Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Załamana

Straszne, ale mój mąż usprawiedliwia facetów którzy rozwiedli się bo urodziło się chore np.na Downa dziecko!!!

Polecane posty

Gość Ula

Są ludzie i klamki,albo parapety. Zawsze tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja tez sie urodzilam z wada ktora przez wielu jest nieakceptowalna. W latach 70tych przechodzilam rozne operacje zachowawcze jako kilkuletnie dziecko. Rodzice zostawiali mnie na 1miesiac - 2miesiace w szpitalu. To byly czasy, gdy nie wolno byli rodzicom zostaewac na oddziale a pielegniarki nie pozwalaly odwiedzac mnie bo nie mozna mnie bylo potem uspokoic. Dodatkowo lezalam w szpitalu 400km od domu.   Z tamtego czasu pamietam olbrzymi strach i obawe ze oto rodzice zostawili mnie na zawsze i nigdy po mnie nie wroca. Dzisiaj juz mam duzo po 40tce a potrafie dokladnie odtworzyc w sobie to uczucie strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja to rozumem, może się okazać, że chore dziecko jednak nas przerasta, jesteśmy tylko ludźmi i z dostępnych danych wynika, ze życie mamy tylko jedno- są ludzie, którzy nie bawią się w cierpiętników i nie chcą go marnować. Co mnie bardziej drażni to, że jest społeczne przyzwolenie na porzucenie dziecka przez ojca, za to kiedy matka chce opuścić rodzinę jest wyzywana od szmat, wyrodnych i suk bo to jej zasrany obowiązek brać na klatę wszystko co się wiąże z płodzeniem a przecież dziecka nie zrobiła sobie sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Pozostanie z taką rodzina, to jak strzelić sobie w łeb. No fajnie. Czyli żona się nie liczy, niech radzi sobie sama, nieważne, że to dziecko jest też jego. Ja rozumiem, że można nie chceć wychowywać chorego dziecka, sama nie wiem co bym zrobiła, ale postawa takich facetów jak mąż autorki jest ohydna. Żadnego szukania rozwiązania, żeby było lepiej, tylko zwykła ucieczka. Założę się, że takie padalce od alimentów też się migają. Choroba chorobie też nie jest równa. A ZD to też ruletka. Jedne z tych osób normalnie pracują i świetnie sobie dają radę same, inne same na ulice nie wyjdą. Jedne osoby z porażeniem mózgowym kończą studia, inne są przykute do łóżka i nieświadome, że w ogóle żyją. 

Kobieta też ma wybór co do życia i przyszłości dziecka. Tak wybrała? To i tak ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćććć

hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Kobieta też ma wybór co do życia i przyszłości dziecka. Tak wybrała? To i tak ma.

Ale to nie usprawiedliwia faceta. Bądź łaskawa zauważyć, że to faceci najwięcej drą ryja przeciw aborcji. A jak przychodzi co do czego, to nagle to jest inna inkszość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

Ale to nie usprawiedliwia faceta. Bądź łaskawa zauważyć, że to faceci najwięcej drą ryja przeciw aborcji. A jak przychodzi co do czego, to nagle to jest inna inkszość.

Ale co tu usprawiedliwiać? Nie w tym jego winy, przecież perfidnie nie doprowadził do problemu, którym jest niepełnosprawność dziecka. Na problem jest kilka rozwiązań. Każdy ma wolną wolę, matka też nie jest kangurzycą, dziecko nie jest przyspawane. Nie nakazuje jej przecież być samotną matką z niepełnosprawnym dzieckiem tylko wskazuje jej rozwiązanie związane z oddaniem dziecka (czyli wybór jest).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Ale co tu usprawiedliwiać? Nie w tym jego winy, przecież perfidnie nie doprowadził do problemu, którym jest niepełnosprawność dziecka. Na problem jest kilka rozwiązań. Każdy ma wolną wolę, matka też nie jest kangurzycą, dziecko nie jest przyspawane. Nie nakazuje jej przecież być samotną matką z niepełnosprawnym dzieckiem tylko wskazuje jej rozwiązanie związane z oddaniem dziecka (czyli wybór jest).

Ona też nie doprowadziła do problemu. Co jej wskazuje zabierając swoje zabawki z piaskownicy? Nic nie wskazuje. Zostawia ją na pastwę losu. No, wtedy to faktycznie ona ma wybór. Weź się nie kompromituj, bo matkę co nagle oddaje dziecko do ośrodka, czy wyprowadzająca się z domu to powiesiłbyś prawdopodobnie na pierwszej gałęzi, bo biedny misio został sam z chorym dzieckiem. Ja już napisałam, że nie wiem co bym zrobiła, gdyby mi się takie coś przytrafiło, ale na pewno oczekiwałabym wsparcia od męża, który jest również rodzicem tego dziecka. I to co z tym dzieckiem zrobimy, to ma być nasza wspólna decyzja, a nie, że on sobie radośnie porzuca rodzinę, bo on się na takie coś nie pisał. Jeszcze mogę zrozumieć godziny rozmów i brak porozumienia się w tej kwestii i wtedy rozwód, ale nie to, że wraz z wiadomością o chorobie dziecka jego po prostu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Ona też nie doprowadziła do problemu. Co jej wskazuje zabierając swoje zabawki z piaskownicy? Nic nie wskazuje. Zostawia ją na pastwę losu. No, wtedy to faktycznie ona ma wybór. Weź się nie kompromituj, bo matkę co nagle oddaje dziecko do ośrodka, czy wyprowadzająca się z domu to powiesiłbyś prawdopodobnie na pierwszej gałęzi, bo biedny misio został sam z chorym dzieckiem. Ja już napisałam, że nie wiem co bym zrobiła, gdyby mi się takie coś przytrafiło, ale na pewno oczekiwałabym wsparcia od męża, który jest również rodzicem tego dziecka. I to co z tym dzieckiem zrobimy, to ma być nasza wspólna decyzja, a nie, że on sobie radośnie porzuca rodzinę, bo on się na takie coś nie pisał. Jeszcze mogę zrozumieć godziny rozmów i brak porozumienia się w tej kwestii i wtedy rozwód, ale nie to, że wraz z wiadomością o chorobie dziecka jego po prostu nie ma.

BLA BLA BLA

Sama narzuciłaś swój subiektywizm OCZEKIWAŁABYM. A co gdy stanowiska są skrajnie niemożliwe do pogodzenia? Mąż artykułuje jasno swoje zdanie odnośnie oddania problemu a kobieta chce je trzymać dalej w domu? No to przecież jej wybór. A dokonanie tego pod wpływem tak absurdalnych czynników jak presja otoczenia nie najlepiej świadczy o asertywności madek polek z syndromem uświęcenia poprzez męczeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 23.02.2019 o 19:08, Gość Gfd napisał:

Myslisz sie, dwa razy rodzilam I robilam za kazdym razem wszystkie badania prenatalne zeby wiedziec czy zerowe czy nie. Gdyby byly chore to zostawilabym w szpitalu.

A jak te Twoje dzieci się rozchorują, będą mieć wypadek etc, to też zostawisz bez mrugnięcia powieką?Autorka, ma dobrze, przynajmniej z góry wie, że w razie problemów facet się ulotni. Bzykać takiego można, ale związku bym nie planowała, nawet bezdzietnego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czcv

Każdy ma wolną wolę, matka też nie jest kangurzycą, dziecko nie jest przyspawane. Nie nakazuje jej przecież być samotną matką z niepełnosprawnym dzieckiem tylko wskazuje jej rozwiązanie związane z oddaniem dziecka (czyli wybór jest).

xxx

Wybor? Oddanie? A KTO ma wziac chore dziecko, ktorego nie chce wlasna matka. nie wspomne o ojcu. Osrodek - wystarczy poczytac, jak potworny jest tam los niepelnosprawnych dzieci...Nie nazywajmy tego oddaniem, jest to raczej wyrzucenie dziecka na - co tu duzo  gadac- śmietnik, w kazdym rarazie  na pewno pod względem psychicznym. Lepiej usunac wczena ciaze, poki nie cierpi. A jesli juz sie rodzi - to miec swiadomosc, ze nikt inny sie dzieckiem nie zajmie, nie mówiac o daniu mu miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

 Dzieci nie nie lubię, nie chcę I myślę, że nie będę miała. Jestem też zwolenniczką aborcji na życzenie, ale nie wyobrażam sobie, że miałabym zostawić chore dziecko na pastwę instytucji. Trzeba mieć coś z deklem albo po prostu mieć zero wyobraźni, żeby później nie myśleć całe życie o tym wywalonym na poniewierkę dziecku. I to niektóre są matkami i tak bredzą, że jest wybór. No jaki wybór? Myślę, że dla każdego ze szczątkową moralnością jasne jest w takiej sytuacji jest w zasadzie udupiony do końca życia. A tu takie hop siup, oddam i life goes on.. I jeszcze takie bredzenie, że to jest przecież łatwa i oczywista decyzja. No ja jestem straszną egoistką I bym się nieźle męczyła, gdybym była w takiej sytuacji. Już bym wolała zdrowe dziecko do adopcji oddać, to jest milion razy łatwiejsze wg mnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrecja
56 minut temu, Gość Gość napisał:

 Dzieci nie nie lubię, nie chcę I myślę, że nie będę miała. Jestem też zwolenniczką aborcji na życzenie, ale nie wyobrażam sobie, że miałabym zostawić chore dziecko na pastwę instytucji. Trzeba mieć coś z deklem albo po prostu mieć zero wyobraźni, żeby później nie myśleć całe życie o tym wywalonym na poniewierkę dziecku. I to niektóre są matkami i tak bredzą, że jest wybór. No jaki wybór? Myślę, że dla każdego ze szczątkową moralnością jasne jest w takiej sytuacji jest w zasadzie udupiony do końca życia. A tu takie hop siup, oddam i life goes on.. I jeszcze takie bredzenie, że to jest przecież łatwa i oczywista decyzja. No ja jestem straszną egoistką I bym się nieźle męczyła, gdybym była w takiej sytuacji. Już bym wolała zdrowe dziecko do adopcji oddać, to jest milion razy łatwiejsze wg mnie. 

Coś w tym jest. Chyba byłoby łatwiej oddać zdrowe dziecko. A takie chore ktore funkcjonuje jak roslinka, nawet glosno nie powie ze ktos mu robi krzywde. Boze na sama mysl az mi sie plakac chce. Ja tez sobie tego nie wyobrazam. A taki wybor ze mozna oddac albo nie to tez moim zdaniem zaden wybor. Moim zdaniem rzad powinien pomagac rodzicom utrzymac takie chore dziecko. W jakim kraju my zyjemy ze kobieta rodzac chore dziecko juz nie martwi sie tylko o nie i jego chorobe ale tez o siebie. Rzad powinien zapewnic takiej rodInie godny byt skoro aborcja jest zakazana. Tez jestem za aborcja na zyczenie. A choroby nie zawsze mozna wykryc w pierwszych miesiacach ciazy. Ogolnie zgadzam sie z powyzszym wpisem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrecja
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

 Dzieci nie nie lubię, nie chcę I myślę, że nie będę miała. Jestem też zwolenniczką aborcji na życzenie, ale nie wyobrażam sobie, że miałabym zostawić chore dziecko na pastwę instytucji. Trzeba mieć coś z deklem albo po prostu mieć zero wyobraźni, żeby później nie myśleć całe życie o tym wywalonym na poniewierkę dziecku. I to niektóre są matkami i tak bredzą, że jest wybór. No jaki wybór? Myślę, że dla każdego ze szczątkową moralnością jasne jest w takiej sytuacji jest w zasadzie udupiony do końca życia. A tu takie hop siup, oddam i life goes on.. I jeszcze takie bredzenie, że to jest przecież łatwa i oczywista decyzja. No ja jestem straszną egoistką I bym się nieźle męczyła, gdybym była w takiej sytuacji. Już bym wolała zdrowe dziecko do adopcji oddać, to jest milion razy łatwiejsze wg mnie. 

Coś w tym jest. Chyba byłoby łatwiej oddać zdrowe dziecko. A takie chore ktore funkcjonuje jak roslinka, nawet glosno nie powie ze ktos mu robi krzywde. Boze na sama mysl az mi sie plakac chce. Ja tez sobie tego nie wyobrazam. A taki wybor ze mozna oddac albo nie to tez moim zdaniem zaden wybor. Moim zdaniem rzad powinien pomagac rodzicom utrzymac takie chore dziecko. W jakim kraju my zyjemy ze kobieta rodzac chore dziecko juz nie martwi sie tylko o nie i jego chorobe ale tez o siebie. Rzad powinien zapewnic takiej rodInie godny byt skoro aborcja jest zakazana. Tez jestem za aborcja na zyczenie. A choroby nie zawsze mozna wykryc w pierwszych miesiacach ciazy. Ogolnie zgadzam sie z powyzszym wpisem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja myślę że wy niektorzy nie rozumiecie. Autorka opowiedziała o tym że jej maz powiedział o porzuceniu rodziny w której już to dziecko jest a nie jeśli się ma urodzić chore a to 2 odmienne sprawy. Nie porzuca się kobiety razem z tym dzieckiem na pastwę losu bo  być może nie wiadomo bylo że się chore urodzi np porażenie mózgowe następuje często w  trakcie porodu naturalnego. Trzeba wtedy zdecydować co w tej sytuacji zrobić a nie zabierać dupę w kupę  i spirdalac, jezeli ich to przerasta można oddać dziecko do placówki a np co drugi weekend zabierać do domu. Przecież równie dobrze to kobieta mogłaby jemu zostawić chore dziecko i ...olic. I w tym jest problem że ten gość tak do tego podszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huh

Jak zwykle ...ki drą ryja o jakieś gunwo :/ Razem z dziewczyną oddaliśmy dziecko z zespołem downa.I niech ta ...ka od instytucji zamknie dupę,bo ośrodki to najlepsze co moze być dla takiego dzieciaka.To ze u ciebie na pipidówie dolnej jest tak źle nie znaczy,że w CYWILIZOWANYCH miastach jest tak samo.Tępe krowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
26 minut temu, Gość huh napisał:

Jak zwykle ...ki drą ryja o jakieś gunwo 😕 Razem z dziewczyną oddaliśmy dziecko z zespołem downa.I niech ta ...ka od instytucji zamknie dupę,bo ośrodki to najlepsze co moze być dla takiego dzieciaka.To ze u ciebie na pipidówie dolnej jest tak źle nie znaczy,że w CYWILIZOWANYCH miastach jest tak samo.Tępe krowy.

Po co wymyślać takie brednie.. Cienkie to w dodatku strasznie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
26 minut temu, Gość huh napisał:

Jak zwykle ...ki drą ryja o jakieś gunwo 😕 Razem z dziewczyną oddaliśmy dziecko z zespołem downa.I niech ta ...ka od instytucji zamknie dupę,bo ośrodki to najlepsze co moze być dla takiego dzieciaka.To ze u ciebie na pipidówie dolnej jest tak źle nie znaczy,że w CYWILIZOWANYCH miastach jest tak samo.Tępe krowy.

Po co wymyślać takie brednie.. Cienkie to w dodatku strasznie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćććć

up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och

hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehetyer

Ja tu jeszcze nie pisałam. Dyskusja się rozbudowała.

A dla mnie ten tekst faceta znaczy niewiele. Po pierwsze, ludzie potrafią formułować myśli w sposób skrajny, przesadzony, zależnie od sytuacji (gdy masz oponenta, którego opinie cię drażnią i są przeciwne do twoich, prawdopodobnie przesadzisz z własną opinią).

A po drugie, "tyle wiemy, ile nas sprawdzono". Póki więc nie dojdzie do podobnej sytuacji w prawdziwym życiu, nie wiemy jak na nią zareagujemy. Co więcej, ludzie często zaskakują (ten, który w egzaltacji opowiadał, jak to będzie działał na jakąś rzecz, pierwszy może uciec gdy przyjdzie co do czego, z kolei ten, co dystansował się do sprawy, właśnie on stanie się bohaterem, gdy stanie przed jakąś decyzją - oczywiście, nastawienie, wyznawane wartości są ważne, ale... nie wystarczające.)

 

Ja to znam z doświadczenia. Mój mąż mówił podobne rzeczy, że on by nie wychowywał dziecka upośledzonego i ogólnie kompletne bzdury. Aż się kłóciliśmy. A potem i razem walczyliśmy o zdrowie i życie naszych zwierząt a potem bliskich osób, i o moje, i zawsze potrafi podnieść na duchu gdy dzieje się coś złego. Wiem, że gdyby urodziło nam się dziecko upośledzone, on by sprostał zadaniu opieki.

A ja, która deklarowałam, że i tak coś zawsze widziałabym w moim dziecku do kochania, że i tak bym kochała, to teraz, gdy odchowuję dziecko naprawdę, czuję że nie umiałabym kochać i nie dałabym rady opiekować się dzieckiem upośledzonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
33 minuty temu, Gość hehetyer napisał:

Ja tu jeszcze nie pisałam. Dyskusja się rozbudowała.

A dla mnie ten tekst faceta znaczy niewiele. Po pierwsze, ludzie potrafią formułować myśli w sposób skrajny, przesadzony, zależnie od sytuacji (gdy masz oponenta, którego opinie cię drażnią i są przeciwne do twoich, prawdopodobnie przesadzisz z własną opinią).

A po drugie, "tyle wiemy, ile nas sprawdzono". Póki więc nie dojdzie do podobnej sytuacji w prawdziwym życiu, nie wiemy jak na nią zareagujemy. Co więcej, ludzie często zaskakują (ten, który w egzaltacji opowiadał, jak to będzie działał na jakąś rzecz, pierwszy może uciec gdy przyjdzie co do czego, z kolei ten, co dystansował się do sprawy, właśnie on stanie się bohaterem, gdy stanie przed jakąś decyzją - oczywiście, nastawienie, wyznawane wartości są ważne, ale... nie wystarczające.)

 

Ja to znam z doświadczenia. Mój mąż mówił podobne rzeczy, że on by nie wychowywał dziecka upośledzonego i ogólnie kompletne bzdury. Aż się kłóciliśmy. A potem i razem walczyliśmy o zdrowie i życie naszych zwierząt a potem bliskich osób, i o moje, i zawsze potrafi podnieść na duchu gdy dzieje się coś złego. Wiem, że gdyby urodziło nam się dziecko upośledzone, on by sprostał zadaniu opieki.

A ja, która deklarowałam, że i tak coś zawsze widziałabym w moim dziecku do kochania, że i tak bym kochała, to teraz, gdy odchowuję dziecko naprawdę, czuję że nie umiałabym kochać i nie dałabym rady opiekować się dzieckiem upośledzonym.

Wierz mi że dalabys radę. Jeśli naprawdę się kocha dziecko to inaczej nie można.

Matką się jest na dobre i źle. Oddanie dziecka które będzie zdane do końca swojego życia na obcych ludzi mający go głęboko w dupie to s...ysynstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Straszne
Dnia 23.02.2019 o 18:16, Gość gosc napisał:

Faceci to skrajni egoiści, nic nowego. Ego i potrzeba wygodnego życia są dla nich najważniejsze w życiu, ważniejsze niż odpowiedzialność czy uczucia.

Dlatego mądra kobieta zawsze będzie polegać tylko na sobie, nie na facecie.

Egoisci bo chcą wygodnie żyć? A ty nie chcesz? Oni poprostu otwarcie mówią o robią to co wiele z nas by chciało ale powstrzymuje nas opinia innych i wyrzuty sumienia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
49 minut temu, Gość Straszne napisał:

Egoisci bo chcą wygodnie żyć?

Tak!

Jak ktoś chce wygodnie żyć, za nic nie odpowiadać i pozbywa się "problemów" i ludzi jak zużytych skarpetek - to jest EGOISTĄ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klklklkl

Po pierwsze rozmawiac przed zajsciem w ciaze ”co zrobimy w takiej sytuacji”. Po drugie zrobic badania prenatalne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123
Dnia 23.02.2019 o 18:39, Gość Załamana napisał:

Boże z kim ja jestem? Usprawiedliwia takich facetów mówiąc że pozostanie z taką rodzina z takim dzieckiem to jak strzelić sobie w łeb. "A chyba lepiej się rozwieść niż strzelić sobie w łeb". W ogóle w psychologii duzo się mówi o takiej postawie mężczyzn

Mój mąż jak kiedyś oglądałam program o dziewczynce z zespołem Downa, kazał mi przełączyć bo patrzeć nie mógł i był zły że takie programy w tel. puszczaja. Dziewczynka miała na imię Oliwia a ja wcześniej mu mówiłam że chciałabym tak nasze dziecko nazwać to stwierdził że nawet mowy nie ma żeby nasze się Oliwia nazywało... bo co bo zachoruje? Masakra poprostu ale miał wtedy 25lat teraz już 7lat minęło, mamy dziecko autystyczne i kocha je najbardziej ma świecie. To chyba zwyczajnie strach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×