Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama córci

Jak dobrze że mam córkę! Synowie wyrastają na chamow co maja matke gdzieś

Polecane posty

Gość gość
17 minut temu, Gość Sama prawda napisał:

Co ty za bzdury mówisz. Czyste mieszkanie wpływa na nasz komfort psychiczny a co za tym idzie naszą efektywność. Otoczenie ma ogromny wpływ na naszą psychikę. Czemu z reguły ludzie lepiej czują się np nad jeziorem niż w betonowej dzungli. Nie mam na myśli wypolerowanego, tylko względy porządek,bez przesady nie popieram bycia niewolnikiem czystosci, ale zadbane musi byc. I to kolego nie te czasy, traz złotą rączkę można zamówić (od razu wszystko naprawi w domu) i mu zapłacic pieniędzmi zarobionymi w ciekawej i rozwijającej pracy. Mojemu partnerowi nie chce się w takie rzeczy bawić więc i tak jak się coś zepsuje potrzeba majstra a z tym nie ma najmniejszego problemu. 

Gdyby ludzie lepiej się faktycznie czuli nad jeziorem a nie w tzw. betonowej dżungli masowo przenosiliby się w plener jak uchodźcy z Calais. A tymczasem to kobiety mają orientacje zorientowaną na dom, gdzie zdeterminowane są do wracania do bezpiecznego azylu poszukując schronienia. Facet tymczasem traktuje mieszkanie pod kątem użyteczności. To jest miejsce do mieszkania a nie schron. Ile w ciągu dnia w nim przebywasz, pomijając sen? 3 albo 4 godziny dziennie. Tylko jakaś sztucznie podtrzymywane presja społeczna kojarzy wyczyszczony dom z komfortem psychicznym, podczas gdy prawdziwy komfort gwarantują: brak chorób, zadłużenia, stabilne miejsce pracy, rozwój zawodowy, nietuzinkowe i ciekawe pasje a nie metry umytych podłóg. Osoba spełniona w w/w przestrzeniach będzie ignorować fakt kurzy na półkach, gdyż i tak w tym miejscu przebywa maks. 3-4 h dziennie. Co innego już nienaprawiona spłuka, cieknący kran, które przy dokładnym liczniku potrafią uszczuplać budżet rodzinny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwias
4 godziny temu, Gość Qwer napisał:

Dziecko chamem sie nie rodzi , wychowasz chama , bedziesz miec syna chama, malo tego , jesli wyszlas za maz za chama , to jest duze prawdopodobienstwo., ze synek bedzie czerpal wzorce i zachowanie od tatusia

a tak w ogole to pozdro trolu 

W pełni się z tym zgadzam!Mój syn to złote dziecko moja największa podpora i wsparcie ,córka leń i pyskuje ,nic nie musi ,oboje jednak czerpią toksyczne wzorce z męża z tym że syn ma serce i więcej współczucia dla mnie nie to co córka.Z niego coś mam z niej nic .Jest chamska i leniwa jak mój mąż syn pracowity i pomocny ,wspiera mnie i rozumie mnie.Dobre dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Empatia level -1500, co ma wygadanie się przyjaciołom do bycia toksycznym? albo do bycia infantylnym?  jest to forma terapii, spokojnie otoczenie ja poinformuje kiedy będzie miało dość, ty to byś jej pewnie jeszcze fucka pokazał i kazał do dobrego chłopa wracać 
Dojrzalsze jest powiedzieć , nie radzę sobie, proszę pomóżcie mi, bo będzie ze mną krucho niż zgrywanie twardego na siłę i zostawianie otoczenia z raną po samobójczej śmierci(bo taka smierć cholernie okalecza otoczenie, bardziej nizż wysłuchanie historii nieudanego związku) Może tego sie powinni uczyć mężczyźni i uczyć tego swoich synów.

xxx

Od terapii jest behawiorysta, psycholog. Szalenie samolubne jest gdy bez czynników sytuacyjnych wywołujących depresje wchodzi się w związek drugą połowę traktując niczym poduszkę emocjonalną.

Z reguły otoczenie jest poniekąd sterroryzowane, właśnie obawiając się reakcji neurotyczki - jeżeli grozi samobójstwem.Nie zrywa kontaktu, gdyż jest emocjonalnym zakładnikiem zdeklarowanej samobójczyni.  Paraliż nie wywołuje w nich pożadanej reakcji. Tkwią w inercji, gdyż jak zauważyłaś strata z tym związana to obciążenie psychiczne dla otoczenia dlatego też tkwią w patowej sytuacji powiernika. Każdy ma swoje życie, swoje problemy, frustracje z niego wynikające a jedynie egoistyczna jednostka dołoży jej kolejne czepiając się niczym rzep jak psiego ogona "bo ja se nie radze" wchodząc w rolę wampira energetycznego.

Lepiej swoje dramaty rozgrywać samotnie. Przy czym dla faceta syndrom "braku miłości" takowym nie jest, dla kobiety to już dramat. Eufemistycznie nazywa sie to: szeroko rozwiniętymi kontaktami interpersonalnymi co w praktyce oznacza, że swoje problemy niczym ekstrawertyczka obciąży kolejnym osobom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj

Kochani, wszystko zależy od wychowania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elżbieta
4 godziny temu, Gość Onkosfera napisał:

Jest takie powiedzonko: "chama wychowała mama"

A tak serio, to też mnie to martwi, bo mam syna. Zauważyłam że w naszej kulturze więź matki z córką jest ceniona, ojca z synem - ceniona, ojca z córką - super. A matki z synem? ŹLE! Mamisynek, toksyczna mamusia. Synów się wychowuje dla innych...😢

Ja kiedyś też żałowałam trochę, że nie mam córki. Ale dziś myślę inaczej. Syn jest zaradny, wykształcony, dobrze zarabia. Zawsze mogę liczyć na jego pomoc, dba o mnie, przywozi mi prezenty, wysyła do SPA. To kwestia charakteru i wychowania, a nie płci. Znam dziewczyny, które nie pomagają swoim matkom. A i wnuka potrafią przynieść i zostawić babci pod opiekę. Więc z córką nie zawsze jest kolorowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwias
53 minuty temu, Gość Gość napisał:

Chłopaków się chwali do momentu aż dorosną a potem często są rozwody wśród rodziców. Jak ojciec odejdzie z kochanką to synuś zapyta jeszcze tatusia czy ta pani to fajna dupa i będzie mu kibicował na nowej drodze zycia. Córka natomiast wesprze matkę. To jest ta różnica. A osoby tu piszące jeszcze nic nie przeżyły dlatego tak gadają że płeć nie ma znaczenia itp. jakby przeżyły taką sytuację to momentalnie by zmieniły zdanie.

Bzdura ja mam córkę i syna i jakos nie widze zeby córka była ze mną za to syn owszem i tylko dlatego że widzi jakim chamem jest mąż wobec mnie .Syna też odrzucił -syn widzi ze jestem zawsze z nim nie tak jak mąż i dlatego to dobro do mnie wraca Ja na syna złego słowa nie powiem ,na córke liczyc nie moge bo to tatusiowa ksiezniczka ,ona nie musi mi pomagac ani mnie szanować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwias
3 minuty temu, Gość Elżbieta napisał:

Ja kiedyś też żałowałam trochę, że nie mam córki. Ale dziś myślę inaczej. Syn jest zaradny, wykształcony, dobrze zarabia. Zawsze mogę liczyć na jego pomoc, dba o mnie, przywozi mi prezenty, wysyła do SPA. To kwestia charakteru i wychowania, a nie płci. Znam dziewczyny, które nie pomagają swoim matkom. A i wnuka potrafią przynieść i zostawić babci pod opiekę. Więc z córką nie zawsze jest kolorowo.

Dokładnie ja o synu to samo moge napisać a córka to pyskata egoistka nic w domu nie zrobi i ma mnie gdzieś ale to jest przykład mężą on ją tak wychowuje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqq
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Empatia level -1500, co ma wygadanie się przyjaciołom do bycia toksycznym? albo do bycia infantylnym?  jest to forma terapii, spokojnie otoczenie ja poinformuje kiedy będzie miało dość, ty to byś jej pewnie jeszcze fucka pokazał i kazał do dobrego chłopa wracać 
Dojrzalsze jest powiedzieć , nie radzę sobie, proszę pomóżcie mi, bo będzie ze mną krucho niż zgrywanie twardego na siłę i zostawianie otoczenia z raną po samobójczej śmierci(bo taka smierć cholernie okalecza otoczenie, bardziej nizż wysłuchanie historii nieudanego związku) Może tego sie powinni uczyć mężczyźni i uczyć tego swoich synów.

xxx

Od terapii jest behawiorysta, psycholog. Szalenie samolubne jest gdy bez czynników sytuacyjnych wywołujących depresje wchodzi się w związek drugą połowę traktując niczym poduszkę emocjonalną.

Z reguły otoczenie jest poniekąd sterroryzowane, właśnie obawiając się reakcji neurotyczki - jeżeli grozi samobójstwem.Nie zrywa kontaktu, gdyż jest emocjonalnym zakładnikiem zdeklarowanej samobójczyni.  Paraliż nie wywołuje w nich pożadanej reakcji. Tkwią w inercji, gdyż jak zauważyłaś strata z tym związana to obciążenie psychiczne dla otoczenia dlatego też tkwią w patowej sytuacji powiernika. Każdy ma swoje życie, swoje problemy, frustracje z niego wynikające a jedynie egoistyczna jednostka dołoży jej kolejne czepiając się niczym rzep jak psiego ogona "bo ja se nie radze" wchodząc w rolę wampira energetycznego.

Lepiej swoje dramaty rozgrywać samotnie. Przy czym dla faceta syndrom "braku miłości" takowym nie jest, dla kobiety to już dramat. Eufemistycznie nazywa sie to: szeroko rozwiniętymi kontaktami interpersonalnymi co w praktyce oznacza, że swoje problemy niczym ekstrawertyczka obciąży kolejnym osobom.

1.Prawda.

Tylko niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto nie miał potrzebu sie po prostu wygadać. Powiedzieć jest chujowo ale stabilnie. Usłyszeć u mnie w sumie tak samo. Już jakoś lżej iść dalej. Nie wiem czy można to nazwać mini terapią? Dla mnie to tym jest


2. Co innego jest sie pozalić zwyczajnie, co innego szantażować, a co innego być wampirem emocjonalnym. I faceci równie często takie dramy odstawiają co kobiety. Np. gówniarze często chcą się zabijać z miłości jak dziewczyna im mówi że czas się rozstać. Zachwianych ludzi jest cała masa.

3.Nie. Nie lepiej. 

Faceci też chcą kochać i być kochani.

Dla kobiet brak miłości nie zawsze jest dramatem.

Facet też potrafi wisieć na znajomych.

Ludzie są różni. 

Amen.
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Szczerze? W pokoleniu rocznikowo powyżej 95 roku gdzie autorytetem nie jest ciężko harujący rodzic lecz koleżanka z sąsiedniego bloku,  z biurka obok czy też tego samego roku - stąd wrażenie iluzji na wyciągnięcie ręki - która na insta wstawia egzotyczne wycieczki, doznania z ekskluzywnego hobby, treningi to ja już nie odnotowuje znaczącej różnicy w braku szacunku do rodziców. Często jest bowiem tak, że jeżeli jeszcze syn sam z siebie chce się odizolować uciekając po prostu w świat to u córki w wyniku zapoznania się z kilkoma kanałami na social media też rodzi się czajone poczucie pokrzywdzenia i chęć alienacji od rzekomych "prześladowców". Bo ona na insta widzi, że jednej koleżance dali na wycieczki, kolejna chwali się na FB, że babcia jej dzieci pilnuje, jeszcze jedna z pracy oznajmi, że jej już na studiach kawalerkę kupili i to wszystko miesza się jej w część składową pt"moi rodzice mnie olali, o innych zadbali". A tu rodzic coraz starszy i jeszcze coś chce... a tu pomocy przy zakupach, a to wygadać się - dajcie spokój, czego ona chce jak mi nie pomogli jak pani iksińskiej? FB nie kłamie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwias
15 minut temu, Gość gość napisał:

Empatia level -1500, co ma wygadanie się przyjaciołom do bycia toksycznym? albo do bycia infantylnym?  jest to forma terapii, spokojnie otoczenie ja poinformuje kiedy będzie miało dość, ty to byś jej pewnie jeszcze fucka pokazał i kazał do dobrego chłopa wracać 
Dojrzalsze jest powiedzieć , nie radzę sobie, proszę pomóżcie mi, bo będzie ze mną krucho niż zgrywanie twardego na siłę i zostawianie otoczenia z raną po samobójczej śmierci(bo taka smierć cholernie okalecza otoczenie, bardziej nizż wysłuchanie historii nieudanego związku) Może tego sie powinni uczyć mężczyźni i uczyć tego swoich synów.

xxx

Od terapii jest behawiorysta, psycholog. Szalenie samolubne jest gdy bez czynników sytuacyjnych wywołujących depresje wchodzi się w związek drugą połowę traktując niczym poduszkę emocjonalną.

Z reguły otoczenie jest poniekąd sterroryzowane, właśnie obawiając się reakcji neurotyczki - jeżeli grozi samobójstwem.Nie zrywa kontaktu, gdyż jest emocjonalnym zakładnikiem zdeklarowanej samobójczyni.  Paraliż nie wywołuje w nich pożadanej reakcji. Tkwią w inercji, gdyż jak zauważyłaś strata z tym związana to obciążenie psychiczne dla otoczenia dlatego też tkwią w patowej sytuacji powiernika. Każdy ma swoje życie, swoje problemy, frustracje z niego wynikające a jedynie egoistyczna jednostka dołoży jej kolejne czepiając się niczym rzep jak psiego ogona "bo ja se nie radze" wchodząc w rolę wampira energetycznego.

Lepiej swoje dramaty rozgrywać samotnie. Przy czym dla faceta syndrom "braku miłości" takowym nie jest, dla kobiety to już dramat. Eufemistycznie nazywa sie to: szeroko rozwiniętymi kontaktami interpersonalnymi co w praktyce oznacza, że swoje problemy niczym ekstrawertyczka obciąży kolejnym osobom.

Neurotyczna samobójczyni??/co ty pieprzysz? mnie mąż siłą do aborcji zmuszał nie raz wyzywał ze mnie zabije to co ja bym miała powiedzieć ? ja przynajmniej mam syna który mnie wspiera nie rozumiem jak można porywac sie na własne życie to chore!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

U mnie jakkolwiek ja bym się nie starała i cokolwiek nie robiła to syn jest zawsze za ojcem. Najbardziej mnie to dziwi bo nieraz go gnoil jak psa a i tak jest za nim. Ja go nieraz broniłam a i tak ma mnie gdzieś. Ja nie oczekuje że konieczne będzie brał moją stronę ale przynajmniej żeby był choć obiektywny. Czy ktoś mi to moze wytłumaczyć co jest z takim chłopakiem nie tak? Lubi być gnojony, koniecznie chce mieć autorytet w ojcu czy jeszcze coś innego bo nie rozumiem. Może jakiś pan się wypowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

U mnie jakkolwiek ja bym się nie starała i cokolwiek nie robiła to syn jest zawsze za ojcem. Najbardziej mnie to dziwi bo nieraz go gnoil jak psa a i tak jest za nim. Ja go nieraz broniłam a i tak ma mnie gdzieś. Ja nie oczekuje że konieczne będzie brał moją stronę ale przynajmniej żeby był choć obiektywny. Czy ktoś mi to moze wytłumaczyć co jest z takim chłopakiem nie tak? Lubi być gnojony, koniecznie chce mieć autorytet w ojcu czy jeszcze coś innego bo nie rozumiem. Może jakiś pan się wypowie.

Bo to jest wlasnie najwiekszy dramat.

Im gorszym rodzicem jestes tym bardziej dziecku zalezy na Twojej akceptacji.

z zalem patrze na dzieci alkoholikow,ktore oddane przez rozrywkowych rodzicow po osiagnieciu pelnoletnosci wracaja i dalej walcza o te odrobine milosci (choc sa juz dorosli) i niszcza swoje zycia w nieosiagalnej pogoni za akceptacja chorego rodzica.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwias
7 minut temu, Gość Gość napisał:

U mnie jakkolwiek ja bym się nie starała i cokolwiek nie robiła to syn jest zawsze za ojcem. Najbardziej mnie to dziwi bo nieraz go gnoil jak psa a i tak jest za nim. Ja go nieraz broniłam a i tak ma mnie gdzieś. Ja nie oczekuje że konieczne będzie brał moją stronę ale przynajmniej żeby był choć obiektywny. Czy ktoś mi to moze wytłumaczyć co jest z takim chłopakiem nie tak? Lubi być gnojony, koniecznie chce mieć autorytet w ojcu czy jeszcze coś innego bo nie rozumiem. Może jakiś pan się wypowie.

Mój syn na szczęście jest obiektywny i nie raz mi nawet życie uratował kiedy mąż mnie olał w zagrozeniu życia z uśmiechem na ustach  po prostu wyszedł a syn był ze mną ..bo tak samo ja jestem z nim i tylko ja..Taka prawda.Bogu dziękuję ze syn rozumuje jak należy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda
29 minut temu, Gość gość napisał:

Gdyby ludzie lepiej się faktycznie czuli nad jeziorem a nie w tzw. betonowej dżungli masowo przenosiliby się w plener jak uchodźcy z Calais. 

No na pewno, z czego by żyli? Jest to podyktowane ekonomia. Niestety w najwiekszych miastach są dobre zarobki i duży komfort życia, ale brakuje przyrody, miasta typu Wawa, Kraków są przeludnione na maxa bo każdy chce tu żyć . Najczystszej rejony tj podlasie, mazury są najbiedniejsze. Większość osób (zdziwie cie ale mężczyźni też) woli się męczyć w betonowej dzungli i mieć pełne konto oraz wygodę życia a na wakacje jechać w Bieszczady. Dlatego dom musi być odskocznią, azylem. Musi być zadbany, najlepiej urządzony w stonowanych barwach aby mozna się było zrelaksoac. Choćby się spędzalo w nim 2 godziny, on jest bezpieczna przystanią i zwłaszcza mężczyźni w Polsce marzą o "prawdziwym ciepłym domu" Celowo napisałam w dzisiejszych czasach, które w porównaniu do innych tzw kryzysowych dają kobietom przewagę. Przecież nie twierdzę że one by były lepsze np. Na froncie. Ale teraz we względnie bezpiecznych czasach mamy przewagę tą że potrafimy dać sobie świetnie radę bez partnera( tak jak pisałam wcześniej argument o naprawach obalony, można taką usługę kupić jak każdą inną) Mamy większą siłę psychiczną i dużo lepszą odporność na stres oraz ból niż mężczyźni dzięki estrogenom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wizaż rulez

Szowinizm i mizoandria ma się na kafe jak widać dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwias
34 minuty temu, Gość gość napisał:

Empatia level -1500, co ma wygadanie się przyjaciołom do bycia toksycznym? albo do bycia infantylnym?  jest to forma terapii, spokojnie otoczenie ja poinformuje kiedy będzie miało dość, ty to byś jej pewnie jeszcze fucka pokazał i kazał do dobrego chłopa wracać 
Dojrzalsze jest powiedzieć , nie radzę sobie, proszę pomóżcie mi, bo będzie ze mną krucho niż zgrywanie twardego na siłę i zostawianie otoczenia z raną po samobójczej śmierci(bo taka smierć cholernie okalecza otoczenie, bardziej nizż wysłuchanie historii nieudanego związku) Może tego sie powinni uczyć mężczyźni i uczyć tego swoich synów.

xxx

Od terapii jest behawiorysta, psycholog. Szalenie samolubne jest gdy bez czynników sytuacyjnych wywołujących depresje wchodzi się w związek drugą połowę traktując niczym poduszkę emocjonalną.

Z reguły otoczenie jest poniekąd sterroryzowane, właśnie obawiając się reakcji neurotyczki - jeżeli grozi samobójstwem.Nie zrywa kontaktu, gdyż jest emocjonalnym zakładnikiem zdeklarowanej samobójczyni.  Paraliż nie wywołuje w nich pożadanej reakcji. Tkwią w inercji, gdyż jak zauważyłaś strata z tym związana to obciążenie psychiczne dla otoczenia dlatego też tkwią w patowej sytuacji powiernika. Każdy ma swoje życie, swoje problemy, frustracje z niego wynikające a jedynie egoistyczna jednostka dołoży jej kolejne czepiając się niczym rzep jak psiego ogona "bo ja se nie radze" wchodząc w rolę wampira energetycznego.

Lepiej swoje dramaty rozgrywać samotnie. Przy czym dla faceta syndrom "braku miłości" takowym nie jest, dla kobiety to już dramat. Eufemistycznie nazywa sie to: szeroko rozwiniętymi kontaktami interpersonalnymi co w praktyce oznacza, że swoje problemy niczym ekstrawertyczka obciąży kolejnym osobom.

Brak miłosci? uwierz mi ze brak miłosci to pikus w porównaniu z toksycznym środowiskiem które rzuca ci takie kłody pod nogi że nikt absolutnie nikt nie dał by rady ,nie jeden by zwariował a ja się trzymam dalej bo muszę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość wizaż rulez napisał:

Szowinizm i mizoandria ma się na kafe jak widać dobrze.

 mizoandria wynika z szofinizmu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
8 minut temu, Gość wizaż rulez napisał:

Szowinizm i mizoandria ma się na kafe jak widać dobrze.

haha wlasnie :)

Najlepsze podsumowanie.

Tylko niech mi nikt nie pisze ze sie podlizuje,  bo nie wiem jakiej plci jestes :P

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gość sylwias po co żyjesz z tym mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj

Kochani, wszystko zależy od wychowania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda
9 minut temu, Gość wizaż rulez napisał:

Szowinizm i mizoandria ma się na kafe jak widać dobrze.

To nie jest mizoandria, bardzo lubię normalnych panów nieskrzywionych paychicznie. Chodzi o to, że mężczyzna nie jest niezbędny i mogę wieść wspaniałe życie bez faceta u boku. Jstem z nim bo chcę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda
4 minuty temu, Gość Monika napisał:

haha wlasnie 🙂

Najlepsze podsumowanie.

Tylko niech mi nikt nie pisze ze sie podlizuje,  bo nie wiem jakiej plci jestes 😛

 

Gdyby nie było szowinizmu i doręczenia kobiet nie byłoby też mizoandrii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwias
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Gość sylwias po co żyjesz z tym mężem?

Dobre pytanie .Niestety mam z nim ślub ,wspólny dom budowany z mojej inicjatywy dla dzieci którego mu nie zostawie nie ma opcji ,córka niepełnoletnia ,rozwódką nie chcę być bo wierzę w BOGA a rozwodnicy nie moga przystępować do komunii.Ja nie wyobrazam sobie nie móc spozywać Eucharystii albo zostawić mu dom który tylko dzieki mnie stoi ,dzieci 10 lat własnych pokoi nie miały 10 lat czekały na to teraz mam im to odebrać? i gdzie pójdziemy pod most? nie ma takiej opcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

uhm...

ani mizogonii.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goźdź
17 minut temu, Gość wizaż rulez napisał:

Szowinizm i mizoandria ma się na kafe jak widać dobrze.

Taa ja i podejrzewam większość kobiet bardo lubimy panów którzy nas szanują. To że ktoś np. ciśnie zakompleksionym stulejarzom nie znaczy że nie lubi wszystkich mężczyzn, bój się boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gość sylwias to straszne to co piszesz. Uważasz że większy grzech mieć rozwód niż skazywać dzieci na takie cierpienie? Załóż mu niebieską kartę a sami go eksmitują. Nie krzywdź ani siebie ani dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Sama prawda napisał:

No na pewno, z czego by żyli? Jest to podyktowane ekonomia. Niestety w najwiekszych miastach są dobre zarobki i duży komfort życia, ale brakuje przyrody, miasta typu Wawa, Kraków są przeludnione na maxa bo każdy chce tu żyć . Najczystszej rejony tj podlasie, mazury są najbiedniejsze. Większość osób (zdziwie cie ale mężczyźni też) woli się męczyć w betonowej dzungli i mieć pełne konto oraz wygodę życia a na wakacje jechać w Bieszczady. Dlatego dom musi być odskocznią, azylem. Musi być zadbany, najlepiej urządzony w stonowanych barwach aby mozna się było zrelaksoac. Choćby się spędzalo w nim 2 godziny, on jest bezpieczna przystanią i zwłaszcza mężczyźni w Polsce marzą o "prawdziwym ciepłym domu" Celowo napisałam w dzisiejszych czasach, które w porównaniu do innych tzw kryzysowych dają kobietom przewagę. Przecież nie twierdzę że one by były lepsze np. Na froncie. Ale teraz we względnie bezpiecznych czasach mamy przewagę tą że potrafimy dać sobie świetnie radę bez partnera( tak jak pisałam wcześniej argument o naprawach obalony, można taką usługę kupić jak każdą inną) Mamy większą siłę psychiczną i dużo lepszą odporność na stres oraz ból niż mężczyźni dzięki estrogenom

Milion dwieście niepowiązanych logicznie dygresji. Uderze jednak w tym samym tonie.

Z czego by żyli w Calais? A z czego żyją w dotychczas? Z rabunków, pomocy socjalnej, potęznej pracy wolontariuszy, więc się da.

Kierunek migracji owszem jest z terenów względnie "zielonych" do Warszawy, Krakowa, ale nie zapominajmy, że tzw. Polska B jeszcze w większym stopniu emigruje do jeszcze większych metropolii jak Londyn chociażby. Przeludnienie jest jeszcze większe. Ludzie więc migrują nade wszystko za szansami życiowymi a nie komfortem, zielenią, spokojem wydumanym azylem. Jeżeli jadą zarobić na mieszkanie to chodzi nade wszystko o gwarancje dachu nad głową a nie po to by urządzić go na "stonowane kolory", to jest kwestia drugorzędna, trzeciorzędna a dla prowadzących aktywny tryb życia iście marginalna.

Ciepły i bezpieczny dom w Polsce dla mężczyzny oznacza żonę, która nie jest toksyczna potrafiącą pociągnąć finansowo budżet w stopniu równym co on. A nie o stonowanych kolorach na ścianach, podłodze zrobionej na błysk, Polki są na tym punkcie zafiksowane angażując zbyt wiele uwagi na sprawach nieistotnycj. Ilość rozwodów jest świadectwem, że oczekiwania rozmijają się z  rzeczywistością i ja się nie dziwie, gdyż Polki dalej koncentrują się na fasadzie a nie faktycznym partnerstwie.

Kobiety dają sobie radę bez partnera. Owszem. Ale trend jest ten normą na Zachodzie. Polki niestety, ale definiują swą rolę przez związek dalej zainteresowanie ze strony płci przeciwnej jest wartością samą w sobie, presja społ. o małżeństwa, związki nawet w środowiskach wielkomiejskich robi swoje. A tymczasem polscy kawalerowie radzą sobie coraz lepiej, w tym również obszarach tradycyjnie kojarzonych z kobiecą ręką. Ja sama ze zdumieniem odkryłam, że kolega z pracy (ćwiczy na siłowni) dzięki dyscyplinie wydaje maks. 600-700 zł na wyżywienie i jest chodzącym okazem zdrowia. Sam mi powiedział, że mając polską kobietę wydawał więcej przez nią, gdyż ona w pogardzie miała jego plany życiowe, nie chciała się dostosować i notorycznie naginała zasady swoim fasadowym uzupełnianiem związku bo do odtworzenia filmu przecież przyda się przegryzka, a może winko dla atmosfery a może coś jeszcze, najlepiej czekoladka. To jest oczywiście tylko jeden z przykładów, gdy wbrew logice polska kobieta zaognia sytuacje. Mało tego, coraz więcej ucieka samotnie mieszkać i nie mają fioła na punkcie czystości jak polskie kobiety. Od podłogi odkurzonej raz w tygodniu, umytej natychmiast mopem (typowo kawalerskie porządki) się nie umiera a tymczasem notoryczne szarpanie się o realizacje manii czystości pod płaszczykiem budowy "azylu domowego" już psuje sporo w relacji gdy właśnie Polka skupia się nadzbyt na detalach. Niczemu to nie służy. Faceci mają obniżone standardy czystości i w żaden sposób nie zakłóca to ich spokoju. No i jeżeli już to większą dostępność masz do usług gastronomicznych niż do fachowca ;)

Mało tego mity o większej wytrzymałości na ból. Gdy do porodu przygotowujesz się hormonalnie przez 9 miesięcy. Powiem Ci tak: sytuacja napadnięcia na ulicy - zgadnij kto lepiej zniesie obrażenia mechanicznie i szybciej się zregeneruje? Tak działa testosteron.

Tej lepszej siły psychicznej też na co dzień nie widać przy realizacji planów, projektów, w sytuacji wytrzymałości na mobbing etc.

Słowem, niestety, ale zwiedziłam wiele krajów. Polski są narcystkami i to kompletnie błędne podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Sama prawda napisał:

Gdyby nie było szowinizmu i doręczenia kobiet nie byłoby też mizoandrii. 

Cóż, szowinizm jest dużo starszy niż jawna mizoandria. Ale to nie znaczy że teraz możemy nienawidzić mężczyzn za to ze są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Myślę że jeśli jest gdzieś Bóg to zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goźdź
3 minuty temu, Gość sylwias napisał:

,rozwódką nie chcę być bo wierzę w BOGA a rozwodnicy nie moga przystępować do komunii.Ja nie wyobrazam sobie nie móc spozywać Eucharystii 

Po tym wpisie w ogóle nie dziwię się twojemu nieszczęśliwemu życiu. Niestety skutecznie uległas praniu mózgu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×