zastanawialiśmy, jak tylko nie udało się z inseminacjach od razu zapadła decyzja „robimy in vitro”.

Lekko nie jest, dużo stresu, poświęcenia, życia od wizyty do wizyty, ale moim zdaniem warto.

trzymam mocno kciuki 😘

Ava, trzymam kciuki za czerwcowy transfer. To musi być TEN transfer! 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamana

Mi nawet nie proponowali inseminacji ponieważ nie mam jajeczkowania i oba jajowody niedrożne , próbowali je udrożnić ale niestety bez efektów ;(;( 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona58
4 minuty temu, Gość Załamana napisał:

Mi nawet nie proponowali inseminacji ponieważ nie mam jajeczkowania i oba jajowody niedrożne , próbowali je udrożnić ale niestety bez efektów ;(;( 

Bardzo mi przykro. 

Tym bardziej nie ma co się zastanawiać. Dużo siły i wytrwałości życzę 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gość Załamana napisał:

Mi nawet nie proponowali inseminacji ponieważ nie mam jajeczkowania i oba jajowody niedrożne , próbowali je udrożnić ale niestety bez efektów ;(;( 

Głowa do góry - nie będzie to najmilszy czas Twego życia, natomiast warto skupić się na ewentualnym pozytywnym efekcie tego wszystkiego...

U mnie nadal nic nie wiadomo - byłam we wtorek na USG (22 dpt) i widać było jedynie pęcherzyk 7 mm. Beta była 2515, 4. i 5. weryfikacja miały zupełnie prawidłowe przyrosty, natomiast rzekomo zbyt słaby był przy 3. weryfikacji. Dlatego powoli nastawiam się na złe wieści - we wtorek kolejna wizyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
18 godzin temu, Gość Załamana napisał:

Mi nawet nie proponowali inseminacji ponieważ nie mam jajeczkowania i oba jajowody niedrożne , próbowali je udrożnić ale niestety bez efektów ;(;( 

I dobrze że ci nie próbowali wmówić że jest jeszcze szansa, to i tak byłaby strata czasu. Mi wiele lat temu pewien mądry lekarz powiedział że uważa, że i tak skończy się na in vitro i nie mam na co liczyć. Nie chciałam tego do siebie przyjąć. Po latach beznadziejnego bujania się od "magika do magika" dotarło do mnie, że 10 lat temu tamten lekarz miał rację... Teraz jestem po usunięciu lewego jajowodu, prawy nie drozny też się kwalifikuje do usunięcia. Lewy jajnik jest tak słaby po dwóch laparoskopiach że nie przeżyje punkcji. Zostaje tylko jeden jajnik i fakt, że nigdy nie pekaly mi pęcherzyki, nawet pregnyl nie pomógł. 

Obecnie biorę 3x1 estofem. We czwartek wizyta w klinice i mam nadzieję że zaczynamy pierwsza symulacje. Boję się, że szok. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salma
Dnia ‎2019‎-‎05‎-‎10 o 13:36, Gość Załamana napisał:

Dziewczyny dwa dni temu dowiedziałam się ze jedyne co zostaje mi i mojemu mężowi to jest in vitro . Całkiem się rozsypałam i boje się tej całej procedury ;( 

Nie bądź Załamana, to naprawdę nic strasznego. Ja mam to już za sobą, pobranie komórek odbywa się w narkozie, więc nic cię nie boli a transfer też jest do przeżycia. Dla mnie to było jak troszkę dłuższe niezbyt przyjemne badanie ginekologiczne ale naprawdę nie ma się czego bać. Ważne że jest jeszcze szansa. Trzymam kciuki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×