Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Swieta

Nie macie dosc swojego życia?

Polecane posty

Gość Swieta

Nie wiem czy to zimowa depresja czy w koncu doszłam juz do takiego momentu,ze naprawde mam dość.

Przeciez to zycie jest do bani. Czlowiek zapieprza od rana do nocy na kredyty,oc,ubezpieczenia,wyjedzie raz,dwa razy w roku na wczasy i co? I to ma byc zycie. Dobija mnie to. Maz pracuje na takim stanowisku ze duzo jezdzi po powiecie. Ja siedze za biurkiem ale w tej samej firmie tylko w innym oddziale. Mamy 2 dzieci,ktore znam tylko z widzenia. Wracamy o 17,jakas szybka kolacja,ewentualna pomoc w lekcjach gdy czegos nie rozumieja,chwila rozmowy i zaraz spac..  I tak codziennie. To jest normalne zycie? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak, normalne w dzisiejszych czasach. Moi dziadkowie pracowali, przed pracą karmili krowy, kury i inne zwierzęta. Po pracy szli w pole. Wracali z pola i po krowę... I z rana to samo 🙂 zycie. My teraz nie mamy najgorzej, tylko jesteśmy delikatesy wzorujace sie na instagramie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie to nie jest normalne. Ja pracuję 15 minut piechotą od domu, maz trochę pracuje zdalnie a czasami jeżdżę do biura (40 km od naszego miasteczka). Mąż zarabia 3 razy tyle co ja, dyspozycyjny pod telefonem musi być 24/7 ale za to czasami nawet 4 dni w tygodniu pracuje z domu. Telefony poza godzinami jego pracy zdarzaja się sporadycznie, ale jednak są. U mnie praca kończy się o 16 i mam spokój. Żyjemy spokojnie. Często wymieniamy coś na nowe bo nam się znudziło. Żyjemy spokojnie. Co najmniej jeden weekend w miesiacu spędzamy poza miastem. Dziecko chodzi na zajęcia dodatkowe, półkolonie, wyjeżdża na obozy. 2 razy w roku wyjeżdżamy na 2 tygodnie wspólnie. Nie narzekam - żyjemy spokojnie ciesząc się wspólnym czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Tak, normalne w dzisiejszych czasach. Moi dziadkowie pracowali, przed pracą karmili krowy, kury i inne zwierzęta. Po pracy szli w pole. Wracali z pola i po krowę... I z rana to samo 🙂 zycie. My teraz nie mamy najgorzej, tylko jesteśmy delikatesy wzorujace sie na instagramie

Moi dziadkowie pracowali tylko w polu,bo nie bylo maszyn,wiec nie sciemniaj ze jeszcze pracowali zawodowo. Moze jedno tak,ale dwoje bez pomocy tesciow rodzicow na pewnie nie daloby rady w tamtych czasach. A poza tym nie wiem czy te dzieci byly szczesliwe widząc rodzicow tylko zimą

Tak,czasy są podle,gonimy za kasą,warto zmienic swoje zycie,nie wiem , wlasna dzialalnosc ? 

Przeprowadzilam sie z Gdanska na podlaska wies 6 lat temu. Nie zaluje. Za 5 lat bede wolna od kredytow a mam 30 lat,maz 37. Zyje powoli,wszystko mam swoje(mieso,owoce,warzywa itp)i widuje swoje dzieci! Malo tego,mam dla nich czas. Nie potrzeba mi milionow na koncie i wycieczek 2 razy w roku za granice,moge jezdzic 30 razy w roku nawet rowerem gdzies blizej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nie to nie jest normalne. Ja pracuję 15 minut piechotą od domu, maz trochę pracuje zdalnie a czasami jeżdżę do biura (40 km od naszego miasteczka). Mąż zarabia 3 razy tyle co ja, dyspozycyjny pod telefonem musi być 24/7 ale za to czasami nawet 4 dni w tygodniu pracuje z domu. Telefony poza godzinami jego pracy zdarzaja się sporadycznie, ale jednak są. U mnie praca kończy się o 16 i mam spokój. Żyjemy spokojnie. Często wymieniamy coś na nowe bo nam się znudziło. Żyjemy spokojnie. Co najmniej jeden weekend w miesiacu spędzamy poza miastem. Dziecko chodzi na zajęcia dodatkowe, półkolonie, wyjeżdża na obozy. 2 razy w roku wyjeżdżamy na 2 tygodnie wspólnie. Nie narzekam - żyjemy spokojnie ciesząc się wspólnym czasem.

gdzie ten czas? 

Dzieckoo obozy,kolonie,półkolonie itp fakt zyjesz spokojnie,bo wpychasz non stop gdzies dziecko

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swieta
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nie to nie jest normalne. Ja pracuję 15 minut piechotą od domu, maz trochę pracuje zdalnie a czasami jeżdżę do biura (40 km od naszego miasteczka). Mąż zarabia 3 razy tyle co ja, dyspozycyjny pod telefonem musi być 24/7 ale za to czasami nawet 4 dni w tygodniu pracuje z domu. Telefony poza godzinami jego pracy zdarzaja się sporadycznie, ale jednak są. U mnie praca kończy się o 16 i mam spokój. Żyjemy spokojnie. Często wymieniamy coś na nowe bo nam się znudziło. Żyjemy spokojnie. Co najmniej jeden weekend w miesiacu spędzamy poza miastem. Dziecko chodzi na zajęcia dodatkowe, półkolonie, wyjeżdża na obozy. 2 razy w roku wyjeżdżamy na 2 tygodnie wspólnie. Nie narzekam - żyjemy spokojnie ciesząc się wspólnym czasem.

Yyy.. Fajnie,gratuluje,ale wlasnie takie zycie mnie obrzydza. Mnie tez stac na to co ciebie i to jest najgorsze! To jest puste i próżne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Ala napisał:

Moi dziadkowie pracowali tylko w polu,bo nie bylo maszyn,wiec nie sciemniaj ze jeszcze pracowali zawodowo. Moze jedno tak,ale dwoje bez pomocy tesciow rodzicow na pewnie nie daloby rady w tamtych czasach. A poza tym nie wiem czy te dzieci byly szczesliwe widząc rodzicow tylko zimą

Tak,czasy są podle,gonimy za kasą,warto zmienic swoje zycie,nie wiem , wlasna dzialalnosc ? 

Przeprowadzilam sie z Gdanska na podlaska wies 6 lat temu. Nie zaluje. Za 5 lat bede wolna od kredytow a mam 30 lat,maz 37. Zyje powoli,wszystko mam swoje(mieso,owoce,warzywa itp)i widuje swoje dzieci! Malo tego,mam dla nich czas. Nie potrzeba mi milionow na koncie i wycieczek 2 razy w roku za granice,moge jezdzic 30 razy w roku nawet rowerem gdzies blizej..

Oboje pracowali na kolei. Dziadek zaczynał o 5, babcia o 7. Pradziadkowie poumierali jak moja mama miała 9 lat. Sama z koleżanką chodziła do szkoly, wracała i szla w pole do dziadków. W sumie jak ja bylam mala to moja mama tez ba dzialke chodził z babcią. Tata pracowal za granica i na wykopkach mi też się zdarzylo pomachac motyla. Mama pracowała w przychodni do 17, po 17 jeszcze jechała na działkę. Jestem rocznik 80, wiec może jestes młodsza i nie znasz tego z autopsji 🙂 teraz zycie wygląda inaczej, a kiedyś w małych miastach ludzie szli z pracy do pracy. Teraz od 18 wolne i placza, że nima czasu na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Ala napisał:

gdzie ten czas? 

Dzieckoo obozy,kolonie,półkolonie itp fakt zyjesz spokojnie,bo wpychasz non stop gdzies dziecko

 

Obozy dziecko ma 2 razy w roku po 10 dni. Polkolonie raz 5 dni. Zajęcia dodatkowe 2 razy w tygodniu po 1 H. To jest wg Ciebie non stop?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Oboje pracowali na kolei. Dziadek zaczynał o 5, babcia o 7. Pradziadkowie poumierali jak moja mama miała 9 lat. Sama z koleżanką chodziła do szkoly, wracała i szla w pole do dziadków. W sumie jak ja bylam mala to moja mama tez ba dzialke chodził z babcią. Tata pracowal za granica i na wykopkach mi też się zdarzylo pomachac motyla. Mama pracowała w przychodni do 17, po 17 jeszcze jechała na działkę. Jestem rocznik 80, wiec może jestes młodsza i nie znasz tego z autopsji 🙂 teraz zycie wygląda inaczej, a kiedyś w małych miastach ludzie szli z pracy do pracy. Teraz od 18 wolne i placza, że nima czasu na nic

Nie jestem mlodsza,u mnie na wsi po prostu wygladalo to inaczej. 

Ale mysle ze nie ma co porownywac przeszlosci do terazniejszosci. Po prostu nie da sie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Swieta napisał:

Yyy.. Fajnie,gratuluje,ale wlasnie takie zycie mnie obrzydza. Mnie tez stac na to co ciebie i to jest najgorsze! To jest puste i próżne!

Co jest puste i prozne? Że zmienię krzesła na nowe? Spoko stare oddaje biedniejszym. To że dziecko chodzi na zajęcia dodatkowe bo lubi? Ze wyjeżdża na obóz? Co z w tym strasznego? Na ogół od 16:15 jesteśmy już we 3 w domu. Dużo rozmawiamy, robimy wspólne posiłki, spędzamy czas razem a nie obok siebie. Nie widzę w tym nic pustego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala

Oj sorki,przeczytalam rocznik 90. Oczy juz sie kleją😂 to jestem mlodsza ale u mnie inaczej to wygladalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swieta
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Co jest puste i prozne? Że zmienię krzesła na nowe? Spoko stare oddaje biedniejszym. To że dziecko chodzi na zajęcia dodatkowe bo lubi? Ze wyjeżdża na obóz? Co z w tym strasznego? Na ogół od 16:15 jesteśmy już we 3 w domu. Dużo rozmawiamy, robimy wspólne posiłki, spędzamy czas razem a nie obok siebie. Nie widzę w tym nic pustego.

I nie nudzi Cie takie zycie? Takie poukladane,takie wszystko oczywiste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Te dziadki to w pole brali tez wnuki i rodzina trzymala sie razem. Teraz juz nawet roboty w polu nie ma zeby rodzina miala okazje do integracji przy przerywaniu buraków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Moja babcia i dziadek pracowali zawodowo (na 3 zmiany) i mieli dwoje dzieci oraz obrabiali pole -ale tylko 3hektary. Zadnych traktorow, kombajnow. Pług i koń. Żniwa kosą. Pamietam ze jak bylam mala to jeszcze znalalzlam sierp w stodole i dziadek mowil ze uzywal go jeszcze pare lat przed moim urodzeniem. Byl tez cep chociaż jak ja pamietam to kupili juz maszyne do mlocenia. Nie wiem jak dawali rade z praca zawodowa i praca w polu i wychowywaniem dzieci -zwlaszcza ze babcia i dziadek byli najmlodszymi dziecmi w swoich rodzinach i jak sie pobierali to ich rodzice juz nie zyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Swieta napisał:

I nie nudzi Cie takie zycie? Takie poukladane,takie wszystko oczywiste

Nie nudzi. Jak mamy ochotę na odmianę to wsiadamy w samochód w weekend i jedziemy gdzieś gdzie jeszcze nie byliśmy. Ale ja kocham swoją nudę i przewidywalnosc. Lubię wiedzieć że mąż i syn czekają w domu, cieszę się jak czasem po mnie przychodzą. Kocham nasze życie bez żadnej presji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Te dziadki to w pole brali tez wnuki i rodzina trzymala sie razem. Teraz juz nawet roboty w polu nie ma zeby rodzina miala okazje do integracji przy przerywaniu buraków.

Wolę się integrować z rodziną robiąc obiad lub grając w planszówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa
6 minut temu, Gość Gosc napisał:

Te dziadki to w pole brali tez wnuki i rodzina trzymala sie razem. Teraz juz nawet roboty w polu nie ma zeby rodzina miala okazje do integracji przy przerywaniu buraków.

Dokladnie. Moi dziadkowie mieli hektary truskawek,dokladnie pamietam jak siedzialam z bratem i wcinałam je miedzy rzędami. Ale w polu byly wszystkie ciotki,babcie,kuzynki. Najstarsza byla w domu i gotowala sos i rosół.Kazdy robil za darmo,nikt nie mial do siebie pretensji,kobiety braly do domu tyle truskawek na weki ile chcialy. Wieczorem kazdy po kielichu i do domu. 

A teraz? Kazdy tylko sie kloci o majatki,nikt nie przypilnuje sobie za darmo dzieci,babciom nawet trzeba placic. Podle czasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ja uwielbiam moje życie. Mieszkam za granicą. Oboje z mężem pracujemy jako operatorzy cnc. Mąż 40h w tyg, ja 30h. Moim obowiązkiem jest odprowadzenie syna do przedszkola. Odbieramy razem. Do pracy 3 km, jak jest ciepło jeździmy rowerem (co bardzo lubię). Praca 5 x w tyg, stałe godziny. Weekendy zawsze dla nas. Mieszkanie wynajmujemy (W Pl mało kto zrozumie, że to się tutaj zwyczajnie opłaca), auto za gotówkę l. Żadnych kredytów i stresu z tym związanego. Dużo podróżujemy. Czteroletni syn to urodzony podróżnik a podróże z nim to czysta przyjemność. W kwietniu urodzę córeczkę. Jestem szczęśliwa, mam wspaniałego męża i cudownego synka. Jasne, że w naszym życiu są zmartwienia i gorsze dni. (Mąż bardzo tęskni za rodziną w Pl, ja rodziców nie mam ale samej Polski też mi czasami brakuje). Nie mamy tu nikogo i zawsze ze wszystkim musimy radzić sobie sami. Ponadto przebylismy długą drogę by być tu gdzie teraz jesteśmy. Ale zawsze staram się widzieć pozytywne strony. Samo podejście ma ogromne znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Ala napisał:

gdzie ten czas? 

Dzieckoo obozy,kolonie,półkolonie itp fakt zyjesz spokojnie,bo wpychasz non stop gdzies dziecko

 

Właśnie czas, ale dla kogo? Chyba dla wygodnej mamusi. Tak to jest jak opiekę na dziecko ceduje się na osoby trzecie, przecież to dziecko cudem jeszcze rozpoznaje znajome kąty w domu, skoro tyle czasu go w nim nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Swieta napisał:

Yyy.. Fajnie,gratuluje,ale wlasnie takie zycie mnie obrzydza. Mnie tez stac na to co ciebie i to jest najgorsze! To jest puste i próżne!

Dokładnie, nuda. Idzie zmysły postradać, monotonia, wszystko poukładane aż do wyrzygania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
40 minut temu, Gość Gość napisał:

A ja uwielbiam moje życie. Mieszkam za granicą. Oboje z mężem pracujemy jako operatorzy cnc. Mąż 40h w tyg, ja 30h. Moim obowiązkiem jest odprowadzenie syna do przedszkola. Odbieramy razem. Do pracy 3 km, jak jest ciepło jeździmy rowerem (co bardzo lubię). Praca 5 x w tyg, stałe godziny. Weekendy zawsze dla nas. Mieszkanie wynajmujemy (W Pl mało kto zrozumie, że to się tutaj zwyczajnie opłaca), auto za gotówkę l. Żadnych kredytów i stresu z tym związanego. Dużo podróżujemy. Czteroletni syn to urodzony podróżnik a podróże z nim to czysta przyjemność. W kwietniu urodzę córeczkę. Jestem szczęśliwa, mam wspaniałego męża i cudownego synka. Jasne, że w naszym życiu są zmartwienia i gorsze dni. (Mąż bardzo tęskni za rodziną w Pl, ja rodziców nie mam ale samej Polski też mi czasami brakuje). Nie mamy tu nikogo i zawsze ze wszystkim musimy radzić sobie sami. Ponadto przebylismy długą drogę by być tu gdzie teraz jesteśmy. Ale zawsze staram się widzieć pozytywne strony. Samo podejście ma ogromne znaczenie.

Też nuda ;/ Ehhhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość gość napisał:

Właśnie czas, ale dla kogo? Chyba dla wygodnej mamusi. Tak to jest jak opiekę na dziecko ceduje się na osoby trzecie, przecież to dziecko cudem jeszcze rozpoznaje znajome kąty w domu, skoro tyle czasu go w nim nie ma.

Wy jakiegoś yobla normalnie macie chyba... Jeszcze pamiętam, jak sama byłam dzieckiem- początek lat 80. Wybywało się z domu na całe dnie (w wakacje), na całe popołudnia (w roku szkolnym), jeśli tylko pogoda i lekcje pozwalały. Nikt nie siedział latami z w domu z matką, a już na pewno nie jako kilkulatek, i właśnie te "kąty" się oglądało wpadając na obiad, odrabianie lekcji i kolację. Faktycznie, straszne to musiały być czasy, że się dzieci wychowywały bawiąc z rówieśnikami a nie siedząc w domu i gapiąc w tv, tablet czy w mamusię i tatusia wgapionych w komputer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latooooo

Nuda? Ciagle dla was  nuda? Spokojne życie to nuda? Nuda jest praca 30h tyg/ wychowywanie synka, podróżowanie i poród kolejnego dziecka - nie nie jestem autorka tego postu ale zdenerwował mnie komentarz. To jest normalne życie. Czego ty kobieto oczekujesz ? Gwiazdki z nieba? Historii jak z taniego romansidła ? Pracy na wall street? Uważaj bo czasem los bywa przekorny i twoje życzenie o nienudnym życiu może się spełnić. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Latooooo napisał:

Nuda? Ciagle dla was  nuda? Spokojne życie to nuda? Nuda jest praca 30h tyg/ wychowywanie synka, podróżowanie i poród kolejnego dziecka - nie nie jestem autorka tego postu ale zdenerwował mnie komentarz. To jest normalne życie. Czego ty kobieto oczekujesz ? Gwiazdki z nieba? Historii jak z taniego romansidła ? Pracy na wall street? Uważaj bo czasem los bywa przekorny i twoje życzenie o nienudnym życiu może się spełnić. 

 

No bo one wszystkie mają tu super pasjonujące dnie. Śniadanie na szczycie wieży Eiffla, obiad w pizzerii w środku Rzymu, kolacja w cieniu Partenonu, po drodze szybkie zakupy w Mediolanie. To wszystko z mężem-super modelem i 4 dzieci tak grzecznych, że nie istnieją :D

A potem się budzą bo ktoś krzyczy "Baśka, wstawaj, zesr%łaś się" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Latooooo napisał:

Nuda? Ciagle dla was  nuda? Spokojne życie to nuda? Nuda jest praca 30h tyg/ wychowywanie synka, podróżowanie i poród kolejnego dziecka - nie nie jestem autorka tego postu ale zdenerwował mnie komentarz. To jest normalne życie. Czego ty kobieto oczekujesz ? Gwiazdki z nieba? Historii jak z taniego romansidła ? Pracy na wall street? Uważaj bo czasem los bywa przekorny i twoje życzenie o nienudnym życiu może się spełnić. 

 

Ciąże, porody, wychowywanie dzieci. Tak. To jest nuda. I złamane życie. Ale to mój punkt widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onkosfera

Emocjonujące życie mają np bezdomni w zimie. Ech ta codzienna walka o przetrwanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja  staram sie cieszyć drobnymi rzeczami . Cieszy mnie kupno zelu pod prysznic za 5 z ł . Ciesze sie jak ide sama na saune  poleżeć sobie w ciszy . Cieszy mnie wycieczka do zoo z mężem i córka . Cieszy mnie ze jesteśmy zdrowi . Za tydzień będę piekła to na urodziny córki i obecnie przeglądam przepisy . 

Dziewczyny trzeba sie cieszyć z drobnych , małych rzeczy i wtedy to wszytko ma sens . 

Aleee nam ludzi  ktorzy  sa bogaci , kasa , drogie  samochody , wycieczki i chodzą z wiecznie  wykrzywionym ryjem . Jak  zyli na tym świecie za kare . Mam wrażenie ze tych ludzi juz nic nie cieszy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

autorko zwolnij się z pracy albo zrób sobie jeszcze jedno dziecko z mężem i siedzź w domu. faktycznie jak ja pracowałam to też mnie nic nie cieszyło, byłam ciągle zmęczona a w pracy patrzyłam tylko na zegarek żeby już iść do domu, a odkąd nie pracuje to normalnie odżyłam, na wszystko mam czas, cjestem radosna ,wypoczęta i chce mi się żyć.😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Wola napisał:

autorko zwolnij się z pracy albo zrób sobie jeszcze jedno dziecko z mężem i siedzź w domu. faktycznie jak ja pracowałam to też mnie nic nie cieszyło, byłam ciągle zmęczona a w pracy patrzyłam tylko na zegarek żeby już iść do domu, a odkąd nie pracuje to normalnie odżyłam, na wszystko mam czas, cjestem radosna ,wypoczęta i chce mi się żyć.😀

To samo powinien zrobić też twój mąż. Wtedy oboje będzieci radośni i wypoczęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
20 minut temu, Wola napisał:

autorko zwolnij się z pracy albo zrób sobie jeszcze jedno dziecko z mężem i siedzź w domu. faktycznie jak ja pracowałam to też mnie nic nie cieszyło, byłam ciągle zmęczona a w pracy patrzyłam tylko na zegarek żeby już iść do domu, a odkąd nie pracuje to normalnie odżyłam, na wszystko mam czas, cjestem radosna ,wypoczęta i chce mi się żyć.😀

A jak mąż? Też zostawił pracę, zaczął żyć i z wszystkiego się cieszyć, czy on dla odmiany musi teraz sam zarabiać na rodzinę? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×