Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kastrol

Nie akceptuję syna

Polecane posty

Gość Kastrol

Łapię się ostatnio na tym,ze zwyczajnie nie lubię swojego syna. Ma nadwagę,walczymy z tym,ale on chodzi do babć albo kolegow i podjada. Ma 10 lat. Ma irytujący styl bycia,wiecznie pretensje i mu zle. W szkole ledwo co ciagnie,wcale sie nie chce uczyc. Oboje z mezem mamy tendencje do tycia,ale walczymy i jestesmy szczupli. Bo w dzieciństwie rodzice nas upaśli. I chcemy oszczedzic tego synowi,rozmawiamy z nim,ale do niego nic nie dociera. A to juz duzy chlooak. Potrafi zjesc 10 pierogow w babci i wraca z tym wielkim odstajacym brzuchem. Z dziadkami wielokrotnie rozmawialismy i twierdzą ze jak jest glodny to niech je i wyrosnie z tego. Ja już patrzeć na niego nie mogę. Wstydzę się go. Nie mogę mu kupić spodni, bo jesy niski a w pasie się nie mieści. Byliśmy u dietetyka, w domu nir ma zadnych slodyczy,jemy zdrowo. A on dojada gdzies po katach ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalola

Ech on nie ma motywacji teraz do schudniecia. Ja też miałam zawsze problemy z sylwetka, lubię jeść od dzieciństwa. Rodzice opychali mnie czekoladami, mama nawet kompot slodziła. Dopiero jak do gimnazjum poszłam, byłam nastolatką, chciałam inaczej wyglądać ale nie wiedziałam jak się do tego zabrać, więc głodówki, dieta kopenhaska... Czyli dramat. Dopiero jak na hashimoto zachorowalam w wieku 24 lat i zaczęłam tyc strasznie, to poszłam do dietetyka, zrobiłam badania, dowiedziałam się jak jeść i komponować posiłki, bo z domu tego nie wyniosłam.

Moj syn ma 2 lata i gotuję mu zdrowo, pilnuje żeby żadnych sklepowych słodyczy nie jadł. Z deserów je tylko owoce albo ja robię sama batoniki z namoczonych daktyli i z wiorkami kokosowymi mieszam. Czasem kokosanki, czasem coś obleje gorzka czekolada. Dziecko nie pije soków, chyba że sama wycisne z jabłka i marchewki. Woda, koktajle, ew. Herbata rooibos. Syn jest idealny, wygląda zdrowo ale szczuplo— 40 centyl. Ogólnie wierzę, że do 3rz kształtuje się gust smakowy na całe zycie. I pilnuje i uczę moich rodziców żeby nie podkarmiali mojego syna. Wiem, że im ciężko, ale naprawdę się starają stosować do moich zalecen. Jestem z nich dumna ze szanują moje zdanie. Mama pyta czy to co kupiła nadaje się dla małego. Niestety ciągle się czepiają, że dziecko pije wodę jak skazaniec w więzieniu. Czemu nie soczek? 

Robię to dla mojego dziecka odkąd się urodził, bo nie chce żeby cierpiał jak ja—jestem teraz szczupła ale co z tego skoro w głębi jestem ciagle tą grubą dziewczynką podjadajaca czekolady i bagietki. 

Teraz będzie Ci ciężko przekonać syna, on sam musi do tego dojrzeć. Kiedyś będzie chciał być atrakcyjny dla dziewczyn. Może rodzinne spotkanie u dietetyka, u psychologa? Może spróbuj czymś zainteresować syna tak żeby miał jakąś pasję, wtedy mniej o jedzeniu będzie myslal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jezeli nie mozesz kontrolowac jedzenia to bierz go na spacery, albo pograc w jakis sport.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kastrol

Syn chodzi dwa razy w tygodniu na basen. Ostatnio mialam anginę i wozil go mój tata i co...po zajęciach pojechali do Maka. Rece opadaja. Tacie zrobiłam awanturę,rodzice robia ze mnie wyrodna matke, bo dziecku bronię jesc. Tesciowie jakby zrozumieli sytuację, ale tez zdarza im się podkarmic. Najgorzej,ze syn ma rozepchany zoladek. Zjadl śniadanie (bułka zytnia,jajko gotowane, salata, papryka, rzeżucha,do tego Inka ibanan),a za pół godziny już szperal w lodowce... Mielismy isc na rower,ale pogoda nam nie sprzyja. Jak się przejasni, to pojdziemy na spacer. Echhh bylismy juz z synem u dietetyka i psychologa. To duzy chlopak. On wie,co mu grozi. A on mowi ze ma to gdzies. I np idzie po obiedzie do kolegi i prosi jego mamę o jedzenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wezmie sie za siebie jak zainteresuje dziewczynami. Tak było z synem kolegi, zawsze pulchniutki chlopak w wieku 15 lat przeszedl totalna metamorfoze. Wyglada teraz jak model. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak twój syn idzie do dziadków albo do kolegów to daj mu jakieś przygotowane przekąski w pudełkach. np. jakąś sałatkę warzywno- owocową, kanapka z ciemnego pieczywa z jakimś twarożkiem + warzywa, lub warzywa pokrojone w słupki z odrobiną jakiegoś jogurtowego sosu . Wysyłaj go po prostu z jedzeniem wszędzie. Może niech je małe porcje, a częściej wtedy będzie mu łatwiej. No bo jak wciśnie rano śniadanie jeszcze banan jeszcze to i tamto to tez dużo. Może niech to będą krótsze  odstępy.  niech ma jakąś mobilizację, że na przykład jeżeli wyrzeka się słodyczy jest chętny do sportu czeka go jakaś nagroda pod koniec miesiąca. No niestety czasami trzeba dziecko trochę przekupić jak innego wyjścia nie ma. Może jakiś dodatkowy sport np. Karate, piłka, tenis. 2 razy w tygodniu basen to za mało na dziecko z nadwagą. I niech pije dużo wody przed posiłkiem, będzie napełniony. Rozumiem Twoj bol, moje dzieci nadwagi nie mają, ale ja z mezem tak.  Boje sie o nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak twój syn idzie do dziadków albo do kolegów to daj mu jakieś przygotowane przekąski w pudełkach. np. jakąś sałatkę warzywno- owocową, kanapka z ciemnego pieczywa z jakimś twarożkiem + warzywa, lub warzywa pokrojone w słupki z odrobiną jakiegoś jogurtowego sosu . Wysyłaj go po prostu z jedzeniem wszędzie. Może niech je małe porcje, a częściej wtedy będzie mu łatwiej. No bo jak wciśnie rano śniadanie jeszcze banan jeszcze to i tamto to tez dużo. Może niech to będą krótsze  odstępy.  niech ma jakąś mobilizację, że na przykład jeżeli wyrzeka się słodyczy jest chętny do sportu czeka go jakaś nagroda pod koniec miesiąca. No niestety czasami trzeba dziecko trochę przekupić jak innego wyjścia nie ma. Może jakiś dodatkowy sport np. Karate, piłka, tenis. 2 razy w tygodniu basen to za mało na dziecko z nadwagą. I niech pije dużo wody przed posiłkiem, będzie napełniony. Rozumiem Twoj bol, moje dzieci nadwagi nie mają, ale ja z mezem tak.  Boje sie o nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ubytek

Daj spokój dzieckiu, wydaje mi się że dzieci się nie odchudza. Jak podrośnie to sam zadba o właściwą dietę tak jak wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość aaaa

Syn to jeszcze dziecko, ale Twoi rodzice i teściowie to powinni się wstydzić. Zabron mu tam chodzić dopóki oni się nie ogarną. Spróbuj mu zmniejszyć posiłki. Jak tak dalej pójdzie to dobrze to się nie skończy. On już teraz jest uzależniony od jedzenia. Jako matka walcz dla niego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Fakt. Dziadkowie do bani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miss

Weź go do psychologa najpierw a później do dietetyka. Zaburzenia odżywiania to często wstęp do depresji u nastolatków, a z tym już nie ma żartów. Z dziadkami zero kontaktu zanim nie zrozumieją powagi sytuacji 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asdfgjm

Czy tylko nie lubisz go, bo jest gruby? To słabe, a siebie lubisz? Sama mu przekazałas w genach tendencje do tycia. A co znaczy wg ciebie „słabo się uczy”? Jakie ma oceny z dużych sprawdzianów i co ma na semestr z ważniejszych przedmiotów? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość Ubytek napisał:

Daj spokój dzieckiu, wydaje mi się że dzieci się nie odchudza. Jak podrośnie to sam zadba o właściwą dietę tak jak wy.

To źle ci się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Czy ten syn codziennie jest u babć i kolegów ? To chyba niemożliwe. Ja bym dzieciaka u babek samego nie zostawiała.

Zapiszcie go często i gęsto na jakieś zajęcia sportowe a w lecie chodzenie po górach itp. Dziecko łatwiej odchudzić, bo ma się wpływ na jego organizacje czasu,a więc organizujcie mi ten czas w bardziej przemyślany sposób, póki się da bo za chwile będzie miał 16 lat i ... zrobicie. Najgorsze co może być to odchudzić dorosłego człowieka np. męża który nie ma na to żadnej ochoty. To jest dopiero walka z wiatrakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kastrol

Syn wraca ze szkoly sam. Jest w domu okolo 14 Ja w domu jestem o 15.20 średnio. Ma naszykowany obiad i ma tylko podgrzać. I oczywiście wpada moja mama i przynosi mu pierozki z cebula i sloninka.  Bo wnusio taki biedny,ze musi godzinę sam siedzieć w domu. Sory,ale to już nie jest maly chłopiec... Jesteśmy po awanturze. Wczoraj wygarnelam rodzicom,ze pasą dziecko,ze ja przez nich całe dziecinstwo czulam się okropnie. Moja mama się poplakala,tata darl się na mnie,ze jestem niewdzieczna, nie doceniam ich pomocy. Ale powiedzialam ze im nie odpuszcze, nie maja prawa przychodzić do nas,poki nie zmienia nastawienia... I obrazilili się. Ale to moje dziecko,staram się jak mogę,zeby byl zdrowy i sprawny. Syn dostal nowy rower,zadowolony jezdzi i mam nadzieję,ze chociaż troche zrzuci cialka. W pierwszym poscie napisałam,ze go nie lubię. Wczoraj mialam chwilę slabosci, gdy wrócił od kolegi i przyznal się do tego drugiego obiadu. Kocham go mocno i ja już sama głupieje. Ja wiem,ze dla niego to tez trudne,gdy rowiesnicy zajadaja sie chipsami,a on ma warzywa... Czuje,ze przegapilam ten moment,gdzie zaczal tyc,ludzac się ze przejdzie ;( tak mi zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miss
3 minuty temu, Gość Kastrol napisał:

Syn wraca ze szkoly sam. Jest w domu okolo 14 Ja w domu jestem o 15.20 średnio. Ma naszykowany obiad i ma tylko podgrzać. I oczywiście wpada moja mama i przynosi mu pierozki z cebula i sloninka.  Bo wnusio taki biedny,ze musi godzinę sam siedzieć w domu. Sory,ale to już nie jest maly chłopiec... Jesteśmy po awanturze. Wczoraj wygarnelam rodzicom,ze pasą dziecko,ze ja przez nich całe dziecinstwo czulam się okropnie. Moja mama się poplakala,tata darl się na mnie,ze jestem niewdzieczna, nie doceniam ich pomocy. Ale powiedzialam ze im nie odpuszcze, nie maja prawa przychodzić do nas,poki nie zmienia nastawienia... I obrazilili się. Ale to moje dziecko,staram się jak mogę,zeby byl zdrowy i sprawny. Syn dostal nowy rower,zadowolony jezdzi i mam nadzieję,ze chociaż troche zrzuci cialka. W pierwszym poscie napisałam,ze go nie lubię. Wczoraj mialam chwilę slabosci, gdy wrócił od kolegi i przyznal się do tego drugiego obiadu. Kocham go mocno i ja już sama głupieje. Ja wiem,ze dla niego to tez trudne,gdy rowiesnicy zajadaja sie chipsami,a on ma warzywa... Czuje,ze przegapilam ten moment,gdzie zaczal tyc,ludzac się ze przejdzie ;( tak mi zle

No i brawo dla Ciebie za konsekwencję. Dziadkom nic nie będzie, a dla Twojego Syna to być albo nie być. Miej na uwadze jego nastroje, kondycję psychiczną. Zaniedbania na tle otyłości mogą spieprzyć całe życie, nie pozwól na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Warzywka i rower to dobry krok, ale basen tylko dwa razy w tygodniu to rzeczywiscie za malo.  Jezeli ma tendencje do tycia to musi nauczyc sie cwiczyc i grac w sporty.  Ja mojej corce tez zawsze warzywka podkladalam, ale nie powiem, zebym miala z nia problem.  Jak byla juz starsza okolo 16 lat to podziekowala mi, ze nauczylam ja dobrze sie odzywiac.  Jako dziecko to do MacDOnalds szla tylko na specjalne okazje, nigdy nie mialam w domu sokow, ani zadnych napojow babelkowych.  Tylko herbatka, woda i melko.  Soki niestety sa napakowane cukrem i trzeba ich unikac.  Nie wspomne juz o gazowanych napojach.  Najwazniejsze jednak chyba jest, zeby duzo sie ruszal.  Jak bedzie cwiczyl to nie bedzie mial czasu na ciagle jedzenie, a bedzie duzo wody pil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika
21 godzin temu, Gość Kastrol napisał:

Syn wraca ze szkoly sam. Jest w domu okolo 14 Ja w domu jestem o 15.20 średnio. Ma naszykowany obiad i ma tylko podgrzać. I oczywiście wpada moja mama i przynosi mu pierozki z cebula i sloninka.  Bo wnusio taki biedny,ze musi godzinę sam siedzieć w domu. Sory,ale to już nie jest maly chłopiec... Jesteśmy po awanturze. Wczoraj wygarnelam rodzicom,ze pasą dziecko,ze ja przez nich całe dziecinstwo czulam się okropnie. Moja mama się poplakala,tata darl się na mnie,ze jestem niewdzieczna, nie doceniam ich pomocy. Ale powiedzialam ze im nie odpuszcze, nie maja prawa przychodzić do nas,poki nie zmienia nastawienia... I obrazilili się. Ale to moje dziecko,staram się jak mogę,zeby byl zdrowy i sprawny. Syn dostal nowy rower,zadowolony jezdzi i mam nadzieję,ze chociaż troche zrzuci cialka. W pierwszym poscie napisałam,ze go nie lubię. Wczoraj mialam chwilę slabosci, gdy wrócił od kolegi i przyznal się do tego drugiego obiadu. Kocham go mocno i ja już sama głupieje. Ja wiem,ze dla niego to tez trudne,gdy rowiesnicy zajadaja sie chipsami,a on ma warzywa... Czuje,ze przegapilam ten moment,gdzie zaczal tyc,ludzac się ze przejdzie ;( tak mi zle

Trzeba było dołożyć jeszcze parę chorób. Czy na pewno babusia z dziadziusiem chcą, żeby kochany wnusio miał na przykład cukrzycę i czy kiedy okaże się, że MA - to obwinią Ciebie. I czy zdają sobie sprawę, że leczenie spadnie na Ciebie, a nie na nich. A co do pomocy - to niech się schowają ze swoją pomocą, która szkodzi zamiast pomagać. No trudno. Nie poddawaj się. I tylko się nie złam i nie szukaj kontaktów z babusią i dziadziusiem. Młodemu, póki młody - tłumacz rzeczowo, że babusia z dziadziusiem SZKODZĄ. Jemu. On poniesie konsekwencje, a nie babusia z dziadziusiem i pierożkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuku

No i taki jest efekt, jak w domu jest tylko ultrazdrowo bezcukrowo - dzikie dziecko szalu dostaje na miescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Jeden Dwa

ja to mam na odwrót moj wyglada jak niedozywiony i gdzie nie pójdzie to wszyscy ręce zalamują a mamusia ci nie da zjesc porzadnie, wygladasz jak kosciotrup cud że na nas mopsu nie nasłali ech 

17 minut temu, Gość Kuku napisał:

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia

A ile syn waży i ma wzrostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia

Mam podobny problem z wagą u córki też ma 10 lat i apetyt na wszystko. Waży 36 kg a ma 135cm wzrostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdare

Opisali ten post na wp.... zlinoczowali mamę, nie przejmuj się.

Napisałaś szczerze i z głębi serca, co tak naprawdę Ciebie męczy. Mówisz o otyłym dziecku, to jest problem, problemy są w szkole, na wfie, dzieci się śmieją, nagrywają filmiki w szatni/mogą zamieścić w necie, szydzą, że śmierdzi. Takie są dzieci: okrutne i bezlitosne.

Miałam otyłe dziecko, więc wiem o czym mówię. Serce mnie bolało, jak przechodziliśmy przez to. Dziecię przytyło po sterydach, jak wielu, którzy mieli styczność z tym leczeniem. Szukałam pomocy, ale od lekarzy słyszałam: wyrośnie. No ale kiedy schudnie, co mogę zrobić, jak mu pomóc? I nic nie kazano robić, bo matka/ojciec szczupły znaczy się zdrowe nawyki żywieniowe w domu są, a schudnie w swoim czasie. Nie zadowalało mnie to. Chodziliśmy na zajęcia ruchowe. Były tańce, basen, karate, aikido... i nie pamiętam co jeszcze. 5 dni w tygodniu było zawsze "coś". Ja zapisałam dziecko na basen, nie na zajęcia 2x w tygodniu, ale piłkę wodą (treningi 5x w tygodniu po 2 godziny). Wierzyłam, że to ma sens. I nie schudł jak za dotknięciem różdżki, wymagało to czasu. Odciążony kręgosłup - to b.ważne. Nauczył się doskonale pływać, zaangażował się, lubił tam chodzić bo się świetnie bawił i był w tym dobry, to uskrzydla. W międzyczasie urósł, ciało się zmieniało, kilogramy na wadze zostały, ale już nie takie tłuszczowe. Teraz jest wysokim/potężnym mężczyzną, ładnie umięśnionym, podoba się. Jeśli idzie o dietę nigdy nic nie stosowaliśmy poza jednym: woda do picia, żadnych napojów, jak chciał słodkie do picia to woda z sokiem "do rozcieńczania". I tyle.

Niech się dzieciak czymś zajmie, nie będzie miał czasu wolnego, nie będzie się nudził i jadł. Sam rower nie załatwi sprawy, albo spacerek. Postaraj się kontrolować jego czas w domu, trzeba mu pomóc w nauce. Wydaje mi się, że motywacja jest kluczowa, nie trzeba bawić się w psychologa, szukaj pomocy u fachowca. Idźcie na terapię. Kłopoty w szkole w tak młodym wieku wskazują, ze problemy dopiero mogą się zacząć. W poradni psychologiczno-pedagogicznej na pewno wskażą kierunek w jakim iść.  Takie jest moje zdanie. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Zgadza sie.  Unikanie sokow jest bardzo wazne, tylko takie dobrze rozcienczone od czasu do czasu.  To sa takie puste kalorie.

Koncentrowanie sie na diecie dziecka nie jest zbyt dobre poniewaz jedzenie staje sie "wrogiem".  Starac sie zdrowo zywic, ale w tym wieku to najwazniejszy jest ruch.  Zajmowac dziecku czas, zeby sie nie nudzilo i nie mialo czasu na podjadanie.  Wazny jest rowniez odpoczynek.  Jezeli dziecko jest niewyspane i zmeczone to wiecej je i nie chce nic robic.  Takze najlepiej po prostu zapisac go na rozne zajecia sportowe i zobaczyc co mu sie spodoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kastrol

Dziękuję Ci za te słowa. Nie wiesz,jak mi pomogly. U mnie w domu rodzinnym gotowalo sie tlusto i slodko. Kiedy wyprowadzilam się z domu,zaczelam poznawać inne smaki, fajne i lekkie dania. To nie jest tak,ze calkowicie odmawiam sobie wszystkiego,uwazam,ze wyjscie na pizze raz na jakis czas w porządku. W weekendy czasem cos piekę. W domu pijemy wodę,czasem wyciskam soki. Problem sie zacZął,kiedy syn poszedl do szkoly i odbierala go babcia. Tlumaczylam i prosiłam. Na co zawsze slyszlam,ze jestem niewdzieczna, bo mam pomoc. W tym roku syn wraca ze szkoly sam i co z tego, jak babcia przybiegala z jedzonkiem, bo "matka znowu te wynalazki zrobila". Synowi ciagle tłumaczę,ze to dla jego szkody. I ze jak raz na jakis czas zje pierogi, to nie grzech. Ale można wtedy zrezygnowac ze skwarek ;/ u nas problemem sa jeszcze klopoty w nauce, musimy mu duzo pomagac i tłumaczyć. Wiec ma malo tego popołudnia tak naprawdę. Echhh dziękuję za wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćc

ANadmiar cukru i tłuszczu powoduje otępienie, czyli ogólny brak energii i chęci, wieczne zmeczenie, ospałość, brabrawięck koncentracji, gorszą pamięć, więc logiczne, że nie ma nawet motywacji do nauki. 

Przede wszystkim, obfite bogate śniadanie, ale nie tluste i nie slodkie. Drugie sniadanie, obiad,.podwieczorek i kolacja.

Duzo warzyw, kasz, zup byle nie na tlustym miesie i smietanie lub zagęszczanie mąką bo nic z tego nie będzie.

Dużo wody.

Owoce powinien jeść do południa najlepiej, bo one źle się trawią więc nigdy na wieczór. Dużo ruchu. I dużo tłumaczenia.

I to jest tylko 10% sukcesu jeśli to zrobisz.

Pozostałe 90% to spowodowanie, że nie bedzie dokarmiany przez dziadków.

To nie jest 20latek. Nie wymagaj od 10 latka, by myslal o swoim zdrowiu, w tym wieku to zadanie rodziców. Sama pisałaś, że wzielas się za siebie poźno, a tu obwiniasz syna. Czy Ty byłaś swiadoma, ześ gruba, i źle karmiona gdy mialaś 10 lat? I to, że Tobie nikt nie tlumaczył a Twojemu synowi tak, to żaden argument, bo czym innym jest gadanie o zdrowym zywieniu a czym innym podstawione pod nos tłuste zarcie.

Dziecko ma rozepchany.żołądek, i tu nie pomoże paplanina edukacyjna.

To tak jak Tobie ktoś nagle kazałby jesc o połowę mniej, też chodziłabyś głodna, wiec czego oczekujesz od syna?

Tu bez dietetyka, diety (mniej ale często, tak żeby nie czuć głodu, i zdrowo!), ruchu, psychologa i odcięcia od dojarmiających dziadkow nic nie zdziałasz. Ale jak pisałam, dokarmianie dziadków to 90% wpływu.

I jak możesz pisać, ze nie lubisz syna!

To Ty go skrzywdziłaś! Ty jesteś (i twoj partner/mąż a jego ojciec) winna jego problemom, otyłości, i otępieniu. Tak, ty, bo nie obroniłas go przed glupimi dziadkami. Gdzie byłas przez ostatnie 4 lata gdy krzywdzili twoje dziecko karmiac go shitem, smieciowym żarciem!?

Nie lubić to powinnaś siebie przede wszystkim, ześ mameja co dała krzywdzić swoje dziecko, i oczywiście sami bezposredni krzywdziciele, czyli durni dziadkowie. Ci to w ogole winni otrymać medal ...i roku, albo złoto w kategorii jeb/nieci dziadkowie.

Ale oczywiście, najłatwiej jest zrzucić odpowiedzialność i winę na najslabszego w tej paskudnej grze, na ofiarę egoizmu dziadkow a twojej nieudolnosci wychowawczej, czyli na syna, że nie słucha.

Taka to mentalnośc, ofiara zawsze winna, nigdy napastnik, i nigdy opiekun ktory w czasie gdy winien bronić drapał się po du/pie i nic nie robił.

Ech, kobieto, uświadom to sobie, Twoje dziecko, Twoja odpowiedzialność, i w Twoich rękach leży jego los.

Mam nadzieję, że w porę się opamiętałaś, i będziesz konsekwentna co do dziadków, bo jedynym problemem w tej chwili są oni i Twoja nieudolna postawa wobec wykazująca calkowity brak asertywności i dojrzapści emocjonalnej. I konsekwencje moja droga to powinny ich dosiegnąć za niestosowanie si do Twoich wytycznych względem Twojego syna, stylu wychowywania, żywienia.

Weźsię ogarnij dziewczyno, bo zepsujesz tylko tego dzieciaka, za co on slusznie w przyszlości Ciebie znienawidzi, żeś nie potrafiła obronić go przed tępotą dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basta

oglądam włąśnie pytanie na śniadanie, jest taki temat i cytat , czyżby z tego postu, właśnie ze autorka wstydzi sie swojego syna, to chyba o ten temat chodzi, ja akurat nie potępiam akurat autorki, opisałą swoje odczucia w stosunku do zachowania syna, podobnych mam i dzieci jest tysiące, jedne sie wstydza ze dziecko grube, inne ze rude ryze piegowate, ale   kazda z nich na pewno kocha swoje dziecko, wydaje mi sie ze autorka bardzo kocha swojego syna i dlatego szuka dla niego pomocy i opini innych co ma robic

-dla mnie to dziwne, wychodzi na to ze dziennikarze czytają rózne fora by podchwycic temat na śnadaniówkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rodzina jest jak sieć pajęcza, jeśli z jednej strony coś nie gra pociąga to za sobą całą sieć. Dziecko w tym wieku wszystko czuje, ale nie rozumie jeszcze tego. Twoje uczucia względem niego rzutują na to jak on się zachowuje. Jeśli dalej tak będzie, chłopak wyrośnie na zakompleksioną, nieszczęśliwą osobę w dodatku bez poczucia bezpieczeństwa, które powinna dać mu rodzina. Sprawa jest dosyć głęboka i uważam, że rodzice powinni zacząć terapię od siebie. Jest to bardzo przykre, kiedy dziecko nie jest akceptowane przez swoich rodziców wygodnie tłumacząc to troską o otyłość syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×