Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasiakasia

Mąż ma możliwości kupić nam większe mieszkanie i nie chce. Czy popieracie jego postawę, jest usprawiedliwiona?

Polecane posty

Gość gość

Tu autorka. Napiszę tylko tyle, że nic mi się nie należy, w sumie nie mam za złe, bo sama podpisałam intercyzę na którą on naciskał.

To jedno mieszkanie 45 metrów wziął jednak na współwłasność, czyli połowa jest moja mimo intercyzy. Widnieję jako współwłaściciel w papierach. Ale ja i tak uważam że takie nastawanie na intercyzę to wyraz skrajnego centusiostwa, skąpstwa i braku zaufania a może i miłości. Bo ja jestem taka ze w razie rozwodu i tak bym nic od niego nie chciala, ale ta intercyza mnie dobiła, nikt z moich znajomych tego nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja tam go trochę rozumiem. Chłop jest młody, to naturalne, że chce realizować najskrytsze marzenia by nie popaść w wypalenie życiowe. Kiedy ma je realizować jak nie za młodu? Jak kupi po 40 to źle, bo dzieci nastolatkowie i "mają potrzeby większe" po 50 to przecież studia i start życiowy, no w okolicach emerytury to już tylko przelewy dla Rydzyka i na wnuczki, co nie będzie tak? No to kiedy ma sobie poużywać z tym samochodem jeśli nie za młodu?

Nie każdy facet popada w drobnomieszczańską nudę, on widać się przed tym broni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 godzin temu, Gość Gość napisał:

A zdajesz sobie sprawę, że oni swojej sypialni pewnie nawet nie mają? 

Ja tam go trochę rozumiem. Chłop jest młody, to naturalne, że chce realizować najskrytsze marzenia by nie popaść w wypalenie życiowe. Kiedy ma je realizować jak nie za młodu? Jak kupi po 40 to źle, bo dzieci nastolatkowie i "mają potrzeby większe" po 50 to przecież studia i start życiowy, no w okolicach emerytury to już tylko przelewy dla Rydzyka i na wnuczki, co nie będzie tak? No to kiedy ma sobie poużywać z tym samochodem jeśli nie za młodu?

Nie każdy facet popada w drobnomieszczańską nudę, on widać się przed tym broni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

A twój brat z żoną śpią w kuchni. Taka prawda. Mieszkania w nowym budownictwie mają salony z aneksem kuchennym, z czego to pomieszczenie ma jakieś 15-25m2. Na 42m2 salon ma 15 i tak naprawdę masz kanapę i telewizor w kuchni. Dziękuję.

No i co z tego? Nikomu to nie przeszkadza, są zadowoleni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Ja tam go trochę rozumiem. Chłop jest młody, to naturalne, że chce realizować najskrytsze marzenia by nie popaść w wypalenie życiowe. Kiedy ma je realizować jak nie za młodu? Jak kupi po 40 to źle, bo dzieci nastolatkowie i "mają potrzeby większe" po 50 to przecież studia i start życiowy, no w okolicach emerytury to już tylko przelewy dla Rydzyka i na wnuczki, co nie będzie tak? No to kiedy ma sobie poużywać z tym samochodem jeśli nie za młodu?

Nie każdy facet popada w drobnomieszczańską nudę, on widać się przed tym broni.

Co? Czy ty widzisz co ty piszesz? Drobnomieszczańska nuda? Realizacja najskrytszych marzeń. To po uj się żenił? Żeby mieć darmową służącą chyba. Prawda jest taka,  że on tego auta nigdy nie kupi. Jakby chciał, to by przy tych zarobkach i groszach, co w rodzinę wkłada dawno to auto by miał. Policz sobie. Jak zarabia 15 tys, to 10 spokojnie jak nie więcej kisi na koncie. Za rok czasu 120 tys ma. Podejrzewam, że auto może kupić już za gotówkę. A jakby nastąpił cud i kupi jednak to auto, to nim na miasto nie wyjedzie, bo się będzie bał, że jakiś cinkuś, czy inna yariska mu lakier obedrze, bo się kierowca zagapi na jego cudo. Intercyza intercyzą, marzenia marzeniami, ale godne warunki mieszkaniowe jak się ma fundusze, to należy rodzinie zapewnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

No i co z tego? Nikomu to nie przeszkadza, są zadowoleni 🙂

Zadowoleni? Jesteś pewna? A sama tak chciałabyś? A może robią dobrą minę do złej gry, a po cichu marzą o domku na który ich nie stać, albo żal kasy. A może mają mieszkanie w dobrej lokalizacji i zaciskają zęby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Większość pracujących ludzi ma dwa samochody. Mąż mojej koleżanki nawet nie wpuszcza dzieci do swojej fury, bo nabrudzą. Ona z kolei ma normalny samochód dostosowany do rodziny. Nie kupuje się dla rodziny samochodu do szpanowania. Zwłaszcza zamiast zaspokojenia podstawowych potrzeb.. 

No na wsi tak często jest, ze 2 samochody są niezbędne. W większych miastach wystarczy sieć świetnie rozwiniętej komunikacji masowej i wystarczy 1 samochód :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Co? Czy ty widzisz co ty piszesz? Drobnomieszczańska nuda? Realizacja najskrytszych marzeń. To po uj się żenił? Żeby mieć darmową służącą chyba. Prawda jest taka,  że on tego auta nigdy nie kupi. Jakby chciał, to by przy tych zarobkach i groszach, co w rodzinę wkłada dawno to auto by miał. Policz sobie. Jak zarabia 15 tys, to 10 spokojnie jak nie więcej kisi na koncie. Za rok czasu 120 tys ma. Podejrzewam, że auto może kupić już za gotówkę. A jakby nastąpił cud i kupi jednak to auto, to nim na miasto nie wyjedzie, bo się będzie bał, że jakiś cinkuś, czy inna yariska mu lakier obedrze, bo się kierowca zagapi na jego cudo. Intercyza intercyzą, marzenia marzeniami, ale godne warunki mieszkaniowe jak się ma fundusze, to należy rodzinie zapewnić.

Napewno nie pobierał się po to by słuchać jak wyroczni roszczeń panienki (która nie wzięła odpowiedzialności za dzieci choćby finansowo, więc koło kobiety dojrzałej nawet nie stała), która mało tego do tychże celów nie zamierza nawet ruszyć paluszkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Gość gość napisał:

Tu autorka. Napiszę tylko tyle, że nic mi się nie należy, w sumie nie mam za złe, bo sama podpisałam intercyzę na którą on naciskał.

To jedno mieszkanie 45 metrów wziął jednak na współwłasność, czyli połowa jest moja mimo intercyzy. Widnieję jako współwłaściciel w papierach. Ale ja i tak uważam że takie nastawanie na intercyzę to wyraz skrajnego centusiostwa, skąpstwa i braku zaufania a może i miłości. Bo ja jestem taka ze w razie rozwodu i tak bym nic od niego nie chciala, ale ta intercyza mnie dobiła, nikt z moich znajomych tego nie ma.

A no i tutaj mamy jasność sytuacji ,macie podpisaną intercyzę, więc wszystko już wiadomo -on po prostu wie, że te pieniądze są jego. Dlatego nie chce kupić większego mieszkania żeby połowa nie była twoja. Pewnie głupio by mu było kupić mieszkanie tylko na siebie bo wie że naciskałabys aby uczynił cię współwłaścicielem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
26 minut temu, Gość gość napisał:

Napewno nie pobierał się po to by słuchać jak wyroczni roszczeń panienki (która nie wzięła odpowiedzialności za dzieci choćby finansowo, więc koło kobiety dojrzałej nawet nie stała), która mało tego do tychże celów nie zamierza nawet ruszyć paluszkiem.

Czyli żeby mieć darmową służącą. No nie wiem, czy mieszkanie 15 m2 większe, to takie niesamowite wielkie roszczenia. Nie zamierza ruszyć paluszkiem? Przecież ona też pracuje.

20 minut temu, Lampka napisał:

A no i tutaj mamy jasność sytuacji ,macie podpisaną intercyzę, więc wszystko już wiadomo -on po prostu wie, że te pieniądze są jego. Dlatego nie chce kupić większego mieszkania żeby połowa nie była twoja. Pewnie głupio by mu było kupić mieszkanie tylko na siebie bo wie że naciskałabys aby uczynił cię współwłaścicielem.

Nie. To po prostu skrajna kutwa. Ile dołoży do tego większego mieszkania po sprzedaży aktualnego, żeby był jeden dodatkowy pokój? 50 tys? W pierwszym poście autorka pisze, że on by chciał mieć kilka mniejszych mieszkań na wynajem. No to ma szansę. Kupują większe, z wynajmu mniejszego spłacają kredyt, lub odzyskują wkład, a po jakimś czasie zaczyna to skąpiradło zarabiać na tym mniejszym.

Ciekawe, gdzie on to swoje autko cudo postawi, żeby mu nikt go nie zniszczył z zazdrości.  Albo jakiś gówniarz nie ukradł, dla samej przejażdżki. Pod blokiem ciężko. Nigdy tak naprawdę tego auta nie kupi. Nigdy. Za bardzo kocha te swoje zera na koncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja

Autorko,

Niedobrego meza wybralas. 

Kobieta ktora pracuje zawodowo a pozniej decyduje sie na powiedzmy dwojke lub trojke dzieci (wspolnie z mezem) zostaje wylaczona z rynku pracy na jakies szesc lat. omijaja ja awanse, podwyzki, szkolenia itd. W tym czasie mezczyzna buduje kariere. Nie wspominajac juz o tym ze kobiety sa gorzej oplacane i nie tak czesto awansowane z tego wzgledu ze byc moze kiedys pojda na macierzynski. Wiec rozdzielnosc majatkowa dla mnie to jakis zart. Gdyby maz mi cos takiego przed slubem probowal zaproponowac to albo zmienilby zdanie albo slubu by nie bylo. Teraz masz klopot bo jest dziecko. Za zadne skarby nie mysl o drugim.

 

Zgodnie z art. art. 27 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego: „oboje małżonkowie obowiązani są, każdy według swych sił oraz swych możliwości zarobkowych i majątkowych, przyczyniać się do zaspokajania potrzeb rodziny, którą przez swój związek założyli. Zadośćuczynienie temu obowiązkowi może polegać także, w całości lub w części, na osobistych staraniach o wychowanie dzieci i na pracy we wspólnym gospodarstwie domowym”.

Mozesz go pozwac. Bedzie musial Ci oddawac czesc lub calosc pensji jesli sad uzna ze niewystarczajaco przyczynia sie do zaspokajania potrzeb rodziny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, Gość gość napisał:

Tu autorka. Napiszę tylko tyle, że nic mi się nie należy, w sumie nie mam za złe, bo sama podpisałam intercyzę na którą on naciskał.

To jedno mieszkanie 45 metrów wziął jednak na współwłasność, czyli połowa jest moja mimo intercyzy. Widnieję jako współwłaściciel w papierach. Ale ja i tak uważam że takie nastawanie na intercyzę to wyraz skrajnego centusiostwa, skąpstwa i braku zaufania a może i miłości. Bo ja jestem taka ze w razie rozwodu i tak bym nic od niego nie chciala, ale ta intercyza mnie dobiła, nikt z moich znajomych tego nie ma.

autorko, zasięgij bezpłatnej porady u radcy prawnego ,przedstaw całą sytuację i powiedz vo możesz zrobić żeby mąż bardziej przyczynił się do zaspokajania potrzeb rodziny ,wtedy ten radca prawny wszystkim się zajmie nawet może złożyć do sądu papiery .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
58 minut temu, Gość gość napisał:

Tu autorka. Napiszę tylko tyle, że nic mi się nie należy, w sumie nie mam za złe, bo sama podpisałam intercyzę na którą on naciskał.

To jedno mieszkanie 45 metrów wziął jednak na współwłasność, czyli połowa jest moja mimo intercyzy. Widnieję jako współwłaściciel w papierach. Ale ja i tak uważam że takie nastawanie na intercyzę to wyraz skrajnego centusiostwa, skąpstwa i braku zaufania a może i miłości. Bo ja jestem taka ze w razie rozwodu i tak bym nic od niego nie chciala, ale ta intercyza mnie dobiła, nikt z moich znajomych tego nie ma.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Nie no, nie będę na niego nigdzie donosić, robić spraw u radców, w sądach. Nie mam na to siły i wole odejść. Mam jednak bardzo, ale to bardzo złą sytuację, bo nie mam wlasnosciowego mieszkania tak jak niektorzy że podostawali po zmarlych krewnych mieszkania, domy. Ja mam rodzicow na wsi, ktorzy i tak juz mieszkaja z moim bratem i bratową, nie bede im sie zwalać na glowe. w chwili obecnej zarabiam smieszne pieniadze, tak bedzie jeszcze długo, moze nigdy nie wyjde w swoim zawodzie poza pełen pułap. Jestem zalamana, klopot w tym ze jak za niego wychodzilam to nie wygladalo to wszystko tak strasnzie, nie byl skąpy, kupował mi ciuchy, zabierał gdzies, nie było widac takiego sknerusostwa. miajją lata a my jestesmy w tym samym miejscu mieszkaniowo, w tak samo slabym polozeniu, mimo jego mozliwosci. zerwalam kontakt z żoną jego kolegi, ktory kupil dom i zonie auto, bo mi żal zalewał serce i czułam sie przy niej zerem. a ona nie pracuje juz 5 lat i jest w drugiej ciazy, planuja kilkoro dzieci, ja czuje ze zle zrobilam ze mam w ogole z nim jedno, ale bardzo kocham synka. mam poczucie ze moje zycie juz sie skonczylo.

maz od 7 lat tylko gada ze on tej kasy z konta wydac nie moze bo zbiera "na zle czasy", "na czarną godzine", od 7 lat juz mowi ze zaraz bedzie bezrobotny bo go zwolnią bądź sam sie zwolni i zalozy wlasny biznes, a na poczatku w biznesie musi z czego sobie wyplaca pieniadz.e po czym sie okazuje ze mijaja lata i nic takiego nie ma miejsca, nikt go nie wyrzucil ani nic, ale on nadal zyje w przeswiadczeniu ze bada ciezkie czasy i nie mozna tych pieniedzy wydac. mam wrazenie ze on jest chory psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

"pewien pułap" miałam napisać. a poza tym, idać do sądu czy radcy, zniżyłabym się do jego żenującego poziomu. brzydzę się takim wydzieraniem, wydzielaniem kasy, walką o pieniadze, niech sie nimi wypcha wredny potwór, czy ja mam duze potrzeby? nic sobie prawie nie kupuje. raz w roku chcialam pojechac do znajomej z dzieckiem, noie ma swojego auta, autobusy sa w tamta strone zatloczone poza tym maly niedawno chorowal to chcialam go uchronic przed dluga podroza komunikacja miejsca, chcialam zanowic taksowke z fotelikiem, to az 50 zl ale tylko raz w roku tak, a on mi robil wyrzuty ze to wielka kasa, ze ja to sie z pieniadzem nie licze, ze taniej bedie jak ją do siebie zaprosze, niech ona placi. Straszne.  a potem uznal ze jednak przesadzil i ze to mądry wydatek bo dawno sie z ta kolezanka nie widzialam, a maly bedzie mial frajde. tylko co z tego jak ja juz mialam zryty humor i doła, pierwsze slowo do dziennika, ze tak powiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja
2 minuty temu, Gość Autorka napisał:

Nie no, nie będę na niego nigdzie donosić, robić spraw u radców, w sądach. Nie mam na to siły i wole odejść. Mam jednak bardzo, ale to bardzo złą sytuację, bo nie mam wlasnosciowego mieszkania tak jak niektorzy że podostawali po zmarlych krewnych mieszkania, domy. Ja mam rodzicow na wsi, ktorzy i tak juz mieszkaja z moim bratem i bratową, nie bede im sie zwalać na glowe. w chwili obecnej zarabiam smieszne pieniadze, tak bedzie jeszcze długo, moze nigdy nie wyjde w swoim zawodzie poza pełen pułap. Jestem zalamana, klopot w tym ze jak za niego wychodzilam to nie wygladalo to wszystko tak strasnzie, nie byl skąpy, kupował mi ciuchy, zabierał gdzies, nie było widac takiego sknerusostwa. miajją lata a my jestesmy w tym samym miejscu mieszkaniowo, w tak samo slabym polozeniu, mimo jego mozliwosci. zerwalam kontakt z żoną jego kolegi, ktory kupil dom i zonie auto, bo mi żal zalewał serce i czułam sie przy niej zerem. a ona nie pracuje juz 5 lat i jest w drugiej ciazy, planuja kilkoro dzieci, ja czuje ze zle zrobilam ze mam w ogole z nim jedno, ale bardzo kocham synka. mam poczucie ze moje zycie juz sie skonczylo.

maz od 7 lat tylko gada ze on tej kasy z konta wydac nie moze bo zbiera "na zle czasy", "na czarną godzine", od 7 lat juz mowi ze zaraz bedzie bezrobotny bo go zwolnią bądź sam sie zwolni i zalozy wlasny biznes, a na poczatku w biznesie musi z czego sobie wyplaca pieniadz.e po czym sie okazuje ze mijaja lata i nic takiego nie ma miejsca, nikt go nie wyrzucil ani nic, ale on nadal zyje w przeswiadczeniu ze bada ciezkie czasy i nie mozna tych pieniedzy wydac. mam wrazenie ze on jest chory psychicznie.

No bidulo, a nie mozesz z nim zostac i stopniowo zaczac odkladac na bok coraz wiecej pieniedzy ze swojej pensji i wiecej brac od niego? Zeby miec chociaz cos na poczatek odlozone? Ile zarabiasz? Jesli maz nie ma w planach kupowac wiekszego mieszkania to nie bedziesz miala problemu z tym zeby wygrac w sadzie opieke nad dzieckiem, bo sama wynajmiesz mieszkanie 40m i warunki bedziesz miec takie jak maz. Wtedy dostaniesz alimenty, ktore beda musialy pokryc okolo 70-80% kosztow zycia dziecka (w tym polowa Twojego czynszu, polowa mediow, jedzenie, ubrania, przedszkole, wakacje, zajecia dodatkowe, no wszystko) wiec dasz jakos rade, kto wie czy nie bedzie Ci sie lepiej zylo niz z mezem kutwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
1 minutę temu, Gość Kaja napisał:

No bidulo, a nie mozesz z nim zostac i stopniowo zaczac odkladac na bok coraz wiecej pieniedzy ze swojej pensji i wiecej brac od niego? Zeby miec chociaz cos na poczatek odlozone? Ile zarabiasz? Jesli maz nie ma w planach kupowac wiekszego mieszkania to nie bedziesz miala problemu z tym zeby wygrac w sadzie opieke nad dzieckiem, bo sama wynajmiesz mieszkanie 40m i warunki bedziesz miec takie jak maz. Wtedy dostaniesz alimenty, ktore beda musialy pokryc okolo 70-80% kosztow zycia dziecka (w tym polowa Twojego czynszu, polowa mediow, jedzenie, ubrania, przedszkole, wakacje, zajecia dodatkowe, no wszystko) wiec dasz jakos rade, kto wie czy nie bedzie Ci sie lepiej zylo niz z mezem kutwa. 

Tak będę robić, ale od września, bo moje dziecko nie osiągnęło jeszcze wieku przedszkolnego (3 lata) i ja pracuję teraz nawet na mniej niż pół etatu, bo syn chodzi do grupy żłobkowej tylko na pół dnia, nie chce (mąż też nie chce i odradza ciągle) takiego malucha zostawiac na 8 h, ale od wrzesnia juz bedzie chodzil do przedszkola normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Hmmm szkoda, że nie zauważyłas przed ślubem jaki ma stosunek do pieniędzy, do wydatków, jak sobie wyobraża  waszą rodzinę, jak widzi twój udział w decydowaniu o czymkolwiek.  Teraz to wiesz, możesz sobie popisać skoro klamka zapadła a wyszłaś za kogoś kogo w pewien sposób nie znasz. Natomiast pisanie o tym, ze autorka jest gołodupcem ... żenada. Dziś ona, jutro on może być na jej utrzymaniu nic nie jest na zawsze, a środki pozyskane w czasie trwania małżeństwa są wspólne także ten.  Zgrzyta relacja między nimi i jego pojęcie związku (są dzieci!!!) a nie dysproporcje w zarobkach. Sugerowanie komuś bliskiemu że ma "siedzieć cicho" tylko dlatego że są róznice w przynoszonej kasie to przemoc ekonomiczna i tyle. I nie mówię, że ma jej kupować zbytki, rozwalać kasę, podporządkowac sie jej ale kwestia mieszkania jest jak najbardziej uzasadniona.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
3 minuty temu, Gość Kaja napisał:

No bidulo, a nie mozesz z nim zostac i stopniowo zaczac odkladac na bok coraz wiecej pieniedzy ze swojej pensji i wiecej brac od niego? Zeby miec chociaz cos na poczatek odlozone? Ile zarabiasz? Jesli maz nie ma w planach kupowac wiekszego mieszkania to nie bedziesz miala problemu z tym zeby wygrac w sadzie opieke nad dzieckiem, bo sama wynajmiesz mieszkanie 40m i warunki bedziesz miec takie jak maz. Wtedy dostaniesz alimenty, ktore beda musialy pokryc okolo 70-80% kosztow zycia dziecka (w tym polowa Twojego czynszu, polowa mediow, jedzenie, ubrania, przedszkole, wakacje, zajecia dodatkowe, no wszystko) wiec dasz jakos rade, kto wie czy nie bedzie Ci sie lepiej zylo niz z mezem kutwa. 

mogę z nim zostać, ale nie mogę na niego patrzeć. Patrzenie na niego, przebywanie z nim, złe wspomnienia, to męczarnia, w kolko mi sie przypomina jaki to słaby materiał na perntera sie okazał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja
2 minuty temu, Gość Autorka napisał:

mogę z nim zostać, ale nie mogę na niego patrzeć. Patrzenie na niego, przebywanie z nim, złe wspomnienia, to męczarnia, w kolko mi sie przypomina jaki to słaby materiał na perntera sie okazał

Wiem ze nie chcesz sie szarpac o kase ale na wszelki wypadek zbieraj dowody, nigdy nie wiesz kiedy sie przydadza. Napisz do niego wiadomosc gdzie mowisz ze myslisz ze lepiej bedzie jesli wrocisz do pracy na pelen etat juz teraz ale zastanawiasz sie czy maly da rade i niech on Ci odpisze ze woli zebys zostala do wrzesnia na pol etatu. Przykre ze musisz z nim wytrzymywac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×