Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Swieta

Nie macie dosc swojego życia?

Polecane posty

Gość Gość
2 godziny temu, Wola napisał:

I mąż, zgadza się sprzątać czy gotować? Mój powiedział że wolałby pracować w kamieniołomach niż to robić.

 

1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Jeżeli mąż jednak nie miga się od napraw sprzętu domowego, dźwigania mebli, remontów w domu, wymiany opon jak i ogólnego dbania o to by samochód zawsze był sprawny i co za tym idzie do dyspozycji rodziny to w moim odczuciu o żadnym wyzysku kobiety nie ma tu mowy. 🙂

 

Ale samochód nie psuje się codziennie tylko raz na jakiś czas 😮 to samo z żarówka której wymienienie zajmuje 5 minut a w dodatku można to zrobić to samemu.  😮 Chyba ze codziennie macie remonty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, Gość Swieta napisał:

Nie wiem czy to zimowa depresja czy w koncu doszłam juz do takiego momentu,ze naprawde mam dość.

Przeciez to zycie jest do bani. Czlowiek zapieprza od rana do nocy na kredyty,oc,ubezpieczenia,wyjedzie raz,dwa razy w roku na wczasy i co? I to ma byc zycie. Dobija mnie to. Maz pracuje na takim stanowisku ze duzo jezdzi po powiecie. Ja siedze za biurkiem ale w tej samej firmie tylko w innym oddziale. Mamy 2 dzieci,ktore znam tylko z widzenia. Wracamy o 17,jakas szybka kolacja,ewentualna pomoc w lekcjach gdy czegos nie rozumieja,chwila rozmowy i zaraz spac..  I tak codziennie. To jest normalne zycie? 

 

Wracasz o 17 i opowiadasz, że zapieprzasz od rana do nocy? Chwila rozmowy?, przecież od 17 do 23 to jeszcze 6 godzin. Po za tym sa jeszcze weekendy. Naprawdę tak Ci źle? Proponuje wizytę na oddziale onkologicznym dziecięcym , wtedy dopiero zobaczysz co to znaczy mieć dość. Tam każdy rodzic marzy o tym, żeby iść do pracy, zjeść posiłek w domu, pomoc dzieciom w lekcjach, przytulić się do meza/żony, spędzić wieczór z rodziną w pełnym składzie i wyjechać przynajmniej na parę dni z całą rodziną i dobrze się bawić. Nie narzekaj i doceń to co masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak

Obejrzyjcie filmy o tym jak wygląda życie pracowników fabryk w Chinach czy Bangladeszu. Zapieprzanie 14-16 godzin za miskę ryżu. Nagle wasze poukładane, monotonne życie wyda się fascynujące. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawa

Jakie życie byłoby dla Was ciekawe? Pytam powaznie.

Bo wiecie, nawet taki Cejrowski mógłby ponarzekac, że ma dość takiego monotonnego życia, znowu musi się pakować, lecieć, kręcić, napisać kolejna część książki. Ciągle to samo, tylko sceneria inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie
Dnia 9.02.2019 o 21:32, Gość Swieta napisał:

Nie wiem czy to zimowa depresja czy w koncu doszłam juz do takiego momentu,ze naprawde mam dość.

Przeciez to zycie jest do bani. Czlowiek zapieprza od rana do nocy na kredyty,oc,ubezpieczenia,wyjedzie raz,dwa razy w roku na wczasy i co? I to ma byc zycie. Dobija mnie to. Maz pracuje na takim stanowisku ze duzo jezdzi po powiecie. Ja siedze za biurkiem ale w tej samej firmie tylko w innym oddziale. Mamy 2 dzieci,ktore znam tylko z widzenia. Wracamy o 17,jakas szybka kolacja,ewentualna pomoc w lekcjach gdy czegos nie rozumieja,chwila rozmowy i zaraz spac..  I tak codziennie. To jest normalne zycie? 

To smutne ale tak wygląda życie większości ludzi. Dopiero na starość uswiadamiamy sobie ze to wszytko na nic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja również wypisuje się z tego współczesnego wyścigu. I im mniej się wszystkim przejmuje, tym lepiej mi się żyje. Dla kogoś moje życie może jest nudne. Ale coraz bardziej doceniam spokój, czas spędzony z rodziną, uśmiech męża i dziecka. Bardzo się cieszę że w końcu codzienność daje mi zadowolenie i satysfakcję. Jeszcze jakiś czas temu za czymś podążalam i ciągle byłam niezadowolona, zmęczona, zła na ludzi, ciągle złoszcząca się. Stało się tak, że w moim otoczeniu zmarło kilka bliskich mi osób, bardzo niespodziewanie. I chyba od tego miasta perspektywa zaczęła się zmieniać. Nie chcę zapieprzac od świtu do nocy, żeby mieć 2 razy w roku po 2 tygodnie szczęścia w tropikach. Żeby mieć chatę i furę, aby innym szczękami opadały. Owszem, fajnie by było móc cieszyć się wieloma przyjemnościami, ale dla mnie cena jest zbyt wysoka. Uważam, że naprawdę szczęśliwy jest ten czlowiek, który potrafi czuć szczęście na co dzień. Jeśli ktoś w szarości dnia nie potrafi odnaleźć szczęścia to i we wszystkich urokach świata go nie odnajdzie. I nic tego nie zmieni. Takie prawdziwe szczęście jest wtedy, kiedy dobrze nam ze sobą samym, nieważne czy robię na drutach czy nurkuje w Australii.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Ja również wypisuje się z tego współczesnego wyścigu. I im mniej się wszystkim przejmuje, tym lepiej mi się żyje. Dla kogoś moje życie może jest nudne. Ale coraz bardziej doceniam spokój, czas spędzony z rodziną, uśmiech męża i dziecka. Bardzo się cieszę że w końcu codzienność daje mi zadowolenie i satysfakcję. Jeszcze jakiś czas temu za czymś podążalam i ciągle byłam niezadowolona, zmęczona, zła na ludzi, ciągle złoszcząca się. Stało się tak, że w moim otoczeniu zmarło kilka bliskich mi osób, bardzo niespodziewanie. I chyba od tego miasta perspektywa zaczęła się zmieniać. Nie chcę zapieprzac od świtu do nocy, żeby mieć 2 razy w roku po 2 tygodnie szczęścia w tropikach. Żeby mieć chatę i furę, aby innym szczękami opadały. Owszem, fajnie by było móc cieszyć się wieloma przyjemnościami, ale dla mnie cena jest zbyt wysoka. Uważam, że naprawdę szczęśliwy jest ten czlowiek, który potrafi czuć szczęście na co dzień. Jeśli ktoś w szarości dnia nie potrafi odnaleźć szczęścia to i we wszystkich urokach świata go nie odnajdzie. I nic tego nie zmieni. Takie prawdziwe szczęście jest wtedy, kiedy dobrze nam ze sobą samym, nieważne czy robię na drutach czy nurkuje w Australii.  

Pięknie napisane. Ja akurat miałam szczęście, bo mam dużo mimo, że nie zabiegałam o to, ale znalazłam zaradnego męża, ale i tak teraz przy dwójce małych dzieci cieszę się po prostu codziennością, bo z moimi dziećmi nie podróżuje się łatwo i jednak ciężko znaleźć czas na swobodne wyjścia. A 8 lat temu myślałam, że już będę starą panną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala
Dnia 10.02.2019 o 11:27, Wola napisał:

miałam na myśli to że mając troje dzieci już by nie musiała pracować, przecież na dzieci dostawałaby 1.500 zł plus rodzinne i miałaby wymówkę i powód żeby nie pracować.

1500 plus rodzinne? Zalezy ile maz zarabia. Przeciez te progi dochodowe są zalosnie niskie. Ja mam trojke i nie mam ani rodzinnego ani 500+ na pierwsze. Fajnie,ze dają na pozostałą dwojke ,ale czekam az bede mogla pojsc do pracy,bo na nic mnie nie stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa

Ja mieszkam na wsi. Jestem wieśniarą,mam swoje mięso,warzywa,owoce,weki,co rusz eksperymentuje z przetworami,sprawia mi to satysfakcje.

Pracuje w małym markecie. 8 h i do domu,rowerkiem 😅 W niedziele chodzimy na spacery do lasu,po deszczu chodzimy boso,w ogole chodzimy boso po podworku😛 mamy ochote to bierzemy namiot,dzieci i jedziemy gdzies dalej

Moja siostra mowi ze zanudzilaby sie ,nie pasuje jej moje zycie,mi nie pasuje jej. Wraca o 18 wychodzi o 6. Ma jedno dziecko i to nie ma czasu. Ten dzieciak jest od 7 do 17 w szkole! Dla mnie to jest chore!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×